7 września 2020

Bank odrzucił wniosek o kredyt? Ma obowiązek podać przyczyny odmowy. Sprawdziliśmy: banki nic sobie z tego nie robią. Jak je zmusić do przestrzegania prawa?

Bank odrzucił wniosek o kredyt? Ma obowiązek podać przyczyny odmowy. Sprawdziliśmy: banki nic sobie z tego nie robią. Jak je zmusić do przestrzegania prawa?

Po co wprowadzać prawo, którego nie da się w żaden sposób wyegzekwować? Przykładem kompletnie martwych przepisów są te, które zapewniają klientom prawo do wyjaśnienia powodów decyzji o nieudzieleniu kredytu. Takich przypadków ze względu na koronakryzys jest teraz bardzo dużo. Kredyt stał się dobrem luksusowym, ale banki nie udzielają informacji o przyczynach odrzucenia wniosków kredytowych. Czy interwencja Komisji Nadzoru Finansowego zmieni politykę banków?

Bank nie ma obowiązku udzielenia kredytu danej osobie. I nie jest to tylko jego widzimisię. Banki muszą przestrzegać szeregu przepisów, czy stosować się do zaleceń (rekomendacji) Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących procedury kredytowej. Bank nie powinien udzielić kredytu osobie, która ma np. negatywną historię kredytową w Biurze Informacji Kredytowej, albo w wyniku analizy finansów klienta bank doszedł do wniosku, że klient nie będzie w stanie regularnie spłacać rat kredytowych.

Zobacz również:

Wielki kryzys finansowy sprzed ponad dekady miał swoje źródła m.in. w nieodpowiedzialnym podejściu do udzielania kredytów. W Stanach Zjednoczonych królowały tzw. kredyty subprime, często przyznawane osobom… bezrobotnym, co z kolei przyczyniło się do załamania się rynku nieruchomości.

Dlatego banki i instytucje nadzorcze na całym świecie uczą się (a przynajmniej powinny) na błędach. Np. w Polsce jakiś czas temu wprowadzono zasadę (wyrażoną w rekomendacji KNF), że suma rat kredytowych nie może przewyższać połowy zarobków klienta. Później to zalecenie nieco zliberalizowano.

Takie ostrożne podejście jak najbardziej rozumiem. Ale kiedyś było tak, że bank nie musiał tłumaczyć się, dlaczego odprawił klienta z kwitkiem. To zmieniło się w maju 2019 r. Wydawało się, że konsumenci, ale też przedsiębiorcy, otrzymali kolejną zdobycz – prawo do wyjaśnienia decyzji odmownej.

Przeczytaj też: Co łączy Fundusz Sprawiedliwości z cukrem, smartfonem i abonamentem RTV? To wszystko są ukryte podatki. Na co idą pieniądze, które rząd w ten sposób z nas ściąga?

Przeczytaj też: Jeszcze nie we wszystkich bankach oprocentowanie depozytów szoruje po dnie. Ile odsetek da się wycisnąć z najlepszych lokat? I gdzie je znaleźć?

Prawo do wyjaśnienia – nowa zdobycz konsumentów

W ustawie Prawo bankowe, a konkretnie w art. 70a, pojawił się przepis, zgodnie z którym klienci banków i innych instytucji ustawowo upoważnionych do udzielania kredytów (np. SKOK-ów), którzy ubiegają się o kredyt, są uprawnieni do otrzymania pisemnych wyjaśnień dotyczących przeprowadzonej przez danego kredytodawcę oceny zdolności kredytowej wnioskującego.

Klient, który kredytu nie dostał, na jego wniosek i za darmo powinien otrzymać szczegółowe wyjaśnienia. Słowo „szczegółowe” jest tu kluczowe. Nie chodzi o odpowiedź w stylu: nie przyznaliśmy kredytu, bo jest pan/pani w grupie klientów podwyższonego ryzyka. Bank powinien wyjaśnić, na czym to podwyższone ryzyko polega, czyli np. że klient pracuje w branży, w której – w opinii banku – zatrudnienie jest niepewne.

Wybuch pandemii koronawirusa sprawił, że prawo do wyjaśnienia stało się „towarem” niezwykle pożądanym. Jak podał niedawno BIK, w pierwszym półroczu tego roku banki udzieliły o mniej więcej jedną trzecią kredytów mniej niż w analogicznym okresie 2019 r. Wpływ na to miała polityka banków, które nie znając jeszcze szkód, jakie wywoła lockdown gospodarki, zaczęły dmuchać na zimne odcinając dostęp do kredytów całe grupy klientów.

Dotarłem do wewnętrznych procedur kilku banków, w których wprost zapisano, że nie wolno kredytować np. osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, osób pracujących w turystyce, handlu czy rozrywce, czyli w branżach najbardziej narażonych na negatywne skutki kryzysu gospodarczego.

Skarżyliście się też, że banki nie chcą udzielać wam kredytów tylko dlatego, że skorzystaliście z tzw. wakacji kredytowych. Banki, a właściwie pracownicy liniowi, zrzucali winę na negatywny scoring w BIK. Być może miał on wpływ na decyzję odmowną, ale niektórzy z was zapewniali, że z tą oceną wszystko jest w porządku.

W tym przypadku udało mi się ustalić, że banki sprawdzają, czy osoby, które wyszły z wakacji kredytowych, poprawnie spłacają „stary” kredyt. Można powiedzieć, że trafiają na kredytową kwarantannę, czyli na obserwację. Dopiero po określonym czasie – miesiącu, dwóch czy trzech – mogą ubiegać się o nowy kredyt.

Tylko po co te tajemnice? Od półtora roku mamy prawo, które zobowiązuje bank do szczegółowych wyjaśnień. „Nie dostanie pan kredytu, bo pracuje pan w biurze podróży, a te są zagrożone bankructwem i może pan stracić pracę” – taką informację powinien dostać klient, a nie jakieś ogólniki. Albo: „Skorzystała pani z wakacji kredytowych, czyli mamy podstawy przypuszczać, że pani sytuacja finansowa jest w jakiś sposób zachwiana. Po terminowej spłacie trzech rat będzie mogła pani ubiegać się o nowy kredyt”.

Przeczytaj też: Gotówka, waluty, złoto w sztabkach i monetach, biżuteria, kosztowności… Przyda się domowy sejf. Ale jak wybrać odpowiedni? Ile kosztuje solidne zabezpieczenie majątku?

Przeczytaj też: Spłacasz kredyt hipoteczny? Po obniżkach stóp twoje raty „potaniały”. Co zrobić z zaoszczędzonymi pieniędzmi? Czy nadpłata kredytu to dobry pomysł?

Zamiast szczegółów same ogólniki

A jak jest w rzeczywistości? Mam przed sobą odpowiedź PKO BP, jakiej udzielił klientowi odprawionemu z kwitkiem. W piśmie bank wypunktował dziesięć kategorii informacji, które przeanalizował i na tej podstawie podjął decyzji o odmowie udzielenia kredytu.

Przykładowo: w punkcie pierwszym znalazły się dane o wykształceniu, miejscy pracy, branży, w której pracuje wnioskujący o kredyt. I tyle. Bank nie napisał np., że nie kredytuje osób z wyższym wykształceniem, albo klient pracuje w konkretnej branży, która akurat jest na czarnej liście banku. W punkcie czwartym znalazły się dane o wysokości i stabilności dochodu. Ale klient powinien dowiedzieć się np., że zarabia za mało, żeby dostać kredyt.

Alior Bank – jego pismo też mam przed sobą – jeszcze bardziej poszedł w ogólniki. Wypunktował siedem kategorii informacji, które przeanalizował w toku badania zdolności kredytowej, a na koniec napisał, że czynnikiem, który zdecydował o nieprzyznaniu kredytu były…„wymogi uregulowane wewnętrznie obowiązującymi procedurami, które są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa”.

Odczytuję to wyjaśnienie w następujący sposób: „odpisujemy, bo musimy, ale proszę nam nie zawracać głowy”. Samo wypisanie kategorii danych nie idzie z duchem ustawy. Wygląda na to, że banki przygotowały sobie jeden szablon odpowiedzi i w ten sposób realizują ustawę. A przecież nie o to tu chodzi. Nowe prawo miało ułatwić konsumentom (i firmom) lepsze zarządzanie domowym budżetem, w tym zobowiązaniami. Dzięki temu prawu klient mógłby dowiedzieć się, co powinien w swoim finansowym, a może zawodowym życiu zmienić, by móc starać się o kredyt.

Przeczytaj też: Już co dwudzieste wypite w Polsce piwo nie zawiera alkoholu. Dlaczego Polacy coraz chętniej sięgają po „złoty trunek” bez procentów?

Przeczytaj też: Budżet domowy ci się nie spina, nie spłacasz kredytu, nie masz pracy? Jak pozbyć się długów? Oto nowa upadłość konsumencka krok po kroku

KNF: praktyka banków stoi w sprzeczności z duchem przepisów

Przykład PKO BP i Aliora pochodzi z tego roku. Ale już w ubiegłym roku, zaraz po wejściu w życie tego prawa, sprawdzaliśmy wspólnie z Fundacją Panoptykon, jak w praktyce ono działa. Również wtedy banki odpowiadały ogólnikami. Podejrzewaliśmy np., że jeszcze nie wypracowały „know how”, czyli tego, w jaki sposób poprawnie, a więc szczegółowo odpowiadać klientom. Wygląda na to, że wcale nie zamierzały iść z duchem ustawy.

Czy to się zmieni? Niedawno ostrzegawcze pismo w tej sprawie wysłała do banków Komisja Nadzoru Finansowego, która przeanalizowała bankowe praktyki. Głównym zastrzeżeniem była jakość przekazywanej informacji.

„Kwestionowaną przez UKNF praktyką podmiotów zobowiązanych do udzielania informacji na temat przeprowadzonej oceny zdolności kredytowej jest przekazywanie ogólnych stwierdzeń (kategorii danych) bez wskazania konkretnych i szczegółowych danych o wnioskującym oraz jego sytuacji finansowej, które miały wpływ na podjętą przez kredytodawcę decyzję kredytową. Taka praktyka stoi w sprzeczności z ratio legis zmian wprowadzonych w związku ze stosowaniem RODO do ustawy – prawo bankowe”

– czytamy w komunikacie KNF, a dalej:

„(…) kluczowe znaczenie ma uzyskanie konkretnych i odpowiednio szczegółowych informacji, w oparciu o które kredytodawca ocenił zdolność kredytową wnioskującego. W związku z tym, podanie przez podmiot udzielający kredytu jedynie kategorii danych – np. kwalifikacji wnioskodawcy, miejsca zatrudnienia lub wykonywanej działalności, źródła dochodu lub przychodu, danych o gospodarstwie domowym i wydatkach, danych o miejscu zamieszkania, danych o wysokości i stabilności dochodu – nie realizuje w odpowiednim stopniu prawa wnioskującego do uzyskania wyjaśnień, nie czyni zadość celowi omawianego przepisu i nie daje możliwości podjęcia skutecznych działań mających na celu poprawienie zdolności kredytowej”

Mamy więc kolejny martwy przepis. Ale tak to już bywa, gdy za nieprzestrzeganie prawa nie grożą żadne sankcje, a tak jest w tym przypadku. Zamiast konkretów, klienci otrzymują odpowiedź, z której nic nie wynika. Czy interwencja KNF ma szansę coś zmienić? Pożyjemy, zobaczymy.

A jeśli zostaliście potraktowani przez banki „ogólnikowo”, piszcie w komentarzach lub na adres: maciej.bednarek@subiektywnieofinansach.pl. Będę przyglądał się sprawie i interweniował w Waszym imieniu.

_________________

POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”

W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o zdziwieniu klientów tym, jak bardzo banki zakręciły kurek z kredytami (jak to jest, że klient, który miał jeszcze pół roku temu możliwość wzięcia 100.000 zł, dziś nie może pożyczyć nawet 1.000 zł) i jak się w takiej sytuacji zachować. Sprawdzamy czy da się jeszcze sensownie zarobić na lokacie bankowej, zastanawiamy się co ukrywają przed nami telekomy oraz dlaczego bankomaty wypłacają nam coraz częściej wyłącznie „grube” banknoty. No i martwimy się losem największej polskiej sieci restauracji, która z powodu pandemii jest zagrożona bankructwem. Zapraszamy do posłuchania!

Rozpiska tematów:

01:02 – Dlaczego banki zakręciły kurek z kredytami i dlaczego nie mówią nam, dlaczego odprawiły nas z kwitkiem?
12:41 – Czy da się jeszcze sensownie zarobić na lokacie?
20:38 – Kto zjadł gigabajty danych i dlaczego telekom w tej sprawie chowa głowę w piasek?
25:41 – Już raz prawie zbankrutowali. Czy to może się powtórzyć? Jaka przyszłość stoi przed siecią restauracji Sphinx?
36:12 – Dlaczego bankomaty wydają tylko banknoty o wysokich nominałach?

Aby odsłuchać podcast kliknij tutaj, albo na baner poniżej:

Subscribe
Powiadom o
15 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Leszek
4 lat temu

To nie odpowiedź nie idzie z duchem przepisów a przepisy nie idą z duchem czasów. Odpowiedź odmowna najczęściej wynika z tego, że składający wniosek nie uzyskał odpowiedniej liczby punktów. Takie punkty zdobywa się z kilku kategoriach i potem sumuje. Jak więc określić przyczynę dla kogoś kto zdobył 65 pkt na 100 możliwych w 10 kategoriach a do otrzymania kredytu wymagane jest 66. Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana gdy scoring oceniają sieci neuronowe, tak w ogóle nie ma mowy o podaniu przyczyny. Zachęcam wiec tworzących prawo by pochylili się nad współczesną bankowością a nie tworzyli przepisy bazujące na bankowości z poprzedniego… Czytaj więcej »

fdsjfjsd@sjfdslkjfs.com
4 lat temu
Reply to  Leszek

Jak to nie ma mowy? Dla sieci neuronowej podajesz architekturę sieci, wagi, progi i wartości wejściowe. Jeżeli ktoś chce korzystać z kryształowej kuli to proszę bardzo, ale ma opisać jak ta kula działa. Takie jest prawo. Art. 70a. 1. Banki i inne instytucje ustawowo upoważnione do udzielania kredytów na wniosek osoby fizycznej, prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej, o ile posiada zdolność prawną, ubiegającej się o kredyt przekazują, w formie pisemnej, wyjaśnienie dotyczące dokonanej przez siebie oceny zdolności kredytowej wnioskującego. 2. Wyjaśnienie, o którym mowa w ust. 1, obejmuje informacje na temat czynników, w tym danych osobowych wnioskującego, które… Czytaj więcej »

Jancio
4 lat temu
Reply to  Leszek

Czy dokładne opisanie tych 10 kategorii i przyczyn, dlaczego klient otrzymał tyle to, a tyle punktów przekracza zdolności „bankowej maszynerii” ? Tym bardziej jeśli ocenę wykonują sieci neuronowe, które można sobie wyobrazić jako specyficzne aplikacje z wbudowanymi algorytmami, wymyślonymi przecież przez ludzi, a nie zależnymi od „woli boskiej”. Działają dokładnie tak, jak ustalili programiści i nie ma w tym żadnej magii. Jest tylko problem czasu, ale kiedyś trzeba wreszcie „złapać byka za roki” i załatwić problem a nie udawać latami, że to nikomu niepotrzebne. Jak pokazuje praktyka, stosunkowo prostej dyrektywy 93/13 (z 5 kwietnia 1993 roku!) nie tylko czołowi bankowcy,… Czytaj więcej »

Don Q.
4 lat temu
Reply to  Jancio

No więc właśnie klienci dostają listę „tych 10 kategorii i przyczyn”. Pewnie 10 to przesada, bo rzecz w tym, że z zasady w systemach punktowych przeważnie nie można wyszczególnić jednego elementu, który miałby decydujący wpływ na zmianę decyzji, ale też pewnie są wśród nich takie, których zmiana na lepsze w danym przypadku i tak by decyzji nie zmieniła (gdy ktoś w danej kategorii uzyskał wysoką punktację, bo np. ma wykształcenie lub zawód, które bank u kredytobiorców „lubi”). Czyli pełna lista powinna być pokazywana tylko nieborakowi, który poległ na całej linii, inni powinni otrzymywać „tylko” kilka pozycji.

Don Q.
4 lat temu
Reply to  Don Q.

Widzę, że łącza (nawet wewnętrzne) są tu teraz z komentarzy usuwane, więc wklejam cały swój komentarz sprzed roku: Właśnie, przecież to chodzi o ocenę statystyk, do tego jeśli scoring ma charakter liczbowy (procentowy, punktowy), to przecież nie da się dokładnie poinformować o przyczynach odmowy nie ujawniając dokładnie wszystkich algorytmów (które zresztą nie byłyby łatwe do zrozumienia); przeważnie nie ma jednej przyczyny odmowy, jest ich wręcz nieskończenie wiele, bank mógłby odpowiedzieć np.: „Aby uzyskać u nas pozytywną ocenę kredytową musiałaby nastąpić zmiana w Pańskiej sytuacji, np. a) musiałby Pan zmienić zatrudnienie na umowę o pracę na czas nieokreślony lub b) musiałby… Czytaj więcej »

Don Q.
4 lat temu
Reply to  Don Q.

Albo inaczej. Jak rozumiem, nie podoba się Wam, że obecnie banki udzielają odpowiedzi typu: O decyzji nieudzieleniu Panu kredytu zdecydowała analiza uwzględniająca następujące czynniki: • Pańskie wykształcenie, • forma zatrudnienia, • forma prawna działalności gospodarczej pracodawcy, • branża, w której Pan pracuje, • miesięczne dochody, • miesięczne wydatki, • […] Wolelibyście pewnie, gdyby odpowiedź wyglądała następująco: O decyzji odrzucenia Pana wniosku kredytowego zdecydowała analiza, w której otrzymał Pan 80 punktów, a minimum niezbędne dla przyznania kredytu to 100. W analizie uwzględniono następujące czynniki: • Pańskie wykształcenie — uzyskał Pan 10 punktów, • forma zatrudnienia — 5 punktów, • forma prawna… Czytaj więcej »

Tomtom
4 lat temu
Reply to  Jancio

Leszek ma rację jeśli chodzi o decyzje scoringowe. Jeśli w scoringu jest powiedzmy 10 zmiennych, to zmiana każdej z nich może spowodować odrzucenie wniosku. Jeśli masz 65 punktów a wniosek przyjęty jest od 66, to zmiana każdej ze zmiennych może spowodować wzrost score. To analogiczna sytuacja do egzaminu maturalnego – które z x pytań spowodowało ze zdaliśmy/nie zdaliśmy? Nie da się tego ustalić, po prostu. Piszecie ze takie są przepisy ale przepisy musza nawiązywać do rzeczywistości. Jeśli bank ma niektóre kryteria jako zero jedynkowe – na przykład nie dajemy dla samozatrudnionych albo dla osób z negatywna historia w bik w… Czytaj więcej »

Karol
4 lat temu
Reply to  Tomtom

Jest odpowiedź, wystarczy podać klientowi ile uzyskał w każdej kategorii i ile był próg od którego było zaliczone. Analogicznie do egzaminu maturalnego, masz listę pytań i uzyskanych punktów i możesz sam wywnioskować które mogłeś napisać lepiej, żeby uzyskać wymagany próg.

Don Q.
4 lat temu
Reply to  Karol

@Karol, tak, masz rację, na pewno banki mogłyby podawać dokładniejsze informacje. Ale w praktyce to by niewiele zmieniło. 1. Skoro klient zostaje poinformowany, że w procesie wydawania decyzji kredytowej analizowano np. wykształcenie, staż pracy, formę zatrudnienia, scoring BIK — to sam przecież powinien wiedzieć, jakie ma tu „wyniki”. Do wyjątków należą kategorie, w których to jest mniej oczywiste, za taki wyjątek można uznać branżę. 2. Zastosowane algorytmy mogą być złożone bardziej, niż zwykłe sumowanie punktów. Na przykład można sobie wyobrazić zasady typu: jeżeli forma zatrudnienia to umowa o pracę na czas nieokreślony, to różnica miesięcznych dochodów i zobowiązań (raty zaciąganego… Czytaj więcej »

fdsjfjsd@sjfdslkjfs.com
4 lat temu
Reply to  Tomtom

Rzeczywistość jest taka, że bank w ocenie scoringowej korzysta z modelu formalnego parametryzowanego danymi od klienta. Decyzja kredytowa jest zerojedynkowa, stąd tenże model formalny daje wynik zerojedynkowy. Stąd, wyjaśnienie oceny powinno zawierać zastosowany model.

Jeżeli bank korzysta z mniemanologii analityka, to analityk powinien podać wyjaśnienie dla swojej decyzji – przesłanki, wyważenie przesłanek, wnioski.

Tomtom
4 lat temu

Czyli odpowiedź banku powinna zawierać model. Świetny pomysł. To na pewno pomoże klientowi zrozumieć dlaczego go odrzucono.. jeszcze dorzućmy wyniki modelowania żeby na pewno wiedział skąd takie a nie inne wagi przy zmiennych. Odpowiedz będzie miała 200 stron i będzie wymagała wyższego wykształcenia ekonometrycznego, ale czego się nie robi dla pełnego przekazu dla klienta.

Marcin
4 lat temu

Przyczyną takich problemów jest konsolidacja (czyli monopolizacja) banków, a także żałośnie niskie stopy procentowe. Bank mniej zarobi, a więcej ryzykuje w tych niepewnych czasach.

RobertS
4 lat temu
Reply to  Marcin

przede wszystkim banki nie zarabiają na „stopach procentowych” tylko na marży, a te są wyższe niż kilka lat temu poza tym jak banków komercyjnych, które udzielały kredytów było ponad 20, to również problem istniał, bank co prawda powinien poinformować klienta o przyczynie odrzucenia wniosku, ale „jakość” tej informacji nie jest nigdzie określona więc banki odpowiadają: „za duże ryzyko banku”, „weryfikacja negatywna” itp… to oczywiście nie jest satysfakcjonujące, z punktu widzenia klienta, który chciałby DOKŁADNIE poznać przyczynę decyzji negatywnej lub np. zmniejszenia przyznanej kwoty, natomiast banki mają własne algorytmy, wytyczne i systemy scoringowe, które są ich wewn. procedurami nawet pracownik banku… Czytaj więcej »

Grzesiek
4 lat temu

Banki są od zarabiania m.in. na kredytach, więc nie jest w ich interesie nieudzielanie kredytów. Jeśli ich nie udzielają a wynika to z braku zdolności to o tym mówią (za niskie ma pan dochody, zmniejszmy kwotę kredytu, albo zmniejszmy ratę wydłużając okres kredytowania itp). Jeśli nie podają powodu to dlatego że nie chcą aby go ktoś potem kwestionował. Łatwiej powiedzieć „nie” niż „nie bo….” Tak jest np z korzystaniem z różnych baz nierzetelnych płatników innych od BIK.

Kaja
4 lat temu

Banki chcą oszczędzić sobie kwestionowania powodów odmowy.
https://www.blackcatstudio-lodz.pl/

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu