W Tłusty Czwartek w rzemieślniczych cukierniach za jednego pączka musimy zapłacić nawet 20 zł. W dyskontach za tę cenę moglibyśmy kupić nawet 50 sztuk, bo – jak wiadomo – pod względem jakości i smaku pączek pączkowi nierówny. Ile warto zapłacić za pączka? Ile wynosi jego uczciwa cena? Sprawdzam na przykładzie pączka własnej produkcji
Ponoć w Tłusty Czwartek Polacy zjadają 2,5 pączka na głowę, wliczając w to (zgodnie ze statystyką) noworodki, a to oznacza, że dorośli pochłaniają ich więcej, niż wynosi średnia. Cytowana przez PAP Monika Maćków, dietetyk kliniczny z Katedry Żywienia Człowieka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, mówi, że tradycyjnie wyrabiany średniej wielkości pączek ma ok. 350 kilokalorii. Żeby go spalić, potrzebny jest co najmniej 40-minutowy spacer. W Polsce w Tłusty Czwartek zajadamy się też faworkami, które są jeszcze większą bombą kaloryczną niż pączki – 100 g faworków to nawet 400 kilokalorii.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wiemy już, jakim obciążeniem dla naszego organizmu może być przesadzenie z konsumpcją pączków. A jakim obciążeniem są one dla naszych portfeli? Tegoroczny obchód po cukierniach zrobili już dziennikarze innych redakcji, dlatego nie będę wyważał otwartych drzwi.
Oferta na Tłusty Czwartek: kilkadziesiąt groszy za pączka
Choć w Polsce są tysiące punktów, w których można kupić pączki, dziennikarze zawsze zaglądają do cukierni należącej do celebrytki Magdy Gessler. Jak podaje Interia, w ubiegłym roku w jej cukierni „Słodki Słony” pączek kosztował 18 zł. W tym roku cukiernia liczy sobie aż 22 zł, czyli o 22% więcej.
Na spory wydatek musimy się przygotować, kupując pączki w cukierniach rzemieślniczych. Np. w warszawskiej cukierni „Ciasto z dziurką” jedna sztuka (w zależności od nadzienia) kosztuje 13,6-16,5 zł. W cukierni Deseo Patisserie & Chocolaterie za pączka z maliną zapłacimy 19 zł, a za pączka z kremem pistacjowym już 24 zł. Krakowskie piekarnie i cukiernie rzemieślnicze oferują w tym roku pączki w cenie 14-19 zł, ale dobre wyroby można kupić poniżej 10 zł za sztukę.
Cena pączka w sieciowej cukierni to 7-10 zł. Np. w warszawskiej „Stolicy Lodów i Pączków” klasyczny pączek kosztuje w tym roku 6,9 zł. U Bliklego za większość rodzajów pączków zapłacimy 7,4 zł, a za wersję premium, czyli z pistacjami – 10,9 zł. Na warszawskiej Woli mieści się Pracownia Cukiernicza Zagoździński słynąca z pysznych tradycyjnych wyrobów. Mieszkam niedaleko, więc w Tłuste Czwartki mogę obserwować kolejkę ciągnącą się w nieskończoność. Co jednak ciekawe, kupiony w tej cukierni pączek raczej nie zrujnuje domowego budżetu. To tylko 4,5 zł za sztukę.
Z kolei cenom pączków w dyskontach i supermarketach przyjrzała się Wirtualna Polska i przeanalizowała oferty umieszczone w gazetach promocyjnych. O tym, ile kosztować będą pączki w Lidlu czy Biedronce, przekonamy się zapewne dopiero w Tłusty Czwartek. Te sieci są ostatnio na cenowej wojnie, prześcigają się w obniżaniu cen w tempie błyskawicy, a klienci dowiadują się o nowych promocjach z kuriozalnie zredagowanych SMS-ów. Więcej o tej wojence przeczytacie w felietonie Michała Wachowskiego.
Ze wspomnianych gazetek możemy wyczytać, że np. w Lidlu do 7 lutego za najtańszego pączka z nadzieniem wieloowocowym zapłacimy 89 groszy, jeśli kupimy 6 sztuk. W Biedronce (to również oferta obowiązującą do środy 7 lutego) promocja przewiduje jednego pączka gratis przy zakupie pięciu. W sklepach Auchan najtańszy pączek (sprzedawany w opakowaniu 10 sztuk) w Tłusty Czwartek ma kosztować 1,29 zł. Ale wszystkich przebija promocja w sieci Carrefour – 8 lutego za pączka zapłacimy tylko 39 groszy przy zakupie 12 sztuk.
Wysoka jakość w dyskontowej cenie
Dlaczego u Magdy Gessler za pączka trzeba płacić jak za zboże? Dwa lata temu, kiedy jej pączki kosztowały 15 zł, tak tłumaczyła się z pączkowej drożyzny serwisowi Plejada.pl:
„Kilogram mrożonych malin kosztuje 30 zł. Mrożonych, a nie świeżych. A nasze ciasta są ze świeżych owoców, wszystko robione jest tego samego dnia, nic nie jest odgrzewane. Wszystkie produkty są sprowadzane od najlepszych dostawców, używamy wiejskich jaj, mąki z młyna, prawdziwego smalcu, na którym smażymy pączki.”
Czy istnieje złoty środek, a więc pyszny pączek zrobiony z dobrych składników w cenie dyskontowej? Tak, jeśli… zrobimy go sami w domu. Moja żona w tym roku pierwszy raz postanowiła zrobić pączki. Poprosiłem Ulę, by policzyła, ile „wyszło” za jedną sztukę.
Do produkcji zużyła 900 g mąki, 28 g suchych drożdży, trochę soli, 360 ml mleka, 120 g masła, 6 jajek, 15 ml ciemnego rumu, 1,5 l oleju rzepakowego, 1,5 słoika konfitury wiśniowej i cukier puder. Produkty kosztowały ją ok. 47 zł, a taka ilość składników wystarczyła do usmażenia 24 sztuk. To oznacza, że jeden pączek kosztował 1,97 zł. Efektem były pyszne pączki (z pewnością lepsze niż od Magdy Gessler), a były w dyskontowej cenie. Koszt nie uwzględnia zużytego prądu i gazu.
Mam jeszcze jedną pączkową ciekawostkę. Jak zapewne wiecie, od dwóch lat prowadzę w „Subiektywnie o Finansach” rubrykę, w której co miesiąc prezentuję wyniki mojej prywatnej inflacji. Od stycznia liczba produktów i usług, których ceny sprawdzam, znacznie się poszerzyła (pierwszy „rozszerzony” odcinek znajdziecie w tym miejscu).
Sprawdziłem (na bazie zbieranych przeze mnie cen), jak na przestrzeni ostatnich dwóch lat zmieniał się koszt składników potrzebnych do usmażenia 24 pączków z przepisu, z którego skorzystała moja żona. Nie mam danych o cenach wszystkich składników. Wartość „pączkowego koszyka” obejmuje: 900 g mąki, 360 ml mleka, 120 g masła, 6 jajek i 1,5 l oleju.
Najdroższe miesiące na robienie pączków to maj, czerwiec, lipiec i sierpień 2022 r., kiedy koszyk produktów kosztował 51 zł. Co ciekawe, obecnie zapłaciłbym tyle samo, co w styczniu 2022 r.
Jaki morał płynie z tej pączkowej historii? Wyprodukowanie smacznego pączka kosztuje ok. 2 zł. Rzecz jasna w sieci cukierni o nazwie dom. Cukiernie – oprócz kosztów składników – muszą doliczyć koszty energii, transportu, najmu lokalu, a przede wszystkim rosnące koszty pracy. Dlatego nie powinno nas dziwić, że za dobrego pączka trzeba dziś zapłacić co najmniej 4,5-5 zł.
Drugi wniosek jest taki, że stołując się w restauracji „Dom”, można sporo zaoszczędzić, nie tylko na pączkach. Dane GUS pokazują, że na przestrzeni ostatniej dekady w strukturze wydatków znacząco wzrósł udział wydatków na jedzenie na wynos czy zamawiane do domu. Jeszcze w 2014 r. ta kategoria stanowiła (na poniższym wykresie błękitna linia) przeciętnie 0,75%, w 2023 r. już 1,51%.
Ale coś za coś. Jeśli przygotowujemy posiłki we własnym zakresie, wydamy mniej, ale kosztem czasu, którego niestety mamy coraz mniej. No i nie każdy lubi gotować.
Zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek