Niektóre weekendy bywają czasem, który poświęcamy na robienie dobrych uczynków, na udzielanie się działalności charytatywnej, wolontariatowi, na pomaganie potrzebującym. Dziś jest dzień, w którym na pomoc wzywa nas branża handlowa. Centra handlowe, sklepy wielkopowierzchniowe, hurtownie i półhurtownie, elektromarkety i odzieżowe sieciówki. One wszystkie potrzebują naszej pomocy.
Zaczęła obowiązywać ustawa o ograniczeniu handlu w niektóre niedziele. W dwie niedziele w każdym miesiącu – oprócz weekendowych dni ustawowo wolnych od pracy, takich jak święta wielkanocne) – sklepy będą zamknięte. Pracownicy mają spędzać czas z rodziną, a nie za ladą. Będzie można handlować tylko na stacjach paliw, dworcach, w sklepach jednoosobowych i w internecie (jest jakieś 30 wyjątków ;-)).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Zakaz handlu w niedzielę? Gdzie pójść na spacer żeby nie zwariować? Poradnik zakupoholika na odwyku
Tym niemniej i tak wiele istnień handlowych będzie zagrożonych. Centra handlowe, które tak kochamy i bez których nie wyobrażamy sobie weekendu, jak nigdy potrzebują naszego wsparcia oraz pomocnej dłoni. Oba czynniki – jak to w handlu – da się przeliczyć na mamonę.
Ile handlowcy mogą stracić przez to, że w niedzielę nie pójdziemy na zakupy?
Postanowiłem więc ustalić ile pieniędzy dodatkowo powinniście wydać w sobotę, by wynagrodzić handlowcom niedzielny post i zapewnić im przetrwanie w dobrym zdrowiu. Bo tylko wtedy ugoszczą Was w niedzielę (jak tylko już będą mogli).
W sklepach różnego rodzaju rocznie wydajemy mniej więcej 700 mld zł. Czyli jakieś 2300 zł na każdą zarabiającą osobę miesięcznie (średnią zapewne zaniżają emeryci i pracownicy budżetówki, zaś podciągają konsumpcyjnie nastawieni 30-40 latkowie). Mniej więcej jedna piąta wydatków przypada na centra handlowe.
Jaka część tych obrotów może przepaść z powodu zakazu handlu w niedzielę? Cóż, w zależności od branży handel niedzielny zapewnia od 10% do 20% tygodniowych przychodów. Przy założeniu, że zakaz otwierania sklepów obejmie 25 dni w roku (w zaokrągleniu) otrzymujemy jakieś 4,5 mld zł utoczonej handlowcom krwi. Od tego trzeba odjąć jakieś 10-20% niedzielnego handlu, który przypada na małe sklepy oraz miejsca, w których będzie można handlować.
Czytaj też: Nowy pomysł handlowców. Kup towar online i odbierz w „ulicznej lodówce”. Nawet w niedzielę
To się mniej więcej zgadza z publikowanymi już jakiś czas temu wyliczeniami firmy doradczej PwC, która podsumowała ubytek obrotów handlu – w przypadku banu na niedzielne zakupy – na 9,6 mld zł (z tego 3,2 mld zł przypada na centra handlowe, a 4,8 mld zł na duże sklepy poza galeriami). Z tym, że analiza obejmowała dość wczesną wersję ustawy, w której mówiono o zamknięciu sklepów w każdą niedzielę, a nie tylko w co drugą.
Wolna niedziela? Co trzeci i tak zrobi zakupy. Tylko co ósmemu spadną wydatki
Wiem, że wielu z Was już przygotowuje się do tego, by ruszyć na pomoc centrom handlowym i wesprzeć je groszem w trudnych chwilach. Zrobiłem niedawno sondę, w której wzięło udział – w dwóch odsłonach – prawie 500 osób, a pytałem Was właśnie o reakcję na zakaz handlu. 51% osób przyznało, że bardzo często robi zakupy w niedziele, a tylko 12,5% powiedziało, że prawie im się to nie zdarza (reszta wybrała opcje pośrednie).
Co więc owa przygniatająca większość uczyni, gdy w niedzielę nie będzie mogła kupować? Co trzeci (33%) i tak zrobi zakupy w święto, po prostu pójdzie tam, gdzie to będzie możliwe. Prawie połowa z Was (48%) zadeklarowała, że niedzielne zakupy zrobi w inne dni tygodnia (najchętniej w soboty). A tylko 15% z Was dopuszcza do siebie sytuację, w której bez niedzielnych zakupów wydatki po prostu spadną. Możecie wciąż zagłosować 😉
Zapytałem też o Wasze poparcie do pomysłu zakazywania handlu w niedzielę. W zależności od tego w jaki sposób było stawiane pytanie „za” było od 20% do 25% pytanych. Ale też kolejne 15-20% byłoby skłonne to przeboleć dla zdrowia psychicznego wyzyskiwanych pracowników handlu. Tym niemniej 60-65% uważa ten pomysł związków zawodowych za głupi.
Czytaj też: Sklep spożywczy jak multimedialne centrum rozrywki. I zdalnych zakupów. I restauracja do tego
Czytaj też: Amazon wprowadził usługę zdalnych zakupów. Towar trafi do twojej lodówki nawet jeśli nie ma cię w domu
Rachunek za zakaz handlu w niedzielę: 115 zł na głowę
Z 4 mld zł, które handlowcy mogą stracić przez to, że nie będzie im wolno sprzedawać w część niedziel prawdopodobnie – zgodnie z wynikami moich „badań” oraz z logiką liczb – mniej więcej 3 mld zł będziecie musieli wydać w… soboty. Inaczej nie będzie dobrze i nie wykażecie solidarności z tymi, którzy organizują Wam czas w każdy weekend, czyli właścicielami dużych sklepów i centrów handlowych.
Rozkładając owe 3 mld zł na 17,5 mln osób aktywnych zawodowo, do których wypada dodać jeszcze 9 mln emerytów i rencistów, dostajemy 115 zł, które przeciętny – mający dochody – obywatel powinien wydać więcej niż zwykle w soboty. A więc: do roboty!
Przeciętne gospodarstwo domowe liczy 2,6 osoby, więc odpowiednio sobie to pomnóżcie i przełóżcie na rachunek rodzinny. Oczywiście ta kwota będzie do wydania łącznie we wszystkie soboty, nie w każdą z osobna.
Wiem, że sklepy zadbały o to, byście mieli do sobotnich zakupów dobre warunki. Niektóre sklepy będą czynne prawie do północy, inne przygotowały specjalne promocje cenowe – byście kupili jeszcze więcej, niż potrzeba – jeszcze inne obiecały, że przez większość soboty wszystkie kasy będą otwarte.
Wiem, że jesteście gotowi na wyzwanie, widziałem Was już w akcji przed Świętem Trzech Króli, przed Wielkanocą i przed kilkoma innymi dniami, w które sklepy są zamknięte.
To była istna panika i ogołacanie półek tak, jak gdyby sklep miałby być zamknięty nie tylko na zajutrz, ale i przez najbliższy tydzień. Albo jakbyście szykowali się do wojny. Tak, wiem, że podołacie ;-)). A właściciele centrów handlowych i wielkopowierzchniowych sklepów nigdy Wam tego nie zapomną ;-).
zdjęcie: Michał Jarmoluk/Pixabay.com