Po sprzedaży Kredyt Banku, Nordei, Raiffeisena, Banku BPH, Aliora, detalicznej części Deutsche Banku oraz kilku mniejszych transakcjach przyszedł czas na „połknięcie” kolejnego banku, który nie był w stanie przebić się do rynkowej czołówki. Eurobank, należący do francuskiego Societe Generale, przejdzie w ręce Banku Millennium. Co to oznacza dla jego klientów oraz dla wszystkich posiadaczy kont w Polsce?
„Uwaga, to nie jest napad” – mówią w najnowszej reklamie Eurobanku wampiry, które wpadły na „Wyprzedaż pieniędzy”. W pewnym sensie ta reklama jest prorocza, bo rzeczywiście „to” nie jest napad (tylko przejęcie) i rzeczywiście ktoś wpadł do centrali Eurobanku na wyprzedaż. Ale nie pieniędzy, tylko całego banku. I prawdą jest, że chodzi o to, by się do Eurobanku przyssać w celu „konsumpcyjnym”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Dziś Bank Millennium – którego głównym udziałowcem jest portugalska grupa Millennium BCP – ogłosił, że kupuje od francuskiej grupy Societe Generale jego polski bank detaliczny – Eurobank. To już kolejna wielka bankowa fuzja na polskim rynku. Tylko w ostatnich miesiącach ogłoszono, że BGŻ BNP Paribas połknie Raiffeisena, zaś Santander (dawniej BZ WBK) „wytnie” z polskiego oddziału Deutsche Banku jego detaliczną część i przyłączy do swoich, santanderowych włości.
Ostatnia szansa Banku Millennium na bój w wadze ciężkiej
Bank Millennium, choć od lat jest w czołówce najszybciej rosnących organicznie banków, jako jeden z nielicznych w szeroko pojętej stawce liderów nie brał do tej pory udziału w „wyścigu zbrojeń”. PKO BP kupił polskie aktywa Nordei, Santander ubogacił się pożerając Kredyt Bank, zrepolonizowany PZU skonsolidował pod jednym dachem Pekao i Alior Bank. O BNP Paribas już wspomniałem wyżej. W zasadzie tylko mBank, ING i Bank Millennium pozostały bierne. No, może jeszcze Getin, ale on musi najpierw poradzić sobie sam ze sobą.
O ile skala działalności mBanku i ING w jakimś sensie pozwala im na powiedzenie „pas” w tej kolejce strategicznego pokera, bo wciąż mieszczą się w piątce największych banków, o tyle Bank Millennium (72 mld zł aktywów) powoli zaczyna tracić z oczu czołówkę banków mających ponad 100 mld zł aktywów (PKO, Pekao, Santander, mBank, ING, Paribas). Gdyby był bankiem niszowym (jak np. Citi Handlowy z 40 mld zł aktywów), to pół biedy. Ale nie da się walczyć z gigantami wagi ciężkiej – czyli jako ogólnopolski bank uniwersalny – mając parametry banku wagi średniej.
Stąd właśnie w Banku Millennium wziął się pomysł, by przejąć Eurobank, który z punktu widzenia francuskiego Societe Generale osiągnął co prawda zauważalną pozycję na polskim rynku (14 mld zł aktywów, czyli jedna dziesiąta gabarytów np. mBanku), ale nie był w stanie skutecznie przepoczwarzyć się z banku od szybkich pożyczek w podstawowy bank dla milionów konsumentów.
1,8 mld zł za Eurobank. Dużo? Mało? Porównujemy!
Przejęcie Eurobanku przez Bank Millennium będzie mniejszą transakcją niż połknięcie Raiffeisena przez BGŻ BNP Paribas (austriacki bank „oddaje” 40 mld zł aktywów), czy „zassanie” detalicznej części Deutsche Banku przez Santandera (Niemcy przekazują Hiszpanom 19 mld zł aktywów. Po sfinalizowaniu zakupu Bank Millennium urośnie o jakieś 20% jeśli chodzi o wartość aktywów i udzielonych kredytów oraz o 10% jeśli chodzi o portfel depozytów.
Wartość transakcji to nieco ponad 1,8 mld zł, co oznacza mniej więcej 1,2-krotność wartości księgowej majątku Eurobanku. Ani dużo, ani skandalicznie mało. Raiffeisen jest przejmowany przez BGŻ BNP Paribas za 3,25 mld zł, co odpowiada zaledwie 0,9 wartości księgowej jego majątku. Santander zaś płaci za aktywa Deutsche Banku 1,3 mld zł, co oznacza 0,6 wartości księgowej (ale skorygowanej o wartości niematerialne i prawne, czyli np. wartość logotypów).
Czytaj więcej: Detaliczna część Deutsche Banku Sprzedana! Co to oznacza dla klientów?
Owszem, zdarzały się w polskiej bankowości przejęcia banków przy cenie kilka razy wyższej – gdy Santander przejmował kilka lat temu BZ WBK, musiał płacić cenę odzwierciedlającą aż 2,5-krotność wartości księgowej jego majątku – ale to była inna era, dziś banki są wyceniane nisko, bo nie jest to najbardziej rentowny biznes na świecie.
Bank Millennium bierze kredyty, ale nie ryzyko
Do ceny 1,8 mld zł dochodzą świadczenia „niegotówkowe”. Bank Millennium spłaci pożyczki, których udzieliła Eurobankowi spółka-matka Societe Generale w niebagatelnej wysokości 4,4 mld zł. Trudno powiedzieć, by był to „pusty” wydatek (te pieniądze, do tej pory służące do finansowania działalności Eurobanku, „magentowi” będą mogli odzyskać, podstawiając zamiast nich depozyty klientów, których mają znacznie więcej, niż Eurobank).
Z drugiej zaś strony Societe Generale przez 10 lat będzie pokrywał 80% strat z kredytów, które dziś są spłacane terminowo, ale w przyszłości mogłyby się zepsuć (w ten sposób Bank Millennium zabezpiecza się przed hipotetyczną sytuacją, w której okazałoby się, że portfel kredytów Eurobanku ma niższą jakość, niż się wydaje).
Gwarancja dotyczy też 20-letniego zwolnienia Banku Millennium z odpowiedzialności dotyczącej „postępowań, sporów lub zmian w prawie” dotyczących walutowych kredytów hipotecznych. Inaczej niż w pozostałych dużych transakcjach tutaj nie wyłączono kredytów hipotecznych we frankach, ale Bank Millennium nie będzie za nie odpowiadał ani jeśli chodzi o pokrywanie strat w przypadku braku spłat, ani w razie konieczności wypłacania klientom Eurobanków jakichś odszkodowań (w tym temacie Bank Millennium ma wystarczająco dużo własnych problemów).
Eurobank to głównie kredyty, ale… ma i zalety
Eurobank to głównie bank kredytowy, ma stosunkowo niewielu klientów „pierwszego sortu”, czyli przelewających wynagrodzenie i aktywnie używających karty debetowej. Bank podaje w sprawozdaniach, że taki status ma jedna trzecia z 1,4 mln jego klientów (tyle osób przelewa do banku wynagrodzenie). Ale z kolei Bank Millennium informuje, iż tylko nieco ponad 300.000 klientów Eurobanku korzysta z kart debetowych, zaś 150.000 aktywnie używa bankowości elektronicznej (i tyle samo bankowości mobilnej, prawdopodobnie te dwie grupy się pokrywają).
To jedna z fundamentalnych przyczyn końca historii Eurobanku w Polsce. Dość powiedzieć, że mający 2,3 mln klientów Bank Millennium w zeszłym roku (2017-tym) zarobił na czysto 680 mln zł, a legitymujący się 1,4-milionową rzeszą klientów Eurobank – raptem 100 mln zł. A w pierwszym półroczu tego roku już tylko 40 mln zł. Częściowo odpowiada za to choćby efekt (braku) skali, ale częściowo zapewne również profil klienta, dla którego Eurobank rzadziej jest głównym bankiem, niż w przypadku „magentowego” banku.
O ile więc dzięki „połknięciu” Eurobanku w Banku Millennium zwiększą skokowo liczbę obsługiwanych klientów (z 2,3 do 3,7 mln), to sukces transakcji w dużej mierze zależy od tego jak dużą część z tej grupy uda się „udomowić”, czyli przekonać do tego, by Bank Millennium traktowali z większą atencją, niż traktowali Eurobank. Kłopot w tym, że jeśli większość klientów ma z Eurobankiem relację czysto kredytową, to zapobiec ich odejściu w siną dal będzie niełatwo. Formalnie jednak „powiększony” Bank Millennium stanie się szóstą bankową siłą w Polsce pod względem liczby obsługiwanych klientów detalicznych.
Nie znaczy to oczywiście, że z punktu widzenia Banku Millennium zakup Eurobanku jest bezsensowny lub radykalnie przepłacony. To zyskowny, dobrze poukładany bank, któremu trochę zabrakło skali działalności. Jakkolwiek Millennium może być kłopot ze zlojalizowaniem klientów, to z jego punktu widzenia „połknięcie” Eurobanku może mieć kilka plusów dodatkowych.
Najważniejszy z nich to zwiększenie sieci placówek. Eurobank ma ich bardzo dużo, ok. 500 (małe, tanie w utrzymaniu, usytuowane w pobliżu dużych skupisk sklepów oddziały to kluczowy element w sprzedaży pożyczek gotówkowych), z tego połowę stanowią placówki franczyzowe.
Przejęcie tej sieci pozwoli Bankowi Millennium zbudować 860-placówkową potęgę ułatwiającą dotarcie do klienta. Dużo większe banki, takie jak Santander, czy Bank Pekao, mają niewiele więcej oddziałów niż połączone Millennium i Eurobank. W dodatku sieć placówek Eurobanku jest nieźle rozbudowana także w mniejszych miastach (jest tam dwie trzecie oddziałów), gdzie Bank Millennium nie dociera.
Druga rzecz to pozyskanie skutecznej platformy do pozyskiwania klientów. Jakkolwiek Eurobank nie jest demonem, jeśli chodzi o bankowość uniwersalną, to zna się na udzielaniu kredytów gotówkowych klientom „z ulicy”. Millennium podaje, że tylko co piąty kredyt gotówkowy jest przezeń udzielany klientowi, który nie ma tam ROR-u. Z kolei Eurobank klientom bez żadnej relacji udziela dwóch trzecich pożyczek. To cenne dla „bordowych”.
Co się zmieni dla klientów Eurobanku?
Przejęcie Eurobanku przez Bank Millennium dziś jeszcze niewiele zmieni w sytuacji „podopiecznych” Piotra Adamczyka (bo to właśnie popularny aktor jest twarzą Eurobanku). Przede wszystkim dlatego, że sfinalizowanie transakcji planowane jest dopiero w połowie 2019 r. A fuzja operacyjna, czyli fizyczne przeniesienie kont, kart, kredytów i lokat klientów do systemów Banku Millennium – na czwarty kwartał 2019 r. Przez ten czas trzeba będzie pozyskać wszelkie zgody formalne (m.in. od UOKiK i KNF).
A co czeka klientów, gdy już faktycznie dojdzie do zmiany właściciela Eurobanku? Przede wszystkim wygląda na to, że będą musieli się przyzwyczaić do zmiany „barw klubowych”, a nie tylko właściciela. W Banku Millennium nie kryją, iż nie są skłonni utrzymywać dwóch bankowych marek. Co prawda w markę Eurobanku Francuzi zainwestowali dużo pieniędzy, ale ani pod względem znajomości, ani reputacji nie przewyższa ona marki Millennium.
W sensie palety produktów raczej nie stracą, bo Bank Millennium uchodzi za jeden z trzech najbardziej nowoczesnych na rynku (ma jeden z najpopularniejszych ROR-ów, aplikację zakupową, jedną z najlepszych aplikacji mobilnych, sporo nowoczesnych sposobów płatności). To czym imponuje Eurobank to głównie jeden z najciekawszych programów money-back na rynku (ciekawe czy zostanie zachowany).
Czytaj też: Sztuczna inteligencja od Banku Millennium pomoże przy zakupach
Podstawowe usługi być może będą dla klientów Eurobanku tańsze. Eurobank jest dość drogim bankiem, ma złożony system zwalniania z opłat za ROR i kartę, więc pewnie dość łatwo uda się zmigrować klientów do sztandarowego w Millennium „Konta 360”. Pod tym linkiem opisaliśmy politykę cenową Eurobanku (bank wprowadził jeden rachunek zamiast kilku).
Z całą pewnością klientów Eurobanku – przede wszystkim tych, których z bankiem wiążą tylko kredyty – czekają próby przeciągnięcia do Banku Millennium z całymi domowymi finansami. Być może będą to starania skupiające się na nagrodach, a być może na wykorzystywaniu wszelkich możliwych prób kontaktu z klientami. Do tego potrzebne są zgody marketingowe. Idę o zakład, że w najbliższych miesiącach klienci Eurobanku będą „atakowani” przez swój bank pod kątem uzupełnienia wszystkich możliwych zgód marketingowych.
Bank Millennium kupił czas, ale… nie kupił jeszcze zwycięstwa
Przejęcie Eurobanku pomoże Bankowi Millennium utrzymać w zasięgu wzroku (czyli w dystansie „małych” kilkudziesięciu miliardów złotych licząc według aktywów) szóstkę największych banków w kraju. Ale do pełni szczęścia brakuje jeszcze jednego przejęcia wartego 20-30 mld zł aktywów. Inna sprawa, że nie jest pewne, czy Bank Millennium byłoby stać na jeszcze jedną dużą akwizycję. Choć przecież to bank, który ma już prawie miliard złotych rocznie, a przejęcie średniej wielkości banku nie powinno kosztować więcej, niż 3-4 mld zł.