27 marca 2019

Wyłudzony na konto klienta kredyt sprzed 17 lat podstawą negatywnego wpisu w BIK. Co bank na to? „Może za 30 dni odpiszemy. Ale może nie”

Wyłudzony na konto klienta kredyt sprzed 17 lat podstawą negatywnego wpisu w BIK. Co bank na to? „Może za 30 dni odpiszemy. Ale może nie”

Historie z długami sprzed lat w tle bywają kolorowe, choć i wyjątkowo trudne do rozplątania – głównie ze względu na trudność w odtworzeniu dokumentów i dowodów. Zgłosił się do mnie czytelnik, który opowiedział taką właśnie historię. Tak kolorową, że aż oczy bolą.

Kilka tygodni temu – jak to zwykle bywa, przy próbie zawarcia jakiejś-tam umowy kredytowej ze swoim bankiem – mój czytelnik dowiedział się, że nie dostanie ani grosza ponieważ ma negatywny wpis w BIK. Zaskoczenie czytelnika ogromne, ponieważ – jak mu się wydawało – był idealnym klientem banku. Po zaciągnięciu każdego kredytu ustawiał stałe zlecenie przelewu rat – siłą rzeczy nie miał nigdy żadnego poślizgu w spłacie zadłużenia.

Zobacz również:

Po otrzymaniu z banku przykrej informacji mój czytelnik szybko założył konto w BIK, zapłacił 39 zł za jednorazowy raport o wiarygodności płatniczej i już po kilku minutach byłem w posiadaniu historii spłat swojego zadłużenia.

„Okazało się, że podobno mam zadłużenie wobec Santander Consumer Bank Polska na kwotę 5.413 zł. Pierwotna kwota zadłużenia to 1.162 zł, a zadłużenie powstało ponoć w wyniku zaciągniętego kredytu na zakup towarów lub usług w… marcu 2003 r.”

Mój czytelnik zaczął łączyć fakty. Pod koniec 2001 r. został napadnięty, pobity i okradziony m.in. z portfela i dowodu osobistego oraz prawa jazdy. To dwa dokumenty ze zdjęciem wystarczające do zaciągnięcia kredytu na czyjeś dane.

Czytaj dlaczego warto pobrać raport z BIK:Złodzieje naszych danych grasują. Oto siedem sposobów jak się przed nimi chronić. I dwa pomysły na skuteczny „kontrwywiad

Złodzieje oczywiście skorzystali z tej możliwości, zwłaszcza, że w tamtych czasach nie było BIK-u, nie można też było zastrzec dokumentów w jednym banku tak, żeby nie można było zaciągnąć kredytu na te dane we wszystkich.

„Przez jakieś trzy lata byłem stałym gościem na komisariacie, gdzie składałem zeznania i zostawiałem próbki swojego podpisu. Z tego, co dowiedziałem się w Santanderze wynika, że to właśnie z tą sprawą związany jest wpis w BIK. Z niemałym trudem dogrzebałem się do dokumentów sprzed prawie 20 lat i co się okazało? Z dokumentów z Policji i z Prokuratury wynikało, że sprawa wyłudzenia została umorzona wobec niewykrycia sprawców! Jakim cudem, po tylu latach od umorzenia i jednoznacznym orzeczeniu Prokuratury, że nie miałem nic wspólnego z tym wyłudzeniem, Santander Consumer Bank zgłosił to zadłużenie do BIK wskazując mnie jako dłużnika??”

Mój czytelnik postanowił spróbować sprawę szybko i bezboleśnie załatwić. A jak się zachował Santander Consumer? Trudno powiedzieć, by wystąpił do klienta z sercem na dłoni…

„Zaczęło się od próby uwierzytelnienia mnie przez telefon. Podałem swój PESEL, przedstawiłem sprawę z jaką dzwonię, podałem kwotę zadłużenia z BIK, po czym usłyszałem prośbę o podanie numeru umowy kredytowej. Wytłumaczyłem pani, że nie zawierałem z nimi żadnej umowy, więc nie mogę znać jej numeru. Potem zostałem poproszony o podanie numeru telefonu, który został podany na tej umowie (serio!). Więc znowu poinformowałem panią, że nie wiem co sprawcy wyłudzenia podali na umowie. Pani pomruczała i poprosiła, żebym w takim razie podał numer dowodu osobistego, na podstawie którego była ta umowa zawierana! Czyli miałem podać numer mojego dowodu osobistego sprzed prawie 20 lat!”

Co gorsza, pani z banku nic nie mogła zrobić, ani powiedzieć, ani przekazać, ani przełączyć do osób mających większe kompetencje w takich przypadkach. Na pytanie jak długo może potrwać wyjaśnianie sprawy czytelnik usłyszał, że czas odpowiedzi wynosi do 30 dni, ale „jakby jej nie było, to proszę zadzwonić”. Fajnie, że od razu dali do zrozumienia, że czytelnik nie ma co liczyć na szybką odpowiedź.

„Udałem się więc do placówki, gdzie miła pani przyjęła skany dokumentów, odpowiednio podpięła je pod umowę i to zadłużenie, i poinformowała mnie, że odpowiedź banku w tej sprawie będzie do 30 dni, ale jakby nie było, to mam zadzwonić”

He, he… Prawie zabawne.  Czytelnik słusznie zapytuje: czy ta cała sprawa wynika z okrutnego bałaganu w dokumentacji banku (musiał zostać poinformowany przez organa ścigania o umorzeniu sprawy), czy też jest to celowe działanie Santander Consumer Banku mające na celu „odzyskanie” zobowiązań od osób, które po 15 latach już nie mają dokumentów na swoją obronę? W banku podobno nawet usiłowano mieć do mojego czytelnika pretensję, że jak dostał od prokuratury zawiadomienie o umorzeniu sprawy, to nie zawiadomił o tym banku.

„Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo zaniedbania banku Santander Consumer nie spotkałem się na żadnym etapie ze szczerą chęcią pomocy i szybkiego załatwienia sprawy, a wręcz przeciwnie. Trzy razy usłyszałem od pracownika banku, że odpowiedź zajmie do 30 dni, ale jakby odpowiedzi nie było, to mam zadzwonić”

Moim zdaniem najgorsze jest co innego – że tu po prostu nie ma co wyjaśniać. Mniej więcej pięć minut po rozmowie z klientem pracownik banku powinien wysłać do BIK zlecenie zmiany danych klienta, by przestać blokować mu wiarygodność kredytową. Co oni chcą przez 30 dni sprawdzać, do jasnej cholery? Ktoś mi to umie wyjaśnić?

Czytaj też: Dwa piwa, półnagie dziewczyny, Apple Pay i… rachunek na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak walczyć o swoje prawa po wyłudzeniu pieniędzy przez klub go-go? Są tacy, który wygrali w sądzie!

Czytaj też: Dane z dowodów, smartfonów, nasza tożsamość. Jak bronić „cyfrowych aktywów” przed złodziejami?

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!

źródło obrazka tytułowego: Geralt/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
11 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Wojtek
5 lat temu

Panie Maćku – jak zwykle – a gdzie jakiś komentarz Santandera?

Marcin
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Bedzie… Za 30 dni

Konrad
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

O procedury? Czemu tak zbywają klienta? Jak załatwiać takie sprawy na przyszłość? O milion rzeczy umie dobry dziennikarz zapytać.

Wojciech
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zacytuję ostatnie dwa zdania artykułu: „Co oni chcą przez 30 dni sprawdzać, do jasnej cholery? Ktoś mi to umie wyjaśnić?”
Chociażby o to…

gosc
5 lat temu
Reply to  Wojtek

Ja również uważam, że komentarz ze strony firmy, która podpadła to dobra rzecz. Bez komentarza to trochę tak jak obgadywać kogoś za jego plecami.
Jednym z powodów dla którego lubię niebezpiecznik.pl jest to, że oni prawie zawsze proszą o komentarz. Kolejną rzeczą, której mi brakuje na subiektywnieofinansach.pl, a jest na niebezpiecznik.pl to aktualizacje.

gosc
5 lat temu

Moje doświadczenie jest takie, że kiedy człowiek zwracam się do banku z niestandardową sytuacją (ta opisana powyżej jest bardzo niestandardowa) to pracownik banku traci głowę. Reakcje, z którymi się spotkałem to np: – obecna sytuacja jest dobra dla Pana, nie trzeba nic zmieniać (pracownik banku wie lepiej niż ja co jest dla mnie dobre), – tego nie da się zrobić (a regulamin wyraźnie mówi, że się da), – problemy techniczne uniemożliwiają wykonanie tej operacji dzisiaj (tak na prawdę nie było żadnych problemów), – przełączę Pana do kogoś kto ma większe kompetencje (pracownik z większymi kompetencjami też mi nie pomaga). Po… Czytaj więcej »

5 lat temu

Dziwne, ponieważ dług przedawniony, wpis powyżej 10 lat wiec sam się powinien przenieść do części statystycznej.

Jeśli będziem w dalszym ciągu problem z pozbyciem się tego wpisu, zapraszam –
Chętnie pomogę. Orzechowski Dariusz
http://www.czyszczeniebik.pl

nina
5 lat temu

Moim zdaniem BIK jako stwór czerpiący korzyści ze swojego bałaganu nie powinien istnieć.Każdy bank samodzielnie podejmuje decyzje o udzieleniu kredytów i łaski nikomu nie robi.Posługiwanie się danymi klienta na zewnątrz banku w którym udzielono mu kredytu i jego historii nie powinno mieć miejsca a BIK swoimi ” Usługami” – to polska patologia na zdzieranie kasy – opisana historia archiwizowania obciążeń życiowych jest tego dobitnym przykładem.

zeneusz
5 lat temu

„W banku podobno nawet usiłowano mieć do mojego czytelnika pretensję, że jak dostał od prokuratury zawiadomienie o umorzeniu sprawy, to nie zawiadomił o tym banku.”
a czy bank przeprosił czytelnika za to, że jego pracownicy udzielili kredytu na kradzione dokumenty? ten kraj jest naprawdę dziki.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu