11 grudnia 2020

Pomogli frankowiczom, teraz pomogą pasażerom Ryanaira? TSUE przyszedł z odsieczą. Może łatwiej będzie dostać odszkodowanie za odwołany lub opóźniony lot

Pomogli frankowiczom, teraz pomogą pasażerom Ryanaira? TSUE przyszedł z odsieczą. Może łatwiej będzie dostać odszkodowanie za odwołany lub opóźniony lot

Linia lotnicza nie chce oddać pieniędzy za odwołany lot? Gdy nie pomagają prośby, groźby i chargeback zostaje droga sądowa. Problem w tym, że najbliższy sąd dla większości wystawionych do wiatru klientów jest w Dublinie. Polska firma rzuciła rękawicę takiemu tuzowi lotnictwa, jakim jest Ryanair i doprowadziła do korzystnego orzeczenia TSUE, które wzmacnia prawa pasażerów. Jak teraz może wyglądać ścieżka podejścia do rozwiązywania sporów?

Niebo nad Europą opustoszało. Jak pokazują statystki linii lotniczych, liczba lotów w trzecim kwartale spadła (licząc rok do roku) o 70%. Liczba odwołanych lotów idzie w tysiące, samoloty są uziemione, a lotniskach jest pusto. Branża, szacuje, że do rekordowej liczby pasażerów, jaka była notowana przed pandemią, będziemy dochodzić dobrych kilka lat, a może nawet dłużej (co nie przeszkadza w forsowaniu wizji budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego). No, chyba, że rządy zrealizują koncepcję mobilnego – umieszczanego w smartfonie – „paszportu zdrowotnego”, w którym będzie wbita informacja, że mamy przeciwciała anty-covid (bo przeszliśmy chorobę albo jesteśmy zaszczepieni).

Zobacz również:

Portal pasazer.com, po przeanalizowaniu danych na temat ruchu lotniczego, doszedł do wniosku, że linie lotnicze nie tylko przesiadły się do mniejszych samolotów, ale i te mniejsze samoloty wożą powietrze: dramatycznie spadł współczynnik wykorzystania miejsc w samolotach. Bardzo wiele operacji lotniczych było i jest wykonywanych na granicy kosztów zmiennych, albo i poniżej. Branża leży, mimo, że większość połączeń mogłaby funkcjonować – zakaz lotów obejmuje tylko 8 krajów. Ale ludzie nie za bardzo chcą latać, poza tym w miejscu docelowym nie czeka nas wiele atrakcji – w wielu europejskich krajach trwa lockdown w wersji hard.

Tanie linie lotnicze, a raczej trzeba napisać „niskokosztowe” (bo tanie to one już często wcale nie są) mają jeszcze jeden problem. W większości jeszcze nie rozliczyły się z klientami, których loty się nie odbyły, bo zostały odwołane. Ryanair najchętniej oddałby vouchery, gdy większość klientów woli gotówkę. Przewoźnik ma też kilka innych, sprawdzonych patentów na zniechęcenie niezadowolonego pasażera z walki o swoje prawa. Ostatnio jednak ten arsenał zelżał – dzięki korzystnemu orzeczeniu TSUE.

Czytaj też: Voucher zamiast gotówki? Jest problem z odzyskaniem pieniędzy od biur podróży. Turystyka chce zacząć działać, ale niechętnie „rozlicza się” z klientami

Czytaj też: Linia lotnicza, koronawirus i „uwięzione” pieniądze za niewykorzystany lot. Ryanair bardzo chce zwrócić, ale nie może. I namawia „weź pan voucher”

Gdy Ryanair zadrze z polskimi specjalistami od odszkodowań?

Od początku pandemii opisujemy przeprawy pasażerów z liniami lotniczymi, które z powodu pandemii odwołały lot.  Jak przekonało się wiele osób, i przekonuje do tej pory, odzyskanie pieniędzy to spore wyzwanie. Linie lotnicze stosują różne strategie – my doliczyliśmy się pięciu: m.in. niereagowanie na monity klientów, zapewnianie, że sprawa jest w toku i że wszystko będzie dobrze (a nie jest dobrze), a nawet przekonywanie, że przelew zwrotny wyszedł (choć nie wyszedł).

I jeśli już nic nie pomaga, procedura chargeback odbija się od lotniczych kont, jak groch o ścianę, można napisać sobie reklamacje i skargę do Urzędu Lotnictwa Cywilnego. A kiedy już przeszliśmy cały ten urzędniczo-proceduralny maraton, ciągle nie mamy pieniędzy, za to mamy siły – możemy iść do sądu. Tutaj opisaliśmy szczegółowo procedurę w kilku krokach.

Czy w starciu z prawniczą machiną linii lotniczych będziemy w stanie coś ugrać? Okazuje się, że tak – jak wynika z danych organizacji APRA, która zrzesza firmy, które walczą w sądach o pieniądze dla pasażerów – 90% spraw kończy się wygraną klientów. Łatwo nie jest, bo przewoźnicy nie chcą płacić odszkodowań za odwołane i opóźnione loty czy odmowę przyjęcia na pokład. Starają się więc zniechęcać pasażerów do roszczeń na przedsądowym etapie procesu reklamacji. Wiedzą, że 60% klientów „odpuszcza” po pierwszym, często niezasadnym odrzuceniu wniosku o odszkodowanie.

Ostatnio jednak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (ten sam, który wziął w obronę frankowiczów i przysporzył bankom sporo bólu głowy), zabronił Ryanairowi stosowania jednej z klauzul, dzięki której przewoźnik nieuczciwie unikał płacenia pasażerom odszkodowań. Czy to coś zmienia w sytuacji pasażerów? O co dokładnie chodzi.

W Polsce działa firma DelayFix. To taka kancelaria odszkodowawcza dla pasażerów linii lotniczych, która walczy o pieniądze za odwołane loty. Za swoje usługi pobiera – a jakże – prowizje. I to niemałe – 25% wywalczonego odszkodowania. Ale zapewne Ryanair musiał jej nacisnąć na odcisk, bo prawnicy DelayFix poszli z opóźnionym kilka lat temu lotem z Warszawy do Mediolanu aż do TSUE. I wygrali.

„Ryanair od lat stosował niezgodną z unijnym prawem klauzulę, zgodnie z którą pasażer lub jego reprezentant mógł podać firmę do sądu jedynie w Irlandii. Strategia przewoźnika była prosta – odrzucać roszczenia klienta i liczyć na to, że nie dojdzie do rozstrzygnięcia w irlandzkim sądzie. Klientom z innych krajów nie opłacało się lub nie wiedzieli, jak ubiegać się o nieraz niewielkie odszkodowanie za granicą. Na tym korzystał Ryanair. TSUE uznał tę praktykę za nieuczciwą i wskazał, że przewoźnika można podać do sądu nie tylko w jego kraju, ale także w kraju wylotu i przylotu. To znacznie ułatwi dochodzenie roszczeń”

– mówi Marcin Maciejewski, prezes DelayFix.

Czytaj też: LOT chce gigantycznej pomocy z naszych kieszeni. Liczę, ile dopłacisz z podatków na „odszkodowanie za lockdown” dla LOT. I czy… warto je zapłacić

Czytaj też: Zakaz lotów do Hiszpanii? Bzdura! Biura podróży ciągle wysyłają tam turystów! Dziura w prawie, czy rząd chciał pomóc touroperatorom? Czy przy okazji im nie zaszkodził?

600 euro za odwołany lot? Nie w trakcie pandemii

Wyrok TSUE powinien ułatwić pasażerom dochodzenie odszkodowań nie tylko od Ryanair, ale także od innych linii lotniczych, które mogłyby stosować w regulaminach takie zapisy. Warto sprawdzać jurysdykcję, w jakiej działa określona firma. Gdy współpraca idzie miło i gładko, kwestia sporów sądowych w ogóle nie przychodzi nam do głowy. Ale jeśli zaczną się zgrzyty, to może się okazać, że sprawiedliwości możemy szukać na drugim końcu Europy (w wersji optymistycznej) albo świata (pesymistycznej). I większość osób odpuści sobie zabawy w prawnika. Np. WizzAir w pierwszej kolejności wskazuje sądy węgierskie, ale jeśli klient chce, może wybrać inny kraj.

Czy jednak wyrok TSUE zmienia coś w sytuacji pasażerów poszkodowanych w wyniku pandemii? Sprawa dotyczyła opóźnionego lotu,  a przypomnijmy, zgodnie z przepisami unijnymi klient pasażer ma prawo do:

  • odszkodowania do 600 euro, jeśli z winy przewoźnika lot będzie opóźniony lub odwołany, a ten nie poinformuje klienta najpóźniej 14 dni przed zaplanowanym lotem (odstępstwami od tej sytuacji są wyjątkowe okoliczności, np. złe warunki pogodowe, kwestie bezpieczeństwa),
  • opieki linii lotniczych – jeśli lot opóźniony jest więcej niż dwie godziny, pasażer powinien otrzymać posiłek, w przypadku dłuższego przesunięcia przysługuje mu nocleg (wraz z dojazdem do miejsca zakwaterowania),
  • zachowania standardu przelotu – jeśli w związku ze zmianami w podróży klient skorzysta z miejsca w wyższej klasie, nie ma obowiązku uiszczania dodatkowej opłaty, a jeśli klasa zostanie zmieniona na niższą, ma prawo ubiegać się o zwrot kosztów

TSUE zajął się więc opóźnionym, a nie odwołanym lotem. I to na długo przed tym, zanim wybuchła pandemia. Czy jednak wyrok poprawia sytuację procesową klientów, którzy walczą o pieniądze za lot odwołany w trakcie pandemii? Żadna z polskich specustaw, nie objęła swoim działem linii lotniczych i nie dała im taryfy ulgowej na oddawanie pieniędzy klientom – taką tarczę dostały biura podróży, które mają 180 dni na zwrot, a w praktyce od kilku tygodni obowiązki w tym zakresie i tak przejął Turystyczny Fundusz Zwrotów. 

Wyrok TSUE wpływa pośrednio na zakres uprawnień pasażerów lotniczych, którzy zdecydują się dochodzić na drodze sądowej zwrotu kosztu przewoźnego, czyli po prostu biletu. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku gdy przewoźnik lotniczy odwołuje lot i wykazuje, że decyzja ta jest spowodowana wprowadzonymi przez władze publiczne ograniczeniami w podróży (zakaz lotów), pasażerowi nie będzie przysługiwało zryczałtowane odszkodowanie (to, o którym piszą w art. 7 rozporządzenia (WE) nr 261/2004).

Czyli możemy zapomnieć o 600 euro za odwołany przez lockdown lot. Ale kiedy pasaż czuje się pokrzywdzony postępowaniem linii lotniczej, i który nie dostał odpowiedzi na reklamację (ale była ona nie satysfakcjonująca) będzie miał prawo iść do sądu. Którego? W pierwszej kolejności w miejscu, z którego odlatywał. Ewentualnie tego w miejscu przylotu.

Być może komuś będzie łatwiej dochodzić swoich praw w wyniku pandemii. Ale orzeczenie dalekosiężne skutki orzeczenia TSUE wykraczają poza sytuację związaną z trwającą zarazą. Powodzenia!

————–

POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”

W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” mówimy o konsekwencjach gigantycznej awarii w ING, o buncie klientów Citi Handlowego, o tym jak wycisnąć ze swoich oszczędności 2000 zł „za darmo” oraz o tym, czy po premierze gry Cyberpunk 2077 kurs akcji producenta gry, czyli firmy CD Projekt, będzie już tylko… spadał. Zapraszamy do posłuchania, podcast jest pod tym linkiem!

————–

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
4 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
krzysztof
4 lat temu

po co znowu przytyczki do Centralnego Portu Komunikacyjnego?jako autor finansowego bloga powinien Pan wiedziec,ze takie decyzje podejmuje sie na lata i jakies zawirowania nie moga z urzedu inwestycji zamykac.Nie wypowiadam sie na temat sensownosci CPK, ale pisze tylko o tym,ze nagle epidemia( na razie trwajaca niecaly rok) ma sprawic,ze z niego rezygnujemy.Moze tez drog nie bedziemy budowac bo pandemia? a potem kryzys? czy Niemcy zrezygnowali z budowy BER,pomimo,ze w trakcie jego planowanai i budowy byly co najmniej 2 kryzysy finansowe, gigantyczne zmiany w lotnictwie itp itd?

Marek
4 lat temu

„Problem w tym, że najbliższy sąd dla większości wystawionych do wiatru klientów jest w Dublinie.” – Nieprawda – sądem właściwym jest sąd w kraju wylotu lub przylotu (w Polsce najtaniej E-Sąd).

jarosław
3 lat temu
Reply to  Marek

Problem leży zupełnie w czymś innym bo faktycznie nie można skuteczne pozwać Rynaira LTD w RP bo ten nie ma siedziby w Polsce. Tylko Ryanair Buzz ma siedzibę. W Pozwie winniśmy wskazać adres(dokłądny, ze wskazaniem nr budynku , i ma to być adres siedziby bądź wyodrębnionego oddziału) pozwanego w RP (chodzi m.in. o właściwość miejscową sądu ale przede wszystkim- adres jest elementem koniecznym pozwu). Jak lecieliśmy „zwykłym” ryanairem to mamy pecha. Sprawdzone w praktyce.
Jeśli ktoś ma praktyczne doświadczenia z tym związane (i mu się udalo) to proszę o wskazanie jak ominął ten problem.

Maro
4 lat temu

W Polsce są też inne (tańkancelarie odszkodowawcze – niektóre pobierają 20% success fee

Last edited 4 lat temu by Maro

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu