21 czerwca 2019

Panek chce być (prawie) jak Spotify. Zapłać comiesięczną subskrypcję i korzystaj z bonusów. Czy tutaj też „prawie” zrobi różnicę?

Panek chce być (prawie) jak Spotify. Zapłać comiesięczną subskrypcję i korzystaj z bonusów. Czy tutaj też „prawie” zrobi różnicę?

Tego lata sporo nowości czeka użytkowników aplikacji Panek Car Sharing. Firma obniży ceny najmu samochodów w zamian za… comiesięczną subskrypcję. Tylko czy opłaci się płacić tę „składkę”?

Użytkownicy bodaj najpopularniejszej aplikacji do wynajmowania samochodów na minuty dowiedzieli się właśnie, że od 25 czerwca zmieni się regulamin korzystania z jej usług. Co wynika z nowego regulaminu? Ciekawe rzeczy. Piszą m.in., że będą nowe formy wynajmowania samochodów i nowe ceny. Oraz oferta dla studentów. Czy dzięki tym nowinkom Panek przekona kolejnych kierowców do korzystania z car-sharingu?

Zobacz również:

Tym, którzy jeszcze nie jeździli autami na minuty przypominam jak to chodzi. Ściągam na smartfona aplikację, rejestruję się podając trochę danych na swój temat i skanując dokumenty, przypinam kartę płatniczą, a gdy chcę skorzystać z samochodu –  podchodzę do zaparkowanego na ulicy auta, otwieram je, wsiadam i jadę. Kasa jest pobierana z karty płatniczej, a rozliczam się za przejechane kilometry oraz spędzony w samochodzie czas. To oznacza, że finalny koszt przejazdu jest uzależniony od tego czy stoję w korku czy mknę na „zielonej fali”.

Bardziej przejrzysta byłaby formuła płacenia jedynie za minuty, a nie kilometry. Ale ta jest dostępna na razie tylko w samochodach elektrycznych, które można spotkać u konkurentów firmy Panek – BMW i3 od Innogy GO! oraz chińskich ZD-D2S, które w ostatnich tygodniach zastąpiły w Warszawie „spalinówki” renault clio od firmy Traficar (ale tych samochodzików jest jedynie 40, więc można uznać, ze Traficar odpuścił walkę o warszawski rynek). Innogy Go ma flotę 500 „elektryków”.

Panek oferuje auta hybrydowe od Toyoty. Poza dostępnymi już yarisami i corollami firma wprowadzi wkrótce hybrydowe Toyoty CHR oraz dwie inne klasy samochodów.

Panek idzie w pakiety

Panek wszedł z impetem na rynek  wynajmu samochodów na minuty, ale namawia też klientów do pożyczania aut na trochę dłużej (z tego rynku przecież się wywodzi). Będziemy więc mogli skorzystać z wynajmu przez smartfona w wariantach: pakietowym i subskrypcyjnym.

Pakiet dobowy to będzie po prostu wynajem na określoną liczbę dni, dotąd dostępny w fizycznych punktach Panka (przy lotniskach i dworcach). Za najmniejszą Toyotę Yaris zapłacimy 90 zł plus opłata za przejechane kilometry. Słą rzeczy nie zapłacimy już za minuty.

Pojawi się też pakiet tygodniowy, który da możliwość jazdy autem przez siedem dni (zapłacimy za sześć, żeby była jakaś zachęta). Co ciekawe, Co ciekawe, w ramach pakietów kierowca będzie mógł podróżować nie tylko jednym, lecz wieloma samochodami, przesiadając się z jednego do drugiego. 

Czytaj też: Startuje innogy GO!, czyli prawdziwe auta na minuty, bez opłaty za kilometr. Można jeździć bus-pasem! Sprawdzamy ceny i warunki

Czytaj też: Startuje dostawczy carsharing IKEA. Ale auta nie zostawisz gdzie chcesz. Kto na to pójdzie?

Subskrypcja od Panka, to nie Spotify

Druga nowość to subskrypcja. Czyli co? Tak jak w Spotify – że płacę stałą, comiesięczną stawkę i mogę słuchać muzyki (w tym przypadku jeździć) ile wlezie? Niestety,  subskrypcja w wydania Panka to comiesięczna opłata, która jedynie zwolni kierowcę z odpowiedzialności za szkody i zmniejszy cenę za kilometry jazdy. O ile? – To niespodzianka – mówią w Panku.

Zniżki w stawce za kilometr to rzecz oczywista. A jak ma działać zniesienie „udziału własnego” w szkodzie? Jeśli zdarzy nam się „obcierka” albo stłuczka i udowodnimy, że doszło do niej nie z naszej winy, jesteśmy zwolnieni z opłat. Subskrypcja w tym wydaniu wygląda raczej jak dodatkowe ubezpieczenie, które znosi nasz udział własny. 

Można też spojrzeć na sprawę inaczej: Jeśli zgodzisz się płacić Pankowi stałą, comiesięczną opłatę, to Panek potraktuje cię jak klienta premium – czyli będziesz płacił mniej za korzystanie z aut w modelu „płać za to, co wyjeździsz” oraz będziesz traktowany przychylnie w przypadku jakichś kłopotów za kółkiem.

Czytaj też: Hulajnogi na minuty biją rekordy popularności. Jest tylko jeden problem. Są drogie! Policzyłem komu opłaci się… powrót do przeszłości

Czytaj też: Najem samochodu na krótki, czy długi termin? Wybrać car-sharing czy wsiąść do auta na miesiące? A może wybrać Ubera? Liczymy!

Dostępne będą dwie opcje: zwykła w cenie 79 zł miesięcznie i… studencka za 49 zł miesięcznie. Ta druga będzie aktywowana po dodaniu do aplikacji zdjęcia legitymacji studenckiej. Ale uwaga: firma ma prawo poprosić o dodatkowy dokument z uczelni w celu weryfikacji ważności legitymacji. Nie wiemy też czy na zniżki mogą liczyć studenci-doktoranci.

79 zł miesięcznie oznacza, że w ciągu roku wydamy na subskrypcję prawie 948 zł – to mniej więcej tyle, ile wynosi wkład własny klienta w szkodę w przypadku standardowego najmu na obecnych zasadach. Tyle, że przecież nie każdy te pieniądze wyjmuje w kieszeni, bo nie każdy rozbija wynajmowany samochód. Gdyby nie opcja dodatkowych zniżek za przejechane kilometry i za czas jazdy – promocja byłaby mało atrakcyjna. Pytanie ile wyniosą owe zniżki.

Panek zapowiada też wprowadzenie nowego sposobu rozliczeń na zasadzie doładowań „skarbonki”. Jeśli zapłacimy z góry i doładujemy nasze konto kwotą 100 zł, dostaniemy dodatkowe 5 zł na przejazdy. Jeśli doładujemy aplikację kwotą 500 zł – dostaniemy 30 zł bonusu do wykorzystania. Za 1000 zł – dostaniemy 80 zł bonusu. 

Czy ta subskrypcja się opłaci?

Czy warto skorzystać z tej opcji? Cóż, z punktu widzenia firmy to oczywista sprawa: jeśli klient zapłaci z góry, to nie pójdzie do konkurencji, będzie siłą rzeczy bardziej lojalny. Niedawno podobną koncepcję wyśledziliśmy w planach FreeNow (do niedawna MyTaxi).

Z punktu widzenia użytkownika doładowanie aplikacji z góry ma sens, o ile wydaje na car-sharing co najmniej kilka stówek miesięcznie. Wtedy warto skorzystać z przedpłaty: zawsze wpadną dodatkowe kilometry. Szczegółowe wyliczenia kiedy i komu ta pół-subskrypcja się opłaci, zrobimy jak będą już znane szczegóły rabatów.

Przy okazji Panek zmienia też „system kar” dla kierowców za łamanie regulaminu. Jeśli za kierownicę wsiądzie ktoś inny, niż użytkownik aplikacji – opłata wyniesie nie 5000 zł (jak do tej pory), ale „jedynie” 2000 zł. Wzrosła za to opłata za przekazanie naszych danych policji, gdyby zdarzyło nam się za kierownicą „pankowego” pojazdu pojechać za szybko i trafić na zdjęcie radaru. Ta opłata wzrośnie z 50 zł do 80 zł.

To zapewne nie koniec nowości w car-sharingu. Na horyzoncie czai się firma 4Mobility wzmocniona zapleczem właścicielskim firmy energetycznej PGE. Fani car sharingu mogą zacierać ręce, bo nic tak nie robi dobrze, jak konkurencja.

Czytaj też: Ruszył Uber Black! Czy przewóz osób może być premium? Ceny wyższe niż w najdroższych taksówkach. A co dają w zamian?

Czytaj też: Oni odetną prąd car-sharingowi? Warszawę i kraj zaleją… skutery na minuty. Ja już jeździłem

źródło zdjęcia: Panek Car Sharing/YouTube

 

Subscribe
Powiadom o
8 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Mmm
5 lat temu

Przyda się kilka sprostowań. Gdy złapie radar, to dane przekazują ITD, a nie Policji. Natomiast pewnie drugie tyle jest przekazywanych Straży Miejskiej za nieprawidłowe parkowanie.
Zastanawiam się tylko, o jakim udziale własnym jest mowa. Przecież jeśli wina nie jest nasza, to całość szkody pokrywa OC sprawcy.

Paweł
5 lat temu
Reply to  Ireneusz Sudak

Jakieś przykłady na potwierdzenie tej teorii z mandatem? A co do uszkodzenia auta bez udziału innego pojazdu nie z naszej winy to na zakończenie jazdy robię zdjęcia z 4 stron samochodu i po zakończeniu wynajmu już nie odpowiadam za mienie. Po co mi w takim przypadku dodatkowe ubezpieczenie?

Michał
5 lat temu
Reply to  Ireneusz Sudak

IMO nietrafnie Pan interpretuje te zapisy, które faktycznie są dziwnie napisane. Panek zabezpiecza się w ten sposób przed udziałem własnym w szkodzie AC, a nie OC. Jednak też może działać tylko w ramach prawa. Kodeks cywilny mówi jasno, że odpowiada za szkodę ten kto ją wyrządził (lub rodzic itp.). Bez znaczenia czy to stłuczka czy też jakiś wandal wybije szybę lub przekłuje opony. Zawsze odpowiada sprawca, więc nie może być 1000 zł udziału w szkodzie nie z naszej winy. Tylko gdy jest ona z naszej winy bądź nie możemy dowieść swej niewinności (będziemy przecież podejrzewani o to, że to jednak… Czytaj więcej »

Pawel
5 lat temu

Co do zniżki studenckiej – kiedyś w Cimema City było podobnie – bilet studencki. Jedne kina akceptowały legitymację studiów 3 stopnia, inne już nie. A regulamin tego nie precyzował. Także wybierałem te mniej uczęszczane lokalizacje.

W artykule będzie podobnie – jak student studiów 3 stopnia wyśle.legitymację to odpiszą że nie uznają jej. Lub prześle legitymację uczelni zagranicznej. I w sumie nic.nie.można zrobić.

Michał
5 lat temu

Podstawowa stawka za km zmienia się z 0,65zł na 0,80zł, a stawka za postój z 0,10zł na 0,20zł i to jest chyba najważniejsza zmiana czyli znacząca podwyżka, reszta to mydlenie oczu…

Ffgghhhjj
5 lat temu

Jeśli nowe samochody (chr+2inne klasy) będą równie nachalnie obklejone to znowu ochroniarz mnie nie wpuści na teren FSO argumentując, że taxi i CS nie wolno wjeżdżać. Wtedy nawet abonament nie pomoże. 4Mobility czy i3s innogy wyglądają w miarę ok bardziej jak samochód służbowy a nie jeżdżąca reklama.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu