29 września 2019

Kupowanie wycieczki jak wyprawa do Jurassic Park. Nadchodzi koniec biur podróży, jakie znamy. Trzy wnioski po upadku Thomasa Cooka

Kupowanie wycieczki jak wyprawa do Jurassic Park. Nadchodzi koniec biur podróży, jakie znamy. Trzy wnioski po upadku Thomasa Cooka

Upadek najstarszego na świecie biura podróży każe stawiać pytanie: czy to nie jest aby zmierzch tego biznesu? Czy biura podróży powoli nie zaczną wymierać, jak dinozaury? Najpierw padł najstarszy z nich, ale czy w ślad za nim nie pójdą następni? Trzy wnioski po bankructwie Thomasa Cooka.

1. Koniec „kombinatów turystycznych”. Jeśli jesteś pośrednikiem, to nie udawaj, że nim nie jesteś

W XXI wieku – inaczej, niż w poprzednim – rynek nie wybacza nieefektywności związanej z „rozmydleniem tożsamości”. Zasadniczo jest tak, że albo jesteś dostawcą finalnej usługi, albo pośrednikiem, który ją sprzedaje. W cyfrowej rzeczywistości te dwie rzeczy coraz częściej się rozjeżdżają, bo sprzedaż odbywa się w internecie, a świadczenie usługi – wciąż często w realu.

Zobacz również:

Na rynku turystycznym ta zmiana objawiła się bardzo gwałtownie. Pojawiły się internetowe biura podróży, platformy porównujące ceny hoteli, platformy porównujące ceny na platformach porównujących ceny hoteli ;-), czy porównywarki cen podróży lotniczych. O ile kiedyś można było dość łatwo kontrolować łańcuch od marketingu poprzez sprzedaż aż po świadczenie usługi – o tyle teraz jest to już trudniejsze.

Bycie biurem podróży to klasyczne pośrednictwo. Tu nie ma miejsca na posiadanie własnych hoteli, samolotów. Pośrednictwo musi być w XXI wieku prowadzone „na lekko”, bez ciężkich i kosztownych struktur. Zwłaszcza, że odbywa się w świecie cyfrowym. Thomas Cook chciał być jednocześnie pośrednikiem, hotelarzem i linią lotniczą. To się bardzo opłacało w erze przed internetem. Teraz już nie. Pośrednictwo turystyczne stało się oddzielną, bardzo wyspecjalizowaną i uzależnioną od technologii działalnością.

Czytaj też: Klienci Neckermanna w kłopotach po upadku Thomasa Cooka? Jak odzyskać pieniądze? Czy można żądać wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia za zepsuty urlop?

Czytaj też: Upadł turystyczny gigant Thomas Cook! Jak to się stało? W jakiej kondycji są polskie biura podróży?

Tylko u nas: Prześwietliliśmy umowy największych biur podróży w Polsce. Leżaków było za mało? Sąsiad chrapał za ścianą? Możesz walczyć o pieniądze!

2. Zmierzch gotowych pakietów. Rządzi „rozpakietowanie” i personalizacja

Dwa lata temu chciałem się wybrać latem do Hiszpanii z Neckermannem (czy TUI, już nie pamiętam). Ale okazało się, że akurat w pasującym mi terminie nie mieli pasującego mi hotelu oraz pasującego mi lotu. Poszedłem więc do internetu, kupiłem ten sam hotel w pasującym mi terminie oraz pasujący mi lot w linii czarterowej, która obsługuje to biuro podróży.

Na miejscu wykupiłem również transfer w tym biurze podróży, a ponadto wynająłem samochód i objechałem pół Andaluzji. Kosztowało to nieco więcej, ale… to były bardziej udane wakacje, niż mógłbym mieć w jakimkolwiek biurze podróży. Od biura podróży oczekuję czegoś więcej, niż tylko tego, co mogę sobie sam „zmontować”.

Dobrze radzą sobie te biura podróży, które oferują usługi „pod klucz”, możliwie spersonalizowane. Oczywiście: wciąż jest popyt na wycieczki typu „combo”, ale im bardziej będziemy w XXI wieku, tym bardziej biura turystyczne w oldskulowym stylu będą miały trudno.

Czytaj więcej na ten temat: Klient zrezygnował z wycieczki. Stracił kasę, ale… spojrzał w regulamin i żąda od biura, żeby udowodniło, że poniosło z tego tytułu koszty

Czytaj też: Kiedy możesz żądać od biura podróży obniżki ceny wycieczki?

3. Jedna marka to klęska. Dziś wszyscy sprzedają wszystko

XXI wiek to nie tylko nowe sposoby sprzedawania imprez turystycznych oraz pojedynczych ich komponentów. To również poszerzenie oferty o rzeczy, o którym nie śniło się filozofom. Co mam na myśli? Ano te wszystkie Booking.com, czy Trivago.com, condohotele, AirBnb…

Oczywiście: nikt nie oczekuje od biura podróży oferowania dwutygodniowych wczasów na AirBnb, ale w dzisiejszych czasach rośnie zainteresowanie wypoczynkiem na nowych zasadach. Zamiast monumentalnych hoteli – klimatyczne mieszkania przy rynku. Albo zamki i pałace. Albo domy do wynajęcia. Jak najwięcej marek, jak największy wybór, jak najwięcej formatów, jak najniższa cena, jak największa wygoda.

