Coraz wyższa inflacja i prawie zerowe oprocentowanie depozytów to mieszanka wybuchowa, w wyniku której wartość naszych oszczędności kurczy się w astronomicznym tempie. Roczne straty oszczędzających w bankach grubo przekraczają już 100 mld zł. Ostatnio stopy procentowe i wskaźnik WIBOR poszły w górę. Banki już podniosły albo za chwilę podniosą ceny kredytów. A co z depozytami? Odnoszę wrażenie, że bankowcy robią sobie z nas żarty
Jest taka reguła: gdy stopy procentowe spadają, to cieszą się kredytobiorcy (bo kredyty tanieją), płaczą oszczędzający (bo spada oprocentowanie depozytów). Gdy sytuacja jest odwrotna, a więc stopy procentowe idą w górę, płaczą kredytobiorcy, a cieszą się deponenci. A przynajmniej powinni.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Niedawno Rada Polityki Pieniężnej nieoczekiwanie/oczekiwanie podniosła stopy procentowe. Główna stopa wzrosła z 0,1% do 0,5%. Trzymiesięczny WIBOR, a więc wskaźnik, od którego uzależnione jest m.in. oprocentowanie złotowych kredytów hipotecznych, przed podwyżką stóp procentowych wynosił ok. 0,25%, dziś już 0,68%. A to oznacza, że prędzej czy później (a najdalej za trzy miesiące), oprocentowanie kredytów milionów Polaków wzrośnie o ok. 0,4 pkt. proc. W przypadku kredytu o wartości 300 000 zł udzielonego na 25 lat z marżą 2% oznacza to wzrost raty o ok. 60 zł.
Zgodnie z tą regułą kredytobiorcy już płaczą lub za chwilę zapłaczą. Ale czy oszczędzający mogą zacząć się cieszyć? Wygląda na to, że ta reguła się zepsuła, a zaczęła działać nowa: gdy stopy procentowe idą w górę, płaczą i kredytobiorcy, i oszczędzający.
Pierwsze banki podwyższają oprocentowanie depozytów. Ale jest drobny problem
Byłem naiwny, sądząc, iż po podniesieniu stóp procentowych, coś drgnie na rynku depozytów. Od momentu podwyżki stóp procentowych właściwie nic się nie wydarzyło. Jedynie Wielkopolski Bank Spółdzielczy, znany pod marką neoBank, podniósł symbolicznie oprocentowanie lokat promocyjnych. Ale trudno wiwatować z tej okazji:
„Informujemy, że od dnia 12 października 2021 r. zmianie ulega oprocentowanie ofert promocyjnych:
– neoLOKATA 3M – nowo otwierane lokaty będą oprocentowane w wysokości 0,4% w skali roku,
– neoLOKATA 6M – nowo otwierane lokaty będą oprocentowane w wysokości 0,5% w skali roku.
– neoLOKATA 12M – nowo otwierane lokaty będą oprocentowane w wysokości 0,5% w skali roku”.
Kilka dni przed podwyżką stóp procentowych NBP sprawdzałem oprocentowanie depozytów w bankach komercyjnych. Na lokatach kwartalnych w bankach: Alior Bank, BNP Paribas, Credit Agricole, Plus Bank, mBank, Bank Pekao i PKO BP płacono 0,01%. W Nest Banku oprocentowanie takich lokat wynosiło 0,02%, w Getin Banku 0,03%, a w ING Banku 0,05%. Tydzień po podwyżce stóp procentowych nic się nie zmieniło.
Znalazł się jednak bank, który zareagował na podwyżkę stóp procentowych i podniósł oprocentowanie lokat. Chodzi o Toyota Bank. I nie jest to niespodzianką, bo jeśli w ogóle można było spodziewać się wyższego oprocentowania, to właśnie w mniejszych instytucjach.
Ale skala podwyżek raczej na kolana nie powala. Bank podniósł oprocentowanie 24-miesięcznje Lokaty Plus z 0,8% do 1%, a więc w mniejszej skali, niż wyniosła podwyżka stóp procentowych i wskaźnika WIBOR (o 0,4 pkt proc.). W wariancie 36-miesięcznym tej lokaty zarobimy 1,1% w skali roku (wcześniej 0,9%)
Toyota Bank wprowadził też nowy – 200-dniowy – wariant Lokaty Sprint z oprocentowaniem 1,3% w skali roku. Do otwarcia lokaty potrzebne jest dowolne konto w Toyota Banku. Plusem oferty jest to, że co prawda maksymalna kwota lokaty wynosi 15 000 zł, ale można założyć 20 takich depozytów, a więc w sumie ulokować 300 000 zł.
Zobacz też najnowsze wideo „Subiektywnie o Finansach TV”:
Po podwyżce stóp procentowych oprocentowanie depozytów… spada. To jakiś żart?
A może cieszyć się zacząć powinni klienci banków spółdzielczych, które zwykle są bardziej hojne niż banki komercyjne? Żeby to sprawdzić, sięgnąłem po Wskaźnik Kosztu Finansowania. To alternatywny do WIBOR-u wskaźnik, który pokazuje średnie oprocentowanie depozytów oferowanych przez banki spółdzielcze.
Dzień przed podwyżką stóp procentowych WKF 3M, czyli w uproszczeniu średniego oprocentowania lokat kwartalnych u „spółdzielców”, wynosił 0,09%. Ale podwyżka stopy referencyjnej NBP nic nie zmieniła. Dopiero 14 października WKF dla tego okresu wzrósł do 0,1%.
Jeszcze ciekawiej wygląda WKF 6M odzwierciedlający średnie oprocentowanie lokat półrocznych. Przed podwyżką stóp procentowych wskaźnik miał wartość 0,23. 7 października, a więc gdy zaczęły obowiązywać wyższe stopy banku centralnego, WKF 6M zaczął… stopniowo spadać. 14 października odczyt WKF 6M to 0,15%. To oznacza, że oprocentowanie lokat półrocznych w bankach spółdzielczych zaczęło spadać.
Rok temu traciliśmy na depozytach 40 mld zł
W ubiegłym roku postanowiłem policzyć, ile pieniędzy tracimy przez niskie oprocentowanie depozytów i wysoką inflację. Taki „mix” powoduje, że mamy do czynienia z ujemną stopą procentową. Ubiegłoroczne szacunki obejmowały jeszcze okres, kiedy główna stopa procentowa NBP wynosiła 1,5%.
Na podstawie danych z bilansu zysków i strat sektora bankowego za luty 2020 r. policzyłem, ile banki kosztowały zobowiązania (w sumie 1,84 bln zł), których lwią część stanowiły depozyty gospodarstw domowych i przedsiębiorstw (1,28 bln zł). W styczniu i lutym 2020 r. koszt odsetkowy banków wyniósł 2,67 mld zł, a co za tym idzie średni koszt pozyskiwania przez banki pasywów można było oszacować na 0,87%. Tyle płaciły średnio m.in. za składane w bankach depozyty.
Żeby policzyć, ile realnie tracą na wartości nasze oszczędności, potrzebne są jeszcze dane o inflacji. Wówczas (tekst powstał w maju 2020 r.) przyjąłem wzrost cen na poziomie 3% w skali roku.
Biorąc pod uwagę koszt pozyskania depozytów (0,87%) i 3-proc. inflację, mieliśmy do czynienia z efektywną ujemną stopą procentową na poziomie ok. 2,2 %. A to oznaczało, że oszczędzający w bankach w skali roku tracili blisko 40 mld zł (2,2% od kwoty 1,84 bln zł).
Zobacz też wideo „Subiektywnie o Finansach TV”:
Przeczytaj też: WIBOR w górę, zdolność kredytowa w dół. O ile mniej można pożyczyć na mieszkanie? Dwa mocne zwiastuny końca boomu na rynku nieruchomości
Oprocentowanie depozytów nie rośnie, nasze straty tak – do 130 mld zł!
Ale rzeczywistość się zmieniła. W ubiegłym roku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe do 0,1%. Oprocentowanie lokat terminowych w większości banków spadło do symbolicznego poziomu 0,01%, a inflacja się rozszalała. Niewykluczone, że za chwilę na inflacyjnym liczniku zobaczymy już 6, a nawet 7%.
To oznacza, że 40-milardowe straty są już przeszłością. Najświeższe dane z bilansu zysków i strat sektora bankowego obejmują sierpień 2021 r. Na koniec tego miesiąca zobowiązania banków wynosiły blisko 2,3 bln zł. To głównie depozyty osób prywatnych i firm, ale również obligacje emitowane przez banki, od których muszą płacić określony procent.
Od stycznia do sierpnia 2021 r. banki wypłaciły ok. 2,6 mld zł odsetek, a to oznacza, że średni koszt pozyskania depozytów wyniósł już tylko 0,17%. Ktoś zapyta, dlaczego tak dużo, skoro banki płacą na lokatach niewiele powyżej zera. Pamiętajmy, że zobowiązania banków to nie tylko lokaty, ale też wspomniane obligacje. Poza tym banki zapewne płaciły wyższe odsetki klientom, którzy założyli lokaty długoterminowe jeszcze przed spadkiem stóp procentowych, a więc ci klienci załapali się jeszcze na przyzwoite oprocentowanie lokat.
Do pełnego obrazu tego, ile tracimy na kiepsko oprocentowanych depozytach, potrzebujemy jeszcze danych inflacyjnych. GUS podał właśnie, że we wrześniu 2021 r. roczna inflacja sięgnęła 5,9%, czyli o taką średnią wartość ceny towarów i usług konsumpcyjnych były wyższe w porównaniu z sierpniem 2020 r.
Przyjmując tę wartość, można policzyć, że ujemna stopa procentowa wynosi 5,73% (0,17% minus 5,9%). To z kolei oznacza, że w skali roku na depozytach bankowych tracimy już ponad 130 mld zł (5,73% od 2,3 bln zł). O taką furę pieniędzy jesteśmy po prostu biedniejsi.
——————–
Nowy podcast „Finansowe sensacje tygodnia”. Gość specjalny: Jan Grzegorz Prądzyński
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o teraźniejszości i przyszłości ubezpieczeń. O co chodzi w konflikcie firm ubezpieczeniowych z częścią warsztatów w sprawie kosztów napraw naszych aut? Czy ceny polis samochodowych dotknie inflacja? Czy to dobrze, że za punkty karne będziemy płacili wyższe składki za samochodowe OC? Jak ubezpieczyciele mogą pomóc w poprawie jakości świadczonych przez państwo usług zdrowotnych? Czy cyfryzacja ubezpieczeń wytnie zawód agenta i brokera? Czy nadchodzi era ubezpieczeń „katastroficznych”? Co najbardziej uwiera dziś branżę ubezpieczeniową? O tym wszystkim dyskutujemy z Janem Grzegorzem Prądzyńskim, szefem Polskiej Izby Ubezpieczeń. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem.
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia” znalazł się ostatnio w zestawieniu 10 najpopularniejszych podcastów newsowych na platformie Spotify. A możecie go słuchać także na Google Podcast, Apple Podcast oraz na kilku innych, popularnych platformach podcastowych.
———
Skorzystaj z bankowych promocji, sprawdź „Okazjomat Samcikowy”
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się co zrobić z pieniędzmi leżącymi w banku na 0,00001%? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?