Naród przechodzi przyspieszoną edukację dotyczącą ceny pieniądza. A konkretnie – wskaźnika WIBOR. Rada Polityki Pieniężnej podnosi stopy, WIBOR idzie do góry, rosną raty kredytów hipotecznych. Ale przecież rosnący WIBOR można też obrócić na swoją korzyść. I poszukać produktów oszczędnościowych i inwestycyjnych, których oprocentowanie jest powiązane z tym wskaźnikiem. Skoro banki zarabiają na tym, że WIBOR jest wysoko, to dlaczego my nie mamy na tym zarobić?
Kiedy pod koniec ostatnich wakacji – raptem trzy kwartały temu! – WIBOR 3M „wystrzelił” z 0,21% na 0,24%, część analityków zaczęła spekulować, że „coś się szykuje”. Żaden z nich nie przewidywał chyba, że do końca roku wskaźnik osiągnie 2,54%, a u progu wiosny 2022 r. przekroczy już 5,5% (teraz wynosi 5,7%).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Dla kredytobiorców hipotecznych oznacza to szok w domowym budżecie. Raty kredytów poszły w górę o kilkadziesiąt procent, co dla większości spłacających oznacza mniej pieniędzy na inne wydatki, a dla części – zagrożenie dla możliwości regulowania rat. Oczywiście: kredytobiorcy musieli się spodziewać, że kiedyś raty im wzrosną, bo pieniądz nie zawsze jest tani. Ale na pewno nie spodziewali się, że nastąpi to w tak błyskawicznym tempie i w tak ogromnej skali.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ WIBOR, który stanowi podstawę oprocentowania większości kredytów mieszkaniowych, jest powiązany ze stopą procentową NBP. Nie automatycznie, ale funkcjonalnie. Oznacza to, że im ostrzejszą politykę prowadzi bank centralny, tym wyższa jest stawka WIBOR.
NBP walczy z inflacją stopami, a rząd tarczami. Jak wysoko urośnie jeszcze WIBOR?
Prezes Glapiński chwalił ostatnio współpracę NBP z rządem, ale co innego ten biedak miał mówić, skoro zbliżało się sejmowe głosowanie nad jego drugą kadencją na fotelu prezesa NBP? Członkowie Rady Polityki Pieniężnej jednak nie byli tacy dyplomatyczni. Ich zdaniem trudno mówić o współpracy, gdy rząd i RPP sterują w zupełnie inną stronę. Ostatnio Henryk Wnorowski powiedział, że…
„Z punktu widzenia policy mix, ekspansywna polityka budżetowa nie pomaga w walce z inflacją, ale rząd ma inną perspektywę i inne priorytety, zadania i konieczności. Dlatego nasz ostatni ruch, podwyżka stóp o 100 punktów bazowych, była m.in. wynikiem reakcji na to, co rząd już zrobił, ale także to, co zapowiedział”
Z kolei Ludwik Kotecki jeszcze w marcu deklarował:
„Wątpię w zapowiedzi resortu finansów, że deficyt sektora finansów publicznych zejdzie w tym roku poniżej 3% PKB. Raczej chyba należy się spodziewać, że wzrośnie. W warunkach wysokiej inflacji i luźniejszej polityki fiskalnej, polityka pieniężna musi więc być bardziej restrykcyjna”
Co łączy te wypowiedzi? Wskazanie, że im luźniejsza polityka fiskalna rządu – czyli im więcej wydatków, zasiłków, świadczeń i tarcz, programów wsparcia i obniżek podatków – tym ostrzejsza musi być polityka pieniężna. I Wnorowski, i Kotecki do RPP zostali powołani na początku tego roku. Jednak podobną opinię wyraził niedawno także stary „wyjadacz” w Radzie, Rafał Sura:
„Podstawowy kanon z polityki pieniężnej brzmi: im bardziej luźna polityka fiskalna rządu w warunkach wysokiej inflacji, tym bardziej zdecydowana musi być reakcja władz monetarnych”
Co nas zatem czeka? Z dużą dozą pewności kontynuacja ostrego cyklu podwyżek stóp procentowych. A co za tym idzie – także wzrostu WIBOR-u. Do jakiego poziomu? Wnorowski mówił, że 6,5% jest możliwe, 7,5% niewykluczone, a tak w ogóle, to RPP nie powinna sobie nakładać ograniczeń. Sky is the limit, (nie) chciałoby się powiedzieć.
Jak kłopot rządzących obrócić na swoją korzyść? Jak zarobić na WIBOR-ku?
Są trzy kategorie instrumentów finansowych, które mają bezpośrednio zaszyty w oprocentowaniu wskaźnik WIBOR. Zacznijmy od oferty teoretycznie najbezpieczniejszej, czyli obligacji Skarbu Państwa.
Generalnie wszyscy (a w każdym razie wszyscy czytelnicy „Subiektywnie o finansach”) znają obligacje antyinflacyjne: 4-, 6-, 10- i 12-letnie. O obligacjach 3-letnich wspomina się rzadziej. Bo też ich sprzedaż inwestorom indywidualnym stanowi niewielki procencik łącznej sprzedaży obligacji (hitem są najkrótsze obligacje – trzymiesięczne – które stanowią regularnie mniej więcej połowę comiesięcznej sprzedaży). Ale – wraz z rosnącym WIBOR-em – zainteresowanie obligacjami 3-letnimi systematycznie rośnie.
Na wykresie widać, że udział sprzedawanych 3-letnich obligacji z oprocentowaniem równym WIBOR 6M zaczął rosnąć dopiero, gdy w górę poszły stopy procentowe, czyli od października 2021 r. I nie ma się czemu dziwić. Przed tym pamiętnym posiedzeniem RPP nabywca obligacji mógł oczekiwać 1,1% przez pierwsze pół roku, a potem jako wskaźnik oprocentowania „wskakiwał” WIBOR, który wówczas wynosił 0,25%.
Jeśli ktoś wierzył prezesowi Glapińskiemu, że podwyżki stóp procentowych to byłby „szkolny błąd” – nie miał powodu, by inwestować w instrument, który dawał niższe oprocentowanie niż stałokuponowe papiery. Choć w drugiej połowie zeszłego roku byłaby to idealna inwestycja dla wizjonera.
Jak działają 3-letnie obligacje? Przez pierwszy 6-miesięczny okres odsetkowy naliczane jest oprocentowanie stałe. Obecnie wynosi ono 2,1%. Ciekawie zaczyna się robić od drugiego półrocza, gdy oprocentowanie ustalane jest na poziomie stawki WIBOR 6M, a następnie co każde 6 miesięcy aktualizowane.
Jak opłacalność takiej inwestycji wypada w porównaniu z np. 4-letnimi obligacjami inflacyjnymi? Wcale nie tak źle. Sporą przewagą jest to, że zmienne oprocentowanie w 3-letnich papierach „wchodzi” już po pół roku, a nie po roku, jak przy innych obligacjach z mechanizmem zmiennej stopy procentowej.
Niekiedy pytacie nas na „Subiektywnie o finansach” (zapraszamy: kontakt@subiektywnieofinansach.pl), czy bardziej opłaca się kupić 3-letnie obligacje oparte na WIBOR 6M czy może 4-letnie, indeksowane inflacją. W obu przypadkach w pierwszym okresie odsetkowym oprocentowanie jest stałe i niezbyt wysokie, ale potem już zaczyna się wyścig.
Załóżmy, że przez najbliższe trzy lata WIBOR 6M będzie wynosił 7,5%, a inflacja 10%. To nie są jakieś oderwane od rzeczywistości liczby, niestety. W takich warunkach, po trzech latach, obligacje WIBOR-owe dadzą nam ok. 20% zysku (przed podatkiem), a inflacyjne – ok. 24%. Inflacja w tym czasie wyniesie 30%. Na wykup obligacji 4-letnich trzeba będzie poczekać jeszcze rok, co podbije stopę zwrotu o kolejne 11 pkt proc.
Banki koszą od nas wyższe raty, ale czy można mieć WIBOR-ny depozyt?
O tym, że banki nie są skore do dbania o nasze oszczędności, pisaliśmy w „Subiektywnie o Finansach” nie raz. Da się jednak znaleźć gdzieniegdzie produkty, które mają zaszytą międzybankową stawkę w oprocentowaniu. A więc pozwalają zarobić na WIBOR-ze. Nie za dużo, ale zawsze.
Toyota Bank oferuje Indeksowane Konto Oszczędnościowe, na którym pierwsze 100 000 zł jest oprocentowane stawką WIBOR 3M. Środki powyżej tej kwoty dostają WIBOR 3M minus 3 pkt proc., co przy obecnym poziomie daje 2,5%. To wciąż więcej niż lokata w niejednym banku. Minusem jest opłata za prowadzenie konta w wysokości 30 zł miesięcznie, która jednak jest zwracana, jeśli nie wypłacamy z konta środków.
Z kolei Credit Agricole ma kilka produktów z wbudowanym WIBOR-em. Na przykład Rachunek Oszczędzam oraz lokaty terminowe mają zmienne oprocentowanie oparte na stawce 1-miesięcznej pomniejszonej o marżę między 0,4 (dla najdłuższych lokat) a 1,5 pkt proc. Bank oferuje także Programy Systematycznego Oszczędzania, na których można dostać stawkę WIBOR 3M minus 0,6 lub 0,8 pkt proc. (zależnie od programu), a do tego bonusowe oprocentowanie za regularne oszczędzanie. Do wzięcia jest więc 3-4% w skali roku
Jest jeszcze Nest Bank, który dla klientów indywidulanych ma konto oszczędnościowe, oprocentowane WIBOR 3M minus 2 pkt proc. Różne odmiany tego produktu mają odmienne limity, powyżej których wchodzi oprocentowanie 0,01%. Dla porządku odnotuję, że jeszcze 1 grudnia zeszłego roku to samo konto oszczędnościowe oferowało WIBOR 3M minus 0,5 pkt proc. bez limitów, ale po zmieniającej się tabeli oprocentowania widać, że bank jest szybki w dostosowywaniu oferty do warunków rynkowych.
Ryzykowne, ale… Obligacje korporacyjne sposobem, by zarobić na WIBOR-ze?
Lekiem na wzrost WIBOR-u są też obligacje korporacyjne. To oczywiście inwestycja, która wiąże się z dużo większym ryzykiem niż obligacje skarbowe albo lokaty w banku. W przypadku niewypłacalności emitenta możemy stracić wszystko, co włożyliśmy. Nie ma żadnych gwarancji państwa. Dlatego tak ważny jest staranny dobór odpowiedniej spółki lub dywersyfikacja, czyli rozłożenie pieniędzy na wielu emitentów i obligacji.
Dla osób akceptujących ryzyko i umiejących nim zarządzać, obligacje korporacyjne to dobry sposób, by zarobić na WIBOR-ze. Większość tych instrumentów ma oprocentowanie zmienne, oparte np. o WIBOR 6M plus marża. I te marże potrafią być dość znaczące. W pięcioletnich papierach Cyfrowego Polsatu to jest 1,65%, Dom Development daje 1,3% powyżej WIBOR, a Echo Investment – plus 4%.
To rzecz jasna nie jest jedyny czynnik, który bierze się pod uwagę wyceniając stopę zwrotu z obligacji, bo chociażby cena wpływa na ostateczny zysk, jaki uzyskamy (roczna obligacja z kuponem 1% kupiona za 95% wartości nominalnej da wyższy zwrot niż taka z 3% nabyta za 100% tzw. nominału).
O inwestowaniu w obligacje korporacyjne pisaliśmy na „Subiektywnie o Finansach” sporo. Na początku roku to był hit inwestycyjny, ale wojna ostudziła nastroje. W tej chwili da się znaleźć obligacje stabilnych firm, które dadzą 7-8% stopy zwrotu. Warto jednak pamiętać, że nie ma nic za darmo. Wysokie odsetki oznaczają, że firmy muszą wydawać więcej pieniędzy na refinansowanie zadłużenia. W erze wysokich stóp procentowych rośnie ryzyko niewypłacalności emitentów obligacji, warto więc wybierać najsilniejsze, najstabilniejsze firmy w swoich branżach.
Tak jak rosnący WIBOR daje zarabiać bankom, zaś kredytobiorcom hipotecznym uszczupla dochody do dyspozycji, a niektórych doprowadza do niewypłacalności, tak samo może być z obligacjami korporacyjnymi. Tylko w tym przypadku role się odwracają. To my czerpiemy korzyści ze wzrostu kosztów obsługi zadłużenia przez firmy. Problemy zaczną się, gdy ciężar odsetek stanie się dla emitenta zbyt duży. Ale nagrodą za tę niepewność są dochody, które w skali roku sięgają już – dla obligacji niektórych, całkiem porządnych firm – 8% w skali roku.
——
MACIEK SAMCIK ZAPRASZA:
Sprawdź inwestowanie w obligacje z oprocentowaniem uzależnionym od stawki WIBOR z domem maklerskim Michael / Strom. W czasie wysokiej inflacji i rosnących stóp część pieniędzy trzymam w aktywach, z których dochód jest uzależniony od wskaźnika WIBOR. Należą do nich obligacje trzyletnie, o których pisałem tutaj oraz obligacje emitowane przez firmy. Więcej o ich plusach i minusach pisałem tutaj.
Do inwestowania w obligacje korporacyjne polecam biuro maklerskie Michael / Strom. Z jego pomocą kupiłem większość obligacji korporacyjnych w moim portfelu. Każdy klient dostaje doradcę, którego można zasypać pytaniami (jest to bardzo duże wsparcie). Do tego mają wygodny system umożliwiający kupowanie obligacji przez internet. I kilka nowych propozycji inwestowania oszczędności w każdym miesiącu oraz rozbudowany rynek wtórny (czyli można odkupić obligacje od innego klienta biura maklerskiego).
Można to wszystko przetestować pod tym linkiem. Warto przynajmniej rozważyć, bo obligacje oparte na wskaźniku WIBOR mogą być jednym ze sposobów ścigania wysokiej inflacji.
——
Źródło zdjęcia: Tumisu/Pixabay