Wakacje z luksusową kartą kredytową – czym się różnią od zwykłych? Karty kredytowe służą do płacenia za zakupy pieniędzmi banku. Tymi z wyższej półki możemy płacić bez spreadów i prowizji za przewalutowanie na całym świecie. Do tego oferują wypasione ubezpieczenie podróżne, wstęp do saloników lotniskowych i opiekę specjalnego konsultanta. Jak może pomóc w luksusowym wypoczynku czarna karta kredytowa?
Przed wakacyjnym wyjazdem, zwłaszcza za granicę, każdy rozsądny turysta musi pomyśleć o kwestiach finansowych. Skąd wziąć pieniądze na wakacyjne przyjemności: z oszczędności czy wspomóc się pożyczką? Czym płacić za granicą: gotówką, kartą? Jeśli kartą, to jaką zabrać, żeby nie popłynąć finansowo na spreadach i prowizjach za przewalutowanie? A jeśli wyjazd organizowany jest na własną rękę, to trzeba jeszcze wykupić ubezpieczenie turystyczne.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Receptą na większość wakacyjnych zagwozdek finansowych może być jeden kawałek plastiku. Mam na myśli kartę kredytową. W kilku punktach wyjaśnię, jak kompleksowo może się ona przydać w podróży.
Karta kredytowa to rodzaj krótkoterminowego kredytu, którego udziela nam bank. Posiadanie karty to często przepustka do możliwości wynajmowania samochodu innych usług wymagających udowodnienia przez klienta wiarygodności finansowej. Podobnie jak w przypadku każdej innej pożyczki przepustką do posiadania karty kredytowej jest pozytywne przejście procedury badania zdolności kredytowej. Bank przyznaje nam określony limit kredytowy.
Prawie darmowy kredyt wakacyjny
Prostsze karty kredytowe z reguły mają wbudowaną tylko funkcję płatniczo-kredytową. Ale w ofercie banków są też karty prestiżowe – złote, platynowe czy czarne – z wysokimi limitami i naszpikowane usługami dodatkowymi. Skupię się na „dodatkach”, które mogą przydać się na wakacjach.
Zacznę jednak od oczywistej wakacyjnej funkcji karty kredytowej, a więc możliwości zapłacenia nią za hotel czy pensjonat. Każda karta kredytowa ma tzw. okres rozliczeniowy, zwykle to 56 dni (ale zdarzają się karty o dłuższym cyklu rozliczeniowym, np. czarna karta wydawana klientom Wealth Management BNP Paribas ma 58 dni).
Po zakończeniu każdego miesiąca bank zlicza wszystkie transakcje dokonane kartą i wystawia swego rodzaju rachunek. Wydatki dokonane kartą kredytową w lipcu (czyli zrobione na kredyt) będziemy musieli opłacić mniej więcej w trzecim tygodniu sierpnia.
Jeśli w wyznaczonym terminie spłacimy cały dług (w naszym przypadku 5000 zł), bank nie naliczy odsetek. Jeśli spóźnimy się ze spłatą lub spłacimy tylko część zadłużenia, bank naliczy odsetki wstecz. Trzeba tylko pamiętać o obowiązku spłaty tzw. kwoty minimalnej – zwykle to 5% zadłużenia. Choć w przypadku czarnej karty MasterCard World Elite oferowanej klientom Wealth Management Banku BNP Paribas to tylko 3%.
Jeśli więc płacić będziemy na wakacjach kartą kredytową i przekroczymy wstępnie zaplanowany budżet, w najgorszym wypadku będziemy mogli spłacić część zadłużenia, a resztę w kolejnym lub kolejnych miesiącach. To oczywiście kosztuje, ale daje pewną elastyczność. Dzięki karcie kredytowej w każdej chwili mamy do dyspozycji kredyt.
Płatności bez dodatkowych kosztów
Kolejną wakacyjną funkcją porządnej karty kredytowej jest możliwość płacenia za granicą w sklepach czy restauracjach bez dodatkowych kosztów związanych z przewalutowaniem. Od lat możemy korzystać z kart walutowych, choć popularniejsze są obecnie karty wielowalutowe, do których można podpiąć rachunki w kilku walutach: złotych, euro, funtach brytyjskich czy dolarach.
Problem w tym, że nie ma walutowych czy wielowalutowych kart kredytowych. Dlaczego? Bo obecne przepisy zabraniają udzielania bankom kredytów walutowych osobom, które w tych walutach nie zarabiają. A karta kredytowa to de facto kredyt.
Ale mamy alternatywę – tzw. karty bezspreadowe, którymi mogą być karty debetowe i kredytowe. Rozliczane są w złotówkach, ale gdy płacimy nimi w innej walucie, bank przewalutuje transakcję po kursach oferowanych np. przez organizacje płatnicze, czyli zbliżone do kursów obowiązujących na rynku międzybankowym. Można powiedzieć, że w danym momencie nie da się na rynku kupić waluty taniej.
Jeśli nasza karta kredytowa ma funkcję bezspreadową (a luksusowe karty kredytowe często tę funkcję posiadają), mamy pewność, że nie zostaniemy „oskubani” na spreadach walutowych oraz prowizjach za przewalutowanie. Nie musimy się też martwić o zapewnienie środków na subkontach walutowych, jak ma to miejsce w przypadku kart wielowalutowych lub walutowych.
Wypożyczenie samochodu: z kartą kredytową to się uda
Kolejna wakacyjna sytuacja, w której może przydać się karta kredytowa, to np. chęć wypożyczenia samochodu (ale też rezerwacji pokoju w hotelu). Karta ma bowiem funkcję preautoryzacji, czyli blokady środków na rachunku karty.
To forma zabezpieczenia. W przypadku hoteli jest to operacja na wypadek, gdybyście zarezerwowali pokój, ale ostatecznie zrezygnowali z pobytu. W przypadku wypożyczalni samochodów czy skuterów preautoryzację stosuje się na potrzeby ostatecznej zapłaty i dodatkowo ewentualnych roszczeń wynikających z uszkodzeń pojazdu z winy klienta. Preautoryzacja może też zastąpić klasyczną zaliczkę.
Przedsiębiorcy wychodzą z założenia, że skoro bank przebadał naszą zdolność kredytową i dał nam kartę kredytową, to mogą też założyć, że z naszymi finansami jest wszystko w porządku, a przynajmniej jesteśmy wypłacalni do limitu kredytowego dostępnego na karcie. Podsumowując, preautoryzacja z kartą debetową może się udać, ale karta kredytowa daje nam taką gwarancję.
Co prawda do preautoryzacji można użyć również karty debetowej, ale hotelarze i właściciele wypożyczalni preferują karty kredytowe, bo w największym stopniu gwarantują wiarygodność płatniczą klienta. Do preautoryzacji można użyć innej karty, niż do „docelowej” płatności (np. jeśli karta kredytowa nie ma funkcji bezspreadowej), ale w przypadku luksusowej „kredytówki” często ten problem nie występuje, bo łączy ona obie funkcje.
Przeczytaj też: Preautoryzacja karty w hotelu lub wypożyczalni samochodów podczas zagranicznego urlopu? Jak nie dać się złapać w finansową pułapkę? Radzimy!
Ubezpieczenie turystyczne zaszyte w karcie
Jadąc na wakacje, zwłaszcza za granicę, pozycją obowiązkową jest ubezpieczenie. Jeśli jedziemy z biurem podróży, podstawowe ubezpieczenie jest już zaszyte w cenie wycieczki. Wybierając się do kraju Unii Europejskiej powinniśmy zabrać ze sobą EKUZ, czyli Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego, która potwierdza prawo do bezpłatnego leczenia. Problem w tym, że taka karta da nam tylko podstawową ochronę. W niektórych krajach Unii za część świadczeń zdrowotnych (które w Polsce są dostępne w ramach ubezpieczenia) trzeba dodatkowo płacić.
Dla świętego spokoju warto więc wykupić dodatkowe, komercyjne ubezpieczenie na czas podróży. Zwłaszcza że może nas dodatkowo chronić od zdarzeń typowo turystycznych, jak np. zgubienie bagażu czy opóźnienie lotu.
Chyba że… takie ubezpieczenie mamy zaszyte w karcie kredytowej. To kolejna wakacyjna funkcja karty, choć trzeba pamiętać, że nie wszystkie taką polisę posiadają. A jeśli posiadają, to trzeba koniecznie sprawdzić zakres takiego ubezpieczenia oraz wartość odszkodowania, jakie gwarantuje w przypadku poszczególnych zdarzeń.
Przykładowo moja karta kredytowa ubezpiecza mnie (lub mich bliskich) na wypadek śmierci lub trwałego inwalidztwa w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Ubezpieczenie przewiduje zwrot kosztów poszukiwania i transportu zwłok, leczenia, zapewnia assistance medyczny za granicą, dzienne świadczenie szpitalne, odszkodowanie w sytuacji opóźnienia lub zagubienia bagażu oraz opóźnienia podróży lub spóźnienia na połączenie.
Chodzi nie tylko o zakres ubezpieczenia, ale też o sumę ubezpieczenia (zwłaszcza jeśli mówimy o kosztach leczenia za granicą, w tym poza Europą). Luksusowe karty kredytowe mają je zwykle na wysokim poziomie (np. 100 000 euro w porównaniu z 40 000 zł na typowej karcie). Widziałem nawet karty z limitami sum ubezpieczenia do miliona euro. Z taką kartą żadna przykrość w podróży nie jest straszna.
Co do zasady – im karta bardziej prestiżowa (w domyśle: droższa lub skierowana do zamożniejszych klientów), tym więcej tego typu usług oferuje. Karty z najwyższej półki, np. czarna MasterCard World Elite oferowana klientom Wealt Management Banku BNP Paribas, poza wszystkimi opisanymi funkcjami otwiera też drzwi do saloników lotniskowych na całym świecie.
————————–
REKLAMA:
————————–
Concierge, salonik na lotnisku i fast track, czyli opieka 24/7
Luksusowe karty kredytowe oprócz wypasionych ubezpieczeń – nie tylko wypadkowych i OC oraz zdrowotnych, ale też często od kłopotów wynikających z zagubienia przez linię lotniczą bagażu albo z opóźnionego lotu – mają usługę concierge. To telefoniczna opieka asystenta, który ma za zadanie spełnić każdą naszą potrzebę. Taki concierge jest często w pięciogwiazdkowych, luksusowych hotelach.
W razie potrzeby – konieczności zarezerwowania hotelu, samochodu, zorganizowania taksówki w obcym mieście, biletu do opery, zarezerwowania stolika w restauracji – dzwonię do konsultanta, podaję numer karty i on w ciągu kilku kwadransów staje na głowie, żeby zaspokoić moją potrzebę.
To usługa skierowana dla osób, które wyciskają z życia – i z czasu wolnego – maksimum tego, co się da. Jeśli zwiedzam obcy kraj i obce miasto, to nie muszę tracić czasu na ogarnianie lokalnej rzeczywistości, sprawdzaniu która miejscowa korporacja taxi ma odpowiedni standard, jak nazywa się najlepsza w danym miejscu restauracja np. chińska albo włoska. To wszystko ma wiedzieć concierge.
Jeśli mówimy o luksusowych kartach, to nie tylko concierge ma pomóc w miłym spędzaniu czasu. Czarne karty zwykle wyposażone są w dwie ciekawe funkcje przydatne w podróżowaniu samolotami – prawo wstępu do saloników lotniskowych (na lot czeka się w wygodnym, zacisznym miejscu, obsługa podaje zaś przekąski i napoje) oraz fast track, czyli możliwość przechodzenia przez check-in oraz kontrolę bezpieczeństwa w ramach ścieżki dla VIP-ów. Każdy, kto spędza czasem godziny na lotnisku, wie, że to męczące. I ten kłopot funkcje czarnych kart minimalizują.
Wakacje z kartą kredytową. A jeśli coś pójdzie nie tak?
Na koniec warto wspomnieć o usłudze chargeback, w którą wyposażone są karty, a więc również kredytowe. To swego rodzaju ubezpieczenie na wypadek, jeśli usługodawca czy sklep nie wywiąże się z umowy, bo np. nie dostarczy zamówionego towaru albo ten towar będzie wybrakowany. Tym usługodawcą może być biuro podróży. Jeśli za wycieczkę zapłacimy kartą, a biuro splajtuje, z usługą chargeback będziemy mieć większe szanse na odzyskanie pieniędzy.
Karty tego typu zwykle są produktami bankowymi „na zaproszenie”. A więc nie znajdują się na bankowych „półkach” jak inne oferty, ale trzeba dostać zaproszenie do skorzystania z nich. Można też wystąpić do swojego doradcy z prośbą o wydanie przez bank takiej karty.
Przy jakich dochodach to się może udać? Kiedyś to było ok. 10 000 zł miesięcznie wpływów na konto, teraz zwykle banki wymagają wyższych wpływów – min. 20 000 zł. Często wydanie luksusowej karty jest uzależnione od statusu klienta w banku (a nie jego wpływów) albo wartości aktywów, które w danym banku przechowuje.
No i nie ma co kryć, że pewnym progiem wejścia jest opłata za wydanie karty lub roczna opłata za jej używanie (w obu przypadkach to może być kilkaset złotych w skali roku, aczkolwiek z opłaty za wydanie banki często rezygnują „w imię dobrej relacji z klientem”, zaś opłatę roczną można znieść odpowiednio intensywnie używając karty – obroty rzędu 5 000 zł miesięcznie z reguły wystarczą).
Jeśli macie swoje ulubione usługi dodatkowe związane z Waszą luksusową kartą kredytową – piszcie w komentarzach. Wakacje to jeden z tych momentów w roku, gdy taka karta przydaje się najbardziej.
Czytaj też: Gotówka, karta, ubezpieczenie, assistance… Wakacyjna checklista przed zagranicznym wyjazdem
——————————
Niniejszy artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego „Odpowiedzialne finanse”, który „Subiektywnie o Finansach” realizuje wspólnie z bankiem
zdjęcie tytułowe: Unsplash/BNP Paribas