W zasadzie dziś, zamiast biur podróży, w zupełności wystarczą internetowe platformy, które zapewnią klientowi możliwość budowania oferty z klocków i – najlepiej za pomocą sztucznej inteligencji – zaproponują rozwiązanie „pod klucz”, albo raczej pod potrzeby konkretnego klienta. A te potrzeby to nie musi być wcale pokój w hotelu, tak jak było w XX wieku. Paleta jest znacznie szersza i pośrednik turystyczny w dużej mierze jest potrzebny tylko do tego, by te możliwości zagregować i udostępnić.

Wygra ten, który będzie potrafił zrobić to najsprawniej, a więc będzie miał najszerszą ofertę w jednym miejscu, dobre ceny oraz zapewni najwygodniejszą, jak najbardziej ergonomiczną platformę do sortowania i wybierania ofert, ich samodzielnego składania w pakiety oraz automatycznego podpowiadania klientowi najlepszych dla niego wyborów (tak, tak, w biurach podróży też zaczyna się przydawać sztuczna inteligencja).

zdjęcia tytułowe: Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
11 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Michał
5 lat temu

Tu nawet wcale nie jest potrzebna sztuczna inteligencja. Wchodzę na 2 popularne biura podróży, wrzucam cel w ich wyszukiwarkę+filtry. Przejrzystość, opis, zdjęcia i w jednym dowiaduję się dużo, a w drugim praktycznie bym kupował kota w worku. Oczywiście wybieram biuro, które przejrzyście wymieniło mi maksymalną ilość informacji.

Jamjest
5 lat temu

Owszem – są osoby które z ofert biur podróży nie korzystają. Zakładam, że leciał Pan bez dzieci na wakacje – bo właśnie klientem biur podróży od zawsze są rodziny z dziećmi. Młodzi ludzie też częściej wybierają Norwegię czy Brazylię niż hotele kurortowe. Trzeba też pamiętać, że klientów biur podróży chroni ustawa, biura podróży mają duże zabezpieczenia finansowe aby takich klientów ściągnąć gdy coś się stanie – nie wspomnę już o możliwości reklamacji na hotel itp których np. booking nie daje – bo jest pośrednikiem. Podsumowując jak pojedzie Pan z dzieckiem i okaże się, że w hotelu jest coś nie tak… Czytaj więcej »

Kamil
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A mnie Booking.com zawsze pomagał, gdy coś było nie tak — doszło nawet do tego, że kiedyś w Wietnamie spaliśmy w kurorcie 5* płacąc za hotel bez gwiazdek (Booking.com wziął na siebie różnicę, bo poczuwał się do winy). Z Agodą z kolei zawsze są problemy, ale niestety w niektórych krajach nie ma sensu korzystać z innych pośredników, bo jest po prostu najtańsza, ale nie daje żadnej ochrony.

zadziorrr
5 lat temu
Reply to  Kamil

Osobiscie mam podobne doswiadczenia z Chin i paru innych miejsc, booking doplacal do mojego pobytu, a glowe dam ze potem sobie to odzyskiwal od hotelarza bo to on mial niescislosci w opisie pokoju itd…..

flus
5 lat temu
Reply to  Kamil

Booking jest po prostu drogi. Na wakacje, zwłaszcza z dziećmi najlepiej kupować osobno hotele i przeloty, a do transferu z lotniska wypożyczać samochód – przy okazji mozna coś jeszcze pozwiedzać.
Hotele, zwłaszcza w wersji All, warto kupować w niemieckich biurach podróży (opcja 'sam hotel’), z reguły są dużo tańsze niż kupowane na stronach hotelu czy innych pośredników, a co lepsze, często i gęsto pobyt dzieci do lat 12 nie kosztuje nic, bądź jakieś eurogrosze. 😉

Tommi
5 lat temu

Biura podróży nie znikną. Nie każdy jest taki Ą i Ę żeby wszystko sobie samemu załatwiać, wielu ceni sobie święty spokój i woli, jak go prowadzą za rączkę od momentu wejścia na teren lotniska.

Jacek
5 lat temu
Reply to  Tommi

Teraz nie żadnych Ą i Ę, ale w przyszłości… wyobraż sobie dedykowaną sztuczną inteligencję z dostępem do wszystkich zasobów internetu i nie tylko.

Ekaterina
5 lat temu

Pan Maciej chyba żyje w bańce i otacza go grono inteligentnych znajomych o inteligencji znacznie przekraczającej poziom ameby. Znam od podszewki z racji wielu lat pracy tradycyjne biura podróży, wynajem wakacyjny typu domki itd. Proszę mi wierzyć, ale w najbliższym czasie nie ma mowy o rezygnacji z biur, bo trafiają do nich najgorsze umysłowo jednostki, potocznie zwane pińcetplusy. Są to ludzie z gatunku „poproszę fajnie i niedrogo”, na pytanie o kraj, do którego chcą się udać odpowiadają – byle był basen i plaża, ewentualnie w Hiszpanii już byłem, to gdzie indziej. A gdzie Pan byl w Hiszpanii? No na Wyspach… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu