„Zapytaliśmy naszych klientów, czy uważają, że są dobrze ubezpieczeni. Ponad 50% powiedziało, że ma świadomość wzrostu wartości ich nieruchomości. Z drugiej strony tylko niewielu z nich chciało wartość ubezpieczenia podwyższyć. Wiemy, ile dziś kosztują nieruchomości, a 20% klientów ma mieszkanie ubezpieczone na kwotę w przedziale między 200 000 zł a 300 000 zł. Nie są to wartości rynkowe, ani nie są to wartości odtworzeniowe” – mówi w rozmowie z „Subiektywnie o Finansach” Agnieszka Włodarska-Poloczek, kierownik Wydziału Ubezpieczeń Majątkowych i Osobowych w firmie ubezpieczeniowej Wiener.
„Niemożliwe jest odtworzenie domu, powiedzmy o średnim standardzie, za 300 000 zł. A co piąty klient ma polisę ubezpieczenia mieszkania lub domu o takiej właśnie kwocie lub mniejszej. Czy to jest świadome działanie klientów wynikające z chęci zaoszczędzenia paru groszy, czy oni po prostu odnawiają umowy z roku na rok, nie przyglądając się w ogóle sumom ubezpieczenia?” Zapraszam do przeczytania rozmowy.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Maciej Samcik: Czy ostatnie lata zmieniły coś, jeśli chodzi o podejście Polaków do ubezpieczeń? Czy branża ubezpieczeniowa od dłuższego czasu czeka na moment, w którym Polak dojdzie do wniosku, że warto się ubezpieczać wszechstronnie? A nie korzystać z programu obowiązkowego, tylko dlatego że prawo nam to narzuca. Czy to już powoli nadchodzi?
Agnieszka Włodarska-Poloczek: Obawiam się, że nie i ten trend się niestety nie zmienia od wielu lat. Dalej się ubezpieczenia sprzedaje, a nie kupuje. Kupujemy te, które rzeczywiście są ubezpieczeniami obowiązkowymi, natomiast pozostałe ubezpieczenia sprzedawane są przez agentów lub ich zakup wymusza jakaś konkretna potrzeba np. zabezpieczenie kredytu mieszkaniowego.
Jeżeli popatrzymy na koszyk tych ubezpieczeń podstawowych, które wybierane są przez klientów, zawsze pierwszym ubezpieczeniem jest ubezpieczenie komunikacyjne. Tam mamy ubezpieczenie obowiązkowe. Drugie ubezpieczenie to zdrowotne, zawierające wszelkiego rodzaju pakiety medyczne. To nie przez COVID. Wcześniej badania wskazywały, że popyt rzeczywiście jest. Być może to niedobory w NFZ spowodowały większą potrzebę zakupową na tego typu ubezpieczenia.
Na podium mieszczą się także ubezpieczenia mieszkaniowe. W tej chwili trzeba jednak powiedzieć o czymś innym, nie zmieniły się potrzeby naszych klientów, zmieniły się same ubezpieczenia. Gdy zaczynałam pracę w ubezpieczeniach, to oddzielnie kupowaliśmy ubezpieczenie budynku, nieruchomości, oddzielnie OC. W tej chwili na rynku dominują pakiety, to już nie jest tylko ubezpieczenie mieszkaniowe czy majątkowe.
Jest to tak naprawdę kompleksowa ochrona dla rodziny. Pakiety zawierają ubezpieczenie mienia, ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, ochrony prawnej, różnego rodzaju usługi assistance, a także ubezpieczenia osobowe, na przykład ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków – popularne NNW. Tak naprawdę z tego szeroko ujętego ubezpieczenia rodzinnego klient wybiera odpowiadające mu rozwiązania.
Czy z Pani doświadczeń wynika, że ludzie dzięki popularyzacji ubezpieczeń pakietowych poświęcają więcej czasu na ich dostosowanie do potrzeb? Czy klienci są coraz bardziej aktywni, świadomi? Czy ta pakietowość wymusiła większą świadomość u klientów? Czy też wręcz przeciwnie?
Czasem jest tak, że im więcej dajemy do wyboru, tym trudniej coś wybrać. Powiedziałabym, że ogromne znaczenie ma agent ubezpieczeniowy, którego można traktować jako rzecznika towarzystwa ubezpieczeń, ale który również dba o relacje z klientem. Jego zadaniem jest dobranie klientowi jak najlepszej oferty.
My jako firma ubezpieczeniowa dajemy narzędzia, z których korzysta agent. Im więcej możliwości będzie miał do wyboru agent, który się na tych ubezpieczeniach zna, tym klient będzie miał lepszą ofertę. Dawniej klient nie miał za bardzo wyboru.
W tej chwili rośnie rola pośrednika ubezpieczeniowego, który z tego dużego wachlarza ofert jest w stanie wybrać odpowiednią polisę klientowi pod kątem zakresu i ochrony. Niezależnie od tego, czy to jest ochrona majątkowa czy osobowa. Może także dobrać usługi typu assistance, w zależności od stylu życia i aktywności klienta.
Jakie jest znaczenie internetu w sprzedaży polis, które kiedyś były polisami mieszkaniowymi, a teraz są bardziej ubezpieczeniami rodzinnymi? Do tej pory słyszałem z ust ubezpieczycieli hipotezę, że internet się dobrze nadaje do sprzedaży ubezpieczeń prostych. Nic się nie dostosowuje, nic się nie wybiera. Z tego, co Pani mówi, wynika, że nawet to proste ubezpieczenie mieszkaniowe też już zaczęło być skomplikowane i złożone. Czy to znaczy, że tego typów ubezpieczeń nie będziemy kupować przez internet?
Pierwsze próby sprzedaży ubezpieczeń mieszkaniowych przez internet miały miejsce około roku 2000, czyli już ponad 20 lat temu. Sukcesów na rynku rzeczywiście nie było. Zaczęły dobrze się sprzedawać ubezpieczenia komunikacyjne i na tym tak naprawdę zatrzymało się wiele firm sprzedających wyłącznie online. Przez ostatnie 20 lat nastąpił znaczny postęp techniczny w zakresie narzędzi sprzedażowych.
Jako ubezpieczyciele zbieramy coraz więcej danych, na podstawie których możemy sami oszacować ryzyko, prosząc tylko o niezbędne informacje. Poza tym ubezpieczenia sprzedawane przez internet są oferowane w prostszej formie. Przykładowo nasze ubezpieczenie Pakiet 4 KĄTY jest obecnie dostępne w sprzedaży online nieco w innym zakresie niż w tradycyjnym kanale sprzedaży agencyjnej.
Coraz bardziej dojmujący wydaje się być problem luki ubezpieczeniowej, czyli niedoubezpieczania naszego majątku. Technologia wiele rzeczy ułatwia, dużo rzeczy potrafi zindywidualizować, ale z czego wynika fakt, że luka ubezpieczeniowa jest coraz większa, co pokazują wyliczenia, badania i statystyki?
My jako firma ubezpieczeniowa również ten problem zaobserwowaliśmy, stąd kampania „Docenisz, gdy wycenisz”. Mamy świadomość tego, że rośnie wartość majątku, wartość tego, co gromadzimy w domu, wartość nieruchomości, a sumy ubezpieczenia się nie zmieniają. Wskazałabym chyba na dwa elementy. Pierwszy to pozorna oszczędność pieniędzy w składce. Składka jest oczywiście pochodną od sumy ubezpieczenia wskazanej przez klienta. Czyli, upraszczając, im niższa suma, tym niższa składka.
Średnie składki mieszkaniowe w skali rocznej wahają się między 300 a 600 zł. To nie są wielkie pieniądze w skali roku, przy czym oczywiście mniej się płaci za mieszkanie, więcej za budynek. Pozostaje pytanie, czy na oszczędność kilkudziesięciu złotych składki nas realnie stać w sytuacji, gdy suma ubezpieczenia będzie zaniżona i nie pokryje wartości szkody…
Drugi powód, na który bym postawiła, to oczywiście wzrost rynkowy cen nieruchomości i cen samych materiałów budowlanych. To zaobserwowaliśmy w ciągu kilku lat, a inflacja rosnąca od zeszłego roku jest już tylko wisienką na torcie. Jeśli popatrzymy na wzrost cen nieruchomości w ciągu ostatnich 3 lat, trzeba zauważyć, że w największych aglomeracjach typu Kraków, Wrocław, Warszawa, w szczególności Pomorze i Gdańsk, ceny wzrosły o ponad 50%.
Jeśli popatrzymy na wartości chociażby materiałów budowlanych, to obserwacje mamy podobne. Zrobiliśmy ciekawe ćwiczenie. Wzięliśmy zestaw określonych materiałów budowlanych i stałych elementów mienia, które się bierze do urządzenia łazienki. Zrobiliśmy to również w roku 2018. Wtedy zestaw ten kosztował nas 8209 zł. Za ten sam zestaw w marcu 2022 r. zapłaciliśmy 18 700 zł. W ciągu dosłownie 3,5 roku ceny wzrosły o 120%.
Czyli tak naprawdę prawie wszystko, co mamy, staje się coraz cenniejsze?
Tak, a suma ubezpieczenia powinna pokryć koszty odremontowania takiej łazienki, jej odbudowy i odbudowy budynku. To się wszystko przekłada i na małą łazienkę i na duży budynek. Wartość cegieł, wapna, cementu i innego rodzaju elementów również rośnie. Suma ubezpieczenia powinna odpowiadać wartości, która pozwala na odtworzenie tego mienia. Jeżeli my rzeczywiście przedłużamy ubezpieczenie z roku na rok, nie weryfikujemy go w żaden sposób, no to niestety okazuje się, że po chwili mamy lukę ubezpieczeniową.
Zapytaliśmy naszych klientów, czy uważają, że są dobrze ubezpieczeni czy też nie. Ponad 50% powiedziało, że ma świadomość wzrostu wartości ich nieruchomości. Z drugiej strony tylko niewielu z nich chciało tę wartość ubezpieczenia podwyższyć. W tej chwili trzeba przyznać, że jest to dosyć szokująca sytuacja. Wiemy, ile kosztują nieruchomości, ale 20% klientów ma ubezpieczone nieruchomości w przedziale między 200 000 a 300 000 zł.
Nie są to wartości rynkowe ani nie są to wartości odtworzeniowe. Niemożliwe jest odtworzenie domu, powiedzmy o średnim standardzie, za 300 000 zł. Czy to jest świadome działanie klientów, czy odnawiają umowy z roku na rok, nie przyglądając się w ogóle sumom ubezpieczenia? A może ma to być tylko i wyłącznie polisa służąca jako zabezpieczenie kredytu w banku? A klient żadnych innych potrzeb związanych z ubezpieczeniem nie ma?
Czy to klient powinien zadbać o to, żeby oszacować wartość majątku, czy to jest rola dla agenta lub też dla firmy ubezpieczeniowej? W przypadku samochodów mamy gotowe cenniki. Być może ubezpieczyciele również zaczynają powoli dostarczać jakieś narzędzia, które mogłyby w tym pomóc?
Oczywiście scenariuszem idealnym byłaby sytuacja, w której to klient przed każdym odnowieniem polisy wziął rzeczoznawcę i powiedział, ile warty jest jego majątek. Oczywiście tak się nie dzieje. Sam rzeczoznawca będzie dużo droższy od wartości polisy. Wspomniał Pan o cennikach, które pomagają wycenić samochody, więc chciałam powiedzieć, że jesteśmy już na tyle zaawansowani technologicznie, że podejmujemy próby szacowania wartości nieruchomości w określonych lokalizacjach.
Mamy różne sposoby na określenie wartości ubezpieczenia. Czasami jest to wartość rynkowa, tak jak w przypadku mieszkań, gdzie na wolnym rynku możemy kupić mieszkanie lub je sprzedać. Druga to wartość odtworzenia. To są te dwie różne wartości. Jedną z nich stosujemy do mieszkań w budynkach wielomieszkaniowych, czyli blokach. Wartość odtworzeniową dla budynków jednorodzinnych, zbudowanych samodzielnie i odtwarzanych samodzielnie przez naszego klienta. W tej chwili jesteśmy w stanie to tylko oszacować.
To nie są wartości dokładne, ale mogą zasugerować klientowi odpowiednią sumę ubezpieczenia, z uwzględnieniem cen transportu materiałów, cen nabycia i wahań różnego rodzaju. Możemy powiedzieć np. że za metr kwadratowy odtworzenia budynku jednorodzinnego we Wrocławiu trzeba zapłacić około 4500 zł, a w Białej Podlaskiej 3500 zł. Oczywiście są to ceny dosyć uśrednione. Nie jesteśmy w stanie wskazać, jakiej wartości materiałów użyje klient. Ta sugerowana suma ubezpieczenia jest podpowiedzią dla agenta oraz klienta, który widzi ją w ofercie.
Oczywiście o sumie ubezpieczenia zawsze decyduje klient. Dostarczamy mimo wszystko w tej chwili narzędzia, które podpowiadają i mówią „uważaj, tutaj jest trochę za nisko, może warto jednak przeliczyć, ile ten budynek jest wart”.
———————————-
ZAPROSZENIE: Ubezpiecz dobytek z Wiener. Jeśli chcesz mieć porządne ubezpieczenie swojego domu lub mieszkania, to rozważ ofertę firmy ubezpieczeniowej Wiener. Oferuje ono nowoczesną polisę, której zakres działania możesz dopasować do swoich potrzeb – ubezpieczyć mienie, zdrowie rodziny, a także zapewnić sobie pomoc fachowca w razie awarii czy wsparcie finansowe w razie szkód spowodowanych przez domowników osobom trzecim. Więcej na temat ubezpieczenia „Pakiet 4KĄTY” oraz informacja o możliwości jego zakupu – pod tym linkiem. Pamiętaj, dorobek życia ubezpieczaj porządnie, na tym nie ma co oszczędzać!
———————————-
Czy możemy poprosić agenta o to, żeby skorzystał z narzędzi technologicznych, które ma, i spróbował nam podpowiedzieć, ile nasz majątek jest wart, jeśli my sami nie potrafimy tego określić?
W naszej firmie suma ubezpieczenia, to nie jest kwestia wyboru agenta, czy on z tego skorzysta czy nie. Tę informację otrzymuje bezpośrednio na ścieżce sprzedaży, a klient zobaczy ją w ofercie.
Zaraz, zaraz. Czy to znaczy, że wszystko, co widzimy w ofertach firm ubezpieczeniowych, jest de facto pochodną takiej wyceny?
Nie mogę odpowiadać za wszystkie firmy, ale u nas na pewno tak.
Jeśli ktoś przyjdzie do państwa ubezpieczyć mieszkanie lub agent państwa firmy przyjdzie do kogoś ze słuchaczy, to kwota, którą zobaczy, będzie pochodną realnej wartości rynkowej?
Będzie jej oszacowaniem. Oczywiście nie każdy klient z tą wartością się zgodzi. Trudno powiedzieć, jakich użył materiałów. Biorąc pod uwagę, że ktoś może mieć (na przykład) miedzianą blachę na dachu albo złote klamki, to wartość może się bardzo różnić. Dlatego nie jesteśmy w stanie tego zindywidualizować dla każdego bezpośrednio. Potrzebny byłby rzeczoznawca. My staramy się dostarczyć takie narzędzia, które klientowi zapalą światełko i postawią wykrzyknik, że z tymi sumami, które do tej pory były na polisie, dzieje się coś niedobrego i może warto byłoby pomyśleć o aktualizacji.
Ile kosztuje porządne ubezpieczenie mieszkania w przeliczeniu na 100 000 zł wartości tej nieruchomości? Czy to się da jakoś policzyć, oszacować?
Niestety nie. Jest to zawsze indywidualna kwestia każdego klienta. W tej chwili na składkę ubezpieczeniową składa się bardzo wiele elementów, czynniki lokalizacyjne na przykład. Klient w Gdańsku nie zapłaci tyle samo, co klient w Szczecinie. Wiek klienta również może być powodem zróżnicowania składki. Podobnie jak wiek budynku czy jego wartość.
Jedyne, co mogę z góry szacunkowo powiedzieć, to to, że składka mieszkaniowa średnioroczna może być w okolicach 300 zł dla średniej wielkości mieszkania (60-70 mkw.). Dla budynku, który ma metraż w granicach 150 mkw., może się wahać w granicach 600 zł. Cały czas oczywiście mówię o pewnym uśrednieniu. Tutaj chodzi o rząd wielkości, a nie szacowanie dokładnej ceny.
Jeśli postanowimy ubezpieczyć się porządnie, to na pewno od tego nie zbankrutujemy. Gdy suma ubezpieczenia wzrośnie o 100 000 zł, to składka wzrośnie o 30-50 zł. O takich wartościach mówimy. O takie pieniądze rozbija się nasze bezpieczeństwo lub jego brak.
A w sytuacji dużej szkody bez ubezpieczenia może się okazać, że jednak zbankrutujemy nie od zakupu ubezpieczenia ale dlatego, że go nie kupiliśmy, albo kupiliśmy zbyt niskie…
Dziękuję za rozmowę!
——————————
Posłuchaj całej rozmowy w podkaście „Finansowe Sensacje Tygodnia”
W 129. Odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” rozmawiamy o podejściu Polaków do ubezpieczeń. Czy zaczęliśmy wreszcie wychodzić poza program obowiązkowy w postaci m.in. ubezpieczenia samochodu? Dlaczego tak często wpadamy w tzw. lukę ubezpieczeniową, czyli niedopasowanie sumy ubezpieczenia do realnej wartości naszego majątku? Gościem Maćka Samcika jest Agnieszka Włodarska-Poloczek, kierownik Wydziału Ubezpieczeń Majątkowych i Osobowych w firmie ubezpieczeniowej Wiener. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem!
zdjęcie tytułowe: Scott Graham/Unsplash
——————————
Artykuł jest elementem akcji edukacyjnej „Docenisz, gdy wycenisz”, którą blog „Subiektywnie o finansach” prowadzi wspólnie z Wiener, firmą specjalizującą się w ubezpieczaniu majątku i zdrowia Polaków