Akcje największych spółek są najtańsze od 10 lat. Czy to oznacza, że lokowanie oszczędności na giełdzie jest bez sensu? Oto kilka przykładów, że nie!

Akcje największych spółek są najtańsze od 10 lat. Czy to oznacza, że lokowanie oszczędności na giełdzie jest bez sensu? Oto kilka przykładów, że nie!

Koronawirus wywołał spustoszenie na warszawskiej giełdzie. Indeks największych spółek WIG20 ma najniższą wartość od 10 lat. Indeks wszystkich spółek WIG jest najniżej od czterech lat. Na całym świecie ceny akcji spadają, ale na giełdach w USA, Wielkiej Brytanii, czy w Niemczech wcześniej było ponad dziesięć lat hossy, a u nas nie. Ale czy to oznacza, że lokowanie pieniędzy w akcjach polskich spółek nie ma sensu? Oto kilka przykładów, że jednak ma

Koronawirus wywołał jedną z największych fal wyprzedaży polskich akcji w historii. Sesje, które kończą się spadkami głównym indeksów po ponad 7%, zdarzają się rzadziej niż raz na dekadę! Ostatni raz takie coś zdarzyło się w trakcie kryzysu finansowego w 2008 r. I wróciło w ostatnich dniach.

Zobacz również:

Krajobraz po dwóch odsłonach dramatu jest następujący: WIG20 jest na poziomie z 2009 r., WIG – z połowy 2016 r., a kapitalizacja spółek krajowych i wskaźnik cen do wartości księgowej spółek z indeksu WIG są najmniejsze od 10 lat. Odrabianie strat może zająć kilkanaście, kilkadziesiąt kwartałów. Jeśli zakup akcji spółek miał być sposobem na oszczędzanie długoterminowe – to teraz staje się zajęciem dla osób o anielskiej cierpliwości.

Ale tak wygląda sprawa tylko przez pryzmat średniej. Owszem, jeśli ktoś kupiłby wszystkie spółki notowane na warszawskiej giełdzie, to w perspektywie 10 lat (i więcej) nie będzie żywym przykładem tezy, że posiadając kawałki własności spółek pomnaża się oszczędności szybciej, niż trzymając pieniądze w banku (choć przecież statystyki z ostatnich 200 lat historii giełd tak właśnie mówią). Jeśli ktoś trzyma oszczędności w akcjach porządnych, prywatnych, dobrze zarządzanych spółek, działających w rozwijających się branżach – koronawirus „zjadł” mu tylko niewielką część wcześniej wypracowanych zysków. 

Spośród ponad 400 notowanych walorów wybrałem kilka przykładów takich, które w czasie zawieruchy obroniły swoją wartość dla akcjonariuszy w dwójnasób: albo notowania wzrosły w poprzednich latach na tyle, że obecne spadki nie zrobiły krzywdy portfelom, albo – dzięki regularnej wypłacie dywidendy – akcjonariusze i tak są na plusie.

Czytaj też: Koronawirus znów „zaatakował” oszczędności Polaków. Ceny akcji najniższe od pięciu lat! Ale uczestnikom OFE rząd może „wyrówna” spadki

Czytaj też: Gigantyczny spadek cen ropy naftowej na światowych giełdach! To nie tylko koronawirus. Ile wkrótce zapłacimy za paliwo na stacjach?

CD Projekt i spółki gamingowe

Spośród spółek notowanych na GPW producent gier CD Projekt jest klasą samą w sobie. To najdroższa prywatna, stworzona od podstaw spółka w Polsce. Wartość rynkowa CD Projekt wynosi 26,5 mld zł, co oznacza, że na giełdzie cenniejsze są tylko dwie spółki: PKO BP i PZUNie ma też – nawet poza giełdą – równie cennej, polskiej, stuprocentowo prywatnej marki.

CD Projekt jest pupilkiem inwestorów, a w cenę jego akcji wliczony jest zapewne sukces gry Cyberpunk 2077, której premiera została przełożona na drugą połowę roku.  Choć wzrost wartości CD Projekt jest bezprecedensowy, to nie stoją za nim ani oszałamiające wyniki finansowe (raptem 430 mln zł przychodów i ponad 100 mln zł zysku netto), ani miłość zarządu do dzielenia się z inwestorami zyskiem. Dywidendę spółka wypłaciła tylko dwa razy w ostatnich kilku latach – w 2016 i 2018 r. Za każdym razem w dość symbolicznej wysokości 1,05 zł na akcję.

Jeszcze w 2010 r. CD Projekt miał 50 mln zł przychodów (czyli jedną dziesiątą tych, które ma teraz). Wzrost kursu w ciągu tych 10 lat (siedzicie?) wynosi… 21.456%! To oznacza, że z każdych 100 zł zainwestowanych dziesięć lat temu zrobiło się dziś 20.775 zł! Do tego 157,5 zł dywidendy (minus 19% podatku). Choć przecież z powodu koronawirusa notowania CD Projekt spadły z 336 zł do 270 zł, czyli „skasowały” zyski inwestorów za ostatnie… dwa miesiące. 

Ale cóż z tego, skoro w zapasie jest jeszcze gigantyczny wzrost wartości firmy z poprzednich lat? Wykres notowań CD Projekt przypomina marzenie każdego inwestora.

Obok CD Projektu niezłą odporność na zawirowania rynkowe objawiają także inne spółki gamingowe. Firma 11bit studios (twórcy dobrze przyjętej gry Frost Punk) i PlayWay (producent gier na smartfony). Ta pierwsza spółka w ciągu 10 lat przyniosła ponad 9.000% zysku z inwestycji, a PlayWay od debiutu w 2016 r. – 470%.

 

Dino

W wyniku epidemii koronawirusa branża handlu detalicznego, w tym markety, może być narażona na perturbacje, spadek liczby klientów, przychodów i zysków (wcześniej klienci mogą ogołocić półki z ryżu, kaszy makaronów i konserw, robiąc zapasy na czas ewentualnej kwarantanny). Na razie jednak tego ryzyka nie uwzględniają inwestorzy, którzy kupili akcje polskiej, działającej od kilku lat sieci Dino.

Sieć Dino wdarła się przebojem na rynek, gdy sądzono, że na nowe sklepy nie ma już miejsca, a sektor handlu podzieliły między sobą markety, dyskonty i inne Żabki, Mrówki i Małpki. Dino opanowało mniejsze miejscowości, a klienci docenili nową markę, a inwestorzy model biznesowy. Dino nie wypłaca dywidend, ma ponad 7 mld zł przychodów rocznie i zarabia ok. 400 mln zł, a w wyniku epidemii koronawirusa notowania spadły zaledwie do poziomu z końcówki ubiegłego roku. Wzrost kursu od debiutu – 297%.

Czytaj też: NBP spodziewa się wyższej inflacji i przyznaje, że „współwinnym” jest rząd. Czy z odsieczą naszym oszczędnościom w bankach przyjdzie… koronawirus?

Deweloperzy: Budimex i Dom Develompent

Dobry interes na sprzedaży mieszkań robią nie tylko kupujący, którzy wierzą, że nieruchomość uchroni ich pieniądze przed inflacją, ale przede wszystkim sprzedający. Branżą, która do tej pory znakomicie oparła się epidemii koronawirusa, są deweloperzy. Ich wyniki były w ostatnich kilkunastu miesiącach rekordowe.

I nie mam na myśli tylko zwiększonej liczby mieszkań i ich wartości, ale przede wszystkim tego, że coraz więcej z finalnej ceny deweloperzy zostawiają sobie na poczet czystego zysku. Jak sprawdziliśmy w tym tekście marże deweloperów są największe od 2007 roku i wynoszą nawet jednej trzeciej ceny mieszkania!  Dwie największe firmy Budimex i Dom Development nie tylko dzielnie budują, ale i regularnie wypłacają dywidendę.

Budimex: przychody w 2018 r. – 7,8 mld zł. przychody w 2010 r. – 4,3 mld zł. Wzrost kursu – 352%

Dom Development: przychody w 2018 r. – 1,6 mld zł. Przychody w 2010 r. – 513 mln zł. Wzrost kursu – 237%.

Dywidendy Budimex
Dywidendy Dom Develompent

Czytaj też: Oszczędności topnieją przez koronawirusa. Co oznacza czarny tydzień giełdy dla przyszłych emerytów, ciułaczy w funduszach i miłośników dywidendy?

Żywiec

Kolejna spółka, która dobrze pomnaża pieniądze inwestorów, jest dobrze znany browar Żywiec. Spożycie piwa w Polsce rośnie, firma jest dobrze zarządzana i regularnie wypłaca dywidendę. Wyniki finansowe pokazują jednak, na jak bardzo konkurencyjnym rynku działa Żywiec.

W 2019 r. grupa miała 3,3 mld zł przychodów i 234 mln zł zysku netto. Skala działalności grupy zmniejszyła się więc o kilka procent w porównaniu do 201o r. – wtedy było to 3,6 mld zł i 398 mln zł zysku netto. W tym czasie kurs akcji wzrósł jednak o prawie 100%.

Dywidendy Żywiec

 Ryvu Therapeutics (Selvita)

To spółka, która pracuje nad lekami na niektóre nowotwory – to kosztowne i czasochłonne zajęcie, obliczone na wiele lat prób i błędów bez gwarancji sukcesu. Ale jeśli uda się opracować skuteczną cząsteczkę leczniczą, a potem sprzedać ją dużemu koncernowi farmaceutycznemu, który zrobi z niej lek, to zyski zrekompensują z nawiązką wszystkie koszty badań.

Pod koniec ubiegłego roku Selvita podzieliła się na dwie spółki: tę, która zajmuje się badaniami i utrzymuje głównie z grantów (Ryvu Therapeutics) i tę, która zajmie się komercyjną działalnością badawczo-rozwojową (badania robione na zlecenie innych, głównie zachodnich firm)

Ryvu Therapeutics (dawniej Selvita),choć zadebiutował na giełdzie już w 2011 r., nie wypłacał do tej pory dywidendy (trudno żeby spółka dzieliła wśród inwestorów pieniądze, które dostała na badania), ale kurs i tak wzrósł od debiutu o 1.000%.

Grupa Kęty

Grupa Kęty to producent elementów aluminiowych. Może nie wydaje się to bardzo pasjonującą działalnością, ale spółka jest jedną z ciekawszych na parkiecie (kontrolę nad nią sprawuje wianuszek kilku OFE). W ciągu ostatnich 10 lat kurs akcji wzrósł nie tylko o ponad 400%, ale inwestorzy dostali też kilka razy dywidendę. Spółka z sukcesem zwiększa skalę działalności. W 2018 r. jej przychody wyniosły 3 mld zł, a zysk netto 268 mln zł. W 2010 r. było to 1,2 mld zł przychodów i 90 mln zł zysku netto.

Dywidendy Grupa Kęty

 

PZU

Kurs akcji naszego ubezpieczeniowego czempiona mocno oberwał w wyniku epidemii koronawirusa. Na początku stycznia wycena była blisko rekordowej, czyli ponad 40 zł za akcję, ale od tego czasu notowania spadły o 20% – do 32 zł. To najmniej od 2016 r. Długoterminowa inwestycja w akcje PZU może się jednak „bronić”.  Jak?

PZU to klasyczna spółka dywidendowa. Aż przez trzy lata z rzędu stopa dywidendy przekraczała 7% brutto (przed podatkiem). To zysk, o którym oszczędzający na lokatach mogli w tym czasie tylko pomarzyć. Przychody ze składek PZU w 2018 r. wyniosły 22,3 mld zł, a zysk netto – 3,2 mld zł. W 2010 r. było to 14,2 mld zł wyniosły, a zysk netto – 2,4 mld zł.

Dywidendy PZU

To przykłady potwierdzające tezę, że porządnie zarządzane, solidne firmy bronią wartości oszczędności swoich udziałowców nawet w złych czasach. Warto też pamiętać, że dla inwestora liczy się nie tylko aktualny kurs, ale też zdolność spółek do wypłaty dywidend. Pod tym względem indeks WIG20 Total Return, który uwzględnia wypłacane przez spółki dywidendy, w znacznie większym stopniu obronił wartość.

źródło zdjęcia:PixaBay

 

Subscribe
Powiadom o
22 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jan
4 lat temu

To jest demagogia. Zarobisz na Żywcu 100%. Potem kupisz Selwitę i zarobisz 1000%. Następnie kupisz 11bit i zarobisz 9000%. Jesteś bogiem. A na koniec za to wszystko kupisz Próchnik, albo Petrolinvest, albo Universal i stracisz 100%.
Artykuły takie jak ten są szkodliwe. Nie mają żadnej wartości edukacyjnej. Wolę jak piszecie o ETFach oraz inwestowaniu w spółki dywidendowe.
Przepraszam, mogłem się powstrzymać, ale nie chciałem.

Admin
4 lat temu
Reply to  Jan

Dzięki za opinię! Obawiam się, że zaszło nieporozumienie. Ten tekst miał pokazać, że polskie spółki generalnie nie są jakimiś dziwadłami. U nas też działają te zasady, które mówią o tym, że posiadanie kawałków własności dobrze prosperujących przedsiębiorstw jest generalnie bardziej opłacalne, niż „pożyczenie” pieniędzy bankom. Tyle, że są one „przykryte” kilkunastoma wielkimi, działającymi częściowo nierynkowo spółkami giełdowymi, których wartość wciąż spada. Tylko tyle.
A o inwestowaniu indeksowym o tym zabarwieniu też przecież piszemy:
https://subiektywnieofinansach.pl/inwestowanie-patriotyczne-piec-powodow-dla-ktorych-etf-srednich-spolek-jest-wart-uwagi/

Jan
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak, piszecie o tym, i to jest dobre i temu kibicuję. Natomiast artykuł, o którym dyskutujemy, sprawia wrażenie jakby „wystarczyło” tylko kupić kilka takich hitów i żadne spadki nam nie straszne. Rozumiem intencję, ale forma zaprezentowana tutaj może pozostawić mylne wrażenie na osobach szukających ratunku przed obecną sytuacją rynkową. Oraz doprowadzić takie osoby do ogromnych strat poprzez jeden/dwa takie nieudane typy.

Piotrek
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A da Pan redaktor głowę że w kolejnej dekadzie WIG 20 nadal będzie gorszy od mWIG40 i sWIG80? 😉
GPW to piramida finansowa, jak płynęła kasa z OFE to rosło, jak przepływy z OFE są ujemne to idzie w dół…

Wojciech
4 lat temu
Reply to  Jan

nie licząc zdań protokolarnych typu „X/Y spadł/wzrósł o n%” (opis faktów) każda inna dyskusja na temat giełdy i inwestowania na niej to demagogia. ostatecznie chodzi w końcu o inwestowanie, w celu pomnożenia kapitału na ryzykownym rynku akcji. podejmujemy to ryzyko ponieważ jesteśmy chciwi (chcemy zarobić więcej niż inwestując na rynkach o dużo mniejszym ryzyku). a chciwość to jest emocja. dość prymitywna ale pociągająca.

Marcin
4 lat temu

Fajnie, że udało się znaleźć kilka spółek, na których można było nie stracić.
Teraz chyba przydałoby się artykuł z analizą historycznych wyników ruletki w najbliższym kasynie, z informacją, że gdyby obstawiać pole nr 17, to byłoby się do przodu i konkluzją, że gra w kasynie nie jest bez sensu.

Mateusz
4 lat temu

Ale giełda jest dla ludzi o mocnych nerwach. To że ktoś teraz jest stratny to za rok może już kurs całego indeksu wzrosnąć bardziej niż był miesiąc temu. Najwięcej tracą ludzie, którzy myślą że włożą w giełdę na miesiąc, dwa, rok i zarobią, a szczególnie ci, którzy wkładają pieniądze, które będą im nagle potrzebne i są skazani na sprzedaż. A jak widać dołek i superbessa pojawia się znienacka. Wystarczy przeczekać i za kilka/kilkanaście miesięcy wszystko wróci do normy. Cieszy fakt, że spadki na GPW nie są wynikiem bańki, tylko czynniku paniki i czegoś co jeszcze nie było. To wróży że… Czytaj więcej »

Piotrek
4 lat temu
Reply to  Mateusz

„Za kilka lub kilkanaście miesięcy wszystko wróci do normy” – albo i nie 😆
Japońska giełda w czasach II wojny światowej straciła 96 proc. kapitalizacji.
WIG20 na poziomie z 2009 roku – ale wszyscy radzą: inwestuj długoterminowo 😆

Konrad
4 lat temu
Reply to  Piotrek

Na szczęście są ETFy na akcje spółek z całego globu, sprzedające towary i usługi na całym świecie. Benjamin Graham pisał, że nie ma nic lepszego, niż tanio kupiony indeks.

Piotrek
4 lat temu

Analiza wsteczna zawsze skuteczna! A fakty są takie, że 31 grudnia założyłem konto IKE w BOŚ, wplacilem limit za dwa lata i jestem ponad 8 koła w plecy. Giełda to kasyno jak słusznie powiedział M. Belka. Mam szczęście, że IKZE zostawiłem w banku. Nie mówię żeby nie grać, w totolotka też gram, ale z oszczędzaniem giełda ma bardzo mało wspólnego. To po prostu taka karuzela na Bielanach – kto ma trochę kasy do stracenia i się nie boi, ten się kręci i bawi. Artykuł do bani, równie dobrze można było napisać, że warto grać w Lotto i gdyby kiedyś tam… Czytaj więcej »

Marian
4 lat temu
Reply to  Piotrek

Jak piszesz takie teksty to znaczy, że nie powinieneś inwestować, tylko trzymać się lokat czy obligacji skarbowych.

Paweł
4 lat temu
Reply to  Piotrek

Bzdury kompletne. Jak ktoś twierdzi, że giełda=kasyno, to zwyczajnie nie ma o niej najmniejszego pojęcia. Takie opinie wygłaszają ignoranci, którzy nic konkretnego się o giełdzie nie dowiedzieli, przed rozpoczęciem inwestowania, albo dali się wkręcić jakimś cwaniakom w kupno jakichś magicznych akcji gwarantujących krociowe zyski. Prawda jest taka, że żeby zarabiać na giełdzie, trzeba niestety trochę popracować. Tak jak w wielu innych aspektach życia, nie ma tu drogi na skróty, trzeba zdobywać wiedzę i działać w przemyślany sposób, zastanowić się 10 razy zanim zainwestuje się w jakąś spółkę. Do tego trzeba mieć silną psychikę i nie panikować, jak tylko zobaczy się… Czytaj więcej »

Piotrek
4 lat temu
Reply to  Paweł

Ja właśnie nie sprzedałem we wtorek swoich akcji, gdy byłem kilkanaście procent w plecy (chciałem, ale ustawiłem za wysoki limit bo chciałem stracić mniej) i to była dotąd najgorsza decyzja jaką podjąłem – w środę sprzedałem ze stratą ok. 30 %. Panie znaffco giełdy i niedościgniony ekspercie: zysk i strata zawsze następują w momencie zmiany kursu akcji, zaś sprzedaż to jedynie realizacja zysku lub straty. Oczywiście można się oszukiwać i mówić że kurs spadł o 90 % ale nic nie straciłem. Tylko po co? Pan znakomicie wyedukowany i przygotowany pisze, że stracił na dwóch spółkach 20 %, ale trzyma bo… Czytaj więcej »

Paweł
4 lat temu
Reply to  Piotrek

Proszę sobie darować ten sarkastyczny ton i uszczypliwości, bo nawet to słabo Panu wychodzi. Nigdzie nie napisałem, że jestem specem od inwestowania, mającym każdy aspekt giełdy w małym paluszku. Wciąż jestem początkujący, ale w przeciwieństwie do Pana, wiem, że za wszystkie inwestycyjne porażki odpowiadam ja sam i będę wyciągał z tego wnioski, by zminimalizować ryzyko podobnych zdarzeń w przyszłość, zamiast biadolić, że giełda to kasyno a najpewniej w ogóle jeden wielki przekręt. Sprzedał Pan akcje, gdy kurs spadł o 30%? W jakim celu? Jeżeli nie jest Pan w stanie znieść spadków trwających dopiero kilka tygodni, to rzeczywiście proszę się nie… Czytaj więcej »

Piotrek
4 lat temu
Reply to  Paweł

1. Nigdy nie twierdzilem, że giełda to przekręt, kasyno zresztą też nie jest żadnym przekretem. 2. Nie tyle „biadolilem” że giełda to kasyno, co po prostu tak stwierdziłem. 3. Twierdzi Pan, że giełda odbiła po bessie 2007-2009. Amerykańska tak, polska tak odbiła, że chyba ledwo dotarła do szczytu z 2007 r. Lepiej się wyszło na lokatach niż inwestowaniu w szeroki rynek. 4. Czy ludzie, którzy sprzedali akcje w 2007/2008 r. ze stratą 30 % zrobili źle? Nie sądzę. 5. Czy uważa Pan, że spadki koniecznie trzeba „znosić”? Skąd Pan wie, jaką mam strategie inwestycyjna? Może zamierzam odwrócić pozycje na rynku… Czytaj więcej »

Piotrek
4 lat temu
Reply to  Paweł
Paweł
4 lat temu
Reply to  Piotrek

Naprawdę chce Pan użyć tego artykułu jako argumentu? 😀 Jak ten, pożal się Boże, ekspert sam stwierdził, zakończył inwestowanie po… 3 latach. To ma być okres czasu wystarczająco miarodajny do tak kategorycznego podsumowania tego, jak działa giełda? Będę powtarzał to do znudzenia, giełda to maraton, nie sprint, jak ktoś oczekuje, że zarobi jednym czy kilkoma „strzałami” grubą kasę, albo że jego akcje będą choćby niewiele, ale cały czas rosły, to niech faktycznie zajmie się ruletką. Cykle wzrostów i spadków trwają na giełdzie kilka lat, a wcześniejsze spadki są prędzej czy później nadrabianie z nawiązką w dłuższej perspektywie czasowej. Giełda nie… Czytaj więcej »

Piotrek
4 lat temu
Reply to  Paweł

Zależy co rozumie Pan przez hazard. W pokerze np. sukces też opiera się na edukacji, umiejętnościach i planowaniu. Ale biorąc pod uwagę niewielką liczbę rozdań, duże znaczenie ma jednak szczęście. Z giełda jest trochę podobnie. Nadal jednak z uporem będę powtarzać, że giełda to – do pewnego stopnia – kasyno. Twierdzi się powszechnie, że w długim terminie stopa zwrotu z akcji jest wyższa aniżeli z instrumentów bezpiecznych. Ale np. w całej dekadzie lat 70. XX w. szeroki rynek akcji nie zapewnił nawet ochrony przed inflacja, o wiele lepiej spisała się gotowka. Jedyny w miarę pewny sposób spokojnego inwestowania w długim… Czytaj więcej »

Tomasz
4 lat temu
Reply to  Paweł

Zabawne, bo właśnie taki sprint właśnie na giełdzie się zadział. Po ogromnym załamaniu cen z 12 marca wystarczyło zakupić cokolwiek i po miesiącu czy dwóch bez jakiegokolwiek myślenia mieć zysk x2, x3 czy nawet x5 i więcej w okołomedycznych branżach. Kwestia tylko tego jaki się miało kapitał do przemnożenia. Ja zacząłem z giełdą właśnie w tym czasie, więc to był prosty, pewny strzał niewymagający finezji i najprościej zarobione większe pieniądze w życiu.

Sławek
4 lat temu
Reply to  Tomasz

Gratuluję ,życzę wielu sukcesów w przyszłości.

Piotrek
4 lat temu
Reply to  Tomasz

Ja już odrobilem straty i jestem 43 % na plusie aktualnie. Od marcowego dołka zyskalem chyba jakieś prawie 140 % (miałem 40 proc. stratę do odrobienia).
Panie Tomaszu co Pan dalej robi, inwestuje czy wypłaca? I jak Pan to zrobił, że trafił w dołek? A Mercatora może Pan trzyma?
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu