Operatorzy telekomunikacyjni marzą o sytuacji, w której ze sprzedawców minut i gigabajtów danych staną się hubem z różnymi usługami pomocnymi w domu i w podróży. Najbardziej intwnsywnie tę strategię realizuje Play, który najpierw wszedł na rynek z mobilnymi ubezpieczeniami, a ostatnio zachęca do kupienia pakietu dodatków pod hasłem Play360. Czy jest się czym zachwycać? Sprawdzam
Play360 to pomysł „fioletowego” operatora na to, by klienci chcieli dopłacić do abonamentu telekomunikacyjnego także drugi – z usługami dodatkowymi. W pakiecie jest gwarancja naprawy telefonu w razie zbicia ekranu albo zalania go wodą, program antywirusowy do smartfona, dostęp do kilku aplikacji (audiobooki, e-booki i nawigacja), a na dokładkę status VIP-a w infolinii (czyli obietnica, że szybciej odbiorą telefon).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pakiet jest bardzo szeroki, nieomal od Sasa do lasa, ale dzięki temu może zainteresować stosunkowo dużą liczbę klientów Play. Można go wykupić od razu na dwa lata (czyli dołożyć do abonamentu telekomunikacyjnego) w cenie 20 zł miesięcznie albo na czas nieokreślony za 25-30 zł miesięcznie (w zależności od tego czy kupujemy przez internet czy w fizycznym punkcie sprzedaży).
W pierwszym z tych przypadków – tak jak w przypadku abonamentu telekomunikacyjnego – wcześniejsze zerwanie kontraktu powoduje konieczność zapłacenia kary umownej (10 zł za każdy miesiąc).
Już na pierwszy rzut oka widać, że Play szuka sposobu na zwiększenie przychodu z klientów. Od zawsze uchodzi za najtańszego z dużych operatorów, więc nie może sobie ot tak podnieść cen (zwłaszcza, że ostatnio klientów nie przybywa mu tak jak kiedyś). Ale dołożyć 20 zł miesięcznie z pakietem usług dodatkowych – dlaczego nie?
Czytaj też: Tego jeszcze nie było! Ubezpieczą skiny i itemy. A do tego komputer i słuchawki
Pytanie tylko czy warto. 20-30 zł miesięcznie to niedużo – choć w skali roku robi się z tego wydatek rzędu 240-360 zł, a to nie są już drobne. Nawet bez dokładnej analizy każdego elementu pakietu łatwo można dojść do wniosku, że gdyby chcieć kupić wszystkie elementy z osobna to pewnie byłoby drożej. Pewnie gdzieś w okolicach 80 zł miesięcznie. Tylko po co chcieć je wszystkie?
Rozbijesz lub utopisz telefon (ale nie w herbacie)? Oni go naprawią
Gwarancja naprawy telefonu w razie awarii, rozbicia lub zatopienia jest lepszą wersją ubezpieczenia „Ochrona wyświetlacza”, które Play ma już w ofercie od jakiegoś czasu (kosztuje 8-14 zł miesięcznie, w zależności od tego jak drogi jest nasz telefon). Z tym, że nowa usługa nie jest ubezpieczeniem i ma bardziej przyjazną konstrukcję, czyli mniej wyłączeń odpowiedzialności i szerszy zakres.
Suma gwarancyjna wynosi 800 zł rocznie – naprawy o takiej wartości Play zobowiązuje się pokryć w razie upadku telefonu, rozbicia ekranu lub jego zalania. Sprzęt odbierze od nas kurier, dostarczy też smartfona zastępczego, a sama naprawa nie powoduje utraty gwarancji telefonu. Nie ma limitu napraw w ciągu roku (w większości ubezpieczeń z naprawy można skorzystać tylko raz).
Wyłączeń jest niedużo. Najistotniejsze dotyczą korzystania z telefonu niezgodnie z instrukcją. W odróżnieniu od większości ubezpieczeń wyświetlaczy w tym nie ma np. ograniczenia dotyczącego zalania wodą morską. W dalszym ciągu nie można tylko „bezkarie” zalać telefonu kawą lub herbatą (wtedy nie naprawią).
W sumie więc jest to dość fajny gadżet. Jeśli ktoś jest gotów płacić 60-70 zł za abonament i usługi dodatkowe zamiast 30-40 zł za „goły” abonament, to już sama usługa naprawy telefonu w razie nieszczęścia jest warta zachodu.
A cała reszta?
Czytaj też: T-Mobile gra va banque. Jesteś niezadowolony? Oddadzą ci pieniądze za abonament. Nawet za pół roku!
Program antywirusowy, jeden e-book w miesiącu i coś do posłuchania
Program antywirusowy to nic innego jak występująca już w Play usługa „Ochrona internetu”, za którą – w najtańszej wersji – klienci płacą 2,99 zł miesięcznie (jest to „fioletowa” odmiana programu F-Secure Safe). Antywirus ma ochronić przed wirusami, programami szpiegującymi, które przypadkiem moglibyśmy ściągnąć sobie na smartfona, a także ostrzec w przypadku, gdybyśmy sufrując po sieci trafili na zainfekowaną lub ryzykowną stronę.
Nie zawadzi coś takiego w smartfonie mieć. Z definicji nie wyposażamy naszych smartfonów w komercyjne oprogramowanie antywirusowe, a coraz więcej wirusów ma niestety wersje mobilne. Co prawda gdybym chciał sobie kupić ochronę F-Secure Safe jako nabywaca indywidualny, to musiałbym zapłacić aż 89 zł, więc czuję podskórnie, ze w Play dostaję jakąś uboższą wersję, ale mimo wszystko lepiej mieć jakikolwiek program antywirusowy, niż żaden.
Jeśli chodzi o dostęp do kilku aplikacji to nie ma powodu do podniety. Nawigacja marki NaviExpert być może daje jakieś dodatkowe funkcje w porównaniu do „zwykłej”, zainstalowanej w każdym smartfonie (są tam np. aktualizowane informacje o utrudnieniach i wyszukiwarka miejsc parkingowych), ale jest to raczej mało znaczący dodatek do pakietu Play360, a nie wyznacznik jego jakości.
Dostęp do audiobooków ze zbiorów Audioteki (w cenie jest zawarty jeden audiobook miesięcznie, za więcej trzeba już płacić) oraz e-booków od Legimi to już nieco większe dobro, o ile ktoś lubi chłonąć literaturę w tej formule. Każda z tych usług komercyjnie jest dostępna za ok. 20 zł miesięcznie.
Odbiorą telefon od ciebie
Ostatnia z usług, czyli lepszy dostęp do infolinii to chyba znak, że Play zdał sobie sprawę z tego, iż nie daje sobie rady w obsługą dzwoniących na infolinię klientów. Nie miałem okazji sprawdzić jak działa „priorytetowość” w przypadku tej usługi, ale jakoś nie wydaje mi się dobrym pomysłem żeby firma telekomunikacyjna miała w ramach dodatkowo płatnej usługi pobierać opłaty za odbieranie telefonu od ludzi. Sorry, ale akurat w telekomie odberanie telefonu powinno być gratis ;-)).
Ogólnie jednak wydaje mi się, że pakiet Play360 w cenie od 480 zł za dwa lata (celowo podaję wartość „w kumulacji”, żeby nikt nie myślał, że dostaje jakiś prezent) daje radę. Najbardziej podoba mi się jego ochronna (gwarancja naprawy telefonu) i „bezpiecznościowa” część (czyli program antywirusowy). Pozostałe rzeczy to mniej lub bardziej ciekawe dodatki – w zależności od preferencji użytkownika.
No i jest pytanie czy klienci Play to przypadkiem nie jest taki gatunek człowieka, który jest nastawiony na taniość. A więc niechętnie zapłaci za coś ekstra. Bo gdyby lubił płacić za ekstraski, to nie byłby w Play. Mam rację?