Protesty rolników nasilają się, ale choć ich głównym postulatem jest zablokowanie importu ukraińskiej żywności do Polski, to z liczb i wykresów wynika, że to nie Ukraina jest winna trudnej sytuacji, w której znaleźli się rolnicy, lecz globalna sytuacja na rynku żywności. Jednak obawy rolników dotyczące ich przyszłości w pewnym aspekcie mogą być uzasadnione
Od tygodni trwają protesty rolników (nie tylko w Polsce). Domagają się m.in. ograniczenia importu żywności z Ukrainy, która – ich zdaniem – zalewa rynek i powoduje spadek cen poniżej kosztów produkcji. Na tory wysypywane jest zboże, na granicy zatrzymywane są transporty ukraińskiej żywności, a rolnicze pojazdy już kilka razy blokowały drogi w całej Polsce. Teraz zjeżdżają do Warszawy i jest to swego rodzaju kumulacja protestów.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Polski rolnik boi się ukraińskiego. Czy ma powody?
Rzeczywiście Ukraina jest wielkim producentem żywności, a jej agroholdingi to gigantyczne przedsiębiorstwa zajmujące czasem połacie porównywalne z najmniejszymi państwami europejskimi (np. Luksemburgiem). Przed wojną ukraińskie porty wysyłały w świat 48 mln ton zboża. Ukraina odpowiada za 11% światowej produkcji. Zboże uprawiane w Polsce to połowa tego, co wytwarzała przed wojną Ukraina.
Czytaj tekst naszego człowieka w Ukrainie o tym, jak wygląda tam rolnictwo: Niektórzy przepowiadają, że powstanie wspólny rynek żywności z Ukrainą, ale… kto zarabia na ukraińskim zbożu?
Ukraińska produkcja jest tańsza od polskiej (niektórzy liczą, że nawet mniej więcej o jedną trzecią), bo mają tam żyzną ziemię i bardziej skonsolidowane rolnictwo (nie małe gospodarstwa „żyjące” z dopłat, tylko duże firmy, które muszą sobie poradzić bez dopłat unijnych). Agroholdingi nie muszą przestrzegać unijnych norm jakościowych, no i mają znacznie niższe koszty pracy. Pod względem efektywności ukraińskie rolnictwo bije nasze na głowę.
Czytaj więcej o tym: Skup zboża od rolników i zamknięte granice dla ziarna z Ukrainy. Czas na Bank Zbożowy i Nikodema Dyzmę? Chłodne spojrzenie na „kryzys zbożowy”
Czytaj więcej o ukraińskich rolnych drapieżnikach: Jak sprytny ukraiński oligarcha „załatwił” klientów polskich funduszy i ośmieszył polską giełdę. Czego powinna nas nauczyć afera Kernela?
A w Polsce i bez tego mamy nadprodukcję zbóż. Wielkość zbiorów to ok. 30 mln ton zbóż rocznie, z czego 20 mln ton zużywamy sami (w produktach żywnościowych lub jako pasze dla zwierząt). Nadwyżki wysyłamy za granicę. Z danych Ministerstwa Rolnictwa wynika, że nasze zdolności eksportowe to – według różnych danych – ok. 7-10 mln ton zbóż. Tyle jesteśmy w stanie przewieźć koleją i drogami do portów, przepakować na statki transportowe i wysłać w świat.
Z tego też wynika problem dotyczący Ukrainy. Nie zbudowaliśmy terminali zbożowych, a silosy do przechowywania nadwyżek dopiero powstają, polskie koleje nie mają wystarczającej liczby wagonów, żeby wozić więcej zboża niż zwykle. Logistycznie nie jesteśmy przygotowani, by być „operatorem” eksportu choćby niewielkiej części ukraińskiej żywności (mimo że moglibyśmy na tym świetnie zarabiać).
Zapasy zbóż w polskich magazynach wynosiły w połowie zeszłego roku 10 mln ton, podczas gdy jesteśmy w stanie zmagazynować 24,5 mln ton. Dwa lata wcześniej zapasy zbóż wynosiły 3,8 mln ton. Teoretycznie więc jeszcze jesteśmy w stanie wziąć „trochę” zboża na przechowanie, ale możliwości topnieją.
Ukraińskie zboże nas (troszkę) zalało. Ale już nie zalewa
Kiedy Rosja zablokowała porty na Morzu Czarnym, Ukraińcy zaczęli szukać alternatywnych dróg dostarczenia zboża na rynki światowe, m.in. do Afryki. I część towaru zaczęli transportować przez Polskę. Z raportu NIK wynika, że to było jakieś dodatkowe 3 mln ton. Rząd Zjednoczonej Prawicy sobie z tym nie poradził. Możliwości transportowych dla tej nadwyżki nie było, a kontrola tranzytu nie istniała, więc większość zboża się „rozpłynęła” w kraju.
I teraz, gdy ceny zboża są coraz niższe, rolnikom wydaje się, że to z powodu ukraińskiego importu. Nie tylko polskim. Ukraina eksportuje rocznie 35-37 mln ton zboża, z tego 10 mln ton do Unii Europejskiej. Gdyby Unia dopłaciła kilka miliardów euro, część z tego zboża można by sprzedać do Afryki, w której setki milionów ludzi głodują.
Sęk w tym, że – jak wynika z liczb – akurat polskim rolnikom ukraińskie zboże nie szkodzi, bo w 2023 r. import spadł i przestał mieć znaczenie dla cen oferowanych rolnikom. Na wykresie poniżej jeden z użytkowników portalu X pokazuje – na danych Eurostatu, czyli europejskiej agencji statystycznej – jak wygląda dziś import zboża z Ukrainy do Polski.
On praktycznie w ogóle nie wygląda. A więc i nie ma znaczenia dla sytuacji rynkowej. Wynika to z wprowadzenia ograniczeń dla ukraińskiej żywności przez Polskę i Unię Europejską.
Jeszcze ciekawszy jest inny wykres, który pokazuje znaczenie handlu żywnością między Polską a Ukrainą dla całej wymiany handlowej z tym krajem. Wygląda na to, że, blokując granice, rolnicy strzelają w kolano innym polskim przedsiębiorcom, którzy mogliby zarobić na handlu z Ukrainą.
Ukraina już reaguje na sytuację i problemy na swojej zachodniej granicy. Zapowiada, że większą część eksportu (na razie żywności, ale nie wiadomo, czy na tym się skończy) przekieruje szlakiem przez Dunaj. Niezależnie od tego, jak wygląda bilans finansowy tego handlu w tym momencie – trudno sobie wyobrazić, żeby jakieś państwo żyjące z handlu (np. Turcja albo któreś z państw arabskich) celowo niszczyło własne szlaki handlowe, bo one są kapitałem, z którego wyciska się procenty. Nie ma łatwiejszego zarobku niż na pośrednictwie.
Rolnicy obwiniają Ukraińców, ale to nie ich wina (na razie)
Problem rolników to niskie ceny. One są rzeczywiście bardzo niskie („bardzo” w relacji do kosztów produkcji), ale nie jest to wina Ukraińców, ale ogólnego spadku cen żywności na świecie. Pokazał to świetnie na wykresie Ignacy Morawski, główny ekonomista „Pulsu Biznesu” – zobaczcie zmiany cen i kosztów produkcji. Po wielkiej hossie teraz następuje wielka bessa na rynku żywności.
I nie dotyczy ona wyłącznie zboża ani wyłącznie rynku żywności. Jest taki indeks surowcowy – Bloomberg Commodity Index – w którym są uwzględniane surowce energetyczne (ropa, gaz, benzyna), metale szlachetne (złoto, srebro, aluminium, platyna), ale też żywność (kukurydza, zboże, soja, cukier, kawa czy żywiec). I ten indeks jest dziś najniżej od trzech lat.
Niewykluczone, że za roznamiętnianiem nastrojów wśród rolników stoi rosyjska propaganda, która wmawia im, że to ukraiński rolnik jest największym wrogiem polskiego rolnika. Owszem, w każdej chwili znów możemy mieć problem z ukraińskim zbożem. Unia Europejska chciałaby zdjąć ograniczenia dla handlu żywnością z Ukrainą, czego polscy rolnicy się obawiają.
I rzeczywiście, to może być problem, ale nie ze względu na spadek cen (jeśli dziś 35 mln ton ukraińskiego zboża okrężnymi drogami trafia na światowe rynki, to i tak wpływa na ceny), tylko ze względu na kłopoty logistyczne. Polska nie jest w stanie przewieźć dużo więcej zboża, niż wynosi nasze własne zapotrzebowanie na ten transport (żeby wysłać polską żywność za granicę).
A kłopot kluczowy jest taki, że ceny żywności prawdopodobnie pozostaną niskie. A rolnicy pozostaną niezadowoleni. I widać to nie tylko w wojence między Lidlem i Biedronką, które na wyścigi obniżają ceny (prawdopodobnie kosztem polskich poddostawców), żeby pokazać, że są najtańsze. Poniżej kilka wykresów z Agromapy, czyli dużego raportu banku Credit Agricole o rynku żywności.
Nie napawa on optymizmem, bo nie zwiastuje dużo wyższych cen żywności. A polskie rolnictwo niestety jest dość rozdrobnione, więc możliwości cięcia kosztów produkcji mamy ograniczone. Gdyby rolnicy byli zrzeszeni w jakieś większe spółki, to pole (także pole manewru) mieliby większe.
Oczywiście to nie jest tak jak z węglem, do którego musimy dopłacać grube miliardy złotych, ale polska – wysokiej jakości – żywność może zacząć wymagać pewnej ochrony. Bo, niestety, nie zreformowaliśmy rolnictwa i nie stworzyliśmy dużych gospodarstw farmerskich, które mogłyby próbować rywalizacji z ukraińskimi agroholdingami. Rolnicy w Polsce produkują żywność jakościową, ale dość drogą. I będziemy mieli z tym problem strukturalny jeszcze przez lata. Nie ma w tym wyłącznej winy Ukraińców.
Oczywiście skupiłem się na wątku ukraińskiego zboża, ale powody, dla których rolnicy protestują, są jeszcze co najmniej dwa: „Zielony Ład”, czyli pomysł Unii Europejskiej, żeby nałożyć na rolników dodatkowe obowiązki (ograniczyć im możliwość używania pestycydów i zobowiązać do ugorowania części ziemi, żeby nie była zbyt intensywnie eksploatowana), oraz plan, by Unia Europejska podpisała z Ukrainą umowę umożliwiającą bezcłowe dostawy żywności, w tym zboża. I to są dwa problemy, które łączą rolników w Polsce i na Zachodzie.
————
MACIEJ SAMCIK POLECA DO INWESTOWANIA:
>>> Prosto i tanio inwestuję oszczędności na emeryturę w funduszach TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link. Albo obejrzyj ten webinar, w którym – razem z Pawłem Mizerskim z UNIQA TFI – układamy strategie emerytalne.
>>> Sztabki złota kupuję wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. W tym sklepie internetowym (należącym do renomowanego sprzedawcy złota, firmy Goldenmark) każdy może kupić sztabkę złota we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Subiektywna recenzja tego rozwiązania jest tutaj.
>>> Portfel globalnych inwestycji buduję razem z XTB, by mieć wszystko w jednym miejscu. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro obrotu miesięcznie), a masz możliwość budowania portfela z różnych aktywów. Gdybyś chciał korzystać z kontraktów CFD, czyli zawierających dźwignię finansową, to pamiętaj, że ryzykujesz całością kapitału i że większość inwestorów indywidualnych osiąga na takich inwestycjach straty. Przemyśl to dobrze.
XTB wprowadził na rynek nowy sposób inwestowania – Plany Inwestycyjne. Pozwalają bezpiecznie i bezpłatnie inwestować w portfele ETF-ów od największych światowych dostawców. Więcej na ich temat przeczytasz tutaj.
>>> W branże przyszłości inwestuję z VIG / C-QUADRAT. Udziały w funduszu VIG / C-QUADRAT Global Growth Trends inwestującego w branże przyszłości możesz kupić przez internet tutaj. Fundusz jest dostępny już od 200 zł (to minimalna kwota inwestycji). Fundusz jest zarządzany przez firmę zarządzającą aktywami VIG / C-QUADRAT. Jej fundatorami są Vienna Insurance Group (VIG), czyli obecna w Polsce od 23 lat grupa ubezpieczeniowa (należą do niej m.in. Wiener czy Compensa) oraz C-Quadrat Investment AG, które jest austriacką grupą niezależnych firm zarządzających aktywami z 30-letnią historią, działającą w 21 krajach i zarządzającą 8 mld euro aktywów. Więcej o VIG / C-QUADRAT przeczytasz tutaj.
>>> Wszystkie wysokokwotowe transakcje przeprowadzam u WARSZAWSKIEGO NOTARIUSZA. Ty też pamiętaj o notariuszu – gwarantuje on nie tylko bezpieczeństwo przy zakupie lub sprzedaży nieruchomości, czy rozwikłaniu spraw spadkowych. Notariusz obok doradcy podatkowego, księgowego i prawnika jest gwarantem bezpiecznego prowadzenia biznesu i majątkowych spraw rodzinnych. Jeśli jeszcze nie masz swojego notariusza, możesz go wyszukać na stronie internetowej Partnera „Subiektywnie o Finansach” – Izby Notarialnej w Warszawie. Zobacz webinar „Wieczór z notariuszem”:
>>> Część oszczędności lokuję za granicą za pomocą platformy RAISIN, która łączy polskich oszczędzających z instytucjami finansowymi z innych krajów. Platforma pozwala klientom na deponowanie pieniędzy bez konieczności ponownego potwierdzania tożsamości czy też uzyskiwania dostępu do każdego z zagranicznych banków. HoistSpar – instytucja, która jako pierwsza dołączyła do polskiej platformy Raisin – oferuje bezpieczne konta depozytowe w Szwecji, Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii. Załóż bezpłatne konto w Raisin tutaj, a potem złóż zlecenie utworzenia lokaty, przelej pieniądze i przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce.
>>> Kredyt na mieszkanie sprawdź w BNP PARIBAS lub w ALIOR BANK. To banki oferujące pieniądze na nieruchomości w sposób wygodny, bezpieczny i odpowiedzialny. „Subiektywnie o Finansach” wspólnie z nimi edukuje Was jak pożyczać pieniądze na mieszkanie tak, by były inwestycją. Szczegóły bezpiecznego kredytu o stałym oprocentowaniu nawet przez 10 lat w BNP PARIBAS BANK POLSKA sprawdź tutaj. Szczegóły oferty kredytowej ALIOR BANKU znajdziesz tutaj.
WAŻNY DISCLAIMER: Pamiętaj, to nie są porady inwestycyjne, ani tym bardziej rekomendacje. Jestem tylko blogerem i dziennikarzem, nie mam licencji doradcy inwestycyjnego i nie mogę wydawać rekomendacji. Dzielę się po prostu swoim doświadczeniem i tylko tak to traktujcie. Twoje pieniądze to Twoje decyzje, a ja – o czym się już wielokrotnie przekonałem – nie jestem nieomylny, mimo ponad 20-letniego doświadczenia w inwestowaniu własnych pieniędzy. Weź to, proszę, pod uwagę, czytając ten i inne teksty o inwestowaniu.
————
GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl.
————
FINANSOWE PUZZLE: ZAPLANUJ SWOJĄ ZAMOŻNOŚĆ
Jak ochronić oszczędności przed inflacją? Gdzie oszczędzać, żeby zapewnić dobrą przyszłość dziecku? Jak zaprojektować domowy budżet? Ile trzeba pieniędzy zgromadzić – i skąd je wziąć – żeby zostać rentierem? Oto pakiet e-booków „Finansowe puzzle, czyli jak osiągnąć dobrobyt”, w których znajdziesz konkretne odpowiedzi na te pytania, a także rady, wykresy, wyliczenia. Kliknij i zobacz, to może być najbardziej inspirująca lektura tego roku.
zdjęcie tytułowe: TVP