Korki przy bramkach na autostradzie? To nie tylko wina technologicznie „nierozwiniętych” kierowców. Uprzejmie pytam: dlaczego płatność kartą nie jest automatyczna i dlaczego trwa tak długo?
Tego lata życie wielu kierowców przemierzających kraj wzdłuż i wszerz – także autostradami płatnymi – stało się nieco łatwiejsze. Na drugą z polskich autostrad wszedł system płatności automatycznych Autopay, pojawiły się też specjalne pasy dedykowane tylko dla tych użytkowników.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jako jeden z pierwszych użytkowników Autopay’a (moją recenzję z testowania tego systemu czytaliście już nazajutrz po jego wprowadzeniu na pierwszym odcinku autostrady płatnej) jestem beneficvjentem tych zmian. Zaoszczędziłem tego lata kilkadziesiąt minut nie stoją przed bramkami (bądź stojąc krócej).
Podobno już 10% wszystkich kierowców płacących za autostrady używa AutoPay’a, co oznacza, że system rozpowszechnia się bardzo szybko. Ale wciąż jest niszowy. Obowiązuje tylko na dwóch odcinkach autostrad w Polsce (Katowice-Kraków oraz na płatnym odcinku A1 na Północy). Na pozostałych wciąż można płacić tylko gotówką lub kartą.
Nie każdy musi kochać automatyczne płatności, wymagające posiadania smartfona z aplikacją mobilną i przypiętym do niej źródłem płatności (np. kartą płatniczą). Nawet jeśli płatności mobilne będą dotyczyły tylko 20-25% użytkowników autostrad (uważam, że powinny być one obowiązkowe, ale to mój prywatny, dość radykalny pogląd), to warto popracować nad ergonomią płatności kartowych przy bramkach autostradowych.
Jak co roku, miałem przyjemność jeździć tego lata trochę po hiszpańskich autostradach i nie mogłem przyzwyczaić się do tego jak szybko procesowane są tam płatności kartą. Po pierwsze są samoobsługowe – specjalne bramki przeznaczone są wyłącznie do płacenia za autostradę kartą płatniczą w czytniku zbliżeniowym. Nie ma pracownika obsługi, który bierze kartę, „płaci” w naszym imieniu i oddaje.
Płatność kartą na hiszpańskiej autostradzie zajmowała ok. dwie sekundy. W Polsce jest to co najmniej dziesięć sekund. Pięć razy dłużej! Dwa razy zdarzyło mi się „przysnąć” przy bramce na hiszpańskiej autostradzie, bo nie spodziewałem się, że tak szybko się otworzy.
Podejrzewam, że tu gra rolę nie tylko samoobsługowość, ale też offline’owość. Na „polskich” bramkach – gdzie każdy kierowca traktowany jest jak potencjalnyh kanciarz – transakcje kartowe wymagają połączenia się z bankiem i sprawdzenia, czy na karcie jest osad. W Hiszpanii płatności autostradowe są offline i dzięki temu naprawdę są błyskawiczne.
Nie zdarzyło mi się czekać przed bramką dłużej, niż kilkanaście sekund. Owszem, zatory się zdarzały, ale tylko przy płatnościach manualnych, a nie kartowych. Te po prostu działają zbyt szybko, by zdążył zrobić się korek. Dlaczego w Polsce tak nie może być?
Hiszpanie mają zresztą nie tylko specjalne bramki do płacenia wyłącznie samoobsługowo kartą, ale też specjalne pasy dla użytkowników płatności automatycznych. I to nie są specjalne pasy takie, jak na polskich autostradach – wydzielone w ramach dotychczas istniejących. Tam już kilkaset metrów przed bramkami dla płatności smartfonem są wydzielone pasy, „odjeżdżające” od głównego nurtu autostrady.
Nie rozumiem dlaczego w Polsce płatności automatyczne nie są możliwe na wszystkich płatnych autostradach, dlaczego nie mają wyraźniejszych preferencji w postaci oddzielnych pasów poza głównym „nurtem” autostrady oraz dlaczego płatności kartowe nie mogą się odbywać, jak w Hiszpanii w ciągu dwóch sekund.
Bezmyślność zarządców autostrad sprawia, że nie tylko płacimy za nie jak za zboże, ale też stoimy w korkach przed bramkami wyłącznie z tego powodu, że jakiś menedżer od siedmiu boleści ma w nosie to, że stoimy w tych korkach.