Dziś mało kto przechowuje swoje główne oszczędności w fizycznej postaci, dlatego złodzieje chętniej włamią się nam na konto niż do domu. Banki, w trosce o nasze pieniądze oraz o własne bezpieczeństwo, wprowadzają procedury, które mają nas uchronić przed złodziejem. A siebie – przed posądzeniami, że pomagają w przelewaniu nielegalnych pieniędzy. Czasem są przewrażliwione – i zwykła wypłata pieniędzy za granicą wygląda dla nich jak podejrzana transakcja. Jak uniknąć kłopotów?
Kradzież portfela dziś jest z reguły mniejszą przykrością niż włamanie na konto. A od kieszonkowca zdecydowanie groźniejszy jest haker, który uzyska dane, na podstawie których będzie mógł włamać się do naszej bankowości internetowej i wyprowadzić pieniądze. Banki starają się ustrzec nas przed takim scenariuszem. Starają się wyłapywać operacje, które wyglądają podejrzanie. Czasem jednak ta troska o klienta – i poszukiwanie przestępstw finansowych – może zrujnować wakacyjny wyjazd Bogu ducha winnemu klientowi.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Niedawno zgłosiła się do nas czytelniczka, której procedury bezpieczeństwa mBanku powoli zaczynają zaburzać normalne funkcjonowanie. A wolny czas pani Oliwia coraz częściej spędza na infolinii lub w placówce banku, zamiast w jakimś milszym miejscu. Wszystko przez to, że raz na jakiś czas bank zaczyna być podejrzliwy i zablokuje jakiś przelew lub dostęp do pieniędzy. Czy to pech czy jakiś system informatyczny się na naszą czytelniczkę „uwziął”?
Zablokowana karta, konto firmowe i osobiste. Względy bezpieczeństwa
Problem – a przynajmniej jego część – prawdopodobnie tkwi w tym, że pani Oliwia posiada w mBanku nie tylko konto prywatne, ale również konta firmowe – i to nie dla jednej, lecz dla trzech różnych firm. A to konfiguracja, która sprawia, że banki czasem biorą klienta pod lupę i sprawdzają, czy konta nie są wykorzystywane do „nietypowych” aktywności (np. służących „zamazywaniu” źródeł dochodów).
Najpierw bank zablokował przelew z konta w euro bez podania przyczyny. Pieniądze miały posłużyć jako fundusz wakacyjny. Odblokowanie środków tego samego dnia okazało się niemożliwe, bo akurat był weekend i na mLinię, czyli telefoniczny serwis wsparcia klientów mBanku, nie można było się dodzwonić. Pani Oliwia miała więc problem ze zgromadzeniem pieniędzy potrzebnych na wyjazd.
Niedługo potem zdarzyła się inna przygoda. mBank znienacka zablokował środki wspólnoty mieszkaniowej, której prezeską jest pani Oliwia. Powodem było podejrzenie prania brudnych pieniędzy, a tak naprawdę konieczność aktualizacji informacji w aktach banku. Nasza czytelniczka musiała udać się do oddziału i okazać dokumenty wspólnoty – te same, które przedstawiała kilka lat wcześniej w celu założenia konta. Bank chciał zaktualizować wiedzę o kliencie.
Kolejny przypadek dotyczył innego konta firmowego. Bank zablokował przelew z konta firmowego na inne konto prowadzone w mBanku, należące do tej samej firmy (jedno z tych kont pochodziło jeszcze ze „starych” czasów Multibanku). Tym razem udało się załatwić sprawę na infolinii, ale całość trwała ponad pół godziny. Podczas zdalnej weryfikacji nasza czytelniczka musiała podać ciąg cyfr z karty prywatnej w euro. Nie było to łatwe, bo przecież nie każdy nosi ze sobą na stałe w portfelu kartę w euro.
Oprócz wymienionych sytuacji, nasza czytelniczka doświadczyła kilkakrotnie blokady konta przy próbie płatności w euro podczas wyjazdów zagranicznych. Bank najwyraźniej uznawał te transakcje za podejrzane i blokował kartę. Co ciekawe, blokady – kilkakrotne – zdarzały się niezależnie od tego, czy dotyczyło to płatności na kilkaset euro czy taka o wartości 30 euro. Jak widzicie, przypadków blokowania transakcji lub rachunków było w przypadku pani Oliwii ponadstandardowo dużo.
Banki nie mogą ujawniać informacji o przyczynach swojej podejrzliwości. Nie wiemy więc, czy pani Oliwia wyróżniała się czymś na tle innych klientów – poza posiadaniem dość dużej liczby kont prywatnych i firmowych. Niewykluczone, że wykonywała jakieś transakcje, które podniosły jej „profil ryzyka” w banku. Ale żeby aż tak?
Gdzie leży granica dbania o bezpieczeństwo banku i klienta?
Blokada karty czy wstrzymywanie podejrzanych przelewów – to praktyki, jakie stosują banki, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo i uchronić przed kradzieżą lub gdy mają podejrzenia, że mogło dojść do prania brudnych pieniędzy. Każda podejrzana – z punktu widzenia bankowych algorytmów – transakcja może być zablokowana.
Czasem bankowcy przesadzają. Jakiś czas temu opisywałam sytuację czytelniczki, której zablokowano środki, bo w tytule przelewu było słowo Kuba. Bank zinterpretował to jako nazwę kraju objętego sankcjami i transakcję wstrzymał. Tymczasem chodziło po prostu o imię partnera klientki zlecającej przelew.
Blokady środków na wakacjach to również dość powszechna praktyka. Jeśli na co dzień dokonujemy tylko transakcji krajowych i nagle bank zauważy np. wypłatę z bankomatu w Turcji, to może uznać, że to nie my za tą transakcją stoimy.
Pytanie, czy pojedyncza transakcja za granicą na kilkanaście euro naprawdę jest w dzisiejszych czasach aż tak podejrzana? Przedstawiciel mBanku, którego zapytałam o procedury bezpieczeństwa, powołał się na regulamin, który w przypadku wykrycia podejrzanej operacji daje bankowi prawo to tymczasowego ograniczenia dostępu do rachunku lub karty.
„Operacja wykonana za granicą może być jednym z czynników, ale nie jedynym, który może wpłynąć na tymczasową blokadę karty lub konta. Robimy to w trosce o bezpieczeństwo środków klientów.”
Banki nie zdradzają dokładnej przyczyny blokad transakcji lub kont. Ujawnienie dokładnych procedur byłoby istotną informacją dla prawdziwych przestępców, która w przyszłości mogłaby ułatwić omijanie procedur i przelewanie nielegalnych pieniędzy. Nigdy nie wiemy, którą transakcję bank uzna za podejrzaną. Nie wiadomo też, kiedy bank uzna, że za daną operacją, np. zagraniczną mógł stać złodziej, a nie prawowity właściciel konta.
Płatność w euro jako nietypowa, podejrzana transakcja?
Co zrobić, by w najmniej odpowiednim momencie nie zostać odciętym od pieniędzy? Ponieważ nie istnieje katalog rzeczy, które budzą podejrzenie banku (w przypadku każdego klienta są to inne zachowania, najczęściej takie, które są niezgodne z jego wzorcami zachowań) pozostaje nam samodzielne przygotowanie się na takie awaryjne sytuacje. Jak to zrobić?
Nie uzależniaj się od jednego banku. Nasza czytelniczka na szczęście posiada konto nie tylko w mBanku (choć większość jej rachunków firmowych jest w tym banku) i dzięki temu ewentualne blokady nie zamkną jej całkowitego dostępu do pieniędzy. Warto mieć konto w innym banku, a na nim awaryjne pieniądze, żeby w razie awarii albo zablokowania konta głównego przez bank nie zostać bez płynności finansowej.
Nie polegaj na jednej tylko karcie. Wyjazd za granicę, szczególnie do egzotycznego kraju, może dla banku wydać się podejrzany. Dlatego warto mieć w portfelu nie tylko kartę swojego banku, ale również kartę kredytową bądź „plastik” od jakiegoś fintechu (czasem mamy większą szansę na dobre warunki przewalutowania).
Wypłać gotówkę przed wyjazdem. Podczas zagranicznych wyjazdów warto też mieć przy sobie trochę gotówki w walucie kraju, jaki odwiedzamy. Nie wszędzie można płacić kartą, a wypłata z bankomatu w niestandardowym miejscu może prowadzić do blokady konta lub dodatkowych opłat.
Zapisz sobie numer na infolinię bankową. Jeśli zdarzy się blokada konta za granicą, to najlepiej od razu dzwonić na infolinię. Jednak podczas wakacji często odwiedzamy niestandardowe miejsca i nie zawsze mamy dostęp do internetu, żeby sprawdzić numer na infolinię. Dlatego warto zapisać go sobie przed wyjazdem.
Zgłoś w banku, że wyjeżdżasz za granicę. Najlepszą metodą na to, żeby bank nie blokował nam środków za granicą, jest poinformowanie o tym, że za granicę wyjeżdżamy i planujemy w danym okresie wykonywać transakcje w danej walucie. Taką informację można zgłosić na infolinii, choć warto wcześniej upewnić się jak dokładnie wygląda to w konkretnej instytucji. I czy taka informacja będzie miała jakiekolwiek znaczenie.
„Niestety nie mamy możliwości zgłoszenia wyjazdu na infolinii. Niemniej jednak samo wykonanie transakcji za granicą nie oznacza automatycznie ograniczenia dostępu do rachunku lub karty. Z drugiej strony, jeśli klient mBanku na co dzień nie korzysta z transakcji zagranicznych kartą, ma możliwość ich zablokowania w aplikacji mobilnej w ustawieniach karty. Natomiast w przypadku wyjazdu zagranicznego wystarczy tę opcję odblokować.”
– poinformował mnie przedstawiciel mBanku. Systemy antyfraudowe i algorytmy do wychwytywania nietypowych zachowań i transakcji klientów bywają zawodne. A my czasem nieświadomie jeszcze „napędzamy” ich podejrzliwość. Całkiem typowa transakcja może być zinterpretowana jako podejrzana. Ale… może powinniśmy się cieszyć, że banki nad nami czuwają i starają się minimalizować ryzyko, nawet jeśli przez to czasem utrudniają nam życie?
Posłuchaj też podcastu. Gościem Macieja Samcika jest Marcin Ciechoński z Saxo Banku. Typowy polski inwestor zawsze był mocno przywiązany do inwestycji oferowanych przez polski rynek. Ale ten obraz przestaje być aktualny. Coraz więcej polskich inwestorów szuka inwestycyjnych okazji za granicą. Jak rozsądnie wyjść z inwestycjami poza Polskę, jak może w tym pomóc bank i jak rozliczyć podatki z inwestycji zagranicznych? Przewodnikiem po tym temacie i gościem 196. odcinka „Finansowych Sensacji Tygodnia” jest Marcin Ciechoński z Saxo Banku. Do posłuchania zaprasza Maciek Samcik
Czytaj też: Jak przygotować się na wakacyjny wyjazd? Finansowa check-lista
Czytaj też: Bank wychwycił podejrzaną transakcję, po czym… normalnie ją zrealizował
Zdjęcie tytułowe: Freepic/jcomp