Czy polskie firmy ubezpieczeniowe są przygotowane do oferowania ubezpieczeń nowej generacji? A więc takich, które same się „włączają” i „wyłączają” (w zależności od potrzeb), wykorzystując internet rzeczy, komunikację z tysiącami czujników i zewnętrzne bazy danych? Na razie nie widać, by ubezpieczyciele chcieli burzyć swój świat ubezpieczeń XX wieku. Zburzą im ten świat firmy insurtechowe, którzy wejdą tu z nowymi produktami i pomysłami. Kiedy?
O tym, że świat ubezpieczeń stoi u progu rewolucji, było już na „Subiektywnie…” nie raz i nie dwa. Z jednej strony pojawiają się nowe potrzeby (np. ubezpieczenia dla użytkowników miejskiej mobilności, ubezpieczenia w ramach wirtualnej rzeczywistości…), z drugiej strony – nowe możliwości technologiczne (geolokalizacja, podłączone do internetu urządzenia ubieralne, sieć 3G, smart home i smart city), a z trzeciej – przybywa cyfrowych klientów, którzy chcą ubezpieczeń tak łatwych, jak płatności mobilne.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czy polskie firmy ubezpieczeniowe są na to przygotowane? Moim zdaniem nie. Słuchając prezesów firm ubezpieczeniowych widzę, że dobrze im się żyje z takimi ubezpieczeniami, jakie oferują. I dopóki na takie ubezpieczenia jest popyt – nie zamierzają przestawiać zwrotnicy na XXI wiek.
Problem w tym, że ubezpieczenia XXI wieku i tak nadejdą, czy polscy ubezpieczyciele będą tego chcieli, czy też nie. Ludzie będą woleli ubezpieczać mieszkanie tylko w tym czasie, gdy nie ma ich w domu. Ubezpieczać siebie od wypadków losowych tylko wtedy, gdy są w drodze. Ubezpieczać samochód tylko wtedy, gdy wyjechał z garażu. I ktoś takie ubezpieczenia na masową skalę zaoferuje. Jeśli nie polskie firmy, to zagraniczne insurtechy.
Ubezpieczenia przestaną być produktem sprzedawanym solo, staną się elementem ekosystemów. Ubezpieczenie mieszkania będzie dokładane do systemu smart home, który zdalnie zarządza zużyciem energii, ogrzewaniem, oświetleniem i zaopatrzeniem. Ubezpieczenie jazdy na hulajnodze będzie składnikiem oferty firmy, która zapewnia taki transport. Ubezpieczenie przedmiotów z gdy komputerowej będzie elementem tej gry. I tak dalej.
———————————————-
ZAPROSZENIE: O nowoczesnych ubezpieczeniach, insurtechach i przyszłości branży będzie mowa podczas konferencji firmy Sollers Consulting pt. „Innovation in insurance”, która odbędzie się 20 stycznia 2020 r. Więcej szczegółów znajdziecie pod tym linkiem
———————————————-
Aby ubezpieczyciele mogli „wbić” się do tych technologicznych ekosystemów, muszą być do tego przygotowani od strony informatycznej. Będą musieli dysponować systemami potrafiącymi błyskawicznie szacować ryzyko ubezpieczeniowe różnych zdarzeń, sprzedawać polisy w modelu per-by-use, elektronicznie podpisywać umowy i w ułamkach sekund włączać i wyłączać ochronę.
Pytanie brzmi: czy da się prowadzić codzienny, tradycyjny biznes i myśleć o ubezpieczeniach przyszłości, które będą zupełnie inne od strony „przedmiotowej” (ludzie będą ubezpieczali inne rzeczy), jak i sprzedażowej i obsługowej (będą inaczej kupowane, włączane, wyłączane, rozliczane).
Firmy, które tego nie potrafią, zostaną sprowadzone do postaci „rury produktowej”. Będą po prostu dostarczycielem produktu i usługi oceny ryzyka, zaś całą resztę (sprzedaż, logo, marketing, obsługa, może nawet likwidacja szkody) zapewni firma insurtech, zgarniając oczywiście większość marży.
Zejście firmy ubezpieczeniowej do roli „tylko” elementu w ekosystemie to rzecz w pewnym sensie naturalna. Firmy ubezpieczeniowe będą musiały dogadywać się z dostawcami technologii (rozwiązań smart home, smart city, asystentów głosowych), właścicielami infrastruktury telekomunikacyjnej (czujniki, sieci), właścicielami danych potrzebnych do oszacowania ryzyk. Pytanie brzmi: czy będą się dogadywały same, czy będą tylko „podwykonawcami” firm insurtech. A może insurtechy – to najgorszy dla ubezpieczycieli scenariusz – żadnych „podwykonawców” nie będą potrzebowały?
Czytaj też: Chcą namówić graczy, by ubezpieczycieli swoje skiny i itemy. Ile to kosztuje?
Czytaj też: Miliardy mogą zarobić ubezpieczyciele na polisach dla klientów e-skuterów i hulajnóg
Czytaj też: Opaska na ręce, ubezpieczeniowy dron nad domem. Tak nas będą ubezpieczać?
Raz na jakiś czas toczę na te tematy dyskusje z przedstawicielami firmy Sollers Consulting, która specjalizuje się w doradzaniu i dostarczaniu rozwiązań dla branży ubezpieczeniowej. W Sollers też są zwolennikami tezy, że świat ubezpieczeń idzie w kierunku tworzeniu nowoczesnych ekosystemów, wymagających od firm ubezpieczeniowych dużych inwestycji we własną infrastrukturę technologiczną. I podają przykłady nowoczesnych ubezpieczycieli.
Jeden z nich to Parisienne Assurances, cyfrowa firma ubezpieczeniowa, która projektuje i sprzedaje „szyte na miarę” ubezpieczenia w 13 krajach europejskich. Wśród jej partnerów są brokerzy ubezpieczeń, firmy ubezpieczeniowe, sklepy internetowe, sieci detaliczne. Parisienne uruchomiła w 2018 r. platformę technologiczną IPaaS (Insurance Product as a Service – produkt ubezpieczeniowy jako usługa), która pozwala na zaoferowanie dowolnego ubezpieczenia w systemie pay-per-use (czyli płać za czas faktycznego używania).
System wykorzystuje globalną sieć satelitarną i w oparciu o specjalnie rozmieszczone czujniki potrafi zbierać i „wyceniać” informacje dotyczące wykorzystywania samochodów na minuty, elektrycznych skuterów, rowerów, hulajnóg. Klient podpisuje umowę z wykorzystaniem technologii blockchain.
Nie testowałem tego, ale z tego, co czytałem wynika, że główną zaletą jest taniość, bo zamiast drogich modułów śledzących, w samochodach, czy hulajnogach instaluje się tani czujnik IoT, który jest od razu integrowany za pomocą platformy ubezpieczeniowej z siecią satelitarną. A zastosowanie technologii blockchain pozwala włączyć nowego klienta do ubezpieczenia praktycznie natychmiast, bez żadnej papierologii.
Do rozwiązania może się podobno podłączyć każdy operator usług związanych w miejską mobilnością. Wszystkie kluczowe moduły zapewnia Parisienne Assurances. A cena ubezpieczenia jest doliczana do podstawowej usługi. I to jest przykład ubezpieczenia przyszłości, działającego w ramach ekosystemu miejskiej mobilności. Parisienne Assurances to ubezpieczyciel działający do tej pory w tradycyjnym modelu, założony jeszcze w 1829 roku! W 2016 r. Paryska firma w 2016 r. kompletnie zmieniła swój model biznesowy i jest teraz w pełni cyfrowym ubezpieczycielem.
Inny przykład ubezpieczenia cyfrowego działającego w ramach ekosystemu nowych usług przynosi firma Mitipi z Zurychu. Proponuje ona połączenie technologii inteligentnego domu i ubezpieczenia. Na rynku nie ma jeszcze takiego rozwiązania (można kupić osobno rozwiązania smart home i dokupić ubezpieczenie).
Mitipi wraz z partnerem ubezpieczeniowym Smile stworzyły kompleksowe i tanie ubezpieczenie domu połączone z systemem zapobiegającym włamaniom. Rozwiązanie nazywa się „Kevin” i nieprzypadkowo kojarzy się z bożonarodzeniowym hitem „Kevin sam w domu”. Bo to swoisty „wirtualny współlokator”, urządzenie IoT, które symuluje obecność ludzi w pokoju. emituje światło, efekty cienia, dźwięk, co oznacza, że włamywacze z dużym prawdopodobieństwem będą omijali dom „uzbrojony” w to urządzenie.
„Kevin” korzysta z bazy danych czynności domowych, które zarejestrował „mieszkając” ze swoimi właścicielami. Algorytm tworzy realistyczną codzienną rutynę obrazów i dźwięków, które emituje w domu nawet wtedy, gdy nie ma w nim nikogo. Ubezpieczenie jest „zaszyte” w abonamencie, czyli klienci de facto subskrybują pakiet bezpieczeństwa.
Tego typu przedsięwzięcia to może być spore wyzwanie dla polskich firm ubezpieczeniowych. Ale przyroda nie znosi próżni, więc jeśli jeśli rodzime firmy nie podołają, to pewnie z produktami ubezpieczeniowymi pomyślanymi jako część ekosystemów wejdą tu zagraniczni ubezpieczyciele cyfrowi. Może nie zabiorą od razu rynku naszym gigantom, ale na pewno zaczną ich podgryzać.
Czytaj też: SkyCash ma ubezpieczenia na minuty. Jak się z tego korzysta i jakie są wyłączenia?
zdjęcie: Digital Insurance Agenda