Firma Traficar zwija z ulic Warszawy samochody spalinowe i zastąpi je elektrycznymi 2-osobowymi autkami chińskiej marki Zhidou. Walka na froncie carsharingu zaostrza się. Jeszcze trochę i na buspasach zrobi się tłoczno od elektryków!
W czwartek warszawscy użytkownicy aplikacji Traficar, która pozwala wypożyczyć auto na minuty, zostali zaskoczeni e-mailem w sprawie zmiany koncepcji działania firmy w stolicy. W najbliższych dniach TrafiCar przestanie oferować przejażdżki spalinowymi Renault, a w ich miejsce podstawi flotę nowiusieńkich samochodów elektrycznych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Powinienem napisać… samochodzików, bo mowa o mikropojazdach co się zowią Zhidou D2S, które mieszczą dwóch pasażerów. To taki carsharing w wersji mikro. Małość takiego autka może budzić wątpliwości, ale… ciekawe ile razy podróżowaliście autem na minuty w więcej niż w dwie osoby?
W środku chińskie samochodziki wyglądają całkiem porządnie, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że ładnie. A z zewnątrz? Na pewno mieszczą się na najmniejszych nawet miejscach parkingowyvh.
Fanów motoryzacji i mobilności najbardziej jednak interesuje to, co jest pod maską – te auta napędza silnik elektryczny, a bateria pozwala przejechać na pełnym ładowaniu ok. 100 km. W zimie z ogrzewaniem i w lecie przy włączonej klimie zapewne nieco mniej.
Czytaj też: Startuje dostawczy carsharing IKEA. Ale auta nie zostawisz gdzie chcesz. Kto na to pójdzie?
Rachunek ekologiczny kontra rachunek ekonomiczny
Zmianę koncepcji działalności Traficar w Warszawie można tłumaczyć na dwa sposoby. Pierwszy jest taki, że firma idzie z duchem czasu, chce być ekologiczna i nie chce żeby jej klienci przemieszczając się po mieście przyczyniali się do emisji CO2 i smogu (choć, przypomnijmy, że nawet najbardziej elektryczne auto nadal pożera prąd pochodzący z węgla, bo takim paliwem zasilane są polskie elektrownie i kropka).
Jeśli jest się firmą świadczącą usługi wypożyczania aut, można osiągnąć choćby wizerunkową proekologiczność tylko poprzez wymianę floty na elektryczną lub hybrydową. Trochę to się kłóci z tym, że firma zostawia w użyciu spalinowe dostawczaki, ale nie będziemy się czepiali ;-).
Do tej pory Traficar był na bakier z ekologią i nie miał w ofercie ani samochodów hybrydowych, ani tym bardziej elektrycznych (no, było kilka elektrycznych Renault Zoe). Pod tym względem konkurencja z Panek Car Sharing z hybrydowymi Toyotami mocno odjechała, nie mówiąc już o flocie 500 w pełni elektrycznych BMW i3 od InnogyGO!
Trzymamy więc kciuki za dalszą transformację Traficara i wprowadzenie elektryków do innych miast, w których działa firma (jest m.in. w Trójmieście, aglomeracji Śląskiej, czy w Krakowie). W tym ostatnim mieście elektryczne maleństwa były nawet dostępne, ale tylko testowo przez kilka miesięcy, po czym firma wprowadziła na ulice tradycyjne Renault Clio.
Problem w tym, że jest też drugie wytłumaczenie tego zaskakującego ruchu: że na rynku carsharingowym robi się naprawde ciasno i Traficar nie wytrzymał konkurencji Panka, który dosłownie zalał warszawę niewielkimi Yarisami i nieco większymi Corollami. Gdziekolwiek bym się nie ruszył, auto Panka jest w zasięgu 5-minutowego spaceru, a z TrafiCarem różnie bywa.
Większa skala działalności i niższe ceny przejazdów doprowadziły do tego, że Panek jest „ilościowym” liderem carsharingu w Warszawie. Inna sprawa, że pod względem jakości działania aplikacji wiele mu do TrafiCara i InnogyGO! brakuje. Nie dalej jak kilka dni temu po raz kolejny musiałem dzwonić na infolinię Panka, bo apka nie chciała zakończyć najmu. Z Traficarem nigdy nie miałem takich przygód.
Wybrać Zhi Dou czy BeEmWu?
Nowe samochody w Traficar to nowy cennik. Standardem w przypadku firm, które oferują auta elektryczne jest rezygnacja ze stawek kilometrowych i inkasowanie opłat tylko za minutę jazdy plus ewentualny postój (czyli zamykam auto, ale w tym czasie nikt nie może go wypożyczyć, a ja idę na zakupy).
Nie inaczej jest w przypadku „nowego” Traficara. Ustalił on ceny na 99 groszy/minuta+10 groszy minuta za postój. Oznacza to, że przykładowa podróż z Placu Wilsona na Plac Unii Lubelskiej w Warszawie (8-9 km w zależności od wybranej trasy) będzie nas kosztować – w zależności od korków i czasu jazdy – 24,75 zł (25 minut) albo 39,6 zł (40 minut).
To nieco mniej, niż zapłacimy w jedynym do tej pory elektrycznym carsharingu, który oferuje firma Innogy – tam stawka wynosi 1,19 zł/min co oznacza, że za 25 minut jazdy zapłacimy 29,75 zł, czyli równo o „piątaka” więcej.
Jeśli liczy się cena, to wybór jest prosty – przesiadamy się do Traficara. Ale jeśli myślimy o komforcie, zabraniu na pokład pasażerów lub bagażu, poruszaniu się z większą prędkością i wiatrem we włosach, albo wiemy, że będziemy podróżować więcej po mieście i boimy się o zasięg auta – to zapewne wybierzemy dużo większy gabarytowo, mocowo i zasięgowo samochód od InnogyGO!, czyli sprawdzonego BMW i3.
Jak się prowadzi i jak się sprawuje ZD D2S, którego producentem jest chińska firma Zhidou Electric Vehicle? Czekam na 3 czerwca żeby się przekonać – wtedy rusza nowa usługa. Jestem daleki żeby robić sobie drwiny z malutkiej, chińskiej konstrukcji, ale faktem jest, że kiedyś samochody „Made in China” nie cieszyły się uznaniem kierowców (kiepskie wyniki testów zderzeniowych). Ciekawe czy dziś pod tym względem coś się zmieniło.
Czytaj też: Oni odetną prąd car-sharingowi? Warszawę i kraj zaleją… skutery na minuty. Ja już jeździłem
Kiedy na buspasach zrobi się tłoczno?
Wygląda na to, że rewolucja komunikacyjna nabiera tempa. Taksówki konkurują z Uberem, Uber z hulajnogami, hulajnogi ze skuterami elektrycznymi, skutery z rowerami, a carsharing po trochu ze wszystkimi – także z paradygmatem, że samochód trzeba posiadać, żeby się nim poruszać.
Jaki będzie finał tego wyścigu? Zaskakujące jest jak szybko rośnie ekologiczna kula śniegowa, widać, że firmy coraz bardziej chcą konkurować nie tylko ceną, ale też ekologią. A tempo zmian w branży mobilności jest zawrotne – nie minęły dwa lata od debiutu carsharingu w Warszawie, a jedni się przepoczwarzają (Traficar) inni wchodzą (Innogy GO!), a jeszcze inni zmieniają właścicieli. W ostatnich miesiącach najmniejszy gracz na warszawskim rynku carsharingu – 4mobility została przejęta przez giganta PGE, który chce rozwijać własny system aut na minuty, w tym aut elektrycznych.
Firmy wypożyczające samochody chcą konkurować na rynku nie tylko ceną, ale też jakością aplikacji no i przede wszystkim floty. W tym momencie trudno ocenić czy warszawiacy „kupią” mikropojazdy, które biorą na pokład tylko 2 pasażerów, za to łatwo nimi parkować i manewrować. Zaletą będzie oczywiście możliwość jazdy po buspasach – podobnie jak InnogyGO!.
źródło zdjęcia: PixaBay