24 czerwca 2020

Nieszczęśliwy wypadek, który… nim nie jest? Starsza pani spadła ze schodów, bo zasłabła. Ale PZU nie wypłaci ani grosza, bo nie zgadza się przyczyna

Nieszczęśliwy wypadek, który… nim nie jest? Starsza pani spadła ze schodów, bo zasłabła. Ale PZU nie wypłaci ani grosza, bo nie zgadza się przyczyna

Nasza czytelniczka przez dziesięć lat opłacała polisę w PZU. Dwa lata temu spotkał ją nieszczęśliwy wypadek: straciła na chwilę przytomność i spadła ze schodów, czego skutkiem było wykręcenie stawów skokowych i kilka tygodni rehabilitacji. Poprosiła ubezpieczyciela o 1600 zł odszkodowania, ale firma walczy jak lew, żeby pieniędzy nie wypłacić. Bo jej zdaniem w tej sprawie brakuje „przyczyny zewnętrznej”, a tak w ogóle zasłabnięcie to nie omdlenie. I jak tu się dziwić, że miliony Polaków uważają, iż nie ma sensu się ubezpieczać?

Wiele osób uważa, że ubezpieczenia są bez sensu, bo ubezpieczycielom dobrze wychodzi wyłącznie przyjmowanie składek. Gdy zaś przychodzi do wypłacania odszkodowań – robią wszystko, by uniknąć finansowej odpowiedzialności za nieszczęście swojego klienta.

Zobacz również:

Jakkolwiek jest to opinia generalnie krzywdząca, bo rocznie ubezpieczyciele wypłacają kilkadziesiąt miliardów złotych odszkodowań i świadczeń (osiągając przy tym raptem kilka miliardów złotych zysku netto, czyli znacznie mniej, niż banki), to nie da się ukryć, że przykładów robienia klientów w trąbę nie brakuje. Każdy zna przykład ubezpieczyciela, który nie uznał roszczenia, choć na logikę powinien.

Jedna z moich czytelniczek miała polisę od nieszczęśliwych wypadków wykupioną w PZU. Tak się składa, że jest klientką PZU Życie już od 20 lat, zaś tę konkretną polisę utrzymywała od 10 lat. Do tej pory wyłącznie płaciła składki, ale w końcu zdarzył się wypadek i poprosiła PZU o wypłatę.

Co się dokładnie wydarzyło? Czytelniczka zasłabła na schodach, zemdlała, upadła i się mocno potłukła. Po wizycie u lekarza okazało się, że doznała obustronnego wykręcenia stawów skokowych z rozległymi krwiakami. Dochodzenie do zdrowia polegało na dwutygodniowym leżeniu w łóżku i zażywaniu medykamentów, czterech tygodniach rehabilitacji i sześciu tygodniach poruszania się o kulach.

Mówimy o emerytce, więc nie wchodziły w tym przypadku w grę konsekwencje związane z niemożnością zarabiania pieniędzy (emerytura jak wpływała, tak wpływa). Tym niemniej rehabilitacja, leki, koszty transportu pochłonęły ok. 1600 zł. I o taką kwotę bohaterka niniejszej historii zwróciła się do PZU.

Czytaj też: Szkolny wypadek młodej gimnastyczki i problem mamy. Dyrekcja przyznaje się do winy, ale ubezpieczyciel odmawia wypłaty

Czytaj też: Bardzo drogie ubezpieczenie OC? Sprawdź w sieci dlaczego cię tak potraktowali. I czy mieli rację

Czytaj też: Pożar strawił dobytek pani Agaty. Czytelniczka od czterech lat walczy o odszkodowanie za remont. Problem spłuczki i nie tylko

W firmie ubezpieczeniowej przejrzeli dokumentację, obejrzeli rachunki i… powiedzieli, że żadnego odszkodowania nie przyznają, bo choć nasza czytelniczka rzeczywiście spadła ze schodów, to powodem jej wypadku nie była żadna „przyczyna zewnętrzna”, tylko zasłabnięcie.

„Za nieszczęśliwy wypadek objęty ubezpieczeniem uważa się nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, w następstwie którego ubezpieczony, niezależnie od swojej woli, doznał trwałego uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub zmarł”

– zacytowano fragment ogólnych warunków ubezpieczenia w odpowiedzi na zgłoszone roszczenie. Nic nie dała także reklamacja, w której czytelniczka napisała:

„W opisie zdarzania napisałam, że spadłam ze schodów w wyniku zasłabnięcia i potknięcia. Przedmiotem ubezpieczenia, według OWU, są m.in. następstwa obrażeń ciała spowodowane omdleniem o nieustalonej przyczynie. Zasłabnięcie to określenie bliskoznaczne do omdlenia, a w słownikach te określenia występują jako synonimy. Uważam, że przyczyny mojego wypadku wpisują się w zakres ubezpieczenia”

Wymiana pism oraz odpowiedzi na odpowiedzi na reklamacje trwa już od wielu miesięcy. Wypadek zdarzył się w styczniu 2018 r., czyli już dwa i pół roku temu, a porozumienia między klientką, a firmą ubezpieczeniową wciąż nie ma. W maju 2020 r. sprawa trafiła do Rzecznika Finansowego (o ile mi wiadomo jeszcze się nie wypowiedział) oraz do mnie.

Powiem szczerze: firma ubezpieczeniowa nie powinna stosować wobec klientów „polityki hakowej”. Owszem, zdarzają się próby wyłudzeń, przeważnie dość ewidentne, więc trudno się dziwić, że ubezpieczyciele wnikliwie analizują okoliczności, zanim wypłacą komuś odszkodowanie. Tyle, że to analizowanie okoliczności nie powinno dotyczyć czepiania się słówek i szukania drobnych rozbieżności w zeznaniach poszkodowanych klientów.

Nie ulega wątpliwości, że ubezpieczona czytelniczka spadła ze schodów i zrobiła sobie krzywdę. Zostało to potwierdzone stosownymi dokumentami medycznymi. Nie ulega też wątpliwości, że nie spadła ze schodów z własnej nieostrożności, albo że celowo zrobiła sobie krzywdę. Zemdlała i straciła na moment przytomność.

Nie chcę się kłócić o to, czy można uznać omdlenie za przyczynę zewnętrzną, ale mamy na stole nieszczęśliwy wypadek, czyli sytuację, od której od 10 lat ubezpieczała się bohaterka niniejszej historii. Nie symulowała, nie kłamała, nie kombinowała, rzeczywiście zrobiła sobie krzywdę. Nawet jeśli jest pole do interpretacji czy zasłabnięcie i omdlenie to to samo, czy też nie, likwidatorzy w firmach ubezpieczeniowych powinni mieć w sobie wystarczająco dużo empatii i wrażliwości, żeby nie robić z takich rzeczy zagadnienia.

Dopóki będzie uskuteczniane czepianie się słówek i szukanie na klientów „haków regulaminowych”, dopóty będzie w kraju pokutowała opinia, że ubezpieczenia są bez sensu, bo tylko wyrzuca się pieniądze w błoto.

Podaję numer polisy – P3/006545NW – gdyby ktoś w PZU postanowił jednak puknąć się w czoło i załatwić sprawę po ludzku. 1600 zł to nie są pieniądze warte dwuletniej batalii z klientem, który od 20 lat płacił PZU składki różnych ubezpieczeń, a kiedy po raz pierwszy poprosił firmę o pieniądze, został potraktowany jak wyłudzacz i oszust.

zdjęcie tytułowe: Klaus Hausmann/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
21 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Michał
3 lat temu

Gratuluję PZU wytrwałości. Sam miałem pewne przejścia z nimi. A tak w ogóle to jeśli ta pani w końcu coś dostanie to zapewne pierwsze co zrobi to zmieni ubezpieczyciela.

zeneusz
3 lat temu
Reply to  Michał

moi rodzice po kilkudziesięciu latach opłacania składek w PZU w ogóle zrezygnowali z usług ubezpieczyciela gdy po wypadku drogowym nie z ich winy mama musiała przez kilka miesięcy nosić kołnierz, a według PZU jedyną niedogodnością był tylko ból więc ubezpieczenia żadnego nie wypłacił.

golem_t
3 lat temu
Reply to  Michał

Który zapewne będzie robił to samo – raczej zrezygnuje z ubezpieczenia które na pewno było jakiś obciążeniem dla jej budżetu. Moja ciotka ma w tej chwili w domu trochę inny problem ale odpowiedź ubezpieczyciela była podobna. Przy drzwiach wejściowych z klatki nagle zaczęła zamakać ściana – okazało się że na korytarzu w ścianie pękła rura i woda z niej rozlała się pod ścianami po całym piętrze. Od trzech tygodni w przedpokoju stoi elektryczny osuszacz, z którego codziennie wylewa się około 5 litrów wody. Szafa wnękowa w przedpokoju musiała być nieopóźniona bo ściany jej we wnęce zamokły na wysokość jakiś 20-30… Czytaj więcej »

Maciej W.
3 lat temu
Reply to  Michał

Jestem ubezpieczony w PZU. Zawsze sądziłem, że płacę więcej za to, żeby nie dotknęły mnie takie historie cwaniakujących ubezpieczycieli. Nie sądziłem, że teraz w PZU już takie rzeczy się dzieją. W takiej sytuacji, chyba nie ma sensu w kolejnym roku przepłacać tylko wybrać najtańszego cwaniaka.

Aleksandra
3 lat temu

Opisana sytuacja to jest skandal i uważam, że tego typu zachowania wśród ubezpieczycieli powinny być szeroko komentowane w mediach, by klient mógł wziąć pod uwagę „ludzką przyzwoitość” firmy przy wyborze ubezpieczyciela. PZU ma teraz u mnie czerwoną kartkę – znak dla mnie, że nie warto robić z nimi interesów. Po pierwsze ze względu na potencjalne użeranie się z odszkodowaniem przeze mnie po ewentualnym wypadku, a po drugie – co w moim odczuciu ważniejsze – nie chciałabym u nich ubezpieczenia na wypadek śmierci, bo ostatnie co chcę po sobie zostawiać bliskim to batalie sądowe z ubezpieczycielem… Generalnie od pewnego czasu zaiważam… Czytaj więcej »

s3ba
3 lat temu

moja przygoda z pzu trwala do momentu, jak otrzymalem wezwanie do zaplaty z windykacji jako sprawca zalania mojego mieszkania. Dwa miesiace wczesniej bylem poszkodowanym. Wiec rownczesnie zostalem poszkodowanym i sprawca. Wyjasnienie czegokolwiek w pzu ztrwalo dwa tygodnie. W efekcie wystapil „blad systemu”. Od tamtej pory omijam.

Anna
3 lat temu

I Ty na podstawie tego że Pani napisała że tylko wpłacała wierzysz? No tak likwidator też ma wytyczne i owu wg których postępuje. Oczywiście nawet jeśli ma empatię powinien nagiąć zasady i Pani wypłacić. Skoro nikomu nie wypłacają to nikomu i to nie zależy od likwidatora. I nie nie pracuje w PZU jakby ktoś pytał, ale pomyślnie logicznie że nikt nie wypłaci ot tak. Od zawsze nieszczęśliwy wypadek musiał być wywołany przyczyną zewnętrzną. Przykro że Pani doznała urazu w takich okolicznościach, ale niestety tak to nie działa. Wiesz ile byłoby płaconych odszkodowań lub jak musiałaby być wyższa składka gdyby firmy… Czytaj więcej »

QVX
3 lat temu
Reply to  Anna

Witam psnią z PZU. Widzę, że tekst trafił.:-)

Krzysztof M.
3 lat temu

Dobrze, dobrze nie jestem ubezpieczeniowcem ale dura lex, sed lex. W Polsce uwielbiamy wybiórczość a potem tęsknimy za Szwajcarią. To odszkodowanie też z moich składek, mała dziurka robi w tamie wielki wyłom /każdy się powoła na ten casus i sądy będą przyklepywać wyroki jak leci/, składki w górę i w końcu upadek interesu. Czy kierowca powodujący karambol po trzech nieprzespanych nocka też może liczyć na Waszą tolerancję /też przyczyna wewnętrzna/. No i wisienka na torcie- jak sprawdzić utratę przytomności? Może ktoś przytomnie doradził?

QVX
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Witamy pana z PZU. A na przyszłość lepiej się starajcie.

Maciek
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Płaci się składki po to, żeby w razie wypadku dostać odszkodowanie, nie po to by użerać się z ubezpieczycielem.

Wojtek
3 lat temu

Po takich tekstach zastanawiam się, czy nadal ubezpieczać się w PZU. A płacę tam niemałe składki (dwa samochody, dom, wszystkie wyjazdy zagraniczne) od wielu, wielu lat. Wstyd, to najdelikatniejsze określenie.

Luiza
1 rok temu
Reply to  Wojtek

Zrezygnowałam w z PZU- nie wypłacono mi odszkodowania za pękniętą kość w stopie po upadku ze schodów. Wstyyyd!!! ZMIENIŁAM UBEZPIECZYCIELA

Last edited 1 rok temu by Luiza
Krzysztof M.
3 lat temu

Dziękuję za minusy, nie dziwię się Sejmowi, że klepie na potęgę przepisy jak leci sprzeczne z obowiązującymi. Proszę posłów nie minusować jak coś uchwalą, idą podobnym tokiem myślenia. Proponuję czytać, nawet OWU, lub mieć zaufanego agenta, nie ganiać za mniejszą stawką do rank itp. Agent np. przypomniał mi, że przy pożarze ważne jest co 5 lat mieć kontrolę autoryzowanego zakładu elektrycznego co instalacji lub to pamiętałem coroczną kominiarza lub innej z uprawnieniami, ale lepiej kominiarza. Wiem, że lektura OWU to makabra ale zmiany są rzadkie. Warto czytać więcej niż program TV dotyczy to bowiem naszego majątku lub życia.

Michał
3 lat temu

„Nie chcę się kłócić o to, czy można uznać omdlenie za przyczynę zewnętrzną, ale mamy na stole nieszczęśliwy wypadek, czyli sytuację, od której od 10 lat ubezpieczała się bohaterka niniejszej historii” Nie chcę się kłócić, ale niestety wśród klientów ubezpieczycieli często wiele osób nie potrafi zrozumieć, że przyczyna szkody (czy tu: nieszczęśliwego wypadku) jednak ma fundamentalne znaczenie 😉 Samo wystąpienie nieszczęśliwego wypadku nie jest wystarczające dla odpowiedzialności odszkodowawczej ubezpieczyciela i nie wolno o tym zapominać. A powyższe zdanie sugeruje coś innego… Żeby nie było – dowodzenie, że omdlenie to nie to samo co zasłabnięcie jest w tej sytuacji (prawdopodobnie –… Czytaj więcej »

Stef
3 lat temu
Reply to  Michał

Czyli trzeba kombinować? Wystarczyło nie wpisywać omdlenia, a sam upadek ?

zawiedziony
3 lat temu

Gdyby na starszą panią skoczył pies i doprowadziłby to jej upadku na schodach byłaby przyczyna zewnętrzna i byłoby odszkodowanie.

Agnieszka
3 lat temu

Witam, moja ciocia ma… miała ubezpieczenie w PZU. Wracając ze sklepu do domu, podejrzewamy że zasłabła- potknęła się i spadła ze schodów i zmarła. PZU odmówiło wypłaty NW bo to nie był wypadek tylko wg nich wewnętrzna przyczyna w organizmie która spowodowała że ciocia spadła.

Lun
1 rok temu

A jaka to przyczyna zewnętrzna występuje gdy ktoś po prostu na schodach by się wywalił?
Rozumiem, że jak wywalę się sam z siebie to też odszkodowania nie będzie? Mam chyba nosić dłuto w ręce i w razie czego upierniczyć kawałek schoda by ubezpieczyciel był rad…

Co do zapisów w OWU – ubezpieczyciele reklamują się, że płacą za NNW, nie ma żadnych gwiazdek… ot NWW i kwota. Tak więc jeśli to nie jest NNW to wszelkie materiały reklamowe wprowadzają klientów jawnie w błąd a to jest już niedozwolona praktyka.

Rafal
1 rok temu

Hej mam podobną sytuację zemdlałem w domu i uderzyłem twarzą w płytki
Skutkiem tego jest połamanie 6 zębów a PZU stwierdziło że to moja wina i nie dostanę żadnego ubezpieczenia
Jak to powiedziała pani domu o była moja wina
Żenada i tak nas oszukują na ubezpieczeniach
Koszy naprawy moich zębów to prawie 20 tysięcy złotych a mam u nich dwie polisy to poco my to płacimy
W do tego zdarzenia została wezwana karetka pogotowia która mnie zabrała na się czyli nie jest to ścianie

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu