Biorąc pod uwagę problem smogu świąteczne życzenia „zdrowia” mogą być tylko głosem wołającego na puszczy. Aby nie były tylko pustosłowiem, Św. Mikołaj powinien dorzucić każdemu do pakietu prezentowego oczyszczacz powietrza. To ostatnio bardzo modny zakup wśród Polaków. Aż dziwne, że nie można go odpisać od podatku. Ale jaki wybrać żeby nie przepłacić i potem nie żałować? A może lepiej oczyszczacz… wynająć? Święty Mikołaju, jeśli przytłaczają cię te dylematy, to zachowaj spokój. Pomożemy!
Gdy piszę ten tekst, za oknem normy pyłu PM2,5 i PM10 przekroczone są o 200-300%. Niestety, jest jeszcze wielu niedowiarków, którzy twierdzą, że walka ze smogiem to taka sezonowa moda, że przecież kiedyś było gorzej i nikt nie narzekał i że to sposób na „robienie” pieniędzy: my się boimy, a kapitaliści zgarniają od nas miliardy na ekologicznych samochodach, na maskach, na filtrach, czy nawet na ekologicznej żywności…
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nie zamierzam przekonywać nieprzekonanych. Ale jeśli jest cień szansy, że będziemy żyć dłużej i w lepszej kondycji, to może warto podjąć finansowy trud i „zainwestować” w zdrowsze powietrze, przynajmniej to, którym oddychamy w domu? Tak przekonują producenci różnego rodzaju sprzętów do uzdatniania powietrza. Latem ich sprzymierzeńcem jest upał, a zimą smog.
Decyzja o napisaniu tego artykułu zapadła po historii pana Kacpra, który podjął walkę ze smogiem i kupił na raty na Allegro filtr antysmogowy. Produkt nie spełnił jego oczekiwań, więc czytelnik go odesłał, a sklep potrącił mu 1.000 zł za rozpakowane filtry, których nie będzie mógł już sprzedać innemu klientowi.
Kto miał rację? Czytelnicy podzielili się na dwie grupy: jedni twierdzą, że sklep miał prawo tak zrobić, a drudzy, że to są jakieś jaja i że zwroty trzeba przyjmować. Ja bym na to nie wpadł, że filtrów nie mogę zwrócić. To znaczy, może i bym wpadł, ale dopiero gdybym już je rozpakował.
Pan Kacper nie jest jedynym miłośnikiem „Subiektywności”, który postanowił kupić sobie oczyszczacz powietrza. A zbliżające się Święta sprawiają, że jest to też modny prezent pod choinkę (albo raczej obok choinki, bo to nie jest maleństwo). Postanowiłem sprawdzić jakie pułapki mogą czychać na klientów przy wyborze oczyszczacza powietrza, ile on kosztuje i na jakich warunkach można go wypożyczyć jeśli kogoś nie stać na spory, jednorazowy wydatek?
Smog jak cichy zabójca. Po co nam oczyszczacz powietrza?
Na początek kilka liczb, które powinny nam uzmysłowić nam jaka jest skala problemu ze smogiem w Polsce. W tym celu wykorzystam pomoc naukową i przytoczę kilka liczb, które poznałem na panelu antysmogowym podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Otóż proszę sobie uświadomić, że w Polsce codziennie umiera mniej więcej 1050 osób. 45% zgonów to wynik chorób serca, udarów, zawałów. 25% – nowotworów złośliwych, 6-7% zgonów to urazy, zatrucia i wypadki.
A teraz idźmy dalej – co wpływa na nasz stan zdrowia, że tych zawałów jest aż tyle? Dieta? Geny? Powietrze? Oszacowali to amerykańscy naukowcy, a na dane powoływał się nie byle kto, tylko Piotr Dąbrowiecki z Wojskowego Instytutu Medycznego, przewodniczący Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP. W 51% jest to styl życia (czyli dieta, sport), ale w 21% – warunki w jakich żyjemy i czym oddychamy, w 16% – cechy dziedziczne, a w 10% – dostępność i jakość usług medycznych.
Czyli podsumowując jedna czwarta tych zgonów jest spowodowana tym, że wdychamy zanieczyszczone powietrze, że żyjemy w brudnym środowisku. W samochodzie wymieniamy filtr raz na rok, a płuca muszą starczyć na całe życie.
Jaki jest mechanizm, który prowadzi do chorób w wyniku smogu? Nie mam pojęcia. Powołam się na to, co usłyszałem od Pawła Buszmana, prezesa sieci klinik American Heart of Poland.
„Pył 2,5 PM jest 30 razy mniejszy od ludzkiego włosa. Te drobne, zawieszone w powietrzu cząsteczki powodują przewlekłe stany zapalne w organizmie. Stan zapalny to więcej komórek obronnych we krwi, czyli leukocytów. W długim terminie takie zaburzenie równowagi organizmu powoduje miażdżycę, większą krzepliwość krwi, a w konsekwencji zawały i udary”
Receptą są maski i filtry. Moi znajomi – szczególnie ci, którzy mają małe dzieci – kupują je na potęgę, choć jeszcze rok temu machali tylko ręką na smogowe strachy.
Oczyszczacz powietrza ma w sobie coś z ośmiornicy
Jakie urządzenie wybrać? Czy można kupić tani i dobry oczyszczacz? Czym one się od siebie różnią? Najważniejszy jest wybór filtrów, czyli serca oczyszczacza. Oczyszczacze pod tym względem przypominają ośmiornicę, która ma trzy serca, czyli trzy różne filtry.Co z tego, że sprzęt będzie miał kosmiczny wygląd, skoro skuteczność usuwania drobnych cząstek będzie niewystarczająca?
Najważniejszy filtr, czyli ten który eliminuje najmniejsze cząstki PM 2,5, to filtr HEPA (High Efficiency Particulate Air). HEPA mogą mieć różne klasy. Czym się różnią? Prawie niczym, generalnie im większa liczba, tym filtr jest „szczelniejszy”. Jeśli nie planujmy domu zamienić w jakieś ultrasterylne labolatorium, to nie musimy kupować najdroższego filtra. Już ten podstawowy eliminuje bakterię i wirusy. Filtry HEPA zatrzymują wirusy, bakterie, zarodniki grzybów (ważne przez wilgoć na ścianie mamy jakiś wykwit pleśni), czy pyłki roślin.
- EPA E11 skuteczność 95%.
- EPA E12 skuteczność 99,5%.
- HEPA H13 – skuteczność 99,95%
- HEPA H14 – skuteczność 99,995%
Dwa pozostałe „serca” to filtr wstępny, który zatrzymuje „gruby kaliber” np. sierść i filtr węglowy – ten drugi przyda się dla palaczy, bo zatrzymuje dym tytoniowy i inne niepożądane zapachy, np. gotującej się godzinami kapusty.
Różne firmy mają filtry w różnych cenach, nieraz komplet filtrów stanowi połowę wartości urządzenia. Dlatego wybierając oczyszczacz uwzględnijmy koszty eksploatacyjne, czyli koszty filtrów. Może być tak, że urządzenie tańsze w zakupie, będzie miało droższe filtry. I różnica zwróci nam się już po 2-3 sezonach, w zależności od tego jak często wymienialiśmy filtry.
Ile kosztuje oczyszczacz?
To zależy, ale nie jest tanio. Ceny przeciętnie sięgają 1500-2000 zł. Ale jeśli nie dysponujemy dużym budżetem, możemy zacząć od oczyszczacza do jednego pomieszczenia, czyli takiego, którego „moc” pozwoli na przefiltrowanie pokoju o powierzchni 20-30 m kw. Takie urządzenie można kupić już za 600-700 zł.
Nie warto już na starcie „przelicytować”, czyli przepłacać za urządzenie, które jest w stanie przefiltrować nawet bardzo duże powierzchnie. Według raportu GUS „Sytuacja gospodarstw domowych w Polsce” przeciętna rodzina zajmuje mieszkanie o powierzchni 77,2 metrów kwadratowych, składające się z trzech pokoi.
Czyli przeciętny, polski salon ma ok. 25-28 metrów kwadratowych. I na takie „moce przerobowe” warto szukać swojego pierwszego oczyszczacza. Wyjdzie taniej, niż zakup machiny, która mogłaby oczyścić powietrze w hali magazynowej, gdy mamy tylko zwykłe M3.
Co z kierowcami i pasażerami samochodu? Na drodze to dopiero może być dym, gdy stare diesle bez filtrów DPF dymią nam prosto „w maskę”. Dlatego można też kupić tańsze i mniejsze urządzenia mobilne, np. do samochodu. Filtry kabinowe to filtry węglowe – „ubezpieczają” tylko od pyłków i zapachów. Szukałem w sklepach kabinowych filtrów HEPA, ale nie znalazłem.
Jak często trzeba „inwestować” w nowe filtry?
Nie ma uniwersalnej zasady. Filtry – tak jak worki w odkurzaczu – wymienia się wtedy, kiedy są pełne. Filtry HEPA (te najdroższe) są zaprojektowane do tego, by przy przeciętnym obciążeniu pracowały przez 10 lat. Ale dla nich rok z polskim powietrzem, jest jak kilka lat w Skandynawii, czy w Szwajcarii. Można założyć, że jeśli w Polsce powietrze jest kilkukrotnie gorsze niż na Zachodzie, to żywotność filtrów również jest kilkukrotnie krótsza. Na forach można znaleźć obliczenia, które mówią, że przeciętny filtr HEPA na warunki krakowskie wystarczy na niecałe 3 lata.
Ale co z pozostałymi filtrami? Czy wymienia się wszystkie na raz, czy oddzielnie? To może zależeć od budowy urządzenia. Niektóre modele mają filtr HEPA i węglowy w jednym, czyli fizycznie ten sam filtr zatrzymuje i zapachy i mikrocząsteczki. Efekt jest taki, że filtr HEPA – mimo iż jeszcze zupełnie sprawny – zaczyna śmierdzieć dość szybko, bo „komponent” antyzapachowy zaabsorbował już tyle oparów, ile był w stanie. I trzeba wymienić całość.
Ale na szczęście to rzadkość. Generalnie filtry wstępny (ten od sierści) i węglowy można po prostu przemyć – trzeba tylko pamiętać żeby je dobrze osuszyć, bo znam historię, gdy ktoś włożył zawilgocony filtr do urządzenia i nie mógł już się pozbyć zapachu stęchlizny.
W instrukcjach obsługi i w sklepach powinny być szczegółowe informacje dotyczące wydajności filtra (np. ile razy „wymienia” powietrze w pokoju o określonej kubaturze w ciągu godziny), czy jego trwałości przy średnim użytkowaniu. Niektóre modele z wyższej półki same kontrolują stan zużycia filtrów i jeśli któryś kwalifikuje się do wymiany, pojawia się stosowna informacja. A oczyszczacz po prostu przestaje działać, dopóki nie wymienimy filtra.
Czytaj też: Walka ze smogiem. Rząd kontratakuje nową ulgą podatkową. Odliczymy ponad 50.000 zł?
Wi-Fi, kółka i inne gadżety
Różne urządzenia w zależności od producenta mają dodatki takie jak czujniki smogu (dzięki, którym aktywują się od razu, gdy wykryją zanieczyszczenie), jonizatory, czy nawilżacze powietrza – to szczególnie ważne w sezonie grzewczym, gdy kaloryfery wysuszają powietrze na wiór. Są oczyszczacze z kółkami lub bez – co kto lubi. Im więcej bajerów, tym większa cena. Zastanówmy się, czy ich wszystkich potrzebujemy.
Oczyszczacz nie powinien stać blisko kuchni, bo filtry nie lubią gęsto-tłustego dymu. Urządzenie powinno stać ok. 30 cm od ściany, żeby miało swobodę przepływu powietrza, ale też nie w przeciągu, bo wtedy nie osiągniemy pożądanego efektu.
Przy zakupie pamiętajmy, że filtry są urządzeniem higienicznym, czyli po otwarciu nie możemy go odesłać, bo właściciel sklepu nie mógłby go ponownie sprzedać – to gorzka lekcja ze wspomnianej historii pana Kacpra.
A może filtr wypożyczyć, zamiast kupować?
Według badania zleconego prze bank Millennium średnio polska rodzina przeznaczy na święta w tym roku 1754 zł. Czyli dobry filtr pochłonąłby cały świąteczny budżet. Czy jest jakaś alternatywa?
Warszawski sprzedawca prądu Innogy wypożycza filtry antysmogowe swoim klientom. Innogy wyspecjalizowało się w usługach „wypożyczania” różnych sprzętów, do tej pory były to m.in. żarówki LED, czy inteligentne gniazdka, ale myślę, że dopiero oczyszczacze są jakąś poważną propozycją dla klientów.
Na jakich warunkach można wypożyczyć oczyszczacz powietrza? To oferta dla klientów, którzy mają podpisaną z Innogy tzw. umowę kompleksową, czyli dostajemy jedną fakturę za dystrybucję i sprzedaż. Nie można zalegać z opłatami za prąd, a przede wszystkim trzeba być konsumentem, a nie „człowiekiem-firmą”, czyli klientem prowadzącym działalność gospodarczą.
Ile to kosztuje? Umowa zawierana jest na 36 miesięcy, a miesięcznie płacimy 24,99 zł. Jeden klient, może wypożyczyć aż 5 urządzeń. Filtr zaprojektowany jest do pomieszczeń do 37 m kw. więc jeśli mamy większe mieszkanie powinniśmy wziąć dwa filtry. A trzeci, czwarty i piąty możemy wziąć i podarować komuś w prezencie. Musimy tylko pamiętać, że filtry wymieniamy na własną rękę i za własne pieniądze. A koszty eksploatacji – jak pisałem wcześniej – nie są niskie, docelowo sięgają nawet połowy wartości całej „inwestycji” przy kupowaniu oczyszczacza na własność.
Czy 25 zł przez 3 lata to dobra oferta? W sumie wychodzi 900 zł – to więcej o 150-200 zł niż kosztuje podobny model w ofertach, które można znaleźć na Ceneo. Ale ponieważ to koszt rozłożony na „raty”, to ciekawa opcja dla tych, którzy mogą mieć problem żeby przed świętami „wyskoczyć” z prawie tysiąca złotych.
źródło zdjęcia: PixaBay