Kilka lat temu w internecie krążył film, który przedstawiał żółwia morskiego z plastikową słomką w nozdrzach. Nagranie spowodowało lawinę pytań związanych z ekologią – wywołało dyskusję nad odpadami, które tysiącami ton lądują w morzach i oceanach. Branża gastronomiczna i hotelowa zadeklarowała ograniczenie wykorzystywania plastikowych opakowań i sztućców. Jednym z efektów tego trendu są papierowe słomki. Kłopot w tym, że… wcale nie są one tak ekologiczne, jak to wygląda na pierwszy rzut oka
Zanim sprawdzimy, czy papierowe słomki mogą być przejawem greenwashingu, zacznijmy od przybliżenia, czym w ogóle jest ów greenwashing, potocznie nazywany eko-ściemą. To zbiór działań, głównie marketingowych, które mają na celu stworzenie mylnego wrażenia, że firma oraz jej produkty są przyjazne dla środowiska.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kiedy właściwie mamy do czynienia z greenwashingiem i – co ważniejsze – jak go rozpoznać? Przykładem mogą być deklaracje firm dotyczące działań na rzecz poprawy środowiska naturalnego, które są pobieżne i ogólnikowe, a także niemożliwe do faktycznego zweryfikowania. Firmy często przedstawiają swoje cele dotyczące ekologii, przerysowane i zbyt ambitne, a przez to nierealne. Drobne, nieznaczące działania przedstawiane są jako przełomowe, a czasem łączą się z kosztami ubocznymi.
Mikroodpady: wielki problem ludzkości
Do oceanów trafia rocznie ok. 14 milionów ton samego tylko plastiku. Wielka Pacyficzna Plama Śmieci przypomina już bez mała wyspę z własnym ekosystemem, a rezultatem jej powstania jest wiele tysięcy szkodliwych związków chemicznych będących wynikiem reakcji z promieniami słonecznymi.
Jej wielkość wynosi już mniej więcej tyle, co powierzchnia Polski pomnożona razy pięć (!), a waga oscyluje wokół poziomu 79 000 ton. I choć ciężko ją zobaczyć, to stanowi poważne zagrożenie dla morskiego ekosystemu.
Od prawie pół roku na terenie Unii Europejskiej obowiązuje dyrektywa dotycząca zakazu wprowadzenia na rynki państw członkowskich wyrobów wykonanych z plastiku, m.in. jednorazowych talerzy, sztućców czy słomek. Jednorazowe produkty tego typu wykorzystywane są zazwyczaj krótkotrwale, co przyczynia się do powiększenia skali odpadów, najczęściej nie poddawanych recyklingowi.
Nowe przepisy wymuszają zastosowanie alternatywnych rozwiązań, które również nie są pozbawione wad – niestety! Surowce, z których wytwarzane są zamienniki, to drewno, papier, bambus, bioplastik czy metal. Materiały roślinne wymagają uprawy, czyli upraszczając – wody i przestrzeni, a następnie transportu, który dodatkowo emituje dwutlenek węgla do atmosfery. Natomiast bioplastik, choć też wykonywany z roślin, wymaga specjalnych zakładów do neutralizacji – w innym wypadku zachowuje się jak zwykły plastik.
Czytaj też: Smog, beton, korki… Nie! Jakie ekologiczne rozwiązania wdrażają miasta? (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj też: Dlaczego mięso jest dziś tańsze od warzyw? I czy trzeba coś z tym zrobić? (subiektywnieofinansach.pl)
Papierowe słomki – wynalazek, który zatoczył koło
Wróćmy do opakowań i elementów dołączanych do zamówień z branży gastronomicznej, a konkretnie – do papierowych słomek. Opatentowane w 1888 r. przez wynalazcę Marvina C. Stone’a, wykonane były z papieru i zastępowały zwykłą słomę, która pozostawiała niepożądany posmak. Plastikowe słomki upowszechniły się po II Wojnie Światowej – ich dużą zaletą był niewielki koszt surowców potrzebnych do produkcji. Mijały lata, a problemy związane z plastikiem dopiero zaczynały stawać się realne.
Przyszedł rok 2015. 8-minutowe wideo (screen powyżej), które stało się światowym viralem, przedstawiało żółwia morskiego ze strumieniem krwi sączącym się z jego nozdrzy i dwojgiem ludzi pracujących nad wyciągnięciem z nich plastikowej słomki. Pojawiła się zmasowana reakcja konsumentów. Bojkot produktów przedstawionych w filmie zmusza właścicieli firm gastronomicznych – małych i dużych – do eliminacji tego surowca.
Popularne stają się zamienniki, a ich producenci przeżywają bez mała rozkwit – wielokrotnego użytku słomki z metalu czy szkła, zapakowane w estetyczne pokrowce, stają się obiektem pożądania. Mniej wymagającym klientom wystarczają ich wersje z papieru.
Tymczasem produkcja słomek papierowych wcale nie jest taka eko, jakbyśmy chcieli. Produkt z papieru obecnie jest około pięć razy droższy w produkcji niż wersja z plastiku. Dzieje się tak, ponieważ sprzęt używany do ich produkcji jest mniej wydajny. W procesie produkcyjnym jedna maszyna jest w stanie uzyskać ok. 200 słomek na minutę, a urządzenia wykorzystujące plastik wytłaczają ich nawet 10 razy więcej!
Eliminowany jest szkodliwy surowiec, ale zapominamy o innych składowych – energii (mniej wydajna produkcja zwiększa wykorzystanie energii), pracownikach, zużyciu materiałów… Wszystko to przyczynia się do zwiększenia śladu węglowego.
Ponadto papier wykorzystywany do produkcji słomek musi spełniać odpowiednie wymagania, by wytrzymać dość rygorystyczny proces. Materiał, z którego powstają papierowe słomki, powinien być wodoodporny, aby słomka nie rozpadła się podczas picia, a jednocześnie biodegradowalny, aby sprostać wymaganiom ochrony środowiska. Papierowe słomki składają się z 3-4 warstw papieru połączonych klejem. Mniejsza ilość spowodowałaby zmniejszenie odporności na zgniatanie.
Czytaj też: Czy bitcoin i inne kryptowaluty szkodzą środowisku? (homodigital.pl)
Czytaj też: OZE nie uratują świata przed zagładą? Może to zrobić… wodór (homodigital.pl)
No dobrze, ale przecież jest to produkt lepszy niż plastik, bo jest „prawie” biodegradowalny. Używam słowa „prawie”, ponieważ papier rozkłada się dłużej niż 180 dni, a żeby uzyskać status „biodegradowalności”, materiał węglowy w produkcie musi ulec rozkładowi w 60% w ciągu tych 180 dni. W tym przypadku ten wymóg nie jest spełniony.
Dodatkowo, choć ogólnie produkty papierowe zazwyczaj nadają się do recyklingu, to jednak większość zakładów nie przyjmuje produktów zanieczyszczonych żywnością. Ponieważ papier wchłania płyny, nawet mimo zwiększonej odporności na wodę, może się zdarzyć, że papierowe słomki nie zostaną poddane recyklingowi. Kolejny duży minus.
Zdjęcie Meghan Rodgers na Unsplash
Dlaczego korporacje uwielbiają papierowe słomki?
Nie przeszkadza to jednak korporacjom w promowaniu tego zamiennika jako ekorozwiązania. Znana, międzynarodowa sieć fast-food w 2017 r. ogłosiła, że rezygnuje z plastikowych słomek na rzecz tych wykonanych z papieru – w Polsce zmiana nastąpiła w 2020 r. Wiadomość była przekazywana w formie interesującej grafiki, na której pojawił się papierowy kubek i słomka, ale usunięta została plastikowa przykrywka, która przecież dalej jest wykorzystywana.
Idąc dalej, organizacja na swojej stronie deklaruje, że już od wielu lat wykorzystuje opakowania z papieru, które są poddawane recyklingowi, a także promuje segregację śmieci przez specjalne kosze w lokalach. Finalnie zaznaczone jest zobowiązanie, że do 2025 r. już 100% opakowań będzie pochodziło ze źródeł odnawialnych, recyklingu lub certyfikowanej produkcji.
Restaurator o międzynarodowym zasięgu chce być bardziej ekologiczny. Tymczasem papierowe słomki wykorzystywane w 2017 r. nie mogły być poddawane recyklingowi, ponieważ były za grube – co organizacja otwarcie przyznała. Możliwe, że wersja wdrożona w Polsce jest już poprawiona, ale wcześniejsze rozwiązanie dostosowane było pod wymagania klientów, którzy narzekali, że wyrób za łatwo się wygina – a co jest istotniejsze dla przedsiębiorcy, ekologia czy zadowolenie odbiorcy?
Dodatkowo, produkt może być poddawany recyklingowi, o ile nie jest nasiąknięty wodą, a konsument odpowiednio będzie segregował odpady – naprawdę byłoby fantastycznie, gdyby każdy zadbał o umieszczenie papierowych słomek w odpowiedniej sekcji kosza, ale spójrzmy prawdzie w oczy, nie zawsze tak jest. I nie chodzi tylko o jedną sieć restauracyjną – większość działań ogromnych koncernów brzmi pięknie w teorii, a w praktyce wypada bardzo słabo.
Pozostaje ostatnie pytanie – czym naprawdę możemy zastąpić słomki plastikowe, by nie zanieczyszczać środowiska, nie ponosić dodatkowych kosztów, a nadal cieszyć się napojem? Odpowiedź jest banalnie prosta – NICZYM. Naprawdę, bez tego dodatku damy radę – wystarczy tylko kubek podnieść trochę wyżej.
Źródła:
- www.ec.europa.eu/environment/topics/plastics/single-use-plastics/eu-restrictions-certain-single-use-plastics_pl
- www.national-geographic.pl/artykul/wielka-pacyficzna-plama-smieci-stala-sie-domem-dla-organizmow-morskich#Wielka+Pacyficzna+Plama+Śmieci+będzie+coraz+większa
- www.newsroom.domtar.com/paper-drinking-straws
Zdjęcie główne: Autor Naja Bertolt Jensen na portalu Unsplash