Płacenie rachunków to zmora dla większości z nas. Rachunki przychodzą w różnych terminach, z różnymi warunkami płatności – jedne e-mailem w formie pdf-ów, inne w formie papierowych dokumentów wysłanych pocztą zwykłą, jeszcze inne jako link do serwisów online usługodawców, z których trzeba sobie ściągnąć dokument.
Strategie na radzenie sobie w tym chaosie są różne. Jedni zbierają papiery i płacą rachunki z całego miesiąca jednego dnia. Jedne przed terminem (po czym dowiadują się, że do kolejnej faktury doliczono im karne odsetki), inne przed terminem (pozbawiając się symbolicznych, ale jednak, odsetek). Inni płacą dopiero wtedy, gdy dostaną powiadomienie SMS-owe o zaległości. Jeszcze inni zlecają przelew natychmiast po otrzymaniu faktury, żeby mieć z głowy.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Co prawda banki, w których mamy konta, oferują usługi wspierania terminowości powtarzalnych przelewów (jeśli system wie, że raz w miesiącu płacę za przedszkole dziecka, to przypomina, że ajprawdopodobniej dziś jest kolejny termin zapłaty). W aplikacjach mobilnych kilku banków są moduły pozwalające robić zdjęcia fakturom i zapłacić jednym klikiem.
Czytaj też: Po raz pierwszy za prąd zapłacisz stały abonament. Niezależnie od tego ile „zatankowałeś”. No, prawie
NicePay sam „przeczyta” rachunek i pomoże go zapłacić
Ale wciąż jest pole do uporządkowania tych spraw. Próbą przedstawienia kompaktowego rozwiązanie jest aplikacja NicePay, jedno z bardziej bystrych rozwiązań, jakie ostatnio widziałem. NicePay to aplikacja, do której można na kilka sposobów „załadować” otrzymane rachunki i wygodnie je zapłacić. Aplikacja za pomocą powiadomień push przypomina o zbliżających się terminach zapłaty poszczególnych rachunków, dzięki czemu można regulować je efektywnie i mieć porządek w papierach.
Głównym czynnikiem tego typu aplikacji jest wygoda. Zarejestrowałem się więc i sprawdziłem jak to działa na przykładowych kilku fakturach. Przyznam, że pod względem estetyki (serwis jest przejrzysty i ładny) oraz ergonomii twórcy NicePay się przyłożyli. Zarówno po stronie rejestrowania rachunków, jak i możliwości ich opłacania jest wygodnie.
„Załadować” rachunek można na cztery spsooby. Najłatwiejszy z nich to wysłanie go e-mailem (każdy klient ma w aplikacji swój e-mail, na który można sforwadrować otrzymany rachunek lub wręcz poprosić usługodawców, by przesyłali faktury bezpośrednio na ten adres) lub zrobienie fakturce zdjęcia. smartfonem. Można też załadować plik z fakturą z dysku komputera lub – dla ludzi, którzy nie lubią automatyzacji – wypełnić formatkę ręcznie.
Aplikacja ma też – chyba na razie działającą tylko w odniesieniu do niektórych usługodawców – opcję połączenia swojego użytkownika z e-bokiem wybranego usługodawcy. Jeśli więc otrzymuję e-mailem jedynie informację, że w serwisie online czeka na mnie faktura, to ta opcja pozwala tę fakturę „wyssać” do aplikacji NicePay.
Apka otrzymuje informację, że jest nowa faktura do pobrania i rejestruje ją na liście do zapłaty. Żeby połączyć się w tym trybie z e-bokiem trzeba podać kod autoryzacyjny, który wystawca rachunku może wystawić po podpisaniu umowy z NicePay.
Czytaj też: NBP sprawdził jak płacimy domowe rachunki. Na poczcie czy przez internet?
Czytaj też: I ty zostaniesz subskrybentem? Cały świat przechodzi na abonament
Żeby płacenie nie bolało
Jedynym problemem jest fakt, że od momentu przekazania do aplikacji faktury do momentu jej pojawienia się na liście upływa do kilkunastu minut. Prawdopodobnie to czas potrzebny do właściwego przetworzenia faktury lub rachunku. Możliwych wzorów i konfiguracji jest nieskończoność, a nie ma nic gorszego, niż błędne przetworzenie faktury w taki sposób, by można było podstawić „wyssane” z faktury dane do wybranego przez klienta spsoobu płatności.
Skoro już jesteśmy przy płatności, to wybór jest szeroki. Od przelewów pay-by-link (podaję login i hasło oraz kod jednorazowy w serwisie transakcyjnym banku), poprzez BLIK, SkyCash, TrustPay aż po płatność kartą.
Z popularnych sposobów płatności brakuje w zasadzie tylko PayPala, a tych, które jeszcze nie biją rekordów popularności, ale je cenię – brak MasterPassa i Visa Checkout. Do aplikacji można przypiąć na stałe kartę płatniczą, z której będą ściągane pieniądze na zapłatę rachunków. A potem płaci się już jednym klikiem.
Wygodnie, ale drogo jak na poczcie
W zasadzie jedynym moim zarzutem do aplikacji jest cena. Każdy przelew opłacony z pomocą NicePay kosztuje, bagatela, 3,75 zł, zaś w przypadku płatności kartą prowizja rośnie do 4,8 zł. Tak się składa, że miesięcznie mam do zapłacenia ok. dziesięciu faktur. Jeśli średni koszt zapłacenia tych rachunków wyniesie 40 zł miesięcznie, to jest to chyba przesada.
A może nie? Może za bardzo przyzwyczailiśmy się, że wszystko mamy za darmo? Usługa oferuje sporo możliwości, jest przejrzysta, wygodna i wygląda na niezawodną. Z punktu widzenia kogoś, kto płaci wszystkie rachunki za darmo z konta w mBanku te 40 zł to jest spora kwota jak za trzymanie porządku w papierach. Ale może ktoś oceni, że to jest fair układ?
Ilustracja tytułowa: Stevepb/Pixabay.com