10 marca 2018

Zamknęli sklepy w niedzielę? O ile więcej musicie wydawać w soboty, by handlowcy nie stracili? Liczę!

Zamknęli sklepy w niedzielę? O ile więcej musicie wydawać w soboty, by handlowcy nie stracili? Liczę!

Niektóre weekendy bywają czasem, który poświęcamy na robienie dobrych uczynków, na udzielanie się działalności charytatywnej, wolontariatowi, na pomaganie potrzebującym. Dziś jest dzień, w którym na pomoc wzywa nas branża handlowa. Centra handlowe, sklepy wielkopowierzchniowe, hurtownie i półhurtownie, elektromarkety i odzieżowe sieciówki. One wszystkie potrzebują naszej pomocy.

Zaczęła obowiązywać ustawa o ograniczeniu handlu w niektóre niedziele. W dwie niedziele w każdym miesiącu – oprócz weekendowych dni ustawowo wolnych od pracy, takich jak święta wielkanocne) – sklepy będą zamknięte. Pracownicy mają spędzać czas z rodziną, a nie za ladą. Będzie można handlować tylko na stacjach paliw, dworcach, w sklepach jednoosobowych i w internecie (jest jakieś 30 wyjątków ;-)).

Zobacz również:

Czytaj też: Zakaz handlu w niedzielę? Gdzie pójść na spacer żeby nie zwariować? Poradnik zakupoholika na odwyku

Tym niemniej i tak wiele istnień handlowych będzie zagrożonych. Centra handlowe, które tak kochamy i bez których nie wyobrażamy sobie weekendu, jak nigdy potrzebują naszego wsparcia oraz pomocnej dłoni. Oba czynniki – jak to w handlu – da się przeliczyć na mamonę.

Ile handlowcy mogą stracić przez to, że w niedzielę nie pójdziemy na zakupy?

Postanowiłem więc ustalić ile pieniędzy dodatkowo powinniście wydać w sobotę, by wynagrodzić handlowcom niedzielny post i zapewnić im przetrwanie w dobrym zdrowiu. Bo tylko wtedy ugoszczą Was w niedzielę (jak tylko już będą mogli).

W sklepach różnego rodzaju rocznie wydajemy mniej więcej 700 mld zł. Czyli jakieś 2300 zł na każdą zarabiającą osobę miesięcznie (średnią zapewne zaniżają emeryci i pracownicy budżetówki, zaś podciągają konsumpcyjnie nastawieni 30-40 latkowie). Mniej więcej jedna piąta wydatków przypada na centra handlowe.

Jaka część tych obrotów może przepaść z powodu zakazu handlu w niedzielę? Cóż, w zależności od branży handel niedzielny zapewnia od 10% do 20% tygodniowych przychodów. Przy założeniu, że zakaz otwierania sklepów obejmie 25 dni w roku (w zaokrągleniu) otrzymujemy jakieś 4,5 mld zł utoczonej handlowcom krwi. Od tego trzeba odjąć jakieś 10-20% niedzielnego handlu, który przypada na małe sklepy oraz miejsca, w których będzie można handlować.

Czytaj też: Nowy pomysł handlowców. Kup towar online i odbierz w „ulicznej lodówce”. Nawet w niedzielę

To się mniej więcej zgadza z publikowanymi już jakiś czas temu wyliczeniami firmy doradczej PwC, która podsumowała ubytek obrotów handlu – w przypadku banu na niedzielne zakupy – na 9,6 mld zł (z tego 3,2 mld zł przypada na centra handlowe, a 4,8 mld zł na duże sklepy poza galeriami). Z tym, że analiza obejmowała dość wczesną wersję ustawy, w której mówiono o zamknięciu sklepów w każdą niedzielę, a nie tylko w co drugą.

Wolna niedziela? Co trzeci i tak zrobi zakupy. Tylko co ósmemu spadną wydatki

Wiem, że wielu z Was już przygotowuje się do tego, by ruszyć na pomoc centrom handlowym i wesprzeć je groszem w trudnych chwilach. Zrobiłem niedawno sondę, w której wzięło udział – w dwóch odsłonach – prawie 500 osób, a pytałem Was właśnie o reakcję na zakaz handlu. 51% osób przyznało, że bardzo często robi zakupy w niedziele, a tylko 12,5% powiedziało, że prawie im się to nie zdarza (reszta wybrała opcje pośrednie).

Co więc owa przygniatająca większość uczyni, gdy w niedzielę nie będzie mogła kupować? Co trzeci (33%) i tak zrobi zakupy w święto, po prostu pójdzie tam, gdzie to będzie możliwe. Prawie połowa z Was (48%) zadeklarowała, że niedzielne zakupy zrobi w inne dni tygodnia (najchętniej w soboty). A tylko 15% z Was dopuszcza do siebie sytuację, w której bez niedzielnych zakupów wydatki po prostu spadną. Możecie wciąż zagłosować 😉

Zapytałem też o Wasze poparcie do pomysłu zakazywania handlu w niedzielę. W zależności od tego w jaki sposób było stawiane pytanie „za” było od 20% do 25% pytanych. Ale też kolejne 15-20% byłoby skłonne to przeboleć dla zdrowia psychicznego wyzyskiwanych pracowników handlu. Tym niemniej 60-65% uważa ten pomysł związków zawodowych za głupi.

Czytaj też: Sklep spożywczy jak multimedialne centrum rozrywki. I zdalnych zakupów. I restauracja do tego

Czytaj też: Amazon wprowadził usługę zdalnych zakupów. Towar trafi do twojej lodówki nawet jeśli nie ma cię w domu

Rachunek za zakaz handlu w niedzielę: 115 zł na głowę

Z 4 mld zł, które handlowcy mogą stracić przez to, że nie będzie im wolno sprzedawać w część niedziel prawdopodobnie – zgodnie z wynikami moich „badań” oraz z logiką liczb – mniej więcej 3 mld zł będziecie musieli wydać w… soboty. Inaczej nie będzie dobrze i nie wykażecie solidarności z tymi, którzy organizują Wam czas w każdy weekend, czyli właścicielami dużych sklepów i centrów handlowych.

Rozkładając owe 3 mld zł na 17,5 mln osób aktywnych zawodowo, do których wypada dodać jeszcze 9 mln emerytów i rencistów, dostajemy 115 zł, które przeciętny – mający dochody – obywatel powinien wydać więcej niż zwykle w soboty. A więc: do roboty!

Przeciętne gospodarstwo domowe liczy 2,6 osoby, więc odpowiednio sobie to pomnóżcie i przełóżcie na rachunek rodzinny. Oczywiście ta kwota będzie do wydania łącznie we wszystkie soboty, nie w każdą z osobna.

Wiem, że sklepy zadbały o to, byście mieli do sobotnich zakupów dobre warunki. Niektóre sklepy będą czynne prawie do północy, inne przygotowały specjalne promocje cenowe – byście kupili jeszcze więcej, niż potrzeba – jeszcze inne obiecały, że przez większość soboty wszystkie kasy będą otwarte.

Wiem, że jesteście gotowi na wyzwanie, widziałem Was już w akcji przed Świętem Trzech Króli, przed Wielkanocą i przed kilkoma innymi dniami, w które sklepy są zamknięte.

To była istna panika i ogołacanie półek tak, jak gdyby sklep miałby być zamknięty nie tylko na zajutrz, ale i przez najbliższy tydzień. Albo jakbyście szykowali się do wojny. Tak, wiem, że podołacie ;-)). A właściciele centrów handlowych i wielkopowierzchniowych sklepów nigdy Wam tego nie zapomną ;-).

zdjęcie: Michał Jarmoluk/Pixabay.com

Subscribe
Powiadom o
8 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Rafał Pędzimąż
6 lat temu

Oczywiście „życie” czytaj gospodarka nie lubi pustki…. Już teraz pojawiają się sklepy typu sklep eobuwie gdzie jest to tak naprawdę quasi showroom z możliwością zakupu przez internet w tymże sklepie. Biorąc pod uwagę Twoje badania (nie podważam sondy) ale czytelnicy subiektywnie o finansach są moim skromnym zdaniem statystycznie bardziej oszczędni czyli deklaracja, że wydatki spadną może w ramach całego społeczeństwa być (jeszcze raz podkreślam czysto statystycznie) mniejsza. Tym bardziej „po okresie dostosowawczym – jakimś okresie czasu” może się okazać, że ubytek sprzedaży, może okazać się mniejszy. Poprzez zwiększone obroty podmiotów, które to mogą handlować w takie niedziele na przykład +… Czytaj więcej »

SU
6 lat temu

Co za bzdura. Kupowanie w inny dzień tygodnia nie zmieni faktu, że np. kobiety w średniej wielkości niesieciówkowym osiedlowym (w którym kupuję najczęściej) będą zarabiać mniej, bo jeśli odpada niedziela, to każda z nich wypracuje mniej godzin. Nie będą zaczynać wcześniej ani kończyć później. Wiem, bo pytałam. Zadowolona jest tylko jedna, która dorabia do emerytury. Wszystkie młodsze pomstują na nową ustawę.
A takich sklepów są tysiące.

6 lat temu
Reply to  SU

Nie wypowiadam się za inne sklepy, ale mogę wypowiedzieć się za swój – u nas liczba godzin się nie zmieni, nikt nam nie płacił dodatkowo za niedziele, dostawało się wolny dzień w tygodniu. Swoją drogą, miałam niedawno klienta, który stwierdził „No, jak Pani zobaczy swoją pensję, to Pani pożałuje tych niedziel wolnych!” Oczywiście w to, że nijak się to ma do mojej pensji, nie uwierzył. Cóż, Klient wie lepiej ;).

Ja przecież, to jasne ;)
6 lat temu
Reply to  SU

Ja dzisiaj zapytałem pań w osiedlowym sklepiku czy są zadowolone z ustawy. Są, bo godzin mają tyle samo, bo ich pracodawca wymyślił, że w handlowe niedziele będą pracować na dwie zmiany (do tej pory pracowały na jedną) i mają wreszcie czas dla rodziny jak inni cywilizowani ludzie.

Żeby było jasne, ja akurat jestem przeciwny wolnym niedzielom. No ale ja jestem klientem, jak dla mnie to wszystkie sklepy mogłyby być otwarte 24/doba 365 dni/rok. Nawet gdybym z tego nie korzystał.

Luke
6 lat temu

A ja pytałem się pań w pobliskich sklepach i wszystkie są zadowolone z tego zakazu…
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić klęskę narodową z powodu dnia wolnego od handlu. Wszystkim to wyjdzie na dobre.

6 lat temu

Tak tez wykazują to zagraniczne badania- wpływ na PKB niematerialny. Poza tym jest grupa krajów z zakazami- Niemcy, Austria, Szwajcaria, UK, które jakiś z tego powodu niepodupadły.
Z 13 dniami świątecznymi bez sklepów tez sobie jakoś poradziliśmy mimo początkowego oporu. Wpływ na stopę oszczędności Polaków zaś bezcenny.

Samozl0
6 lat temu
Reply to  finedu.pl

Nie analizuje tego w kategoriach ekonomicznych. Moim zdaniem, o tym kiedy robic zakupy powinien decydowac klient. W tym przypadku zadecydowal „ktos, kto wie lepiej ” i uklada zycie innym. Rozumiem, ze pracownikom sklepow jest to na reke, podobnie by bylo, gdyby sklepy byly otwarte tylko od 7:00 do 15:00 jak urzedy. Ale praca to kwestia wyboru, wyksztalcenia, umiejetnosci i talentu. Jak ktos ma te wszystkie cechy, to ma wybor, ktos kto nie jest zbyt zdolny, i nie ma wykasztalcenia, musi pracowac na mniej dogodnych warunkach. Ale to chyba naturalne, bo gdyby zalety sie nie liczyly, to poco sie starac, uczyc,… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu