Gdzie bezpiecznie i opłacalnie przechować waluty obce? Banki oferują niski procent za depozyty w euro, ale na rynku pojawiła się kontroferta. Recenzuję!

Gdzie bezpiecznie i opłacalnie przechować waluty obce? Banki oferują niski procent za depozyty w euro, ale na rynku pojawiła się kontroferta. Recenzuję!

Lokowanie części oszczędności w walutach obcych jest zachowaniem jak najbardziej uzasadnionym i godnym pochwały. Jednak jest jeden problem – jak to euro czy dolary zatrudnić do zarabiania? Firma Portu zaoferowała usługę pod nazwą „Rezerwa inwestycyjna”, czyli produkt, który ma ułatwić klientom w Polsce dostęp do depozytów w euro. Czy to może zadziałać? Recenzuję

Pytania o to, co zrobić z posiadanymi walutami, by te nie traciły na wartości z powodu inflacji, wysyłacie do nas dość często. Odpowiadamy więc, starając się podpowiedzieć, jakim systemem je kupować, by zminimalizować wahania, jak wybrać najkorzystniejsze konto walutowe, a także w jakie instrumenty lokować nasze dolary i euro.

Zobacz również:

Wszystkie te rozwiązania mają swoje mankamenty. Rachunki w walutach obcych prowadzone przez polskie banki są zazwyczaj nieoprocentowane, otwieranie kont w bankach zagranicznych wiąże się często z wieloma formalnościami albo z wysokimi opłatami. A przecież szukamy sposobu, by zarobić, a nie dodatkowo stracić.

Firma Portu, czyli platforma inwestycyjna, której właścicielem jest czeskie biuro maklerskie Wood&Company, ma w ofercie produkt o nazwie „Rezerwa inwestycyjna”, który ma w założeniu umożliwić klientom – także z Polski – lokowanie pieniędzy na oprocentowanych depozytach w euro. Jak to działa? Jakie ma plusy i minusy?

Dobre oprocentowanie, wysoka płynność, bezpieczeństwo

Jak działa ten produkt? Klient powierza Portu swoje pieniądze, a firma ta w jego imieniu lokuje je na oprocentowany depozyt bankowy w euro. Przewaga tego rozwiązania ma polegać na tym, że to Portu ostro negocjuje z bankiem w sprawie wysokości odsetek (bo jest klientem „hurtowym”), jest więc w stanie ugrać więcej niż pojedynczy klient.

Obecnie ten produkt oferuje oprocentowanie w wysokości 2,75% w skali roku. Dla porównania – depozytowa stopa procentowa EBC wynosi 3,25%, a inflacja w strefie euro około 7% (choć według prognoz ekspertów banku centralnego w przyszłym roku ma spaść poniżej 3%). Portu nie zdradza, w którym konkretnie banku środki są lokowane, jednak zaznacza, że każdy klient z osobna podlega gwarancji depozytów do wysokości 100 000 euro.

Dużym plusem, w porównaniu do typowej lokaty czy nawet rachunku oszczędnościowego, jest możliwość wycofania środków w każdej chwili, bez utraty odsetek. A te naliczane są każdego dnia, choć do rachunku są dopisywane raz w cyklu miesięcznym. Portu twierdzi, że wypłata środków następuje w ciągu 5-7 dni od zlecenia.

Opłata, podatki i inwestycje

Nie ma oczywiście nic za darmo – opłata za prowadzenie „Rezerwy inwestycyjnej” wynosi 0,25% rocznie. Gdyby porównać to z typowymi funduszami inwestycyjnymi, to byłaby to raczej niska stawka, zbliżona do tej, którą płaci się za pasywnie inwestujące ETF-y. Jednak ten produkt ma być raczej alternatywą do depozytu w banku, a tutaj raczej opłaty za prowadzenie rachunku czy lokat są ustalane kwotowo, a nie procentowo – dzięki temu przy większych sumach ten koszt staje się pomijalny. W przypadku produktu Portu opłata za zarządzanie stale obniża stopę zwrotu.

Dodatkową niedogodnością jest to, że Portu nie pobiera podatku od zysków kapitałowych – trzeba więc to zrobić samemu. Na stronie internetowej znalazłem informację, że firma „przygotowuje dla swoich klientów zestawienie podatkowe”, ale sformułowanie to sugeruje, że całe ryzyko podatkowe leży na inwestorze.

„Rezerwa inwestycyjna” to jednak nie jest tylko depozyt. To produkt inwestycyjny. I owszem, w tej chwili składa się on w 99,5% z oprocentowanej gotówki w euro, ale to się może zmienić. W zależności od wysokości oprocentowania, Portu może zwiększać (aż do 75% w skrajnym wypadku) „komponent inwestycyjny”. Co się mieści pod tym pojęciem?

Na stronie znajdziemy informację, że mogą to być „instrumenty inwestycyjne takie jak fundusze ETF na obligacje, akcje czy na złoto”. Kiedy Portu może zacząć zastępować bezpieczne depozyty bardziej ryzykownymi instrumentami? Gdy oprocentowanie lokowanych w bankach środków spadnie.

A tak stać się może, gdy EBC zacznie obniżać stopy procentowe – na co się na razie nie zanosi. Zgodnie z tabelką zawartą w dokumentach „Rezerwy inwestycyjnej” przy poziomie oprocentowania między 2% a 3,49% udział inwestycyjnej części może wynosić maksymalnie 20%. Gdyby wzrosło powyżej 3,5%, ten produkt będzie musiał składać się już w 100% z gotówki.

Jeśli traktujemy tę usługę jako alternatywę dla depozytu i nie chcemy niepostrzeżenie stać się inwestorem w funduszu surowcowym, trzeba monitorować, czy przypadkiem Portu nie zmieniło alokacji w swoim produkcie. Patrząc jednak na sytuację w gospodarce i słuchając wypowiedzi przedstawicieli EBC, raczej nie należy spodziewać się, by stopy procentowe miały rychło zacząć spadać.

Rezerwa inwestycyjna – ciekawa oferta, ale to nadal proteza

Oferta Portu wygląda dość ciekawie, a za tą firmą stoi poważny gracz, czyli duże biuro maklerskie, co uwiarygadnia ten produkt. Jak na mój gust, trochę za mało informacji jest podanych na temat procedur awaryjnych, czyli gwarancji bankowych.

Przy depozycie jest to bowiem jedna z kluczowych spraw. Cieszy fakt, że pieniądze każdego z klientów są osobno objęte gwarancjami, jednak to trochę mało. Przy recenzowaniu lokat Facto, czyli banku należącego do włoskiej BFF Banking Group, czy zarejestrowanego w Belgii Aion Banku, podkreślaliśmy, że choć formalnie środki polskich klientów są objęte ochroną, jednak z jej wyegzekwowaniem w razie czego może nie być równie łatwo jak w przypadku ochrony naszego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Gdyby Facto albo Aion ogłosiły niewypłacalność lub zostały przymusowo zrestrukturyzowane, po swoje pieniądze polski klient musiałby zgłaszać się do włoskiego albo belgijskiego odpowiednika naszego BFG. A w przypadku tych dwóch podmiotów przynajmniej wiemy, z kim robimy interesy, jaka jest ich pozycja kapitałowa i płynnościowa – więc możemy z grubsza oszacować, czy w ogóle jest się czym przejmować.

W przypadku „Rezerwy inwestycyjnej” znalazłem tylko informację, że bank, w którym pieniądze są lokowane, jest „renomowany”, ale „ze względów biznesowych” jego nazwa nie jest publikowana. Rozumiem ograniczenia związane z tajemnicą przedsiębiorstwa, ale dla mnie jest to spory minus.

W umowie z Portu, a właściwie z Wood&Co., klient upoważnia firmę do reprezentowania go w relacjach z podmiotami trzecimi, zaś przedstawiciele brokera zapewniają, że w przypadku konieczności egzekwowania środków w ramach funduszu gwarancyjnego, nie pozostawią klienta samego w tym procesie. Pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby nigdy nie doszło do sytuacji, w której trzeba będzie to sprawdzać.

Występowanie takich produktów jest dla mnie jednak symptomem poważniejszej ułomności naszego rynku: braku funduszy rynku pieniężnego. Fundusz rynku pieniężnego jest bardzo specyficznym produktem inwestycyjnym. Podlega osobnym regulacjom i ma bardzo ostre kryteria doboru instrumentów do portfela. W skrócie: może inwestować tylko w depozyty, obligacje skarbowe i obligacje korporacyjne o najwyższym ratingu inwestycyjnym – i to takie, które mają krótkie terminy zapadalności, nie dłuższe niż rok.

Chodzi o to, by fundusz rynku pieniężnego maksymalizował bezpieczeństwo środków: zdywersyfikowany portfel krótkoterminowych instrumentów może mieć nawet wyższy rating niż dług państwa, w którego walucie jest wyceniony!

Dlaczego nie ma ich w Polsce? Ponieważ nie ma instrumentów, w które takie fundusze mogłyby inwestować. Ministerstwo Finansów nie emituje krótkoterminowych bonów, a obligacje, którym bliżej do terminu zapadalności są mocno trzymane przez banki, dla których są idealnym sposobem na obniżanie podatku bankowego przy możliwie najniższym ryzyku inwestycyjnym.

Zainwestować w fundusze krótkoterminowych obligacji w euro czy dolarze najłatwiej przez ETF-y. Jednak stopy zwrotu nie są tutaj bardzo wysokie, a trzeba się liczyć z tym, że choć opłaty za zarządzanie są wyjątkowo niskie (np. iShares USD Treasury Bond 0-1yr UCITS ETF ma 0,1% rocznie), to kupując te instrumenty przez polskie biura maklerskie, trzeba liczyć się z dodatkowymi opłatami, np. za depozyt zagranicznych instrumentów.

Platformy inwestycyjne starają się szukać pomysłów na to, by wyróżnić się w oczach potencjalnych klientów. I szans na to, żeby ci klienci dali się namówić do „ruszenia” pieniędzy przechowywanych w bankach – w imię dywersyfikacji portfela i szansy na większe zyski. Niskie oprocentowanie depozytów w euro w polskich bankach powoduje, że oferta Portu może być nie najgorszym wabikiem, mimo kilku wad, o których wspomniałem.

Źródło zdjęcia: Wolfgang Claussen/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
32 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Adrian
1 rok temu

1. zgodnie z dyr 2014/92/UE, każdy obywatel UE ma prawo otworzyć rachunek w każdym banku na takich samych zasadach jak inni obyw. UE więc wszelkie dodatkowe opłaty i wymogi są nielegalne
2. portfele internetowe też płacą odsetki od utrzymywanych u nich środków i to nie tylko Euro, ale też USD, a np Wise działa w formie banku zarejestrowanego w UK więc środki są objęte gwarancjami tamtego i innych krajów.

To Portu to jakieś naciąganie nieświadomych.

Rafał Frelek
1 rok temu
Reply to  Adrian

więc dlaczego założenie zwykłego konta bankowego w kraju UE w którym nie zamieszkujemy i bez dowodu tożsamości z tego kraju jest bardzo utrudnione a często też niemożliwe ? nie piszę o fintechach typu revoulut tylko o klasycznych bankach. aż tak łatwo to niestety nie jest

Michał
1 rok temu
Reply to  Rafał Frelek

Dyrektytwa. dyrektywą. Ale w każdym kraju są przepisy związane z wymaganiami do utworzenia konta i stąd problemy 🙂

Adrian
1 rok temu
Reply to  Michał

Tylko, że prawo europejskie jest nadrzędne w stosunku do krajowego. Przerabiamy to od 8 lat w PL przy okazji TK 🙂
Na bezprawne działania służą takie narzędzia jak skargi. Jeśli bank w Niemczech utrudnia nam założenie konta tylko dlatego, że jesteśmy Polakiem to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby taką skargę złożyć.

Michał
1 rok temu
Reply to  Adrian

Bank w Niemczech nie utrudnia tylko wymaga adresu w Niemczech. Wszystko zgodnie z dyrektywa 😉

Obserwator360
1 rok temu
Reply to  Adrian

Bank w Niemczech nie utrudnia założenia konta, przerabiałem to już kilka razy 😉 Faktem jest, że potrzeba mieć niemiecki meldunek, ale to jest obowiązkowe dla Niemców także (tylko, że Ci mają adres w dowodzie, więc nie muszą mieć zaświadczenia o zameldowaniu ;)). Tak samo jak polskie banki nie chcą otwierać kont polskim obywatelom bez polskiej rezydencji 🙂

Dyrektor z banku (polskiego)
1 rok temu
Reply to  Obserwator360

Bzdura. Podajesz polski adres zamieszkania, korespondencyjny niemiecki.

Dyrektor z banku (polskiego)
1 rok temu
Reply to  Rafał Frelek

Bzdura. Z polskim dowodem otworzą bo muszą, adres korespondencyjny lokalny podasz jaki chcesz, choćby hotelu.

Jacek
1 rok temu

W Polsce może by tak było, ale IV Kaczpospolita Ludowa to co innego.

Adrian
1 rok temu

Ja mam takie coś zrobione na dolary w Wise. Zysk rzeczywisty do tej pory to ok. 4,5%. Ryzyko podobno 1 ( na 7-stopniowej skali).

Adrian
1 rok temu

Wise jako bank musi uzyskać zgodę na działalność od regulatorów każdego kraju, w którym działa i w związku z tym podlega tamtejszym regulacjom także dotyczącym gwarancji depozytów.

Adrian
1 rok temu
Reply to  Adrian

Ja mam konto brytyjskie w Wise brytyjskim. FSCS twierdzi że depozyty są nie chronione. Na szczęście tych dolarów to nie miliony :p

P.s. To nie podwójna osobowość. W dyskusji bierze udział 2 różnych Adrianów 😉

AdrianH
1 rok temu
Reply to  Adrian

Konta w Euro są gwarantowane przez rząd belgijski, konta w USD przez amerykański. Pytanie jest o procedurę dochodzenia wypłaty, bo klienci Wise mają indywidualne rachunki, ale one wszystkie są założone na Wise.
Wise jedynie wydaje zaświadczenia, że dane konto i środki na nim zgromadzone należą do danego klienta.

AdrianH
1 rok temu
Reply to  AdrianH

Właśnie otrzymałem nieciekawą informację od Wise:
In the unlikely event that one or more of the banks we use to keep the funds went bankrupt, your money would not be covered by local deposit insurance

Pawel
1 rok temu
Reply to  Adrian

Nie ma oferty z depozytem w Wise dla klienta z polskim adresem chyba ?

Jan
1 rok temu

A co myślicie o przechowywaniu USD w postaci ETF na krótkoterminowe obligacje rządowe USA?

Marcin
1 rok temu
Reply to  Jan

Jak ETF, to już nie aktywo bezpieczne. ETFy zalicza się do części akcyjnej portfela. A skoro akcyjna, to i wahająca sie. A skoro wahająca się, to już nie bezpieczna. Moim zdaniem obligacje nie powinny się wahać. A w sytuacji braku pewności co do dalszych podwyżek stóp przez FED nie wiadomo co z wyceną i rentownością, również i krótkoterminowych obligacji USA (bo domyślam się, że chodzi o te notowane na rynku, a ich wycena i rentowność się zmienia się w czasie). O jednym wyjątku jedynie myślałem. Jeśli są amerykańscy brokerzy, u których można założyć rachunek maklerski i u których można kupić… Czytaj więcej »

Jakub
1 rok temu

Waluta nie jest od zarabiania, waluta jest po to by łatwo było wziąć pod pachę jak będzie trzeba się zwijać. Cash is the king

Hieronim
1 rok temu
Reply to  Jakub

Cash is the king, więc np. SNB dość regularnie wycofuje nawet relatywnie nowe serie banknotów. Sprawdź, czy w sienniku nie masz już tylko walorów o wartości kolekcjonerskiej… ;p

Marcin
1 rok temu

A w Saxo Banku nie ma przypadkiem opcji założenia rachunku maklerskiego i w momencie, gdy nie inwestujemy, to czy środki nie są przypadkiem oprocentowane po całkiem niezłym kursie? Gdzieś mi się jakaś reklama przewinęła.

Admin
1 rok temu
Reply to  Marcin

Tak, będziemy o tym pisali

Jacuś
1 rok temu

Dobrze Pan wyczuł. Obietnica że wpłacą do banku który ma zabezpieczenie to trochę mało w tych czasach.

Monika
1 rok temu

Tak na marginesie – właśnie się dowiedziałam że w kantorze Velobanku nie mogę wymienić dolarów na euro tylko na złotówki, za które sobie mogę następnie kupić euro. Uprzedzam ewentualnych zainteresowanych, bo takie dziadostwo widzę pierwszy raz.

jfjk
1 rok temu
Reply to  Monika

Chodzi o to żeby cie orżnąć 2 razy na kursie

Hottie
1 rok temu

To produkt składany depozytowo-inwestycyjny. To niestety nie to samo co lokata. Raczej mikropotrfel inwestycyjny. Skoro nie mają siedziby w Pl to rozumiem nie są zobowiązani do ankiety dot. Profilu ryzyka ? Jest gwarancją banku ale nie wiem jakiego … Serio ? Inwestujemy Twoja kasę ale nie powiemy gdzie ? Mocno nie tak ….

Wanda
1 rok temu

Fiduciary deposit w EUR lub USD w zagranicznym banku. Rozwiazanie dostępne od około 150-250 tys. Euro. Oprocentowanie roczne około 3,5-4% w EUR, w USD 5,30% . Półrocznie podobne %.

jfjk
1 rok temu
Reply to  Wanda

Że jak? Porroszę podaj info jak to zalozyc

Raider
1 rok temu

Do momentu wprowadzenia porządnej moderacji albo rejestracji konta będę komentować pod innymi nickami. Wszystkie komentarze dodawane pod tym nickiem są obecnie dziełem forumowego trolla.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu