Robi się ciekawie. Najlepsi piłkarze na świecie część swoich astronomicznych pensji zaczynają pobierać w… kryptowalutach. Taki zapis jest w ujawnionym przez dziennik L’Equipe kontrakcie, który podpisał z Paris Saint Germain legendarny Leo Messi. Czy to już ten moment, w którym powinniście pójść po pensję wypłacaną w… tokenach?
Lionel Messi, który ponad 20 lat spędził w FC Barcelona, z powodu ograniczeń płacowych obowiązujących w hiszpańskim klubie przeszedł ostatnio do Paris Saint Germain. Najlepszy klub we Francji, będący własnością arabskich szejków, konsekwentnie buduje dream team: wcześniej ściągnął już Neymara i Mbappe, innych piłkarzy z top of the top.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Francuska gazeta sportowa L’Equipe w swoim sobotnim wydaniu ujawniła ile będzie w Paryżu zarabiał Messi. Z ujawnionych cyferek wynika, że w najbliższym sezonie Messi włoży do kieszeni 30 mln euro, zaś w kolejnych dwóch latach – o ile przedłuży umowę – po 40 mln euro.
Dodatkowo Argentyńczyk w pierwszym sezonie ma zainkasować 10 mln euro netto premii specjalnej, co podbija jego szacowane zarobki na boisku w ciągu najbliższych trzech lat do 120 mln euro. A warto dodać, że najsłynniejsi piłkarze żyją nie tylko z tego, co zarobią na boisku. Mniej więcej 40-50 mln euro rocznie dokładają do skarbonki z kontraktów komercyjnych z największymi markami.
Czytaj też: Dane o wszystkich kontraktach piłkarzy najważniejszych klubów w Europie
Ile zarabiają najlepsi piłkarze na świecie? I gdzie na liście płac jest Robert Lewandowski?
Zapewne tak właśnie będzie i w tym przypadku, więc jeśli Leo Messiemu dopisze zdrowie, to za trzy lata będzie bogatszy o jakieś ćwierć miliarda euro (czyli miliard złotych w mało dokładnym zaokrągleniu).
Czy Messi będzie teraz najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie? Trudno powiedzieć. W Paris Saint Germain pod względem zarobków będzie mu dorównywał Neymar (też ma w kontrakcie 30 mln euro w najbliższym roku, a później – nie wiadomo).
Wśród najlepiej zarabiających piłkarzy wynagrodzenia w okolicach 30-35 mln euro rocznie inkasują jeszcze Francuz Antoine Griezmann w FC Barcelona oraz Walijczyk Gareth Bale w Realu Madryt. Jest jeszcze Cristiano Ronaldo, który przez ostatnie trzy lata występował w Juventusie, ale teraz przenosi się do Manchester United. I – według najnowszych wieści Daily Mail – będzie zarabiał 25 mln euro rocznie.
Zarówno Cristiano Ronaldo, jak i Lionel Messi, przenosząc się do nowych klubów, zaakceptowali obniżki swoich wynagrodzeń. Messi w FC Barcelona zarabiał ok. 55 mln euro rocznie, mniej więcej tyle samo inkasował Cristiano Ronaldo w Juventusie.
Dziś więc stan gry jest taki, że Messi, Neymar, Ronaldo, Bale i Griezmann, czyli piątka najlepiej wynagradzanych piłkarzy na świecie, zarabiać będzie rocznie 30-40 mln euro rocznie na boisku i prawdopodobnie drugie tyle poza nim. W przeliczeniu na nasze uwarunkowania oznacza to prawie milion złotych dziennie. Sądzę, że taką „obniżkę” pensji bralibyście w ciemno.
A gdzie na tym krajobrazie jest Robert Lewandowski? Jego kontrakt nie został ujawniony, ale według nieoficjalnych informacji w Bayernie Monachium pobiera on 20 mln euro rocznie, mieszcząc się w pierwszej dziesiątce najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie (w zasadzie to tylko w Europie, ale to tutaj piłkarzom płaci się najwięcej).
Czytaj też: W co inwestuje pieniądze Robert Lewandowski? I czy warto brać z niego przykład?
Leo Messi bierze część pensji w… kryptowalucie
Ale najciekawsze w ujawnionym właśnie kontrakcie Leo Messiego jest to, że argentyńska gwiazda ma tam wpisany zadziwiający warunek – otrzyma 1 milion euro w kryptowalucie. A dokładniej: w PSG Fan Token, cyfrowym pieniądzu emitowanym przez paryski klub.
Co to takiego? PSG Fan Token to nic innego jak prywatny „pieniądz”, który można kupić i sprzedać na giełdzie i który daje pewne przywileje kibicowskie. Można powiedzieć, że jest to coś w rodzaju cyfrowego programu lojalnościowego, którego „udziały” mogą zmieniać wartość rynkową. Rok temu token był notowany po 10 euro, pół roku temu po ponad 40 euro, a teraz po ok. 25 euro.
Emisja PSG Fan Token wynosi 20 mln sztuk tokenów. Messi, otrzymując 40 000 tokenów, de facto może zarabiać na rosnącej popularności klubu, którego gwiazdą będzie. Im bardziej kibice z Francji i całego świata będą chcieli być częścią społeczności i korzystać z benefitów związanych z posiadaniem tokenów, tym więcej będzie wart pakiet tokenów będący w rękach Messiego.
Można powiedzieć, że jest to element dywersyfikacji jego portfela, bowiem notowania tokenów są w pewnym sensie niezależne od kursu euro. Może się zdarzyć, że PSG Fan Token lepiej ochroni przed inflacją pieniądze Messiego niż „zwykłe” euro, w którym weźmie większość swojej pensji.
Moda na klubowe tokeny kryptowalutowe trwa już od kilku lat. Ten, którego emitentem jest PSG, zadebiutował bodaj w połowie 2020 r. Francuski klub, podobnie jak wiele innych, korzysta z platformy Socios.com (to rodzaj aplikacji pozwalającej przechowywać i handlować „sportowymi” kryptowalutami) oraz z blockchaina Chiliz (w kryptowalutowym świecie ma kod CHZ), który jest z kolei oparty na „technologii” Ethereum.
Samcik jak Messi, czyli „inwestuję” w PSG Fan Token
Nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował być jak Messi. Co prawda nikt mi nie dał w prezencie nawet jednego tokena PSG (a co dopiero 40 000 rocznie, czyli 0,2% całej emisji), ale zarejestrowałem się na Socios.com i kupiłem sobie jeden (na razie) PSG Fan Token.
Rejestracja wymagała tylko podania imienia, numeru telefonu (na który przyszedł SMS z kodem do autoryzacji) i adresu e-mail. Żeby mieć token jak Messi, musiałem najpierw wejść w posiadanie „waluty” Chiliz, której kurs wynosi 0,35 euro. Czyli za 35 euro kupiłem 100 CHZ, a potem za 92 CHZ kupiłem jeden PSG Fan Token.
Mogłem kupić CHZ m.in. za pomocą zwykłej płatności kartą (za pierwszym razem podając wszystkie jej dane, a przy kolejnym zakupie już tylko kod CVV karty), aczkolwiek prowizja nie była niska – wyniosła ok. 5% wartości zakupu CHZ.
Wartość mojej „inwestycji” zależy oczywiście od tego, czy jej „emitent” nie zechce zakończyć zabawy w tokeny i nie wycofa kryptowaluty z giełdy (w coś trzeba wierzyć, ale każdy pieniądz jest wart tyle, ile wynosi wiarygodność jego emitenta). A także – jeśli korzystam z aplikacji Socios.com – od tego, ile będzie warta „pośrednia” waluta CHZ (kilka miesięcy temu jej kurs wynosił 0,6 euro, a teraz 0,35 euro). Ale token PSG można też kupić bezpośrednio na giełdzie kryptowalutowej lub za pomocą innych aplikacji (np. w Crypto.com).
No dobra, skoro chciałem być jak Messi i wyłożyłem ok. 120 zł plus prowizja na jeden token klubowy, to co ja z tego będę miał? W zasadzie to nic. Satysfakcję. Na tym polega główny problem z kryptowalutami – tokeny PSG niczym w sensie filozofii „działania” nie różnią się np. od Bitcoina, chociaż są oczywiście mikroskopijną kryptowalutą – że w zasadzie są tylko płatnym programem lojalnościowym.
Posiadacze tokenów PSG biorą udział w ankietach i konkursach (np. obecnie wśród posiadaczy tokenów toczy się głosowanie, jaką okładkę powinna mieć paryska edycja gry komputerowej FIFA 22 oraz który skład defensywy klubu jest najlepszy), są sondy dotyczące wyników najbliższego meczu, jest 20% zniżki na produkty z klubowego sklepiku i konkurs, w którym można wygrać bilety na hitowy mecz Ligue 1).
Przyznacie, że pakiet korzyści taki sobie. Oczywiście główną korzyścią może być wzrost wartości tokena wynikający z tego, że klub staje się bardziej popularny, ma więcej fanów albo więcej pieniędzy przekazuje na bonusy przeznaczone dla posiadaczy tokenów.
Czy ktoś dał się wpuścić maliny? Co dają tokeny zamiast euro w portfelu?
Kłopot w tym, że zmiana wartości rynkowej tokena de facto jest pochodną mody na dany klub, a nie jakichkolwiek wymiernych wartości – zysku netto, kwot zarobionych dzięki uczestnictwu w europejskich rozgrywkach itp. Jest kompletnie nieprzewidywalna, więc trudno traktować to jako „inwestycję” (choć Messi powininen tak to traktować), a raczej jako zajęcie hobbistyczne.
W tym sensie wszystkie kryptowaluty, począwszy od Bitcoina, a kończąc na mało popularnych tokenach, mają ten sam problem – nie stoi za nimi żadna instytucja gotowa bronić ich stabilności (trudno powiedzieć, na ile klub PSG mógłby wpływać na stabilną wycenę ich tokena), a ich wartość jest wyłącznie pochodną mody.
Czytaj też: Bitcoin, czyli nowe, „cyfrowe złoto”? Cena kryptowaluty bije rekordy (subiektywnieofinansach.pl)
Największe kluby piłkarskie są notowane na giełdach, więc nie ma najmniejszego problemu, by kupić ich akcje i ewentualnie czerpać dochody z dywidend. Inna sprawa, że akurat kluby piłkarskie nie zawsze są dobrymi „dawcami” dywidend, znacznie częściej mają problemy z generowaniem jakichkolwiek zysków.
Kryptowaluty będą pewnie bardziej popularną formą „inwestowania” w kluby przez zwykłych kibiców niż akcje. Po pierwsze ze względu na popularność kryptowalut jako nośnika programów lojalnościowych, a po drugie ze względu na nowe funkcje, które się w nich pojawią.
Czytaj też: Bitcoin legalnym środkiem płatniczym w Salwadorze. Przełom czy fanaberia? (homodigital.pl)
Czytaj też: „Kochanie, nasza lodówka znów kopie bitcoiny!”. Czym jest krypto-jacking?
Paris Saint Germain, Chiliz i Socios.com planują wprowadzić w przyszłości: możliwość zakupu VIP-owskich produktów klubu, integracja z aplikacjami partnerskich sieci handlowych, zdobywanie punktów i darmowych tokenów za udział w życiu klubu, wprowadzenie gier sieciowych (będzie można zbudować wokół tokenów swoją wirtualną karierę piłkarską) oraz wprowadzenie tokenów NFT połączonych z współwłasnością klubowych nieruchomości (to ostatnie brzmi ciekawie).
Swoje tokeny kryptowalutowe sprzedają kibicom także Juventus (Juventus Fan Token, JUV), FC Barcelona (BAR), Galatasaray (GAL) czy Manchester City (CITY). Więcej na ich temat znajdziecie tutaj. Z punktu widzenia klubów jest to sposób na pozyskanie dodatkowych pieniędzy. Można sprzedawać na rynku akcje, zadłużać się w formie obligacji, jak również pozyskać kilkaset milionów euro ze sprzedaży „żetonów”, które formalnie nie mają żadnej wartości, ale jeśli przeznaczyć pieniądze dla ich posiadaczy i wygenerować modę wokół klubu i jego tokenów – mogą „robić” za inwestycję dla nabywców,