Będzie ofensywa kart płatniczych w internecie? Jako użytkownik systemu Visa Checkout dostałem właśnie informację, że wkrótce zastąpi ją prostsza usługa „Kliknij i zapłać”. Dzięki uproszczeniu płatności w sieci organizacje kartowe mogą odzyskać pole oddane na rzecz BLIK-a oraz odeprzeć atak nowych form kupowania w sieci z odroczoną płatnością
Co prawda internet jeszcze długo nie będzie głównym miejscem, w którym wydajemy pieniądze, to jednak ma coraz większe znaczenie dla operatorów płatności i jest dla nich coraz większym źródłem przychodów. Od tego, w jaki sposób zapłacimy za e-zakupy – kartą, przelewem pay-by-link, tradycyjnym przelewem, BLIK-iem, PayPalem – zależy podział zysków płatniczego biznesu online.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W ostatnich latach tę wojnę wygrywa BLIK, czyli mobilny system płacenia oparty na kodach jednorazowych. W sklepach stacjonarnych sprawdza się słabo (bo wciąż nie ma opcji płacenia zbliżeniowego), ale w internecie wciąż zwiększa swoją popularność.
Dość powiedzieć, że w 2016 r. BLIK przetwarzał tylko kilka milionów transakcji kwartalnie, a teraz już ponad 50 mln. W tym czasie popularność kart płatniczych wzrosła z 10-12 mln transakcji kwartalnie do ponad 30 mln, ale nie da się ukryć, że BLIK rośnie szybciej.
Dlaczego wielu konsumentów woli zapłacić za e-zakupy BLIK-iem, niż kartą, mimo że to płatność kartowa oferuje najlepsze gwarancje (m.in. chargeback w sytuacji, gdyby opłacona kartą usługa lub towar nie zostały dostarczone)? Cóż, chodzi o wygodę. Aby zapłacić BLIK-iem wpisuje się na stronie e-sklepu wyświetlany w aplikacji mobilnej kod i potwierdza transakcję. Płatność kartą bywa bardziej skomplikowana.
Jeśli mam już kartę przypiętą do ulubionej usługi (dostawa jedzenia, firma taksówkowa, telewizja na żądanie, abonament na muzykę) to płacenie w ogóle nie boli i bywa wręcz automatyczne (pieniądz sam się ściąga z karty co miesiąc). Jeśli jednak jestem w przypadkowym sklepie, do którego trafiłem dzięki porównywarce, to gorzej.
Czeka mnie albo wpisywanie danych karty na stronie sklepu, albo skorzystanie z „kartowego skarbca”, takiego jak MasterPass (ze „stajni” Mastercarda) lub Visa Checkout (od Visa, najcenniejszej obecnie według wartości rynkowej organizacji finansowej świata). Druga opcja jest bezpieczniejsza, bo podaje się tylko login i hasło do „skarbca”, a nie dane karty. Ale wcześniej trzeba kartę zapisać w „skarbcu”.
Czasem jeszcze dochodzi weryfikacja 3D Secure z ramienia banku – trzeba podać na ekranie komputera SMS weryfikacyjny, który bank wysyła na naszego smartfona. Połączenie „kartowego skarbca” z 3D Secure sprawia, że płacenie kartą jest ultrabezpieczne – nie można stracić danych przez internet, a w przypadku zgubienia karty złodziej i tak za nic nią nie zapłaci w sieci.
Dlatego zawsze polecam transakcje kartami, nawet jeśli jest przy nich więcej klikania. Ostatnio tylko kartowy chargeback pomagał odzyskać pieniądze utopione np. w biletach na odwołane z powodu Covid-19 rejsy samolotami. Płatność kartowa jest też najlepszą ochroną przed wyłudzeniem pieniędzy przez nieuczciwy sklep internetowy.
Czytaj też: Za zakupy zapłacisz głosem i nie tylko. Oto trzy zakupowe trendy, których nie sposób przegapić
Czytaj też: Wyprawa w przyszłość (niedaleką) czyli jak będziemy kupowali za pięć lat?
Samcikowe przygody z kartami: Znajdziesz je na stronie cyklu tekstów poświęconych „plastikowym pieniądzom” – „O wygodnym oszczędzaniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta”
Mimo wszystko karty tracą udział w rynku na rzecz BLIK-a. A przecież mają też innych rywali, takich jak różnego rodzaju systemy płatności ratalnych. Takich jak np. Twisto, Kreditech, czy PayPo. Wszystkie te systemy płatności koncentrują się na dostarczeniu klientowi możliwości zakupu bez płacenia. E-zakupy są de facto finansowane pożyczką, która jest spłacana w ratach (wliczonych w cenę towaru), a za ich wydłużenie klient płaci prowizję.
Żywot kart płatniczych jako ważnego sposobu płacenia za zakupy w sieci nie jest więc łatwy. Ale chyba nadchodzi „plastikowa ofensywa”. Jako użytkownik „kartowego skarbca” Visa Checkout dostałem właśnie komunikat, że…
„Już wkrótce wystarczy jedno kliknięcie, aby dokonać płatności kartą Visa wszędzie tam, gdzie widoczna jest ikona „Kliknij i zapłać” . Nowe rozwiązanie zastępuje usługę Visa Checkout. Zmiana ma uprościć płatności online, wyeliminować potrzebę zapamiętywania haseł i zmniejszyć liczbę pól do wypełnienia podczas finalizacji transakcji”
Wygląda na to, że nie będzie już trzeba podawać loginu i hasła do „skarbca”, żeby zapłacić, a jedynie jednorazowo wykonać coś w rodzaju „przypięcia” karty do e-sklepu. Czyli potwierdzić, że w tym sklepie będę chciał płacić kartą ze „skarbca” (być może to będzie wymagało podania hasła do „skarbca”, ale to nie jest jasno podane w komunikacie).
„Wystarczy aktywować usługę na dowolnej stronie sprzedawcy, który ją oferuje i wybrać odpowiednią opcję, by zostać zapamiętanym. Od tej pory wystarczy kliknąć w ikonę „Kliknij i zapłać”, aby zapłacić kartą Visa u każdego sprzedawcy akceptującego tę metodę płatności”.
– piszą w informacji dla klientów. A potem będzie już typowe płacenie na jeden klik. Po napełnienia koszyka w e-sklepie po prostu naciskam „Kliknij i zapłać” i transakcja jest zatwierdzona. Pytanie co z 3D Secure. Wydaje mi się, że jeśli mój bank wymaga tej procedury, to będę musiał jeszcze podać kod z SMS-a.
Z komunikatu wysłanego klientom wynika, że do nowej usługi automatycznie zostaną przeniesione tylko karty z logo Visa. Jeśli ktoś ma „zdeponowaną” w Visa Checkout taką kartę – nie musi nic robić.
„Jeśli konto Visa Checkout obejmuje też karty innych schematów płatniczych (np. American Express lub Mastercard), to karty te nie zostaną automatycznie przeniesione do zaktualizowanej usługi”
Czy ułatwiona procedura płacenia kartą „na jeden klik” na powrót przekona internautów, żeby podstawową formą płatności w internecie była dla nich karta? Na pewno jest to krok niezbędny, by „karciarze” mogli odzyskać inicjatywę. Drugim niezbędnym elementem będzie edukacja i walka na polu marketingowym.
Co by nie mówić o wygodzie płacenia przez BLIK, jego popularność nie „zrobiła się” sama. W e-sklepach i u agregatorów płatności dziwnym trafem to właśnie ta forma płatności wyskakiwała przez ostatnich kilkadziesiąt miesięcy „na wierzchu”.
Zapowiada się ciekawa rozgrywka na rynku płatności internetowych. Z jednej strony budzi się „król dżungli”, z drugiej strony rynek chcą podbić „młode wilczki”, czyli firmy oferujące zakupy z odroczoną płatnością (i walczą o to, by można było kupić i nie zapłacić w jak najmniejszej liczbie kliknięć), a do tego wszystkiego nie zwalniający tempa BLIK.