60 mld zł wynoszą niepokryte straty firm objętych przymusowym lockdownem. To mogłoby oznaczać, że przyznane w ramach tarcz rekompensaty dla firm, którym rząd zakazał działalności, mogą być zaniżone nawet o jedną czwartą. Tak twierdzą autorzy ustawy o odszkodowaniach, która ma wprowadzić prawo i sprawiedliwość. Zerknąłem w szacunki „prawdziwych” kosztów lockdownu oraz na dane o przyznanej firmom pomocy – te m.in. otrzymałem od Polskiego Funduszu Rozwoju – żeby ustalić, czy to oszacowanie jest bliskie rzeczywistości
Każde dziecko wie, że szacowanie kosztów lockdownu to nieomal mission impossible. W zasadzie jedynym narzędziem, które pozwala je prognozować, jest udział polskich branż w wytwarzaniu PKB (czyli w tworzeniu wartości wszystkich dóbr i usług, które w kraju wytwarzamy). Jakiś czas temu szacowałem koszty całkowitego lockdownu – gdy uziemiony jest prawie cały handel stacjonarny i usługi niestrategiczne – na 60 mld zł miesięcznie. Później rząd publikował dane, z których wynikało, że taki stan przynosił gospodarce 30-40 mld zł miesięcznie strat.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
A najbardziej dotknięte lockdownem branże? Turystyka krajowa i zagraniczna oraz hotele to 6-7 mld zł miesięcznie. Kultura (kina, koncerty) i sport oraz eventy (śluby, wesela, pogrzeby, koncerty) – 1 mld zł miesięcznie. Restauracje zwykle mają obroty rzędu 4 mld zł miesięcznie („wynosy” rekompensują 10-15% obrotów). Ograniczenie transportu to kolejne 1-2 mld zł miesięcznie.
Spóźniona pomoc rządu dla firm. Przedsiębiorcy sfrustrowani. Gdzie sprawiedliwość?
Koszty wiosennego lockdownu dla gospodarki wyniosły więc jakieś 120-180 mld zł. Niedawno oszacowałem, że od jesieni 2020 r. do lutego 2021 r., czyli w czasie zmieniających natężenie obostrzeń związanych z drugą falą wirusa, gospodarka straciła 25-50 mld zł.
Teraz straty zapewne nie przekraczają 7 mld zł miesięcznie (zamknięte restauracje, branża eventowa i fitness, ograniczona działalność hoteli i branży wypoczynkowej, kin i teatrów oraz zmniejszona mobilność ludzi), ale nie wiemy czy za chwilę znów się nie zacznie zamykanie gospodarki w związku z trzecią falą wirusa.
Czytaj więcej: Kina, hotele i baseny otwarte. Czy to się może opłacić? Liczę koszty otwierania i nieotwierania gospodarki
Jednym z najważniejszych zagadnień związanych z lockdownem jest to, że został on wprowadzony bez podstawy prawnej – nie można ograniczać działalności gospodarczej, nie ogłaszając stanu wyjątkowego. Z drugiej strony druga edycja tarcz antykryzysowych jest mocno dziurawa. Możliwość uzyskania pieniędzy jest obwarowana posiadaniem przez przedsiębiorcę odpowiedniego kodu PKD. Warto pamiętać, że gdy rząd zamykał działalność firmom, to jakoś nie posługiwał się kodami PKD.
Są też inne warunki – konieczność zatrudniania ludzi na etatach (a np. w branży restauracyjnej raczej nie ma stałych umów o pracę), a także wykazania potężnego spadku obrotów (to też nie fair, bo karane są firmy, które inwestowały w rozwój). Nic dziwnego, że pozbawieni pomocy przedsiębiorcy albo otwierają działalność w „konspiracji”, albo oficjalnie (akcja #otwieraMY), albo wytaczają państwu procesy o odszkodowania.
Czytaj też: Hotele w Polsce mają największy rygor w całej Europie. Przynajmniej oficjalnie
Odszkodowania dla firm, które nie dostały rekompensaty za lockdown
Lekarstwem na wprowadzenie prawa i sprawiedliwości ma być ustawa zakładająca wypłatę odszkodowań wszystkim firmom, które zostały poszkodowane w wyniku lockdownu. Mogłyby się ubiegać o takie odszkodowanie firmy, które albo nie dostały pomocy w ramach tarcz antykryzysowych, albo nie pokryły one większości strat. Ustawę firmuje senator Krzysztof Kwiatkowski (na zdjęciu tytułowym).
Opisywaliśmy już ten projekt – odszkodowania miałyby pokrywać 70% strat oraz utraconych korzyści, które można udokumentować – ale najciekawsze jest oszacowanie tych „ekstraordynaryjnych” strat, nie pokrytych przez państwo. Otóż w ocenie skutków regulacji, czyli obowiązkowym elemencie każdego projektu ustawy, pojawiła się kwota 40 mld zł. Oczywiście z zastrzeżeniem, że jest to „rachunek przybliżony” i „obarczony ryzykiem istotnego błędu”.
Są tam bardzo ciekawe wyliczenia dotyczące tego, jak ta kwota byłaby podzielona. Otóż 22 mld zł poszłyby do właścicieli sklepów mieszczących się w galeriach handlowych (zapewne też i do samych właścicieli galerii, którzy otrzymali zakaz pobierania czynszów od najemców), 7 mld zł do hoteli i restauracji, a 4 mld zł do branży sportowej, rekreacyjnej.
Trochę dziwi mnie te 22 mld zł dla sklepów w galeriach. Przecież te sklepy w czasie lockdownu nie musiały płacić czynszów, a to ważny składnik ich kosztów. Jak rozumiem, twórcy projektu chcą im w ten sposób zrekompensować 70% utraconych obrotów.
Tak czy owak: jeśli odszkodowania miałyby pochłonąć 40 mld zł, a jednocześnie jest to 70% nie pokrytych pomocą tarcz strat, to należałoby przyjąć, że rząd „przyoszczędził” na pomocy dla firm jakieś 60 mld zł.
40 mld zł powinno trafić do firm, o których „zapomniał” rząd? Liczę, czy to prawda
Na pierwszy rzut oka to się trzyma sensu. Jeśli bowiem od początku pandemii do dziś koszty lockdownów wyniosły 150-230 mld zł (według różnych wyliczeń), zaś rząd komunikuje w oficjalnym przekazie, że do polskich firm popłynęło w tym czasie od 155 mld zł (według komunikatów z ZUS) do 180 mld zł (tak przeczytałem niedawno w komunikacie ministerialnym), to sięgająca 60 mld zł luka nie jest niemożliwa.
Zerknąłem też na dane Polskiego Funduszu Rozwoju, który pokazał mi cyferki o pomocy przekazanej firmom w ramach Tarczy Finansowej 2.0. Otóż do tej pory największa pomoc została przekazana do restauracji (1,7 mld zł dla ponad 11.000 firm) oraz hotelom (1,1 mld zł dla niemal 2.600 firm). Ponad 410 mln zł zostało wypłacone sklepom odzieżowym, a niecałe 370 mln zł – firmom transportowym.
Wiemy skądinąd, że restauracje są jednymi z najbardziej poszkodowanych przedsiębiorstw jeśli chodzi o wykluczanie ich z pomocy. To biznes bardzo dynamiczny (część restauracji nie ma stażu działalności uprawniającego do pomocy), z bardzo wahliwymi obrotami, a duża część pracowników nie jest na etatach.
W Polsce działało przed pandemią 70.000 restauracji. Wnioski o pomoc z tytułu Tarczy Finansowej 2.0 można składać do końca lutego, czyli już niedługo. Nawet jeśli przyjmiemy optymistycznie, że ostatecznie pomoc zostanie przyznana np. 20.000 firm i że część z nich to właściciele kilku lokali, to będziemy mieli taki obraz, że mniej więcej co trzecia restauracja otrzymała wsparcie. Jeśli to wsparcie oszacujemy jako 4 mld zł, to realne niepokryte straty będzie można oszacować na kolejne 8 mld zł.
To nawet więcej, niż wynika z oceny skutków regulacji ustawy „odszkodowawczej”, ale trzeba pamiętać, że moje szacunki dotyczące tego, że tylko co trzecia restauracja otrzyma pomoc są dość ostrożne. Może się okazać, że w ostatnich dniach lutego ten odsetek wzrośnie (Polacy lubią robić ważne rzeczy na ostatnią chwilę). Tak, czy owak, jakaś (nie)sprawiedliwość na pewno w przyznawaniu pomocy z tarczy będzie.
Odszkodowania konieczne, żeby zapanowało prawo i sprawiedliwość?
Jeśli tylko jedna branża przez okres tylko kilku miesięcy (czyli okres objęty Tarczą Finansową 2.0) miałaby taką lukę „pomocową”, to 60 mld zł dla całej gospodarki przez cały okres pandemii – czyli szacunek wynikający z oceny skutków regulacji ustawy „odszkodowawczej” – nie jest kwotą niemożliwą. Nawet jeśli przyjmiemy, że restauracje to branża, w której „luka” jest największa. Bo np. liczba firm hotelowych, które otrzymały pomoc z PFR jest mniej więcej tożsama z liczbą działających w Polsce hoteli.
Skoro Senat uchwalił kilkadziesiąt godzin temu ustawę o odszkodowaniach za lockdown, to powstaje ważne pytanie: czy Prawo i Sprawiedliwość może w Sejmie nie poprzeć ustawy, która wprowadza prawo i sprawiedliwość, oferując odszkodowania tym firmom, które zostały pokiereszowane przez lockdown, a jednocześnie pozbawione pomocy państwa?
————
Posłuchaj nowego podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”
W 42. odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” zastanawiamy się skąd wziąć więcej szczepionek, czy warto przenieść pieniądze z OFE do IKE (bo znów będzie można, o ile zapłaci się rządowi haracz), opowiadamy o nowych zwyczajach firmy ubezpieczeniowych oraz o inwestowaniu w tantiemy muzyków. Zapraszamy do posłuchania tutaj.
01:34 – „Temat tygodnia”: Co zrobić, żeby zwiększyć globalną produkcję szczepionki przeciw Covid-19?
15:11 – „Dwie strony medalu”: Emerytura od państwa czy z inwestycji w realną gospodarkę? Już wkrótce Polacy będą musieli podjąć ważną decyzję. Emerytalna (nie)sprawiedliwość
28:01 – „Poradnik Ekipy Samcika”: Szkoda całkowita? Już nie trzeba złomować auta, czyli nowe praktyki firm ubezpieczeniowych.
35:17 – „Ciekawostka tygodnia”: Inwestycja w tantiemy, czyli jak zarabiać na talencie artystów?