Czy w przypadku zerwania umowy o kredyt odnawialny klientowi należy się proporcjonalny zwrot prowizji, podobnie jak w przypadku kredytu gotówkowego? Rzecznik Finansowy uważa, że tak, a tymczasem mBank odprawia kolejnych klientów z kwitkiem. Czy tematem „kredyt odnawialny a zwrot prowizji” powinien zająć się UOKiK, żeby rozwiać wątpliwości raz na zawsze?
Blisko dekadę trwała batalia o to, jak należy rozliczyć kredyt spłacony w części lub całości przed terminem przewidzianym w umowie, a więc o interpretację art. 49 ustawy o kredycie konsumenckim. Banki, SKOK-i i firmy pożyczkowe twardo stały na stanowisku, że w takim przypadku nie muszą zwracać proporcjonalnej części prowizji, bo nie jest ona związana z okresem kredytowania.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Inaczej na tę sprawę patrzyli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznik Finansowy. W końcu nad tym dylematem musiały pochylić się polskie sądy, które zapytały o wykładnię Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (trybunał wypowiadał się w tej sprawie, ponieważ ustawa o kredycie konsumenckim z 2011 r. była implementacją unijnej dyrektywy).
TSUE orzekł: w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu instytucja finansowa musi rozliczyć się też z prowizji. Część banków zaraz po wyroku postanowiła przełknąć tę gorzką pigułkę, a więc zwracać klientom prowizje. Musiało jednak minąć jeszcze trochę czasu, zanim pozostałe banki zaczęły poprawnie rozliczać się z klientami.
Wśród nich były takie, które uznały, że będą rozliczać się z prowizji tylko w przypadku kredytów zaciągniętych już po wyroku TSUE. Rzecz jasna, podejścia nie zmieniły same. Było to efektem nacisków UOKiK, a więc groźby zapłacenia gigantycznej kary za łamanie praw konsumentów.
Przeczytaj też: Firma leasingowa odmawia firmie pana Mateusza cesji umowy leasingu. Ten upór może kosztować przedsiębiorcę 24 000 zł. Tylko po co się upierać?
Kredyt odnawialny a zwrot prowizji
Wygląda na to, że po ponad dwóch latach od wyroku TSUE nikt już nie kwestionuje obowiązku zwrotu prowizji. Niedawno zakończyła się ugoda Banku Pocztowego z UOKiK w tej sprawie. Urzędnicy „boksują się” jeszcze z kilkoma firmami pożyczkowymi.
Ale czy faktycznie problem został całkowicie rozwiązany? O ile nie docierają do nas sygnały, że banki nieprawidłowo rozliczają spłacony przed terminem kredyt gotówkowy, to problem nie chce się odkleić od kredytów odnawialnych.
To jeden z – jak ja to nazywam – finansowych „wynalazków diabła”: łatwo zaciągnąć, trudno się go pozbyć. Kredyt odnawialny lub – jak kto woli – limit kredytowy w koncie to środki kredytowe, które bank dopisuje do środków na koncie osobistym. Załóżmy, że mamy na rachunku 5000 zł swoich pieniędzy, a bank przyznał 5000 zł limitu. Wówczas mamy do dyspozycji 10 000 zł. Kiedy wydamy własne pieniądze i zaczniemy korzystać z pieniędzy kredytowych, bank będzie naliczał odsetki od wykorzystanej kwoty i tylko za okres, kiedy limit był w użyciu. Każda wpłata na konto zmniejsza lub zeruje wykorzystany limit i odsetkowy zegar przestaje bić.
Ale odsetki to nie wszystko. Za udzielenie kredytu odnawialnego banki pobierają prowizję – zwykle 200 zł albo 3-4% kwoty kredytu. Limit przyznawany jest z reguły na rok z opcją automatycznego odnowienia na kolejny rok. I przy każdym odnowieniu pobierana jest prowizja.
Problem w tym – a przynajmniej ja się z tym nie spotkałem – że banki nie przypominają klientom o tym, że za chwilę kończy się roczny okres korzystania z kredytu i trzeba podjąć decyzję: odnowić kredyt albo go spłacić i zamknąć umowę. Klient musi pamiętać, kiedy przypada odnowienie i odpowiednio wcześniej złożyć wypowiedzenie. Zdarza się więc, że ktoś, komu limit kredytowy nie jest już potrzebny, o odnowieniu dowiaduje się, gdy bank pobierze prowizję.
Przeczytaj też: Inflacja niszczy wartość naszych pieniędzy. Ale nie wszystkich. Czy banknot kolekcjonerski może być dobrą inwestycją? Wkrótce superokazja
Klienci mBanku bez szans na odzyskanie prowizji
W takiej sytuacji znalazł się niedawno pan Łukasz, klient mBanku. W pewnym momencie postanowił pozbyć się kredytu odnawialnego. Liczył na to, że bank zwróci mu część pobranej prowizji za odnowienie limitu. Ale się przeliczył. Na bankowej infolinii usłyszał, że w przypadku kredytów odnawialnych w mBanku zwrot prowizji nie przysługuje, bo nie jest to udzielenie kredytu, a przedłużenie. Kiedy sprawę opisałem na „Subiektywnie o Finansach”, w podobnej sprawie napisała do mnie pani Klaudia, również klientka mBanku.
„Mam kredyt odnawialny 10 000 zł. Przedłużenie niestety wypadało 8 stycznia. 3,5% kwoty limitu plus dodatkowe koszty. Umowę kredytu wypowiedziałam 31 grudnia 2021 r. Oczywiście zapytałam i poinformowano mnie, że pobiorą mi całą opłatę za przedłużenie kredytu, mimo że jest w okresie wypowiedzenia. Dzisiaj właśnie pobrano mi te 350 zł i inne koszty. Mam zamiar zwrócić się do banku na razie z prośbą o zwrot części opłaty za przedłużenie ze względu na jego wypowiedzenie i wieloletnią współpracę, choć podejrzewam, że nic raczej nie uda mi się ugrać. Uważam że nie jest to do końca fair, mogłabym ponieść opłatę za styczeń, bo wypowiedzenie będzie w mocy 30-31 stycznia 2022 r., ale nie za cały rok, taką ogromną kwotę”
– napisała pani Klaudia. Jej zdaniem, mBank powinien zadowolić się 30 zł prowizji, a więc proporcjonalnie za miesiąc udostępnienia środków. Ale podobnie jak w przypadku pana Łukasza, bank „wie swoje”. W odpowiedzi na reklamację pani Klaudia przeczytała m.in., że kredyt odnawialny nie spełnia warunków do obniżenia całkowitego kosztu kredytu.
„Kredyt odnawialny w rachunku oszczędnościowo-kredytowym jest odrębnym kredytem od kredytu gotówkowego. W związku z tym przedmiotowa norma prawna [art. 49 ust. 1 ustawy z 12 maja o kredycie konsumenckim – mój dopisek] nie znajduje w ogóle zastosowania w sprawie”
– napisał mBank. Ale Pani Klaudia się nie poddawała. Zapytała mBank, powołując się na mój artykuł, dlaczego niektórych klientów traktuje inaczej. Przypomnę, że bank odrzucił reklamację pana Łukasza, ale chwilę później postanowił „w drodze wyjątku” zwrócić część prowizji, choć kwota zwrotu była niższa, niż gdyby wyliczono ją proporcjonalnie.
Bank – w odpowiedzi na drugą reklamację pani Klaudii – argumentował, że kredyt odnawialny to specyficzny rodzaj kredytu. Klient może swobodnie i wielokrotnie zadłużać się do wysokości limitu i spłacać zadłużenie. Spłata kredytu odnawialnego nie jest więc równoznaczna z całkowitą spłatą kredytu przed terminem opisaną w ustawie o kredycie konsumenckim.
Staram się zrozumieć argumentację banku. Limit kredytowy działa tak: dziś mogę skorzystać z limitu, jutro go spłacę, bo na konto wpłynie np. pensja, a pojutrze znowu się zadłużę. Kiedy spłacam limit, czyli na koncie pojawi się choćby złotówka więcej, niż wynosi kwota kredytu, bank przestaje naliczać odsetki, ale przecież nie rozwiązałem w ten sposób umowy. Kredyt jest aktywny, czeka aż znowu z niego skorzystam. Tymczasem w sprawie naszych czytelników mówimy o całkowitym zerwaniu umowy.
W przypadku pani Klaudii też zdarzyło się coś dziwnego. mBank, choć początkowo nieugięty, zdecydował o zwrocie 350 zł prowizji, czyli całej pobranej kwoty, z uwagi na to, że została ona pobrana w okresie wypowiedzenia umowy.
Rzecznik Finansowy: klient ma prawo do zwrotu prowizji
Analizując sprawę pana Łukasza, poprosiłem o opinię Rzecznika Finansowego: czy w przypadku rozwiązania umowy o kredyt odnawialny klienci również mają prawo do odzyskania części prowizji? Rzecznik nie ma wątpliwości, że tak. Przypomnę, co w tej sprawie napisał:
„Argumentacja banku przedstawiona klientowi w zakresie wyłączenia kosztu prowizji za odnowienie z kategorii całkowitego kosztu kredytu jest błędna. Wskazać należy, że koszt prowizji za odnowienie mieści się w kategorii całkowitego kosztu kredytu w rozumieniu art. 5 pkt 6 ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o kredycie konsumenckim”.
Zdaniem prawników Rzecznika Finansowego, przepis (art. 5 pkt 6) nakazuje do całkowitego kosztu kredytu zaliczyć „wszelkie koszty, które konsument jest zobowiązany ponieść w związku z umową o kredyt” (z wyjątkiem kosztów opłat notarialnych ponoszonych przez konsumenta), a nie tylko takie koszty, które związane są z „zawarciem umowy”.
Nie wiem, czy pozostałe banki do zwrotu prowizji podchodzą tak jak mBank. Jak na razie poskarżyli się nam klienci tego ostatniego. Jeśli spotkaliście się z odmową w innych bankach, dajcie znać (maciej.bednarek@subiektywnieofinansach.pl).
Ta sprawa pokazuje, że kwestia zwrotu prowizji nie została jeszcze definitywnie rozwiązana. Rzecznik Finansowy już się wypowiedział, ale uważam, że sprawie powinien przyjrzeć się też UOKiK. W sprawie „kredyt odnawialny a zwrot prowizji” Rzecznik Finansowy robi dużo dobrej roboty, ale nie ma takich uprawnień jak UOKiK. Mam na myśli choćby możliwość nałożenia kar na banki za łamanie zbiorowych interesów konsumentów.
A może UOKiK ten problem widzi inaczej niż klienci mBanku i Rzecznik Finansowy i skłania się do argumentacji banku? W każdym razie dobrze by było tę sprawę wyjaśnić, żeby kwestię zwrotu prowizji można było kompleksowo rozwiązać.
Źródło zdjęcia: Pixabay