28 października 2023

Czy czekają nas podwyżki cen energii? Nawet jeśli tak, to na jaki wzrost obciążenia domowego budżetu się przygotować? Jedna pocieszająca wiadomość

Czy czekają nas podwyżki cen energii? Nawet jeśli tak, to na jaki wzrost obciążenia domowego budżetu się przygotować? Jedna pocieszająca wiadomość

Coraz częściej słyszymy o tym, że czekają nas wielkie podwyżki cen energii w 2024 r. Nie można tego wykluczyć, ale też nie warto wpadać z tego powodu w popłoch – wydatki na energię wciąż stanowią relatywnie niewielki procent naszych domowych budżetów. Jest i druga pocieszająca wiadomość – to ta część domowych rachunków, którą jesteśmy w stanie w pewnym stopniu zmniejszać, racjonalnie zużywając prąd

Im bliżej końca roku, tym więcej spekulacji na temat cen energii w przyszłym roku. I podwyżek na naszych rachunkach. W 2023 r. ceny energii dla odbiorców indywidualnych są zamrożone. Do 3000 kWh rocznie płacimy ok. 40 gr za każdą zużytą kilowatogodzinę (plus opłaty dystrybucyjne). To zaledwie jedna czwarta rynkowej ceny energii z czasów niedawnego kryzysu energetycznego.

Zobacz również:

Dziś prąd na giełdach jest znacznie tańszy, ale i tak większość analityków spodziewa się podwyżek cen. Po pierwsze nie jest pewne, czy nowy rząd przedłuży zamrożenie cen energii, a w 2023 r. na różne dopłaty do cen energii (w tym dla klientów indywidualnych) wydano 160 mld zł. Po drugie nie wiemy, na jakim poziomie będą propozycje cenowe, które firmy energetyczne złożą do Urzędu Regulacji Energetyki.

To właśnie od tych – zatwierdzonych przez URE i wydyskutowanych w dialogu energetyków z państwowym nadzorem – taryf mogą zależeć nasze rachunki za energię na kolejny rok, jeśli nie zostanie przez rząd przedłużone zamrożenie cen energii. I skala podwyżki cen energii w 2024 r.

Firmy energetyczne, proponując taryfy na 2024 r., muszą wziąć pod uwagę koszty pozyskania surowca (w przeważającej części węgla), koszty wytwarzania energii oraz jej ceny rynkowe. Będą też musiały sfinansować z uzyskanych od klientów pieniędzy zielone inwestycje (budowy farm fotowoltaicznych, elektrowni gazowych, elektrowni wiatrowych na lądzie i na Bałtyku oraz inwestycji w małe i duże reaktory atomowe).

Według różnych szacunków na transformację energetyczną musimy wydać od 700 mld zł nawet do ponad 1 bln zł. Te pieniądze częściowo będą musiały wysupłać w ciągu najbliższych 10-15 lat firmy energetyczne (większość prawdopodobnie sfinansuje Unia Europejska, sporo dołoży rząd, emitując obligacje skarbowe). A więc częściowo zapłacimy za dostęp do zielonej, tańszej energii w rachunkach za prąd, a częściowo w podatkach.

Ale te wszystkie koszty będą rozłożone na lata. Dziś koszty energii w budżetach Polaków nie zajmują wiele miejsca. Z najnowszych dostępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że przeciętny Polak na utrzymanie mieszkania wydaje ok. 19% domowego budżetu i jest to druga co do wielkości kategoria wydatkowa – więcej wydajemy tylko na żywność i napoje, aż 26,7%. Jednak w ramach utrzymania mieszkania głównym kosztem dla większości z nas jest czynsz i opłaty eksploatacyjne (sprzątanie, wywóz śmieci, konserwacja wind, fundusz remontowy, ochrona, utrzymanie części wspólnych).

W największych miastach czynsz (rozumiany jako abonament na opłaty eksploatacyjne płacony do kasy wspólnoty mieszkaniowej lub spółdzielni) za przeciętne 70-80 metrowe mieszkanie już często przekracza 1500 zł miesięcznie. Do tego często dochodzą opłaty za ciepłą i zimną wodę oraz za centralne ogrzewanie. Niektórzy zaliczają do kosztów utrzymania mieszkania również abonamenty za kablówkę, dostęp do internetu oraz usługi telekomunikacyjne.

Na tym tle opłaty za energię – standardowo wynoszące 100-200 zł w skali miesiąca – nie przekraczają kilku procent domowych budżetów. W większości krajów Europy Zachodniej, gdzie nie wprowadzono tak daleko idących i tak powszechnych (obejmujących właściwie każdego konsumenta) dotacji do cen energii, to obciążenie domowych budżetów jest nawet dwa-trzy razy większe.

Jakkolwiek więc wzrost cen energii następuje (nie każdy zmieści się w limitach uprawniających do zamrożenia ceny na najniższym poziomie, zamrożenie cen częściowo nie objęło opłat dystrybucyjnych), to trzeba pamiętać, że jest on liczony od wciąż niskiej bazy. Jeśli czynsz płacony do wspólnoty mieszkaniowej rośnie o 20%, to zwykle mówimy o podwyżce w wysokości kilkaset złotych miesięcznie. Jeśli o 20% rośnie cena prądu, to jest to kilkaset złotych, ale w skali roku. Miesięcznie – raczej 20-30 zł. Oczywiście: gdyby podwyżki osiągnęły 50-70% – znacznie więcej.

Raport z mnóstwem praktycznej wiedzy o Twoich rachunkach za prąd – do ściągnięcia z tej strony.

Nawet jeśli będziemy płacili za prąd coraz więcej (a jest to raczej przesądzone, bo z czegoś trzeba finansować transformację energetyczną, unijne opłaty za CO2 też raczej mniejsze nie będą, a już dziś odpowiadają za ok. 60% ceny energii), to jest to ta kategoria rachunków domowych, której wysokością możemy zarządzać.

Po pierwsze: w 2023 r. po raz pierwszy wprowadzono mechanizm dający możliwość zapłacenia niższego rachunku w 2024 r., jeśli zmniejszyliśmy zużycie w stosunku do poprzedniego roku, czyli wykazaliśmy się oszczędnością. Niewykluczone, że zostanie on utrzymany po zmianie władzy w Polsce, bo jest niekontrowersyjny. Po drugie: w zależności od tego, w jakim stopniu oszczędzamy energię, możemy zapłacić rachunek nawet o 10-15% wyższy lub niższy.

To różni wydatki na prąd od większości innych kategorii wydatków na utrzymanie mieszkania. Owszem, niektóre parametry czynszu są uzależnione od liczby osób w gospodarstwie domowym, ale co do zasady trudno jest oszczędzać na wpłatach do spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej. W przypadku energii część kosztów zależy od nas samych i jest to zdecydowanie dobra wiadomość.

Będziemy w najbliższych tygodniach i miesiącach w „Subiektywnie o Finansach” przyglądać się m.in. możliwości zmiany dostawcy energii (o ile będzie to miało sens), zmiany taryfy, przejścia z rachunków opartych na prognozach na odczyty realnego zużycia oraz oczywiście na możliwościach zmniejszania zużycia energii (żeby nie marnować prądu). Można też spróbować inwestycji w domową fotowoltaikę (ale to już bardziej złożony temat, choć są już miniinstalacje np. na balkony).   Słowem: bez paniki – podwyżki cen prądu będą, ale się przed nimi obronimy.

Przygotowując się do wyższych (być może) przyszłorocznych cen energii, miejcie na względzie te dwie rzeczy. Po pierwsze dla większości domowych budżetów, które w tym roku zaoszczędziły na zamrożeniu cen energii średnio 2000 zł (wiem, nie widzicie tych pieniędzy, ale one gdzieś rzeczywiście w portfelu się pojawiły i poprawiły Waszą kondycję finansową), nie będzie to największa podwyżka w 2024 r. Po drugie to ta część domowego budżetu, którą możemy – przynajmniej do pewnego poziomu – manewrować.

Zobacz też: Jak czytać fakturę za prąd?

————————————–

W artykułach poświęconych kształtowaniu cen energii korzystamy z danych Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, Partnera blogu „Subiektywnie o Finansach”

zdjęcie tytułowe: Unsplash/Matthew Henry

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jacek
1 rok temu

„[..] unijne opłaty za CO2 też raczej mniejsze nie będą, a już dziś odpowiadają za ok. 60% ceny energii [..]” Oby wreszcie zrobiono porządek z tym spekulacyjnym instrumentem – nawet jeśli środki z tego haraczu wykorzystywane są na transformację energetyczną (każda elektrownia się starzeje), to globalnie nie mamy nic z tego, że jakaś grupa zdzierców wykupi niepotrzebne sobie do własnej działalności gospodarczej prawa powodując wyczerpanie co i rusz zmniejszanych limitów, następnie żąda za ich odsprzedaż podmiotom z nożem na gardle ceny o wiele wyższej, to mamy tu ordynarny kartel. Wystarczy spojrzeć na dynamikę cen tych kar za emisję dwutlenku węgla,… Czytaj więcej »

Michał
1 rok temu
Reply to  Jacek

Przecież kasa z certyfikatów trafia do budżetu państwa

Jacek
1 rok temu
Reply to  Michał

Ale po pierwotnej cenie, a zysk spekulantów wspomaga inflację.

Mario
1 rok temu
Reply to  Michał

A następnie z budżetu państwa na dopłaty do cen energii dla odbiorców (160 mld w 2023r). Błędne koło z którego nic nie wynika.

Marcin
1 rok temu
Reply to  Mario

Wynika to, że mogą sobie zatrudnić dodatkowych biurokratów, najczęściej po znajomości do obracania tymi pieniędzmi, a obywatel na tym traci. Dlaczego prąd w USA czy Kanadzie jest tańszy niż w Polsce?

RAFAL
1 rok temu

Od początku roku w domu jednorodzinnym 2os mam zużycie 900 kwh. Dobre rezultaty daje 1. Rzadkie zaglądanie do lodówki aby tylko sobie spojrzeć 2. Kawa , herbata parzona na cały dzień do termosu a nie za każdym razem czajnik i wychłodzenie 3. Kuchenka indukcja . 4. Wszystkie zarówki energooszczędne .

Przemo
1 rok temu
Reply to  RAFAL

Kawę polecam z ekspresu. Mój kolbowy na jedną kawę zużywa prądu za ok. 2-3 grosze.

Łukasz
1 rok temu

w 2023 r. na różne dopłaty do cen energii (w tym dla klientów indywidualnych) wydano 160 mld zł” – serio w 2023 wydaliśmy 1/3 rocznego budżetu kraju na dopłaty do cen energii?

Krzysztof
1 rok temu

No niekoniecznie zgadzam się z autorem, moje zużycie prądu wynosi ok 7.000kWh bo chciałem być eko i ogrzewanie oraz CWU mam z pompy ciepła. Odczuwam wzrost cen już teraz, a jeśli nie będzie jakiegoś rozwiązania wspomagającego to w najbliższym sezonie będę palił w kominku, bo inaczej nie wzrost cen sprawi, że średnio miesięczny koszt prądu wyniesie mnie ok 1.000zl. Oszczędności, o których wspomina autor nie zmniejszyły moich wydatków tylko odsunęły ich wzrost w czasie, dlatego nie są widoczne.To sporą różnica.

Gre
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak autor posta mam pompę ciepła w nowym domu. Miało być eko i tanio. Tymczasem – zmieniony system rozliczeń fotowoltaiki powoduje że instalacja ma niewielki sens przy jej koszcie. Nie zdążyłem założyć w starym systemie tak więc nie mam jak chrnić się przed wysokimi cenami. Rozważałem samochód elektryczny – przy planowanych podwyżkach zachęta do zakupu tego typu pojazdu coraz niższa, może lepiej coś z LPG…. Nie instalowałem kominka – trzeba wrócić do tego pomysłu = wchodzimy w paliwo stałe. Jak tak ma wyglądać transformacja w stronę ekologicznych rozwiązań to ja dziękuję i sukcesów na tym polu nie wróżę. Love Pana… Czytaj więcej »

RAFAL
1 rok temu
Reply to  Krzysztof

Kominek to wspaniały wynalazek . Ale obawiam się że ekoterrorysci nie dadzą już używać ok 2026 roku . Wszystko by dokuczyć zwykłym ludziom .

Zbyszek
1 rok temu
Reply to  RAFAL

W Krakowie zakaz palenia paliwem stałym (w tym również drewnem) pomógł wreszcie poprawić jakość powietrza w mieście.

Gorzej jest teraz w obwarzanku krakowskim skąd powietrze może być nawiewane do niecki Krakowa. A szczególnie polecam zwolennikom drewna pooglądać tej zimy w Airly wyniki pomiaru jakości powietrza w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie jest zagłębie lokalnych firm meblarskich. Sam sobie odpowiedz na pytanie co się dzieje z odpadami drewnianymi z produkcji mebli. I jeśli masz taką możliwość – popytaj mieszkańców jak im się tam zimą oddycha 😉

Tomasz
1 rok temu
Reply to  Zbyszek

Palenie wysokokalorycznym, wysezonowanym drewnem drzew liściastych a palenie płytą meblową i odpadami z produkcji mebli to chyba jest jakaś różnica…

Zbyszek
1 rok temu
Reply to  Tomasz

Oczywiście, że jest – co wcale nie oznacza, że palelenie wysezonowanym drewnem generuje zerowe emisje PM10 PM 2,5 itp. Problem w tym, że nie ma absolutnie żadnego sposobu aby wyegzekwować palenie wysezonowanym drewnem – stąd zakaz całkowity palenia paliwem stałym jako jedyna skuteczna metoda kontroli zanieczyszczeń.

Ppp
1 rok temu

No to proponuję wesołe zadanko na logikę: oblicz rozmiary awantury, która urządzi PIS, jeśliby ceny gwałtownie wzrosły. Nowy rząd powinien nadal mrozić ceny dla własnego dobra. Następne wybory już na wiosnę!
Pozdrawiam.

Przemo
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

To wszystko są skutki, przyczyny są gdzie indziej. Cały system handlu energią jest słaby, zaprojektowany na spokojne i stabilne czasy. Zatem czas to zmienić.

Paweł
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

A w 160mld zł to są ceny „wirtualne” zatwierdzone przez URE po 1,30zł/kWh. A średnia cena za cały 2023 pewnie wyszła na giełdzie TGE 0,60-0,70zł/kWh. Kto na tym zarobił i dlaczego jest na to pozwolenie? Oczywiście to pytania, bo jak było/jest to właśnie nie wiem.

Paweł
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

„Pal licho” 😉 proporcję, ale ktoś zarobił wiele miliardów złotych na tej różnicy 1,3zł/kWh a 0,7zł/kWh. Stracił ostatecznie „Kowalski”, bo budżet też jest z podatków „Kowalskiego”. Rozumiem, że tradycyjnie nikogo to nie obchodzi, bo mafijna „machina” jest tak zagmatwana, że…
Nawet jeśli firmy energetyczne nabyły faktycznie kontrakty na 2023 za 1,30zł, to zarobił sprzedawca/wystawca kontraktów, czyli kto?

Przemo
1 rok temu
Reply to  Paweł

No właśnie. Dopłaty do napompowanych cen. To jest to… 🙂

Przemo
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

To może warto poznać proporcje i napisać jasno i czytelnie kto i na ile nas dyma. Zresztą w sumie to nie trzeba, wszystko jest już od dawna wiadome…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu