Ile kosztuje utrzymanie małego dziecka? To trudne pytanie, bo wszystko zależy od naszego podejścia, nawyków, ale też miejsca zamieszkania czy stanu zdrowia dziecka. Na część okoliczności nie mamy wpływu, ale niektóre wydatki możemy dość łatwo wyciąć z naszego budżetu. Postanowiłam oszacować, ile może kosztować przeciętnego rodzica małe dziecko. Ile z tych wydatków pokrywa państwo z podatków wszystkich obywateli? Gdzie szukać oszczędności?
Gdy zostajemy rodzicami, okazuje się, że nagle pojawiają się wydatki, których nie przewidzieliśmy. Niemal każda wizyta u lekarza kończy się wizytą w aptece i wydatkiem w wysokości minimum kilkudziesięciu złotych. Nagle okazuje się, że żłobek publiczny nie wchodzi w grę i do naszych miesięcznych kosztów dochodzi kolejne 1500 zł za miejsce w prywatnej placówce.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jak już dziecko zacznie chodzić, to co kilka miesięcy trzeba mu kupować nowe buty, każde po 100-200 zł. Nie mówiąc o ubraniach, nowych – bardziej dostosowanych do wieku dziecka – wózkach czy wielu dziecięcych akcesoriach. Część rzeczy odziedziczymy po rodzinie czy znajomych, ale buty dziecko musi mieć nowe. W powodzi kosztów ustalmy, że książeczki i zabawki to już wydatek dla dziadków, rodziny i przyjaciół.
Ile więc kosztuje utrzymanie dziecka? Przy tak wielu różnych czynnikach, trudno jednoznacznie odpowiedzieć. O tym, ile kosztuje przygotowanie się do rodzicielstwa i ile wydamy w pierwszym roku życia dziecka, pisałam tutaj. W dzisiejszym tekście postaram się przedstawić najważniejsze koszty związane z utrzymaniem trochę starszego dziecka i podsunąć wskazówki, gdzie możemy szukać oszczędności.
Utrzymanie dziecka – najważniejsze koszty
Podstawowe artykuły higieniczne, czyli pieluchy i chusteczki nawilżane. W skali miesiąca dziecko zużywa ok. 200 sztuk pieluch. Najtańsze pampersy kosztują ok. 50-60 gr za sztukę, ale są też takie po 1,30 zł. Ceny chusteczek nawilżanych zaczynają się od 5 zł, ale te droższe potrafią kosztować nawet 17 zł.
Miesięcznie zużywamy kilka paczek. Rodzice dzieci „odpieluchowanych” nie muszą już kupować pampersów, ale mokre chusteczki przydają się dość często. Miesięczny zakres wydatków: 120–310 zł (15–40 zł w wersji bez pieluch).
Ubrania. Niektórzy rodzice mają ubranka po swoich starszych dzieciach lub innych dzieciach rodziny czy znajomych. Ci szczęściarze mogą przez kilka miesięcy w ogóle nie wydawać pieniędzy na ubrania, czasem trzeba jednak dokupić jakiś brakujący dodatek. Są też rodzice, którzy po prostu lubią swoje dzieci w nowych ciuszkach, a to niestety kosztuje, i to sporo. Miesięczny minimalny zakres wydatków: 30–200 zł
Buty. W tej kategorii raczej nie uda nam się oszczędzić aż tak bardzo jak w przypadku ubrań, bo fizjoterapeuci zalecają, żeby dzieciom kupować nowe buty ze sklepu. Buty używane mają już w pewien sposób wyprofilowaną wkładkę, a więc stopa naszego dziecka może się automatycznie do tego dostosować. To z kolei może prowadzić do różnych wad w przyszłości.
Stopy małego dziecka rosną dość szybko, więc każde buty są na jeden sezon. W skali roku musimy kupić buty sportowe lub trzewiki, sandały, buty na zimę, kalosze i czasem kapcie do żłobka. Jeśli każdy egzemplarz kupimy po jednej parze, to wydamy ok. 400 zł, decydując się na więcej par, wydamy nawet 900 zł. Roczny zakres wydatków: 400–900 zł.
Zabawki. Z zabawkami podobnie jak z ubraniami. Niektórzy rodzice mają ich nadmiar po swoich starszych dzieciach lub dostają ich sporo w formie prezentów. Niektórzy chcą jednak co jakiś czas sprezentować dziecku nowy gadżet. Większość polskich rodziców wydaje na zabawki 50-300 zł miesięcznie, w okresie świątecznym jest to nawet 500 zł, do tego dochodzi jeszcze kilka innych okazji. Miesięczny zakres wydatków: 50–250 zł.
Leki. To trudna do oszacowania kategoria i niewiele możemy na nią poradzić. Przeważnie dzieci żłobkowe chorują częściej, choć te pozostające w domu też nie zawsze są idealnie zdrowe. W tej kategorii mogą znaleźć się jeszcze szczepienia poza kalendarzem szczepień, które są wykonywane w kilku pierwszych miesiącach po skończeniu roku. Miesięczny zakres wydatków: 50–100 zł.
Suplementy. Suplementem obowiązkowym do stosowania w tym wieku przez dzieci jest witamina D3, jej koszt to ok. 15–20 zł i starczy na kilka miesięcy. Niektórzy rodzice decydują się jednak wspomagać odporność dodatkowymi specyfikami np. wit. C, tranem czy różnego rodzaju syropami na odporność. Miesięczny zakres wydatków: 5–30 zł.
Opieka nad dzieckiem. Ta kategoria odgrywa kluczową rolę w wydatkach. Niektóre osoby mają ten komfort, że mieszkają blisko swoich rodziców, którzy nie pracują i chętnie zajmują się wnukiem lub wnuczką. Na pozostałe dzieci czekają żłobki lub opiekunki (chyba że któryś z rodziców zdecyduje się na urlop wychowawczy). Niestety miejsce w publicznym żłobku czasem jest nierealne. Jeśli chodzi o żłobki, to w Polsce publicznych placówek jest tylko 30%. W placówkach prywatnych cena minimum to przeważnie 1000 zł plus koszty wyżywienia. Niektóre żłobki życzą sobie nawet 2000 zł. Miesięczny zakres wydatków: 0–2000 zł.
Dodatkowe gadżety, czyli smoczek, butelka, bidon, szczoteczka do zębów, talerzyki, śliniaki itp. Tego typu gadżety to często jednorazowy zakup, ale czasem coś trzeba dokupić. Miesięczny zakres wydatków: 30–80 zł.
Dodatkowe zajęcia, bawialnie. Bez trudu znajdziemy różne zajęcia dodatkowe dla małych dzieci. Do wyboru jest basen, zajęcia taneczne, jazda konno, zajęcia sensoryczne i wiele innych. Co jakiś czas może też wpaść wizyta w bawialni. Miesięczny zakres wydatków: 30–150 zł.
Dentysta, fizjoterapeuta i inni specjaliści. Gdy dziecko ma już ząbki, to należy udać się do dentysty. Na NFZ zrobimy to za darmo, ale nie zawsze jest to możliwe w krótkim terminie. Może więc się okazać, że w ciągu roku zdarzą się np. dwie wizyty po 200 zł. Niektóre dzieci muszą też raz na jakiś czas pójść do fizjoterapeuty lub np. lekarza laryngologa i w tym przypadku również czasem trzeba zdecydować się na prywatną wizytę. Miesięczny zakres wydatków: 0–150 zł.
Jedzenie i przekąski. Przeważnie dzieci w tym wieku jedzą już to samo, co dorośli, ewentualnie posiłki mniej doprawione, ciężko więc wydzielić, ile dokładnie kosztuje obiad dziecka. Prawdopodobnie może to być ok. 300 zł miesięcznie. Wyżywienie w żłobku kosztuje przeważnie ok. 15 zł za dzień, co daje również 300 zł miesięcznie, do tego trzeba doliczyć jakieś 100 zł na jedzenie w weekendy. Oprócz jedzenia dzieci dostają też czasem różne przekąski, typu chrupki kukurydziane czy tubki owocowe. Miesięczny zakres wydatków: 400–600 zł.
Jak widać, rozstrzał wydatków w każdej kategorii jest dość jest duży. W bardzo optymistycznym i budżetowym scenariuszu bez prywatnego żłobka na dziecko wydamy ok. 750 zł miesięcznie. W sytuacji, kiedy nasze dziecko często choruje i chodzi do drogiego prywatnego żłobka, a zabawki i ubrania kupujemy mu dość regularnie, miesięczne utrzymanie dziecka kosztuje nas prawie 4000 zł. A to tylko jedno dziecko.
Przełóżmy to na dane roczne. Wersja minimalna roczna to ponad 9000 zł (lub 7700 zł, gdy wytniemy pieluchy), a wersja maksymalna to 48 000 zł. Wiele rodziców z pewnością znajduje się gdzieś pośrodku i na swoje dziecko wydaje ok. 2500 zł miesięcznie, czyli 30 000 zł rocznie. Przy prywatnym żłobku w dużym mieście łączne miesięczne wydatki rzędu 2000 zł są nie do uniknięcia.
Utrzymanie dziecka – jak pomaga państwo?
Najbardziej znanym przykładem dofinansowania ze strony państwa jest 500+ wypłacane w naszym kraju już od kilku lat. Oprócz tego mamy jeszcze ulgę podatkową na dziecko w wysokości 1112,04 zł rocznie (na drugie dziecko – 1112,04 zł, na trzecie – 2000,04 zł, na czwarte i kolejne 2700 zł) i zasiłek rodzinny w wysokości 95 zł dla rodzin, w których dochód na osobę nie przekracza 674 zł miesięcznie. Samotni rodzice, którzy łapią się na dodatek rodzinny, otrzymają dodatkowo 193 zł miesięcznie.
Od niedawna funkcjonują dwa nowe dodatki. Pierwszy to rodzinny kapitał opiekuńczy w kwocie 12 000 zł na drugie dziecko w wieku 12–35 miesięcy. Tę kwotę możemy pobierać przez rok, decydując się na comiesięczną wypłatę 1000 zł lub przez 2 lata – wtedy co miesiąc na nasze konto będzie wpływać 500 zł. Drugie świadczenie to dodatek do żłobka w kwocie 400 zł miesięcznie. Niektóre miasta dofinansowują swoich mieszkańców, np. w Krakowie dofinansowanie do żłobka prywatnego to 3,50 zł za każdą godzinę, średnio miasto dopłaca rodzicom 357 zł w skali miesiąca.
Czy to zaspokaja wszystkie wydatki związane z utrzymaniem dziecka? Niestety nie. Nawet przy mojej budżetowej wersji wciąż musimy dorzucić ponad 150 zł miesięcznie. Ale może nie powinniśmy wcale oczekiwać, że państwo pokryje za nas te koszty. W końcu dziecko to w wielu przypadkach świadoma decyzja i musimy liczyć się z nowymi wydatkami. Powiedzmy więc, że przy dosyć oszczędnym podejściu do dziecka 500+ odgrywa swoją rolę, bo znacząco nas odciąża.
Niestety największym wydatkiem dużej części rodziców jest żłobek prywatny i nie da się od tego wydatku uciec. Jeśli nie łapiemy się na zasiłek rodzinny i nasz miesięczny koszt związany z utrzymaniem dziecka wynosi 2500 zł, licząc ze żłobkiem, to dzięki dodatkom od państwa ta kwota spadnie do 1510 zł. Dla wielu osób to znacząca część wynagrodzenia, nic więc dziwnego, że zatrzymują się na jednym dziecku.
Gdzie szukać oszczędności?
Duże różnice między podanymi kwotami pokazują, jak duże pole manewru mamy, by coś zaoszczędzić. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Czasem prywatny i drogi żłobek jest jedyną opcją. Czasem dziecko mocno choruje, pomimo naszych prób wzmocnienia jego odporności. Jest jednak kilka spraw, na których możemy sporo oszczędzić.
Patrz, co wypisuje ci lekarz, i szukaj tańszej apteki. Jakiś czas temu byłam z dzieckiem u lekarza, który przepisał dziecku dwa leki do wykupienia, w tym jeden na receptę. Bez zastanowienia poszłam do najbliższej apteki i zrobiłam zakupy zgodnie z zaleceniami. Dopiero w domu zobaczyłam, że oprócz leku na receptę kupiłam też syrop mający wzmocnić odporność. Syrop w swoim składzie miał głównie cukier i witaminę C.
Witaminę C i tak już miałam w domu, w formie kropli, a więc pozbawioną cukru. Powinnam więc jeszcze w trakcie wizyty u lekarza zapytać, czy to, co mam w domu, wystarczy. Zaoszczędziłabym 45 zł, bo tyle kosztował syrop. W domu sprawdziłam też ceny w internecie i znalazłam ten sam syrop w jednej z aptek za 16 zł, czyli prawie trzykrotnie taniej. Wiedziałam, że apteka obok przychodni jest dość droga, ale nie spodziewałam się, że aż tak.
Z chorym dzieckiem nie będziemy krążyć po mieście w poszukiwaniu najtańszej apteki, ale przed zakupem warto sprawdzić, co dokładnie lekarz zalecił. Analiza recepty może zaoszczędzić nam co najmniej kilkanaście złotych. Warto też przed wizytą u lekarza sprawdzić stan domowej apteczki. O tym, jak oszczędzać w aptekach, pisał ostatnio więcej Michał Wachowski, polecam wdrożenie tych wskazówek.
Warto też zastanowić się, czy faktycznie nasze dziecko potrzebuje suplementów, szczególnie w postaci słodkich syropów lub żelków. Suplementem, który musimy podawać dziecku, jest witamina D3 i jest to dość tani i wydajny specyfik. Zanim kupimy dziecku arsenał specyfików na odporność, spytajmy lekarza, czy to faktycznie ma sens.
Pieluchy. Z moich założeń wynika, że przedział wydatków między najtańszymi a najdroższymi środkami higienicznymi wynosi 180 zł miesięcznie, czyli ponad 2000 zł rocznie. To bardzo dużo, szczególnie, że akurat te elementy dość szybko trafiają do kosza. Czasem jednak niektóre pieluchy czy chusteczki mogą dziecko uczulać. Czasem tańsze bardzo szybko się przepełniają i stają się niewygodne dla dziecka. Wtedy nie ma wyjścia i trzeba zapłacić więcej.
Najtańsze chusteczki mają często w składzie substancje zapachowe, które też mogą podrażniać dziecko. W składzie tych najdroższych znajdziemy tylko wodę, ewentualnie z minimalną wartością jakiegoś ekstraktu. Jednak ich koszt to często trzykrotność tańszych zamienników. Dlatego warto szukać promocji i stawiać na większe opakowania. Na zestaw 10 paczek popularnych droższych chusteczek w internecie wydamy o 50 zł mniej, niż gdybyśmy mieli kupować co chwilę paczkę stacjonarnie. Wychodzi ok. 15–20 zł oszczędności w skali miesiąca. Drugie tyle zaoszczędzimy, wyszukując promocje na pieluchy.
Nie podążaj za trendami modowymi. Niektórzy rodzice dostają ubranka w spadku po rodzinie, a inni muszą kupić całą garderobę. Nie oznacza to jednak, że ci drudzy muszą wszystko kupować w sklepie. Na platformach typu Vinted czy OLX wiele rodziców sprzedaje całe zestawy ubrań, często w ogóle niezniszczonych i modnych. To idealna opcja na zaoszczędzenie minimum kilkudziesięciu złotych przy każdych większych zakupach.
Ceny zabawek przyprawiają czasem o zawrót głowy. Tymczasem dziecko pobawi się jakiś czas, potem się nudzi i odstawia niezniszczoną zabawkę w kąt. W przypadku rocznego dziecka wiele zabawek możemy zastąpić tym, co mamy w domu. Przekładanie ziaren fasoli łyżeczką z jednej miseczki do drugiej, nadziewanie suchego makaronu penne na patyki do szaszłyków to darmowe zabawy, które przy okazji wpływają na rozwój dziecka. Uważajmy przy tym, żeby dziecko nie próbowało wkładać sobie małych elementów, jak fasolka, do buzi czy noska, a patyki szaszłykowe musza być trzymane z dala od oka!
Takie zabawy domowymi kuchennymi produktami i akcesoriami możliwe są tylko przy udziale dorosłych. Ale atutem jest to, że dziecko jest zadowolone, bo ma zabawki, którymi bawią się też dorośli, a my nic nie wydajemy na plastikowe – często jednorazowe – gadżety. Przy rocznym dziecku możemy więc zejść do minimum z wydatkami na zabawki. Te starsze, bardziej świadome będą czasem oczekiwały prezentu, wtedy warto poszukać używanych, często za połowę ceny.
Buty dla dziecka powinny być nowe, ale nie muszą być z najnowszej kolekcji. Pod koniec wiosny tego roku kupowałam swojemu dziecku sandały. Takie, które wstępnie upatrzyłam w sklepie, kosztowały 140 zł, ale ekspedientka poleciła mi sprawdzenie półki z końcówką kolekcji. I tam znalazłam dokładnie taki sam fason za 80 zł. Jedyna różnica była taka, że nowszy model był trochę ciemniejszy, poza tym żadnych różnic. Nie zawsze uda nam się trafić na taką okazję, bo końcówki kolekcji nie mają wszystkich rozmiarów. Warto jednak sprawdzać dostępność w różnych lokalizacjach sklepu, być może gdzieś się uda. Różnica w cenie to często 30-50%. W ciągu roku to oszczędności ok. 200–300 zł.
Żłobek. W tej kategorii najtrudniej szukać oszczędności, bo często nie mamy wyjścia. Warto jednak sprawdzić cenę w różnych żłobkach w okolicy, być może znajdzie się taki w atrakcyjnej lokalizacji o 100–200 zł taniej. Druga sprawa to wyżywienie. Przeważnie nieobecność dziecka musimy zgłosić do określonej godziny dzień wcześniej, żeby uniknąć opłat. Muszę przyznać, że sama kilka razy o tym zapomniałam i niepotrzebnie zapłaciłam za posiłki w dni nieobecności mojego dziecka. W tamtym miesiącu straciłam tak 30 zł.
Jedzenie i przekąski. Dziecko powyżej roku może jeść to, co my, o ile jemy zdrowo. Czasem się jednak zdarzy, że zabiegani rodzice zamówią sobie jakiś fastfood, a dziecku pozostaje do zjedzenia słoiczek. Zamiast łudzić się, że codziennie będziemy dziecku gotować, lepiej zawczasu kupić kilka słoiczków w promocji. Jeśli w ciągu miesiąca wpadnie kilka takich posiłków, to zaoszczędzimy 20–30 zł. To samo dotyczy gotowych kaszek.
Warto też zwracać uwagę na ceny przekąsek dla dzieci. Czasami skład nie różni się od zwykłych produktów dla dorosłych, ale dopłacamy kilka złotych za dopisek „dla dzieci”. Przykładem są pokrojone warzywa czy suszone owoce. Dlatego warto porównywać i sprawdzać, czy przypadkiem nie dopłacamy tylko za to, że kupujemy ładniejsze, dziecięce opakowanie.
Jak widać koszty utrzymania dziecka mogą mieścić się w dość szerokim przedziale. W każdym jednak przypadku jest to spora kwota i dobrze jest szukać oszczędności. Najbardziej warto oszczędzać na tych wydatkach, o których wiemy, że dotyczą sytuacji, które szybko się zmieniają. Wyszukane, drogie i często bardzo skomplikowane w użyciu zabawki są tutaj chyba najlepszym przykładem. Tym bardziej że często szybko się nudzą.
Warto więcej zainwestować w dobre buciki, zajęcia motoryczne czy zdrowie dziecka niż w ładne ubranka czy błyszczące zabawki. Na wiele wydatków wpływu nie mamy, ale niektóre pozycje z budżetu możemy łatwo wyciąć.
zdjęcie tytułowe: Thedanw/Pixabay