Jak zachęcić mieszkańców miast do tego, żeby zaczęli częściej poruszać się komunikacją miejską, czyli najbardziej ekologicznym środkiem transportu? Jednym z najważniejszych motywatorów jest łatwość zakupu biletu oraz automatyczne naliczanie należności w oparciu o to, z jaką intensywnością z niej korzystamy. W kilku miastach w Polsce działa już Open Payment System, który daje możliwość zastosowania takich narzędzi
Czasy, w których bilety kupowało się głównie w kioskach, a następnie kasowało w autobusach lub tramwajach, odchodzą powoli w niepamięć. Najpierw na przystankach pojawiły się biletomaty, które z czasem – w formie mobilnych kasowników – zawitały też do pojazdów komunikacji miejskiej, a kartonikowe bilety od lat są systematycznie wypierane przez ich elektroniczne wersje, kupowane za pośrednictwem aplikacji mobilnych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jest to dużo wygodniejsze, ale jeszcze nieidealne rozwiązanie. Zakup biletu przez aplikację musi się bowiem odbyć najpóźniej w momencie, w którym wsiadamy do autobusu albo tramwaju. Aby uniknąć sytuacji, w której użytkownik takiego e-biletu czeka z jego walidacją, czyli skasowaniem do momentu, w którym zobaczy kontrolera, został wprowadzony dodatkowy obowiązek. Posiadacz biletu musi zeskanować QR kod po wejściu do pojazdu lub wpisać na e-bilecie numer pojazdu. Ile z tym bywa zamieszania, wie każdy, kto korzysta z tego typu rozwiązań.
Włodarze miast i firmy finansowe szukają wciąż złotego środka – czyli takiej formuły korzystania z komunikacji miejskiej (i płacenia za jej usługi), żeby było to możliwie najwygodniejsze i najmniej absorbujące. Najbliżej ideału jest Open Payment System (OPS) – autorskie rozwiązanie Mennicy Polskiej, wspierane przez organizację płatniczą Mastercard, polegające na tym, że potwierdzeniem zakupu biletu jest… zbliżeniowa karta płatnicza.
Open Payment System oparty na karcie płatniczej jako identyfikatorze transakcji zakupu biletu działa już w m.in. w Jaworznie, Włocławku, Bydgoszczy (tam m.in. po raz pierwszy w Polsce pasażerowie mogli potwierdzać zbliżeniową kartą płatniczą uprawnienie do przejazdu autobusem lub tramwajem na podstawie biletu okresowego) oraz we Wrocławiu (tam już 70% biletów jest kupowanych w ten sposób).
W najbliższych tygodniach z Open Payment System zaczną korzystać mieszkańcy i turyści w Poznaniu. Tymczasem rozwiązanie jest wdrażane w okolicznych gminach. Łącznie w ramach tego projektu 740 pojazdów komunikacji miejskiej zostanie wyposażonych w mobilne kasowniki.
Karta płatnicza, jako identyfikator transakcji zrealizowanej popularną „zbliżeniówką”, to wiele udogodnień dla pasażera. Jest szybko, wygodnie i ekologicznie. Bilet nie jest drukowany, więc nie trzeba nic kasować. Po prostu przykłada się kartę, smartfon lub smartwatch do umieszczonego w pojeździe kasownika (od standardowego różni się m.in. wyglądem, przypomina bowiem bardziej tablet), a informacja o zakupie od razu jest przesyłana do centralnego systemu obsługującego komunikację miejską.
Warto podkreślić, że w całym procesie zakupu biletu nie są wykorzystywane żadne wrażliwe informacje. Najwyższy poziom zabezpieczenia transakcji potwierdza specjalistyczny certyfikat PCI DSS, którego posiadaczem jest Mennica Polska, operator systemu OPS.
„Nikt nie sprawdza salda karty, nie ma dostępu do jej numeru ani do żadnych informacji na temat właściciela karty. W momencie zakupu biletu generowany jest unikalny kod (token), który – w zaszyfrowanej formie – przesyłany jest do systemu centralnego. W przypadku kontroli na wyświetlaczu tzw. sprawdzarki pojawia się wyłącznie informacja, czy posiadamy ważny bilet na przejazd danym środkiem transportu. Warto jednocześnie pamiętać, że pasażer ma zawsze dwie możliwości na potwierdzenie tego, że posiada uprawnienie do przejazdu – przykłada kartę, telefon lub smartwatch do sprawdzarki lub potwierdza ważność biletu w mobilnym kasowniku”
– mówi Katarzyna Budnicka, prezes zarządu i dyrektor naczelny w Mennicy Polskiej. A co z autoryzacją płatności? Rozwiązanie proponowane przez Mennicę ma na celu zapewnienie jak największej szybkości wykonania transakcji zakupu biletu przy użyciu karty płatniczej w pojeździe.
W bankach czasami zdarzają się awarie i w takim przypadku moglibyśmy, już siedząc w autobusie lub tramwaju, zostać pozbawieni możliwości zakupu biletu. Dlatego autoryzacja transakcji zakupu biletów w systemie OPS jest realizowana w trybie odroczonym, zgodnie z regulacjami organizacji płatniczych Visa i Mastercard dla systemów transportowych. To oznacza, że przy pierwszej transakcji wykonanej daną kartą płatniczą system zawsze pozwala na zakup biletu.
W przypadku braku środków na opłacenie danej transakcji, karta płatnicza jest blokowana w systemie i trafia na listę kart zastrzeżonych, a zakup kolejnych biletów w kasowniku, przy użyciu zablokowanej karty, nie jest możliwy do czasu spłaty długu. Fizyczne obciążenie konta bankowego powiązanego z kartą bankową pasażera następuje w cyklu dobowym na kwotę wynikającą z łącznej wartości biletów zakupionych w danym dniu.
„Gdyby okazało się, że na koniec dnia – wtedy gdy fizycznie z konta są ściągane pieniądze – na karcie pasażera nie ma wystarczających środków, to trafia ona na „czarną listę”. Dopóki należność nie zostanie uregulowana, nie ma już możliwości zakupu kolejnego biletu za pomocą tej karty płatniczej. System codziennie odpytuje bank-wystawcę karty, czy jest na niej żądana kwota i w momencie, gdy się ona pojawi – zaległe płatności zostają uregulowane, zaś blokada zostaje zdjęta”
– tłumaczy Katarzyna Budnicka. System jest zatem z jednej strony bezpieczny dla posiadacza karty (żadne dane karty nie są nigdzie przesyłane, a jedynie zaszyfrowany token), z drugiej strony szybki i wygodny (system nie łączy się w momencie transakcji z bankiem posiadacza karty, więc bilet jest kupowany błyskawicznie) oraz niewymagający dodatkowego kasowania zakupionego biletu. No i nośnikiem biletu jest przedmiot, który prawie każdy ma w portfelu.
No właśnie, ale przecież wiele osób nie nosi już w kieszeni kart płatniczych, często mamy karty w wersji wirtualnej, włożone do smartfona, poprzez aplikacje takie jak Apple Pay czy Google Pay. To na szczęście nic nie zmienia. W przypadku terminalu, za pośrednictwem którego realizowana jest transakcja, nie ma znaczenia,m czy pasażer użył karty fizycznej czy wirtualnej. Trzeba tylko pamiętać, żeby kontrolerowi okazać kartę w tym samym „wcieleniu”, w jakim używaliśmy jej, kupując bilet.
Czasem pasażerowie kupują bilet, płacąc przez np. Google Pay (bo tak im wygodniej), a potem okazują kontrolerowi tę samą kartę, ale w wersji fizycznej (bo tak im wygodniej). A z punktu widzenia systemu to ma znaczenie. Dane kartowe dla karty fizycznej i wirtualnej mogą być takie same, ale token jest generowany odrębnie dla karty fizycznej i odrębnie dla karty wirtualnej.
Oczywiście nie każdy posiada kartę płatniczą (co prawda kart w Polsce jest więcej niż obywateli, ale niewielka część społeczeństwa nie jest jeszcze ukartowiona). Wprowadzanie tego typu systemów może być dla takich osób impulsem, żeby zacząć używać karty – wydanej przez bank bądź przez fintech. Wybór możliwości na rynku jest coraz większy. A co z dziećmi? Dziecko od 13 lat może już mieć własną kartę, kilka banków wydaje karty już nawet 6-latkom.
Open Payment System może zachęcić mieszkańców miast do tego, by częściej korzystać z transportu publicznego. Chodzi nie tylko o wygodną, szybką i bezpieczną opcję zakupu biletów i łatwego poruszania się po mieście. Ten system daje nowe spojrzenie na miejską mobilność. Po pierwsze można byłoby przyłączyć do niego nie tylko komunikację miejską, ale też np. hulajnogi, rowery i inne sposoby poruszania się.
Po drugie – nawet chyba ważniejsze – dzięki systemowi promowanemu przez Mennicę Polską i Mastercard otwiera się droga do wprowadzania nowych taryf (łączonych) lub wręcz obciążania klienta tylko raz w miesiącu stawką wynikającą z częstości korzystania z komunikacji miejskiej. A więc nie kupuję biletu na jeden przejazd, na pół godziny albo na cały dzień, tylko jeżdżę tramwajami i autobusami tyle, ile potrzebuję, kupuję bilety w każdym pojeździe, a na koniec jestem obciążany kwotą wynikającą z taryfy np. tygodniowej, miesięcznej, zoptymalizowanej, w zależności od liczby przejazdów i ich długości.
Tak to już działa w niektórych miejscach na świecie. W Polsce na razie mówimy o opłacaniu biletów przy każdym przejeździe, ale to dopiero początek. Najważniejsze, że władze miast wreszcie dostają do ręki narzędzie, które umożliwia im zachęcenie mieszkańców do podróżowania autobusami i tramwajami, zamiast wjeżdżania do centrów miast prywatnymi samochodami.
„W koncepcję smart cities wpisują się rozwiązania związane z udostępnieniem nowoczesnych form płatności w systemie transportowym miasta. Obejmuje to akceptację kart płatniczych w infrastrukturze miejskiej, takiej jak parkometry, komunikacja miejska, kolej, taksówki czy rowery miejskie”
– podsumowuje Kamila Kaliszyk, dyrektorka ds. rozwoju w polskim oddziale Mastercard Europe. I dodaje, że oczekiwania polskich mieszkańców miast są właśnie takie, bo w większości już stali się oni entuzjastami płatności bezdotykowych, doceniając ich szybkość i wygodę.
„Pragniemy ułatwiać codzienne życie ludziom, ale uwzględniając i przyglądając się wypełnianiu zasad zrównoważonego rozwoju, których dotrzymywanie jest naszym priorytetem. Mastercard współpracuje z wieloma miastami na świecie, rozwijając wydajny system komunikacji miejskiej i zarządzania korkami ulicznymi.”
———————————-
Tekst jest elementem cyklu edukacyjnego „Więcej niż płatności”, który powstaje wspólnie z marką Mastercard
zdjęcie tytułowe: Naeimasgary/Pixabay