Zaczął się tradycyjny, świąteczny boom na pożyczki gotówkowe. Za każdym razem Polacy w badaniach zarzekają się, że na święta ani troszkę nie planują pożyczać pieniędzy (a jeśli już, to od rodziny, a nie komercyjnie). A potem w statystykach i tak wychodzi, że czwarty kwartał to dla banków najlepszy okres w sprzedaży kredytów gotówkowych. Jak pożyczać rozsądnie? Okazuje się, że porównywanie RRSO nam już nie wystarczy
Sprzyjającą dla pożyczających pieniądze okolicznością jest z pewnością fakt, że żyjemy wciąż w erze niskich stóp procentowych, co oznacza, że cena pieniądza jest relatywnie niewielka. Kto chce znaleźć pożyczkę w przyzwoitej cenie i nie ma zszarganej wiarygodności płatniczej – nie powinien mieć z tym większego problemu.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Tym bardziej, że to gdy coraz odważniej włączają się banki, które kiedyś raczej nie „bawiły się” w oferowanie drobnych kilkutysięcznych pożyczek i odsyłały klientów prosto do firm pożyczkowych. Dziś już niemal każdy bank ma w ofercie dość tanią pożyczkę (z łącznym kosztem RRSO poniżej 10% w skali roku) dla klientów gotowych pożyczyć niewielką kwotę (do 2000-3000 zł) i na dość krótko (poniżej roku).
Koniec pożyczkowego „świata dwóch prędkości”. Czy to dla nas dobrze?
O tym jak zmienia się świat pożyczkobiorcy świadczą wyniki ostatnich badań Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych, w których widać bardzo znaczący spadek kosztu kredytu jako bariery utrudniającej korzystanie z tego produktu bankowego. Jeszcze kilka lat temu wysokie oprocentowanie i prowizje były kłopotem dla niemal co drugiego konsumenta, a dziś już tylko dla nieco ponad jednej czwartej.
Cena nie jest więc problemem – albo jest nim dla coraz mniejszej liczby konsumentów-pożyczkobiorców. Tyle, że aby racjonalnie – czyli możliwie najtaniej i bez pułapek – pożyczyć pieniądze trzeba jeszcze zabrać się do rzeczy w sposób uporządkowany. Wciąż mniej więcej jedna czwarta konsumentów zeznaje w różnych badaniach, że najważniejszym parametrem przy pożyczaniu pieniędzy jest czas. A więc w ich prywatnym „rankingu” zawsze wygra firma, która dostarczy pieniądz jak najszybciej.
Ta jedna czwarta to i tak niezły wynik, bo pamiętam, że w badaniach sprzed dekady parametr szybkości „dostawy” pieniądza był najważniejszy dla niemal połowy konsumentów. Nie bez powodu pojawiły się obok banków firmy pożyczkowe, które zrobiły nieprawdopodobną karierę oferując drobne pożyczki dostępne nawet w ciągu kilkunastu minut. Skoro cena nie ma znaczenia, to pożyczkodawcy postawili na szybkość i przyjazność obsługi, przejmując od banków trzy czwarte rynku szybkich pożyczek.
Dziś już by tak łatwo nie mieli. Zresztą i po ich strategiach widać jak zmienia się rynek. Coraz więcej niebankowych firm pożyczkowych się „uszlachetnia”, czyli starają się być raczej „alternatywnym bankiem” (zarówno pod względem pożyczanych kwot, jak i poziomu kosztów pożyczek), niż miejscem obsługi klientów, którzy z banków wylecieli przez okno, bo zostali uznani za zbyt ryzykownych.
Jak porównywać pożyczki? Okazuje się, że RRSO nie wystarczy!
Rynek pożyczek gotówkowych wchodzi więc na inny poziom. Zamiast „dwóch prędkości” – czyli „elitarnego” rynku pożyczek bankowych, dostępnych dla wybrańców i tylko na duże kwoty) oraz „śmieciowego” rynku pożyczek pozabankowych zaczyna się tworzyć jeden rynek, na którym przenikaja się oferty banków i „niebanków”. I to przenikają się w taki sposób, że znaczenie zaczynają mieć inne czynniki, niż tylko szybka dostępność pieniądza (bo ona już coraz częściej jest standardem) oraz cena (bo pożyczki z różnych przyczyn potaniały).
———————————-
Zaproszenie: Niedawno na stronie pośrednika finansowego Bancovo.pl pojawiła się możliwość, by za darmo i bez żadnych zobowiązań sprawdzić swoją wiarygodność płatniczą w BIK. Wypełniasz formularz, weryfikujesz swoją tożsamość i dostajesz informację o tym jak BIK ocenia Twoją wiarygodność. To ważne, bo na podstawie podobnych danych banki będą oceniały Twoje szanse na kredyt – one też korzystają z raportów BIK. Więcej o możliwości sprawdzenia swojego statusu w BIK pisałem tutaj. A jeśli chcesz skorzystać z tej możliwości, kliknij tutaj
———————————-
Jak po tym nowym „bazarku z pieniędzmi” porusza się konsument, który chciałby otrzymać finansowanie na bieżące potrzeby? Z ankiety, którą przeprowadzam właśnie wśród Was – czytelników „Subiektywnie o finansach” – wynika, że tym, co Was wkurza, jest m.in. trudność w porównywaniu ofert.
Teoretycznie to dość proste: istnieje obowiązek podawania przy każdej ofercie (i w reklamach) wskaźnika RRSO, czyli całkowitego kosztu pożyczki. A więc spośród dwóch kredytów lub pożyczek o tej samej kwocie, zaciąganych na ten sam okres, tańszy będzie ten pieniądz, który pokazuje niższe RRSO. Jest więc wspólny mianownik, za pomocą którego można łatwo porównać pożyczki (nie sprawdza się tylko przy chwilówkach, bo metodyka wyliczania RRSO jest taka, że przy krótkich okresach trwania pożyczki wskaźnik „wariuje”).
Okazuje się jednak, że „wspólny mianownik” nie jest wystarczający. Zarówno bowiem ci, którzy w celu pożyczenia pieniędzy idą na stronę internetową banku (co trzeci z ankietowanych przeze mnie), jak i ci, którzy skorzystają z internetowych platform do porównywania pożyczek (kilkanaście procent), skarżą się na… brak pewności, że przedstawiona oferta będzie taka, jak wygląda na pierwszy rzut oka.
A więc szukacie optymalnych ofert, znajdujecie je – czy to w realnym świecie, czy w cyberprzestrzeni – i… na koniec nie jesteście pewni czy rzeczywiście wybraliście coś optymalnego. Bo w banku może się pojawić dodatkowe ubezpieczenie, prowizja wyższa, niż pokazana w ofercie, albo konieczność założenia np. karty kredytowej. A w internetowej wyszukiwarce, porównywarce najtańsze nie jest to, co jest na pierwszym miejscu, bo np. została wzięta do porównania pożyczka, której prawie nikt nie dostanie (choć jest tania).
Obejrzyj też: Na stronie cyklu edukacyjnego „Pożyczaj z głową” znajdziesz artykuły o rewolucji w pożyczaniu
Chcemy porównywać realne oferty, a nie „teoretyczne”
Jeśli więc jesteś rozsądnym konsumentem i chcesz zoptymalizować swoją decyzję o pożyczeniu pieniędzy, to – przynajmniej tak wynika z doświadczeń moich czytelników, osób finansowo ponadprzeciętnie „uświadomionych” – mimo istnienia obowiązku podawania RRSO nie masz łatwo ze znalezieniem wiarygodnej i pewnej informacji o tym która pożyczka rzeczywiście jest najtańsza.
Pewnie z tego powodu powstają jak grzyby po deszczu internetowe platformy do pożyczania pieniędzy, które nie tylko porównują w jednym miejscu pożyczki od różnych „dostawców”, ale i dostarczają klientowi pewnej i wiążącej informacji o warunkach pożyczki wyliczonej specjalnie dla niego. O ile na stronie banku, w reklamie czy w porównywarce znajdziesz tylko przybliżoną wiedzę o kosztach i innych warunkach pożyczki, to na tego typu platformie otrzymasz wiedzę konkretną, spersonalizowaną i wiążącą.
———————————-
Zaproszenie: Jak w praktyce działają nowoczesne, spersonalizowane „sklepy z pieniędzmi”? Możesz to sprawdzić tutaj. Bancovo.pl to jedna z takich platform działających w Polsce. Zapewne z czasem będzie ich więcej i będą znacznie lepiej „zaopatrzone” w kredyty i pożyczki
———————————-
To zupełnie inna konstrukcja, niż porównywarka, która ogranicza się do przekazania potencjalnego klienta wybranej przez niego instytucji finansowej i zgarnięcia za to prowizji. Tego typu platformy są „przypięte” do systemów informatycznych banków i to im pozwala dostarczać użytkownikom konkretnej wiedzy i obsłużyć ich bez odsyłania na inne strony.
Jeśli tego typu technologiczne platformy pożyczkowe zyskają na popularności – z jednej strony ich marki staną się rozpoznawalne wśród konsumentów, a z drugiej staną się pożądanym kooperantem dla banków oraz dobrych firm pożyczkowych – to będzie można mieć nadzieję, że „nowy” konsument pożyczek będzie miał wystarczające narzędzia, by zoptymalizować swoje decyzje.
Pieniądz jest wszędzie taki sam? Może i tak, ale… marka „dostawcy” ma znaczenie
Jeszcze jedną rzecz zauważyłem, badając opinie czytelników „Subiektywnie o finansach”. Ankieta wciąż trwa i zachęcam do odpowiadania na pytania w niej zawarte, ale już teraz widzę, że dla niemal połowy z Was ma znaczenie marka, która jest związana z pożyczaniem Wam pieniędzy. Tego, przyznam, się nie spodziewałem. Pieniądz jest przecież wszędzie taki sam.
Ale chyba wiem, z czego to wynika – i podzielam tę wizję. Owszem, pieniądz wszędzie jest taki sam, ale coraz większa część z nas optymalizację pożyczki postrzega również przez pryzmat wiarygodności, rzetelności i przewidywalności partnera. Taki partner nie dorzuci do umowy „lewych” zapisów, nie wpuści w maliny, nie będzie naciągał na dodatkowe koszty.
To dobra wiadomość przede wszystkim dla instytucji finansowych. Cena jest ważna, łatwość i wygoda dostępu do pieniędzy też, ale liczy się też – proszę państwa – jakość i reputacja partnera. Być może moi czytelnicy nie są reprezentatywni dla całego społeczeństwa, jednak ich zdaniem brand, za którym kryje się pożyczkodawca, nie jest bez znaczenia.
Skądinąd wiem, że obawa przed konkurencją stricte cenową jest jedną z głównych obaw banków przez rozpoczynaniem współpracy z platformami takimi jak Bancovo. Bankowcy boją się „wyścigu na procenty” i tego, że będą – jak hotele w erze Booking.com – „ograbiani” z większości marży. Być może to obawa w jakiejś mierze przesadzona.
———————————————–
Cykl „Pożyczaj z głową” to akcja edukacyjna, którą prowadzę wspólnie z Bancovo, pierwszą na polskim rynku platformą porównującą realne i wiążące oferty pożyczek i kredytów dostępnych online, w czasie rzeczywistym
zdjęcie tytułowe: Wokandapix/Pixabay