Co oznacza dla naszych strategii oszczędzania projekt państwowego budżetu na 2024 r. przedstawiony przez rząd Donalda Tuska? Rekordowo wysoka jest dziura między wpływami z podatków i wydatkami, natomiast przewidywania dotyczące wpływów podatkowych – optymistyczne. Czy dziura w budżecie może być jeszcze większa niż ta, którą zaplanował rząd? I co by to oznaczało dla posiadaczy oszczędności?
Rząd Donalda Tuska przedstawił „nowy” projekt budżetu państwa, ale tak naprawdę jest to tylko lekko poprawiony plan wydatków z czasów Mateusza Morawieckiego. Dlaczego inaczej się nie dało, pisał Maciek Danielewicz we wczorajszym artykule w „Subiektywnie o Finansach”. A ja postanowiłem sprawdzić, czy 184 mld zł dziury w kasie państwa – kwota rekordowa – może się okazać wartością… zaniżoną. I co to może oznaczać dla naszych strategii oszczędnościowych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Andrzej Domański, minister finansów w rządzie Donalda Tuska, utrzymał optymistyczny wydźwięk budżetu odziedziczonego po premierze Mateuszu Morawieckim i założył 682 mld zł dochodów (mają pochodzić głównie z podatków). Prawie tyle samo, co premier Morawiecki (choć przecież w budżecie Morawieckiego było sporo „wymyślonych” przychodów, jak np. 6 mld zł zysku z NBP, który jest niepewny).
Optymistyczny projekt budżetu na 2024 r. Gospodarka nam urośnie?
Wydatki w koalicyjnym budżecie są natomiast wyższe, niż zaplanował Morawiecki – 866 mld zł zamiast planowanych przez poprzedników 849 mld zł. Plany Mateusza Morawieckiego zostały uzupełnione m.in. o zerowy VAT na żywność (3 mld zł), podwyżki dla nauczycieli i dla budżetówki oraz „babciowe”. I to one wywołały wzrost wydatków budżetu na 2024 r.
Nie jest dla nikogo tajemnicą, że „prawdziwe” wydatki polityków z naszej „zrzutki” podatkowej są znacznie większe niż to, co widać w budżecie państwa. W przyszłym roku aż 465 mld zł wydatków będzie pochodziło spoza budżetu państwa (fundusz przeciwdziałania Covid-19, fundusz drogowy, fundusz kolejowy, fundusz wsparcia sił zbrojnych).
W porównaniu z tym rokiem jest to o 70 mld zł więcej. I fundusze po tę kasę zapewne wyciągną rękę do ministra finansów. Chodzi m.in. o zakupy broni, ale też o zamrożenie cen prądu. Nowy rząd prawdopodobnie nie prześwietlił jeszcze planów finansowych tych wszystkich funduszy, więc może nie wiedzieć ile realnie kasy będzie dodatkowo potrzeba.
Są też wątpliwości do prognozy dochodów. W budżecie oparto je o dwa założenia – że średnioroczna inflacja wyniesie 6,6% oraz że PKB wzrośnie realnie o 3%. Jeśli inflacja będzie niższa i gospodarka będzie się rozwijała wolniej – dochody z podatków okażą się mniejsze od zakładanych, powiększając dziurę.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że takie okoliczności nastąpią? Według październikowej analizy Instytutu Finansów Publicznych zatytułowanej „Prawdziwy budżet państwa”, jeśli założymy bardziej ostrożnie wzrost gospodarczy w wysokości 2%, to należałoby oczekiwać znacznie niższych przychodów z podatków – 653 mld zł. Dowodzony przez Sławomira Dudka Instytut taki scenariusz uznał za dość prawdopodobny.
Z drugiej strony jest też prognoza banku PKO BP, który ostatnio podwyższył swoje oczekiwania dotyczące wzrostu gospodarczego w 2024 r. do 4%. Według analityków największego polskiego banku inflacja spadnie, będzie można obniżyć cenę pieniądza, a wyższe realnie wynagrodzenia zapewnią wzrost konsumpcji, co z kolei da wyższe dochody z podatków o mniej więcej 35 mld zł.
Mamy więc następującą sytuację – wyższy oficjalny deficyt budżetu państwa (wzrósł z 165 mld zł do 186 mld zł), zachowanie dość optymistycznej prognozy przychodów (wzrost gospodarczy 3% i inflacja 6,6%, pompująca przychody podatkowe) i realnie o 70 mld zł wyższa „dziura” z powodu wzrostu wydatków pochodzących z funduszy pozabudżetowych.
„Dziura” w kasie państwa: ile wynosi naprawdę?
Gdyby spełniły się wszystkie najgorsze oczekiwania, to „prawdziwa” dziura w kasie państwa sięgałaby prawie 300 mld zł. Zaś potrzeby pożyczkowe państwa netto mogą sięgnąć nawet 350 mld zł. Dla porównania: w tym roku było 233 mld zł. Krótko pisząc: będzie trzeba pożyczyć o 120 mld zł więcej niż w tym roku, nie licząc tych obligacji, które będą rolowane (czyli już są w rękach inwestorów i będą wymieniane na papiery nowej emisji).
To ogromna kwota, która może nie zostać niezauważona przez światowych inwestorów. Ile to będzie dodatkowo kosztowało? To zależy od nastrojów na rynkach. Jeśli kapitał będzie nadal płynął na rynki wschodzące, to problemu nie będzie – sprzedamy dodatkowe papiery płacąc za nie ok. 5% rocznie. Jeśli zrobi się niebezpiecznie i kapitał zacznie wracać do bezpiecznych przystani – USA, Japonii, czy Szwajcarii – będziemy musieli płacić znacznie więcej odsetek za pożyczane obligacje i mogą się pojawić problemy z popytem na polski dług.
Wtedy koszty obsługi zadłużenia wystrzelą w kosmos. W zeszłym roku wyniosły 33 mld zł, w tym prawdopodobnie 66 mld zł. Byliśmy drugim krajem w Europie pod względem tempa wzrostu kosztów obsługi zadłużenia. W 2024 r. to się raczej nie zmieni. Jeśli będziemy musieli podwyższyć oprocentowanie obligacji, to być może ponad 15% wszystkich wpływów z podatków będzie szło tylko na odsetki od obligacji.
Czy zadłużenie Polski stanie się wówczas niebezpieczne? Wyniesie 1,9-2 bln zł (biorąc pod uwagę wszystkie dodatkowe długi, których buchalteria krajowa nie uwzględnia). To mniej więcej 55% nominalnego PKB Polski na koniec 2024 r., który wynosić będzie najpewniej ok. 3,6 bln zł. Niebezpieczeństwo zaczyna się, gdy pęknie próg 60% (tyle mamy zapisane w konstytucji), zaś kraje bankrutują zwykle, mając dług do PKB na poziomie 100% i więcej.
Natomiast deficyt budżetu (ten oficjalny) będzie wynosił 5,1% łącznego zadłużenia rządu i samorządów. Unia Europejska nie pozwala na deficyty większe niż 3%, co oznacza, że musimy się zabrać mocno do roboty, żeby przekonać Brukselę, by pozwoliła nam na stopniowy powrót pod ten próg. Część naszego deficytu to wydatki na wojsko, może z tego powodu dostaniemy jakąś „ulgę”. Najwyraźniej na to liczy Donald Tusk.
Rząd Donalda Tuska obstawia w projekcie budżetu na 2024 r., iż gospodarka będzie rosnąć szybciej, niż wynika to z ostrożnych prognoz, że inflacja pozostanie dość wysoka, że koniunktura na rynkach światowych pomoże pożyczać pieniądze względnie tanio oraz że Unia Europejska nie wdroży w stosunku do Polski procedury nadmiernego deficytu, która oznaczałaby konieczność cięć wydatków i zakaz cięcia podatków.
Przez dwa miesiące nie udawało się oderwać od władzy rządu Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego. Teraz czasu na przemyślenia już nie ma, a Donald Tusk chce za wszelką cenę spełnić przynajmniej część obietnic wyborczych, korzystając z trwającego wciąż entuzjazmu rynków dla zmiany władzy w Polsce. I to przełożyło się na kształt budżetu na 2024 r.
Co wynika z budżetu na 2024 r. dla naszych inwestycji?
Jakie to powinno wywołać implikacja dla strategii zarządzania naszymi oszczędnościami? Jeśli zrealizuje się pesymistyczny scenariusz (gospodarka rozwijać się będzie wolniej), to na pewno wzrosną potrzeby pożyczkowe państwa i rentowności obligacji. Będzie to pułapka dla osób, które trzymają pieniądze w funduszach obligacji („stare” obligacje, które są w ich portfelach, będą mniej cenne), może spowodować zatrzymanie hossy na warszawskiej giełdzie (bo niższe zyski spółek),
Będzie to dobra okoliczność, by „przeczekać” zamieszanie na bankowych depozytach. Niewykluczone, że wysokie będzie oprocentowanie obligacji detalicznych sprzedawanych konsumentom przez rząd (prawdopodobnie będzie warto kupić te o stałym oprocentowaniu). Kurs złotego zależeć będzie od tego, czy będzie popyt na polskie obligacje – jeśli ich wysokie oprocentowanie skusi inwestorów, to złoty będzie cenny. Jeśli nie – warto będzie mieć euro.
A jeśli scenariusz będzie optymistyczny, czyli gospodarka urośnie szybciej, niż planuje rząd i dziura w kasie państwa będzie mniejsza? Wówczas dobrym miejscem do inwestowania oszczędności powinna być warszawska giełda (zyski spółek pójdą w górę, a w następstwie tego ich wyceny). Wyższa będzie też inflacja, więc spadną szanse na to, iż lokaty bankowe obronią wartość pieniądza. Za to złoty powinien rosnąć w siłę. Wśród obligacji detalicznych największe zyski powinny dać te antyinflacyjne (4-letnie i 10-letnie). Dobrą opcją dla zwolenników nieco większego ryzyka będą obligacje korporacyjne.
———————–
ZAPLANUJ SWOJĄ ZAMOŻNOŚĆ. Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.
———————–
Który scenariusz jest bardziej prawdopodobny? Moim zdaniem ten optymistyczny, ale wiele zależy od tego, co wydarzy się na świecie. W niestabilnych czasach – w obu scenariuszach – nie pomijam w swoim portfelu inwestycji złota.
Jeśli Polska ma szybko się rozwijać, to potrzebuje wysokich inwestycji, a tymczasem od kilku lat powiększamy zadłużenie, zwiększamy koszty obsługi tego długu i zmniejszamy inwestycje kosztem transferów socjalnych. To ostatni moment, żeby przestawić zwrotnicę. Odejść od miękkiego populizmu na rzecz rozsądnego planowania państwowej kasy. Mateusz Morawiecki tego zrobić nie umiał, zobaczymy czy będzie umiał Donald Tusk.
Czytaj też o obligacjach amerykańskiego rządu i amerykańskich korporacji. Jak kupić najbezpieczniejsze (podobno) papiery wartościowe świata, czyli obligacje amerykańskiego rządu? Polak też może je mieć
Czytaj też o ciekawych funduszach inwestycyjnych: Inwestowanie w branże przyszłości. Półprzewodniki, biotechnologia, sztuczna inteligencja. Oni przekonują, że potrafią wybrać perełki. Jak to robią?
Ciekawe rzeczy dzieją się nie tylko w obligacjach: Wraca kryptowalutowe szaleństwo. Wycena bitcoina w rok się potroiła, jest w dziesiątce najcenniejszych aktywów świata. Koniec wielkich skandali, ale co dalej?
Czy Magnificent 7 to największa od ćwierćwiecza bańka spekulacyjna? Przeczytaj o wielkim sporze o Magnificent 7. A może to nie bańka spekulacyjna tylko realna wycena nadchodzącej „rewolucji AI”?
————
MACIEJ SAMCIK POLECA DO INWESTOWANIA:
>>> Prosto i tanio inwestuję oszczędności na emeryturę w funduszach TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link i wpisz kod promocyjny „MSAMCIK2023”.
>>> Sztabki złota kupuję wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. W tym sklepie internetowym (należącym do renomowanego sprzedawcy złota, firmy Goldenmark) każdy może kupić sztabkę złota we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Subiektywna recenzja tego rozwiązania jest tutaj.
>>> Portfel globalnych inwestycji buduję razem z XTB, by mieć wszystko w jednym miejscu. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro obrotu miesięcznie), a masz możliwość budowania portfela z różnych aktywów. Gdybyś chciał korzystać z kontraktów CFD, czyli zawierających dźwignię finansową, to pamiętaj, że ryzykujesz całością kapitału i że większość inwestorów indywidualnych osiąga na takich inwestycjach straty. Przemyśl to dobrze.
>>> Pieniądze bezpiecznie przechowuję za granicą w SAXO BANK. Część swoich oszczędności mam w duńskim Saxo Banku. To bank inwestycyjny z siedzibą w Kopenhadze. Saxo Bank oferuje porządne oprocentowanie pieniędzy. Konto jest bezpłatne dla większości klientów (trzeba dokonać jedną transakcję w roku lub mieć wartość rachunku powyżej 10 000 euro).
>>> Fundusze z całego świata bez prowizji mam na platformie F-TRUST. Wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat (pomijając oczywiście opłaty za zarządzanie pobierane przez fundusze) mogę lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata. Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych na F-Trust jest możliwe po wpisaniu kodu promocyjnego „ULTSMA”.
WAŻNY DISCLAIMER: Pamiętaj, to nie są porady inwestycyjne, ani tym bardziej rekomendacje. Jestem tylko blogerem i dziennikarzem, nie mam licencji doradcy inwestycyjnego i nie mogę wydawać rekomendacji. Dzielę się po prostu swoim doświadczeniem i tylko tak to traktujcie. Twoje pieniądze to Twoje decyzje, a ja – o czym się już wielokrotnie przekonałem – nie jestem nieomylny, mimo ponad 20-letniego doświadczenia w inwestowaniu własnych pieniędzy. Weź to proszę pod uwagę, czytając ten i inne teksty o inwestowaniu.
————
ZOBACZ NOWE MATERIAŁY WIDEO:
zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek