22 października 2022

Ceny zniczy oszalały przed dniem Wszystkich Świętych. Jest jeden główny powód tych podwyżek. I kilka sposobów, jak je ominąć

Ceny zniczy oszalały przed dniem Wszystkich Świętych. Jest jeden główny powód tych podwyżek. I kilka sposobów, jak je ominąć

Za kilka dni dzień Wszystkich Świętych. Jak co roku szturmem ruszymy na cmentarze, gdzie będziemy wspominać zmarłych i dekorować ich groby. Na te dekoracje w postaci zniczy, chryzantem i sztucznych wiązanek wydamy łącznie nawet miliard złotych. Ceny zniczy w tym roku oszalały. Czym możemy je zastąpić?

Szacuje się, że nawet połowa z produkowanych w skali roku zniczy i kwiatów jest kupowana w trakcie obchodów dnia Wszystkich Świętych i właśnie wtedy wydajemy łącznie nawet miliard złotych. Dokładne kwoty są trudne do oszacowania, bo branża jest dość niszowa, a sami producenci niechętnie udzielają szczegółowych informacji.

Zobacz również:

Większość z nas wyda na udekorowanie grobu kilkadziesiąt złotych. Ceny najtańszych zniczy zaczynają się od kilku złotych, ale za te większe – o ładniejszych kształtach – trzeba zapłacić nawet 50-60 zł. A kwiaty? Niewielkie kwiaty w doniczkach można kupić za minimum 10 zł, ale ceny bogatych wiązanek sięgają kilkudziesięciu złotych. Wystarczy więc odwiedzić kilka grobów, żeby lekką ręką wydać ponad 100 zł.

Ceny zniczy w tym roku oszalały. Ale czy może ich… zabraknąć?

W tym roku cena zniczy jest znacznie wyższa niż w poprzednich latach. Wzrosły mocno ceny energii, ale też samego tworzywa i transportu. Wszystkie nowe koszty, które spadły na producentów, odbiją się na naszych portfelach. W zależności od konkretnego modelu znicza – ceny wzrosły o co najmniej 40%, a ceny niektórych zniczy się nawet podwoiły.

Najwyższe podwyżki prawdopodobnie odczujemy na przycmentarnych straganach. Duże sieci handlowe negocjują warunki ze swoimi dostawcami często nawet z rocznym wyprzedzeniem. Małe punkty, mając mniejszą siłę negocjacyjną, muszą akceptować to, co oferuje większy dostawca. A to rzutuje na ceny zniczy w przycmentarnych sklepikach. Jednak wysokie koszty to nie jedyny problem branży.

Parafina, a więc główny surowiec niezbędny do produkcji zniczy, przez lata był sprowadzany z Rosji. Wraz z wybuchem wojny w Ukrainie trzeba było szukać nowych dostawców i w większości przypadków padło na Azję. To nie tylko podniosło ceny, ale też spowodowało, że na nowo trzeba było budować łańcuchy dostaw.

Teraz parafina, zamiast przyjeżdżać w wagonach z Rosji, przypływa statkami z Chin. Czas oczekiwania na ten półprodukt znacząco się wydłużył. Istnieje więc ryzyko, że nie wszystkie dostawy dotrą na czas. To może podbić ceny zniczy.

Do tego dochodzi jeszcze jeden problem. W rozmowie z money.pl prezeska Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy – Joanna Karpeta – zdradziła, że niektórzy producenci zmniejszyli planowaną na ten rok produkcję. Producenci obawiali się, że konsumenci, z uwagi na coraz wyższe koszty życia, zmniejszą swoje wydatki na znicze. Jeśli jednak nasze przywiązanie do tradycji okaże się silniejsze niż chęć oszczędzania, to będziemy mieli klasyczną „bańkę spekulacyjną” na rynku zniczy.

Czytaj też: Ubezpieczenie nagrobka – warto o nim pomyśleć nie tylko na Wszystkich Świętych. Ile kosztuje? I przed czym chroni?

Czytaj też: Sprzątanie grobu można zlecić specjalnym firmom. Ile to kosztuje?

Znicze są drogie i… szkodliwe

Muszę przyznać, ze uwielbiam ten klimat na cmentarzu zaraz po dniu Wszystkich Świętych. Tysiące małych płomyków robią niesamowitą atmosferę. Z pewnością nie jestem jedyna, bo na początku listopada można w nocy spotkać wielu spacerowiczów, którzy wcale nie odwiedzają bliskich, a jedynie chcą się przejść oświetlonymi alejkami cmentarza.

Jednocześnie mam z tym pewien problem. Ten piękny widok kosztuje nasze portfele niemałe kwoty i niesie za sobą negatywny wpływ na środowisko. Znicze po kilku godzinach się wypalą, a plastikowe formy pod wpływem deszczu i mrozu szybko stracą swój urok. To samo spotka sztuczne wiązanki, które potrafią nieraz kosztować nawet kilkadziesiąt złotych.

Do tego dochodzi jeszcze szkodliwość zniczy. Parafina nie pozostaje też obojętna dla naszej atmosfery. Podczas spalania emituje ona nie tylko dwutlenek węgla, ale też inne toksyczne substancje. O ile jedna czy kilka świeczek nie stanowi aż takiego problemu, to już kilka tysięcy zniczy na niewielkim terenie może negatywnie wpływać na jakość powietrza.

Po kilku dniach od Wszystkich Świętych zacznie się sprzątanie i spora część jeszcze niedawno pięknie wyglądających wiązanek i kolorowych zniczy wylądują w pobliskich kontenerach. I to jest właśnie ta czarna strona tego święta. Dlatego coraz więcej osób stara się uczcić pamięć bliskich zmarłych w sposób, który nie wpływa negatywnie na nasze środowisko.

Czytaj też: Inwestycja w pośmiertny prestiż. Dlaczego wykupujemy miejsca na cmentarzach jeszcze za życia? I ile to kosztuje?

Czytaj też: Kremacja zwłok: coraz bardziej popularna forma pochówku w Polsce. Ile to kosztuje? I co możemy zrobić z prochami bliskich?

Dla kogo tak naprawdę są te znicze?

Kojarzycie taką sytuację na cmentarzu? Stoicie przy grobie swojego bliskiego, a obok słyszycie rozmowę, w której rodzina stojąca nad grobem dyskutuje, kto i za ile kupił znicze i kwiaty stojące na grobie. Takie sytuacje zdarzają się dość często, a dzień Wszystkich Świętych zamienia się czasem w konkurs na najładniej przystrojony grób.

Prawda jest taka, że wszelkie dekoracje kupujemy bardziej dla siebie. I może nie ma w tym nic złego. Jako ludzie lubimy symbolikę, a że nie możemy już zrobić nic dla zmarłego, to chcemy symbolicznie zaznaczyć, że o nim pamiętamy.

Jako ciekawostkę dodam, że tradycja palenia zniczy wywodzi się z czasów pogańskich. Noc z 31. października na 1. listopada to słowiańskie święto dziadów. Wierzono, że to właśnie wtedy dusze zmarłych przenikają do naszego świata. Płonienie palone przy grobach miały wskazać drogę zbłąkanym duszom. Tę tradycję przejęło później chrześcijaństwo, według którego ogień symbolizuje nowe życie.

Nie namawiam do tego, żeby za wszelką cenę rezygnować z tradycji upamiętniania zmarłych w postaci dekoracji grobów. Dobrze jednak zastanowić się, czy za każdym razem musimy robić to na taką wielką skalę. A jeśli już mamy do wydania trochę pieniędzy, to warto wydać je w najbardziej efektywny sposób.

Ceny zniczy za wysokie? Co położyć na grobie zamiast tradycyjnego znicza?

W kontekście coraz wyższych cen, ryzyka niedostępności zniczy i dbania o ekologię, warto rozważyć alternatywne formy upamiętniania bliskich.

Żywe kwiaty. Sztuczne wiązanki potrafią pięknie wyglądać i czasem nie odbiegają znacząco od żywych wizualnie. Niestety ten efekt trwa tylko kilka dni, bo po jakimś czasie deszcz, śnieg i mróz sprawią, że plastikowe kwiaty nadają się tylko do wyrzucenia. Żywy kwiat, odpowiedni pielęgnowany może służyć latami. Warto rozważyć posadzenie kwiatów wokół grobu, dając im tym samym pole do wzrostu.

Szkło zamiast plastiku. Jeśli bardzo zależy nam na tym, żeby na grobie palił się prawdziwy ogień, to lepiej wybierać znicze szklane. Są one droższe od plastikowych, ale bardziej trwałe i odporne na warunki atmosferyczne. Taki znicz może służyć latami, a nam pozostaje tylko zakup i wymiana wkładu.

Ekologiczny znicz solarny. Oprócz tradycyjnego znicza z knotem możemy zainwestować w taki, który zamiast ognia ma diodę zasilaną energią słoneczną. Jest to opcja droższa, bo ceny zaczynają się od ok. 30 zł, ale posłuży nam nawet 3 lata. Na rynku dostępne są również wkłady do znicza na baterie, które świeca przez ok. 90 dni. Dzięki temu znicz na stałe oświetla grób, nie musimy odwiedzać go co parę dni, żeby wymienić świeczkę.

Samodzielnie wykonany znicz. Zamiast kupować można zrobić. Wystarczy kupić glinianą miseczkę, wosk pszczeli i sznurek, który posłuży za knot. Po wypaleniu wosku, miseczkę można uzupełnić na własną rękę.

Korzystaj z używanych produktów. W odpowiedzi na nadmiar zniczy na naszych cmentarzach, w kilku polskich miastach stanęły zniczodzielnie. To specjalne regały, na których znajdziemy używane znicze do powtórnego użytku. Za taki znicz nie musimy nic płacić, wystarczy dokupić wkład. Możemy również sami zostawić w nim zbędne znicze, to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż wyrzucanie ich do kosza.

Wszystkich Świętych

źródło: naszemiasto.pl

Po prostu bądź. Dekorowanie grobów to piękna tradycja, ale czasem w pogoni za najładniejszymi wiązankami i zniczami zapominamy o tym, czemu ma służyć to święto. Zamiast tracić czas w sklepach czy na straganach, lepiej oddać się po prostu chwili zadumy. Powspominać wspólnie spędzone chwile ze zmarłym i zastanowić się nad tym, co my możemy zrobić, żeby w swoim życiu czuć się spełnionym. A zaoszczędzone pieniądze wydać na wspólnie spędzony czas z tymi, których jeszcze mamy wokół siebie.

Subscribe
Powiadom o
17 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
K
2 lat temu

A zaoszczędzone pieniądze wydać na wspólnie spędzony czas z tymi, których jeszcze mamy wokół siebie.
 ❤
Dobry artykuł, dziękuję. Gdzie można kliknąć 'like’? 😉

Admin
2 lat temu
Reply to  K

Na Facebooku 😉

Radek
2 lat temu
Reply to  K

Bo ten „spędzony czas z tymi, których jeszcze mamy wokół siebie” nie może być czasem wspominania zmarłych i zapalenia znicza?

Admin
2 lat temu
Reply to  Radek

Eee, czepia się Pan 🙂

01.11
2 lat temu

Nie zapominajmy, że wielu zmarłych potrzebuje naszej modlitwy bardziej niż zniczy i kwiatów. Zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć na jałmużnę, którą ofiarujemy w intencji zmarłych.

Last edited 2 lat temu by 01.11
Marcin
2 lat temu
Reply to  01.11

Żaden zmarły nie potrzebuje modlitwy, ani w sumie niczego innego.

swiatlak
2 lat temu
Reply to  01.11

Zmarli zasadniczo nie potrzebują już niczego.

Marcin
2 lat temu
Reply to  01.11

To raczej forma dziesięciny (występująca już w Starym Testamencie), niż jałmużny, niemniej tego zmarli najbardziej potrzebują

Mateusz
2 lat temu

To tego trzeba dodać niestety rosnącą falę kradzieży na cmentarzach zniczy i wiązanek. Pomocnym rozwiązaniem jest podpisanie lub zaniesienie dopiero 1 listopada, wtedy złodziej ma mniejsze pole do popisu.

Admin
2 lat temu
Reply to  Mateusz

Słuszna uwaga, dzięki za uzupełnienie!

Chl
2 lat temu

Przepraszam, rozumiem że to wpływ propagandy, ale czy serio dwutlenek węgla nazywamy „toksyczną substancją”.?

Strach pomyśleć jak w ogóle jesteśmy w stanie żyć będąc permantnie w oparach tej „toksycznej substancji” którą wydychamy….

jsc
2 lat temu
Reply to  Chl

Zabawne, że przy okazji zatrucia Odry narracja była na odwrót… tam częścią problemu był właśnie tlen.

Marcin
2 lat temu

Uwaga, podaje rozwiązanie. Zbyt trudne dla Polaków:

NIE kupować zniczy.
NIE jeździć jak stado baranów 1.11. na cmentarze.

Pozostałe 364 dni w roku Polak nawet tam nie zajrzy, ale 1.11. jak tresowany musi pojechać bo się udusi. Wszystko na pokaz.

JaToJa
2 lat temu
Reply to  Marcin

W punkt! Dodam, że wzmożony ruch na drogach tego dnia znacznie podwyższa ryzyko wypadku. Dlatego ja 1.11 nie ruszam samochodu, nie podchodzę do cmentarzy. Zniczy nie kupuję, bo po kilku dniach stają się śmieciami (nawet te szklane – schodzi z nich farba i niszczy się plastikowy lub metalowy dekielek). Fakt (nie)przystrojenia grobu nie ma nic wspólnego z pamięcią o zmarłym – to są całkowicie niezależne dla mnie tematy. Ja pielęgnuję pamięć o zmarłych w inny sposób – wspominając, jaki pozytywny mieli wkład w kształtowanie się mojego charakteru. Czego mnie nauczyli, ile miłości i poczucia akceptacji mi dali. Tłukę rodzinie, że… Czytaj więcej »

Anna
2 lat temu

Bo na gusłach zarabia się najlepiej…

Bolek
2 lat temu
Reply to  Anna

No np. na tych dotyczących”toksycznego” dwutlenku węgla

jsc
2 lat temu
Reply to  Bolek

Już dajcie spokój… przy okazji zatrucia Odry straszyli tlenem.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu