Ile czasu potrzeba na wypełnienie wniosku o kredyt lub pożyczkę? W najbardziej technologicznie rozwiniętych bankach i firmach pożyczkowych jest to już tylko kilka minut. Ale wciąż znacznie więcej, niż np. w Skandynawii. Jak pożyczkodawcy korzystają z technologii, by uprościć proces ubiegania się o pieniądze?
Pożyczanie pieniędzy jest dziś szybsze i łatwiejsze, niż kiedyś, ale wciąż daleko nam do ideału. Głównie ze względu na wciąż dość długi wniosek o kredyt lub pożyczkę. Trzeba podać dane kontaktowe, identyfikacyjne, dotyczące rodziny, miejsca zamieszkania, pracy i dochodów. Przeciętny formularz zawiera mniej więcej 40 pól.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Naprawdę szybka pożyczka? Gdy nie trzeba pytać klienta o wszystko, bo wszystko już wiadomo
Oczywiście: to i tak niewiele trudu w porównaniu z koniecznością dreptania do banku lub pośrednika finansowego, wypełniania papierowych wniosków, przynoszenia zaświadczeń z zakładu pracy i oczekiwania przez kilka dni na pozytywną decyzję. Dziś pieniądze można pożyczyć w ciągu kwadransa, praktycznie nie ruszając się z fotela. Owszem, danych do wpisania w formularzu jest sporo, ale np. tożsamość można już potwierdzić poprzez połączenie wideo z ekspertem pożyczkodawcy albo przez przelew weryfikacyjny ze swojego banku.
Mimo wszystko świat pożyczania mógłby być jeszcze łatwiejszy. Kolega, który przebywa na stałe w Skandynawii opowiadał mi niedawno, że u nich wypełnianie wniosku o pożyczkę gotówkową wymaga wypełnienia tylko siedmiu-ośmiu pól. Całą resztę wiedzy na temat osoby, która potrzebuje pieniędzy, pożyczkodawca „organizuje” sobie sam, korzystając z ogólnodostępnych informacji.
Najważniejszą – poza potwierdzeniem tożsamości klienta – kwestią przy pożyczaniu pieniędzy jest ustalenie jego dochodów i wiarygodności płatniczej. O ile dane dotyczące wiarygodności są już w Polsce zdigitalizowane (co najwyżej można narzekać, że baz jest zbyt wiele i korzystanie z nich jest zbyt drogie), o tyle z punktu widzenia pożyczkodawców na pewno pomogłaby jawność PIT-ów. Gdyby każdy mógł przez internet sprawdzić dochody dowolnego obywatela, to firma pożyczkowa nie musiałaby pytać o zarobki klienta, bo sama by je sobie sprawdziła.
Agregatorzy pożyczek kuszą multiwnioskiem
Ech, pomarzyć wolno. Co robią polscy pożyczkodawcy, by ułatwić klientom „wejście na pokład”, czyli zaciągnięcie po raz pierwszy pożyczki? Piszę o nowym kliencie, bo w przypadku tego, którego już znamy, procedura może być znacznie uproszczona. Skoro ktoś już raz został zidentyfikowany i zweryfikowany – wiadomo jak się nazywa, gdzie mieszka – to proces pożyczania pieniędzy może być już znacznie uproszczony.
Zaledwie kilka banków w Polsce ma prosty i w całości zdalny proces obsługi nowego klienta, który przyszedł po pożyczkę. Pod tym względem znacznie bardziej rozwinięte są firmy pożyczkowe oraz – to nowość na polskim rynku – agregatorzy pożyczek i kredytów, którzy pomagają klientom porównać cenę pieniądza w różnych instytucjach i od razu złożyć wniosek o pożyczkę. Najbardziej znaną i najstarszą tego typu firmą, która weszła na polski rynek jest Bancovo, ale ma już kilku konkurentów (Finai, Lendo).
Agregatorzy mają tę przewagę nad poszczególnymi bankami oraz firmami pożyczkowymi, że tutaj wystarczy podać swoje dane tylko raz, a ofert pożyczek i kredytów dostaniemy znacznie więcej, niż jedną. Agregatorzy podpinają się bowiem do systemów informatycznych pożyczkodawców, co pozwala dzięki jednemu „multiwnioskowi” poznać aktualne, wiążące i spersonalizowane ceny pożyczek i kredytów w różnych firmach.
W zasadzie jedyny problem to pewna niechęć większości banków do współpracy z agregatorami. Część z nich nie ma na tyle rozwiniętych systemów informatycznych i know-how, by móc online i niemal natychmiast wystawić wiążącą ofertę klientowi „z ulicy” (to dużo bardziej złożona sprawa, niż obsługiwanie wyłącznie tych klientów, którzy mają w danym banku konto osobiste). Inne obawiają się współpracy z platformami tego typu spodziewając się casusu podobnego do Booking.com na rynku hotelowym. Portal stał się tak potężny, że może dyktować ceny i pobierać wysokie prowizje.
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Wniosek o pożyczkę lub kredyt skrócili o połowę. O połowę!
Jak firmy pożyczające nam pieniądze zmodernizowały proces aplikowania o pożyczkę? Dwie główne sprawy to rezygnacja z papierowej dokumentacji (można dziś dostać wszystkie dokumenty na e-mail i „podpisać” umowę za pomocą SMS-a wysłanego przez pożyczkodawcę na nasz numer telefonu) oraz możliwość zweryfikowania klienta na podstawie przelewu z konta bankowego (pożyczkodawca sprawdza czy dane na potwierdzeniu przelewu zgadzają się z tymi na wniosku o kredyt lub pozyczkę).
Swoje robi też możliwość błyskawicznego sprawdzenia historii kredytowej osoby ubiegającej się o pieniądze w bazie BIK oraz jej wiarygodności płatniczej w jednej z kilku baz nierzetelnych konsumentów (największe to BIG Infomonitor i KRD, ale jest też kilka innych).
W Bancovo mówią, że myśląc o ułatwieniu konsumentowi życia zmniejszyli podstawowy wniosek kredytowy o 60%. A więc potencjalny pozyczkobiorca wypełnia mniej, niż połowę pól, które musiałby wypełnić, gdyby poszedł do niezbyt ogarniętego pod względem technologicznym banku. Jak to możliwe? Przecież polskie instytucje finansowe – zwłaszcza banki, które najbardziej uważnie patrzą pożyczkobiorcom na ręce – mają dość ustandaryzowane wymagania. Nie jest tak, że jeden potrzebuje dwudziestu informacji o kliencie, a inny sześćdziesięciu. Wszystkie potrzebują mniej więcej tego samego pakietu.
Z pomocą przychodzi np. automatyczne wypełnianie pól na podstawie informacji pochodzących z innych danych przekazanych przez klienta. Np. numer rachunku bankowego do wypłaty pieniędzy można wypełnić automatycznie na podstawie numeru konta, z którego przychodzi przelew weryfikacyjny. Data urodzenia konsumenta wynika z jego numeru PESEL, zaś miasto zamieszkania w większości przypadków da się określić na podstawie kodu pocztowego.
Druga technologia, która wybitnie przyspiesza wypełnianie wniosku o kredyt lub pożyczkę, to OCR. Polega ona na tym, że fotografujesz np. dowód osobisty, a specjalne oprogramowanie „wyciąga” z niego wszystkie potrzebne dane. Nota bene z OCR korzystają też różne aplikacje do płacenia. Chcąc np. przypiąć kartę do aplikacji taksówkowej po prostu pokazujesz ją do kamery.
W Bancovo pokazywali mi też jak uzupełniają za klienta dane jego pracodawcy. Wystarczy podać nazwę, a specjalny robot wynajduje ją w centralnej bazie firm i „wrzuca” do wniosku wszystkie potrzebne dane. Jeśli nazwa pracodawcy nie jest niejednoznaczna, to dane, które normalnie klient musiałby uzyskiwać od swojego szefa w pracy są wpisywane automatycznie.
Porządna firma – bank, firma pożyczkowa, agregator ofert – pozwala też klientowi automatycznie zapisać postęp prac nad każdym dokumentem i otworzyć go w innym miejscu. A więc: mogę zacząć wypełniać wniosek na komputerze, a skończyć na tablecie lub na telefonie. Dotychczasowa część dokumentu się nie „gubi” i nie trzeba zaczynać od nowa. Niby drobiazg, ale przypomnijcie sobie ile razy wskutek jakiegoś błędu lub nieuwagi musieliście zaczynać wypełnianie jakichś dokumentów od nowa.
———————————-
Zaproszenie: Jak w praktyce działają nowoczesne, spersonalizowane „sklepy z pieniędzmi”? Możesz to sprawdzić tutaj. Bancovo.pl to jedna z takich platform działających w Polsce. Zapewne z czasem będzie ich więcej i będą znacznie lepiej „zaopatrzone” w kredyty i pożyczki. Na stronie Bancovo za darmo i bez zobowiązań sprawdzisz też swoją sytuację w BIK
———————————-
PZU i bardzo proste pożyczki dla pracowników korporacji
Mogłoby być jeszcze łatwiej, gdyby – jak w Skandynawii – przez internet dało się wyciągnąć dane o dochodach konsumenta. Tyle, że w Polsce temat wynagrodzeń jest wciąż tabu. Może trochę szkoda, bo gdyby każdy szef wiedział, że wynagrodzenie, które zaproponował swoim pracownikom będzie mogło być przedmiotem publicznej recenzji, to nie byłoby tylu przypadków nienaturalnie wysokich wynagrodzeń na stanowiskach, na których pensje rynkowe są znacznie niższe.
No, ale to zupełnie inny problem. Na razie nie ma co myśleć o tym, że ktokolwiek postronny będzie miał łatwy dostęp do naszych danych podatkowych. Dla firm pożyczkowych, pośredników i bankow – choć może nie jest to najważniejszy problem wynikający z „tajności” dochodów – oznacza to, że wniosek o pożyczkę na razie nie będzie wymagał wypełnienia siedmiu pól, tylko nieco większej ich liczby ;-).
Chyba, że… do łańcucha podmiotów, które uczestniczą w procesie udzielania klientowi finansowania dołączy… pracodawca. Ostatnio słyszałem o dziwnym, na pierwszy rzut oka, pomyśle PZU, które chce powołać pośrednika finansowego obsługującego wyłącznie pracowników największych firm. Po co taka specjalizacja, skoro każdy pracownik dużej firmy – podobnie jak tej małej – może sam wybrać jedną z dziesiątek ofert finansowania i pójść po pieniądze do wybranej przez siebie firmy?
Pomysł z pozoru jest absurdalny, ale jeśli się przyjrzeć mu bliżej – genialny w swej prostocie. Jeśli bowiem wprząc firmę pożyczającą pieniądze do pracowniczego ekosystemu, to może ona mieć dostęp do danych o wynagrodzeniu pracownika, jego ścieżce kariery, umiejętnościach itp. Może to pozwolić z jednej strony na lepszą ocenę ryzyka kredytowego – czyli wystawienie tańszej oferty pożyczki – a z drugiej strony… jeszcze bardziej ułatwić aplikowanie o pieniądze. Do katalogu danych, które będą „wypełniały się same” dojdzie m.in. cały pakiet informacji o długości zatrudnienia, zarobkach (z uwzględnieniem premii) i zajmowanych stanowiskach.
Może nie spowoduje to jeszcze skrócenia wniosku o pożyczkę do ośmiu pól, ale będzie ich już niewiele więcej. PZU ma ten atut, że w jego grupie kapitałowej jest zarówno bank (który może udzielać finansowania klientom) jak i Bancovo, czyli firma, która może dostarczyć najnowocześniejsze technologie do uproszczenia procedury kredytowej.
Coraz łatwiej pożyczyć, coraz trudniej przedtem pomyśleć
XXI wiek, czyli era wszechobecnego internetu i smartfonów, przynosi ułatwienia w aplikowaniu o szybką gotówkę. Proces, który kiedyś zajmował kilka dni, dziś da się zamknąć w kilkanaście minut – i to łącznie z przelewem pieniędzy na wskazane przez klienta konto. Ma to bezapelacyjnei dobre strony, ale wymaga znacznie większej samodyscypliny od konsumentów. Jeśli zadłużanie się jest takie łatwe, to i pokus jest dużo.
Warto więc – ciesząc się, że mamy coraz wygodniej – przez cały czas myśleć o tym co zrobić, żeby nasze długi nas nie pokonały. Odróżniać pożyczkę rozsądną od bezsensownej, tanią od drogiej, przynoszącą w przyszłości wzrost dochodów od pustego przepalania pieniędzy.
Czytaj też: Jak znaleźć rozsądną pozyczkę jeśli naprawdę jej potrzebujesz?
Więcej o rozsądnym pożyczaniu: Czytaj na stronie akcji „Pożyczaj z głową”
Ilustracja do tekstu: Pixabay.com
———————————————–
Cykl „Pożyczaj z głową” to akcja edukacyjna, którą prowadzę wspólnie z Bancovo, pierwszą na polskim rynku platformą porównującą realne i wiążące oferty pożyczek i kredytów dostępnych online, w czasie rzeczywistym