16 sierpnia 2024

Fotowoltaika już się nie opłaca? Prosumentom na pomoc idzie… nadprodukcja baterii do samochodów elektrycznych. Panele szybciej się zwrócą?

Fotowoltaika już się nie opłaca? Prosumentom na pomoc idzie… nadprodukcja baterii do samochodów elektrycznych. Panele szybciej się zwrócą?

Boom na fotowoltaikę przydomową w Polsce zamiera. Właściciele dachów – widząc zamrożone na niskim poziomie ceny energii i niezbyt korzystny system rozliczeń (energia kupowana jest od prosumentów po niskich cenach) – coraz mniej chętnie inwestują pieniądze w panele PV. Ale to się może zmienić. Sprzyjają temu trendy na rynku… samochodów elektrycznych i magazynów energii

Wysoka inflacja podniosła ceny komponentów i robocizny, więc instalacje fotowoltaiczne mocno podrożały. Z drugiej strony zmienił się system rozliczeń prosumentów. Nie rozliczając się już „saldami” (czyli nie mają prawa pobrać zimą prawie za darmo tyle energii, ile wyprodukowali latem), tylko sprzedają prąd po cenach rynkowych, gdy świeci słońce (a więc tanio) i muszą kupować ją też po cenie rynkowej (drogo), gdy słońce nie świeci.

Zobacz również:

Nic dziwnego, że już w zeszłym roku przyrost liczby nowych instalacji PV w Polsce spadł o około połowę i trend ten trwa również w tym roku. Rząd planuje, żeby w ramach programu Mój Prąd 6.0 promowana była głównie fotowoltaika połączona z magazynem energii. To oznacza znacznie większe koszty inwestycji, choć daje szansę na magazynowanie prądu ze słońca, zamiast sprzedawania go za półdarmo.

Kłopot w tym, że magazyny energii nie potrafią jeszcze magazynować jej długoterminowo. Zatem można napełnić magazyn w ciągu dnia i wykorzystać ten prąd wieczorem, ale nie da się napełnić magazynu latem i wykorzystać jego zawartości zimą (kiedy energia jest na rynku wielokrotnie droższa). Po latach boomu na fotowoltaikę mamy takie moce fotowoltaiczne – 11 GW tylko w mikroinstalacjach – że system energetyczny w słoneczny dzień nie ma co zrobić z nadwyżkami energii.

Stwarza to ogromne problemy dla firm energetycznych, które usiłują zrównoważyć system, na przykład sprzedając energię za bezcen za granicę – jeśli tylko zagranica chce kupować.

Polacy zaspali z zakupem magazynów energii

Jeżeli jesteśmy szczęśliwcami, którzy uruchomili instalację fotowoltaiczną przed 1 kwietnia 2022 r. i jesteśmy w starym systemie rozliczeń (net metering), to już… mamy magazyn energii. Tym magazynem jest oczywiście dystrybutor energii na naszym terenie, który ma nam obowiązek oddać 70-80% energii, którą z naszej instalacji włożyliśmy do systemu. W przypadku nowych instalacji działających w systemie net-billing jest oczywiście mniej korzystnie.

Ich posiadacze sprzedają energię po średniomiesięcznej cenie dla fotowoltaiki (tzw. cena RCEm), a kupują po standardowej cenie dla gospodarstw domowych. Ta obecnie wynosi 500 zł/MWh. Zaś ceny energii z fotowoltaiki, jak widać na wykresie, od dwóch lat systematycznie spadają.

I stąd właśnie wynika potrzeba zainwestowania w magazyn energii. Ale nie jest to jeszcze zbyt popularny sprzęt, nawet wśród posiadaczy fotowoltaiki rozliczanej w nowym, mniej korzystnym systemie. W latach 2023-2024 na 78 000 nowych instalacji PV zbudowanych w ramach programu Mój Prąd przypadało przeszło 5000 magazynów energii. To tylko 6,6%.

Rząd chce, by w ogóle nie można było dostać dopłaty na zakup fotowoltaiki bez magazynu energii. Niestety ceny magazynów energii obecnie nie są zachęcające. Tauron straszy, że ceny magazynów energii zaczynają się od 25 000 zł, ale na szczęście nie jest tak źle. Mały magazyn możemy kupić za nieco mniej niż 6000 zł. Jeśli zdecydujemy się na rozwiązania modułowe, to liczmy się z tym, że magazyn o zalecanej dla domów jednorodzinnych pojemności będzie na kosztować przeszło 13 000 zł plus montaż.

Być może dość wysokie ceny magazynów energii sprawiają, że tylko co piętnasty kupujący instalację PV kupuje również magazyn energii i to pomimo dopłat? Czy te okoliczności ostatecznie zabiją fotowoltaikę prosumencką? Niekoniecznie. Sprzyjać jej będą trendy rynkowe – zarówno na rynku energii, jak i baterii potrzebnych do magazynów energii.

Słabe elektryki, czyli pomyślne wiatry dla magazynów energii

Sprzedaż samochodów elektrycznych nie zachwyca już od co najmniej kilku kwartałów. Firmy motoryzacyjne tną cele produkcyjne dla samochodów elektrycznych i mówią, że będą dostosowywały podaż do popytu. Europejscy producenci boją się zalewu aut z Chin, a Europa i USA wprowadzają cła na elektryki z Państwa Środka.

No dobrze, ale co to ma wspólnego z magazynami energii? Bardzo dużo. Z mocarstwowymi planami dla elektryków związane były równie mocarstwowe plany dotyczące produkcji baterii do elektryków. Plany tym większe, że żaden kontynent nie chciał zostać w tyle za innymi. W efekcie na koniec 2025 r. nadwyżka mocy produkcyjnych baterii nad zapotrzebowaniem może być aż pięciokrotna.

Nadpodaż baterii Litowo-jonowych jako procent popytu

Jak widać, na większości kontynentów, choć nie w Europie, szczyt nadwyżki przyjdzie w przyszłym roku. W Europie – rok później. A wraz z tym przyjdzie potężna presja na ceny baterii do samochodów. Będą taniały i coraz tańsze będą też samochody napędzane energią elektryczną.

Notabene taki samochód to też swego rodzaju „magazyn energii”, jeśli naładujemy go prądem ze słońca w czasie, gdy nasza instalacje wytwarza tego prądu za dużo – zamiast oddawać energię za półdarmo do sieci, mamy darmowe „paliwo” do samochodu. Ale to na marginesie. W każdym razie na horyzoncie są duże obniżki cen samochodów elektrycznych ze względu na nadprodukcję i spadek cen baterii do tych samochodów.

Napisałem „do samochodów”? No tak, tylko że bateria litowo-jonowa to bateria litowo-jonowa. Czy jej użyjesz w samochodzie czy w magazynie energii w swoim domu, to technologia jest praktycznie taka sama. Więc może jak jest za dużo baterii do elektryków, to pojawi się więcej (czytaj: tańszych) baterii do magazynów energii?

Odpowiedź, i to pozytywna, nadeszła z Polski. LG Chem, którego polskie fabryki baterii do samochodów są ich największym producentem w Europie, niedawno ogłosił, że w związku ze słabym popytem na samochody elektryczne rozważa wejście w biznes magazynów energii. To oznacza, że wzrośnie też konkurencja w magazynach energii i one również w przyszłym i kolejnym roku mogą zacząć tanieć.

Tańszy magazyn energii oznacza, że szybciej zwróci się inwestycja polegająca na jego zakupie po to, by zwiększyć autokonsumpcję energii ze słońca. Ile można wycisnąć z autokonsumpcji, Maciek Samcik pisał w tym artykule, posługując się własnym przykładem.

Wróci boom na przydomową fotowoltaikę?

Możemy zakładać, że LG Chem nie będzie jedyny. Potężna nadpodaż baterii do samochodów z fabryk, które powstały w dużej części niedawno, a więc muszą się spłacić, niewątpliwie przymusi więcej firm produkujących baterie do elektryków, by rozważyły wejście w biznes magazynów energii. Z korzyścią dla prosumentów.

Wygląda na to, że dla osób, które mają panele fotowoltaiczne, ale nie załapały się na stary system bilansowania, nadchodzi przełom. Dobudowanie do instalacji magazynu energii oraz dostawienie w garażu samochodu elektrycznego może sprawić, że – nawet bez wysokich dopłat (a pewnie one z dnia na dzień nie znikną) – będzie można przyspieszyć o kilka lat zwrot inwestycji w fotowoltaikę. Może więc jeszcze wrócić boom na przydomowe instalacje PV.

Źródło obrazka: Andreas Gucklhorn/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
42 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marco
3 miesięcy temu

Net-billing to scam.

Paweł
3 miesięcy temu

Lipiec 2024, „rynkowa cena energii” (piękna nazwa) po której prosumenci sprzedają swój prąd – 0,28 zł !!! Cena na giełdzie TGE 0,45 – 0,50 zł. Cena zatwierdzona przez URE – 0,63 zł. Przecież to nawet nie zwróci się za dystrybucję bo jest chyba z 0,40 zł.
Kto wymysla te ustawy, że prąd od prosumenta jest inny niż ten z TGE?
Teraz ceny dynamiczne i gdy świeci słońce to są ujemne.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Paweł

Dlatego najlepiej samemu zużywać ten swój prąd, zamiast się bawić w fotowoltaicznego landlorda

Ppp
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Dodałbym, że niezależność jest o wiele przyjemniejsza PSYCHOLOGICZNIE, niezależnie od podanych wyliczeń. Choć swoją srogą, jakie kombinowanie na kilometr śmierdzi oszustwem.
Pozdrawiam.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Ppp

Oczywiście, to jest psychologicznie świetne

gerlic
3 miesięcy temu

Kluczową sprawą jest żywotność tych ogniw. Czy zdążą się zwrócić przed utratą sprawności?

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  gerlic

To rzeczywiście kluczowa sprawa

Rafał
3 miesięcy temu
Reply to  gerlic

W 30 lat się nie zwrócą?

Łukasz
3 miesięcy temu

Kupiłem niedawno dom z rynku wtórnego z instalacją na starych zasadach. Myślałem o nowej edycji Mój Prąd ale wymuszają przejście na ten żart jakim jest net-billing więc podziękowałem.
Nie zgadzam się z teza że panele podrożały. Ja tam widzę ogrom firm i ofert na rynku, ceny spadają i sam zdecydowałem się „wymaksować” instalacje – kilka tys i mam 10 kW oraz spokój na kolejne 12 lat

Pibloq
3 miesięcy temu
Reply to  Łukasz

Dokładnie, wyjscie z net-meteringu to kosztowe sepuku. Trzeba być szaleńcem, by rezygnowac ze starego systemu. A domy z instalacją PV z końcówki starego systemu (czyli Q1.22) z perspektywą 12-13 letniego korzystania z net-meteringu, które pojawiają się na rynku wtórnym powinny być wyżej wyceniane niż koszt samej instalacji.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Pibloq

Dobre ;-). A jak w takim razie wycenić wpływ fotowoltaiki z net-meteringiem na wartość nieruchomości? Chętnie zobaczyłbym taki model 😉

Łukasz
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Wydaje mi się, że część odpowiedzi jest w artykule – mowa o magazynach, które można napełniać latem, a konsumować zimą. Wystarczy policzyć, ile kosztowałoby wybudowanie takiego magazynu (i pewnie działki osobnej na jego postawienie 😉 ), aby mieć jakiś pogląd na róznice cenowe

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Łukasz

Tak, tak, wiem, ale to jeszcze chwilę potrwa, niestety

Pibloq
3 miesięcy temu
Reply to  Łukasz

No nie, alternatywą dla Wyliczeń nie jest koszt Wybudowania podobnego magazynu energii – bo to szaleństwo kosztowe. Trzeba by policzyć po jakiej cenie kupowana jest taka sama ilość energii w systemie net billing w okresach kiedy nie ma produkcji prądu

Last edited 3 miesięcy temu by Pibloq
Rafał
3 miesięcy temu

„żeby w ramach programu Mój Prąd 6.0 promowana była głównie fotowoltaika połączona z magazynem energii”

Zamiast magazynu energii elektrycznej można kupić magazyn ciepła i też dostać dotację.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Rafał

Prawda

Mike
3 miesięcy temu

Robienie z ludzi idiotow stało się dziś norma. Kupcie panele to będziecie mieli prad za darmo! No faktycznie byl za darmo ale w czasie gdy mało kto go potrzebował czyli w środku wakacyjnych dni. No ale energetyka go od was i tak odbierze a potem odda 80%! No tak było ale tylko do czasu gdy cena prądu była niska i stabilna przez cały rok. No to go odsprzedawajcie po cenie rynkowej! Stare, przeciazone sieci i tak przestaly go odbierac woec czemu nie. No ale możecie nimi ladowac elektryki więc je też kupcie! I magazyny energii też bo inaczej ten elektryk… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Mike

Jeśli mogę wyprodukować ze słońca 150% energii, której potrzebuję w ciągu dnia, zmagazynować 50% do wieczora i wtedy wykorzystać – to ma dużo sensu i idiotów można szukać raczej wśród tych, którzy tego nie ogarniają. Oczywiście trzeba umieć liczyć koszty inwestycji (czyli startowe), ale co do zasady – większy lub mniejszy sens to na pewno ma

Pibloq
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

W Hiszpanii może tak, ale zrozum że w miesiącach zimowych jak grudzień czy styczeń, Fotowoltaika w Polsce praktycznie w ogóle nie produkuje energii. W miesiac nazbierasz tyle, ile wyprodukujesz w jeden sloneczny dzien w maju. A w zimie masz jedne z największych zapotrzebowanie na energię, zwlaszcza jeśli masz pompę ciepła lub dom ogrzewane elektrycznie

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Pibloq

No tak, w Polsce przez cztery miesiące w roku jesteśmy zdani na prąd z sieci. Ale to nie zmienia faktu, że przez pozostałe osiem można próbować kręcić się wokół zerowego zapotrzebowania energii z sieci.

Andrzej
3 miesięcy temu

Najtańszym rozwiązaniem dla posiadaczy „elektryków” jest dwukierunkowe ładowanie, niestety nie wszyscy producenci wspierają tą technologię.

Piotr
3 miesięcy temu

Niestety zawieszono w ostatniej chwili wejście w życie „prosumenta wirtualnego” który pozwoliłby zużyć prąd w innym miejscu niż jego produkcja – magazyny energii były by zbędne. Tyle że jest to na niekorzyść energetycznych monopolistów.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Piotr

To rzeczywiście byłaby ciekawa zmiana

Pibloq
3 miesięcy temu

Ale o jakich magazynach my mówimy??? Przecież instalacja PV, jaka by nie była, jak nie nakierowana południe/wschód/zachód, w listopadzie- styczniu produkuje równowartość poniżej 5% energii z miesięcy szczytowych typu maj-czerwiec. A więc musiałby być bank energii, który magazynuje energię z lipca do wykorzystania w grudniu.
Te banki energii to kolejne wyciąganie kasy od niedoinformowanych klientów, podobnie jak wcześniej pompy ciepła w połączeniu z PV. Skąd panele mają naprodukować w grudniu energię potrzebną do pracy pompy ciepła, by ogrzać dom?

img_4447
Last edited 3 miesięcy temu by Pibloq
Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Pibloq

Nie do końca. Latem mogę wykorzystać energię wytworzoną w ciągu dnia wieczorem. Oczywiście od listopada do lutego instalacja nic nie produkuje i prąd bierze się z sieci, ale gdyby mieć 100% autokonsumpcji przez te osiem miesięcy, w których bywa słońce – nie widzę problemu

Pibloq
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko jakby do wykresu produkcji energii dostawić wykres konsumpcji energii w domu z pompą ciepła, to te wykresy nie tylko rozjadą się w ujęciu dziennym, ale przede wszystkim w ujęciach miesięcznych. w lato konsumpcja energii jest relatywnie niewielka, w końcu ileż można chłodzić dom klimatyzacją? Trzeba by otworzyć produkcję domowego bimbru gotowanego na indukcjach, by tenże bimber potem sprzedać i mieć na rachunki za prąd w zimie 🙂 Nawet jak w garażu stoi elektryk, to wszystkie nadprogramowe kilometry robione są w np. trasie na wakacje, a tam korzystamy z sieci komercyjnych ładowarek. Jedyną sensowną alternatywą mogą być przydomowe mini-turbiny wiatrowe,… Czytaj więcej »

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Pibloq

Wiadomo, że w polskim klimacie przez cztery miesiące (albo i pięć) jesteśmy i tak zdani na prąd z sieci. Ale przez pozostałe siedem-osiem możemy raźno zmierzać do zerowego kosztu prądu. Pompa ciepła w zimie jest niestety pułapką, pewnie dla posiadaczy takiego ogrzewania będą specjalne taryfy

Pibloq
3 miesięcy temu

Rządzący zajechali super trend PV, który uplasował Polaków w czołówce krajów europejskich pod względem liczby instalacji. Ale nie było wyboru, jak przeżarło się na socjal 500+ pieniądze ze sprzedaży praw do CO2, które zamiast inwestować w porę w infrastrukturę energetyczną, poszły w zbiorową korupcję polityczną spod znaków „+” czy 13-14’ emerytur.
Na końcówce boomu z PV było już wiele terenów, gdzie falowniki odcinały instalacje, bo sieć nie była w stanie przyjąć produkowanej energii przez całe wsie czy osiedla z panelami na dachu.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Pibloq

No niestety, przerobienie Polski na jedną wielką elektrownię nie mogło się udać, bo nie umiemy przerobić polskich elektrowni na jeden wielki magazyn energii 😉

Marco
3 miesięcy temu

Po ilu latach zwróci się inwestycja w fotowoltaikę zakładaną obecnie?

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Marco

A to zależy od tego, ile będzie kosztowała, ile pieniędzy odzyskamy z ulgi podatkowej i dopłaty rządowej, jaką będziemy mieli autokonsumpcję, czy korzystamy też z magazynu energii i od ceny energii w przyszłości. Wydaje mi się, że w najbardziej optymistycznych wariantach to może być pięć-sześć lat, a w mniej optymistycznych coś koło 10 lat. Ale instalacja „żyje” 15-20 lat, poza tym powiększa wartość rynkową nieruchomości.

Marco
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

10 lat? To i tak wydaje się być krótki okres zwrotu z inwestycji. Ile pieniędzy trzeba obecnie zainwestować?

Jacek
3 miesięcy temu

Nadwyżki należy wykorzystywać do kopania kryptowalut i liczyć na to, że ludzka chciwość się nie skończy, tzn. zawsze znajdzie się chętny na zakup licząc, że sprzeda komuś innemu jeszcze drożej.

Top
3 miesięcy temu

Wystarczy obniżyć cenę prądy i nie będzie problemów z nadwyżkami! Sprzedajemy za grosze zagranicę ale rachunków nie obniżymy, bo czemu Polakom ma być lepiej jak można ich rzeźbić z pieniędzy Brawo Tusk!

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Top

Ale cena prądu jest ustalana na giełdzie, a firmy, które go produkują, są częściowo prywatne. Więc to nie jest takie proste: „po prostu obniżyć”. Równie dobrze Pana pracodawca mógłby znaleźć taki sposób na wyższe zyski: „po prostu obniżyć Topowi pensję”.

wojvv
3 miesięcy temu

„(…) Wysoka inflacja podniosła ceny komponentów i robocizny, więc instalacje fotowoltaiczne mocno podrożały (…)”. Widzę, że tytuł bloga jest bardzo trafny. Autor pisze tak subiektywnie, że nawet podchodzi „subiektywnie” do faktu, że ceny modułów fotowoltaicznych spadły o ok 2,5 raza (!) i podobnie zaczęło się dziać z cenami falowników i magazynów energii. Instalacje są obecnie historycznie najtańsze a nie podrożały.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  wojvv

No fakt, ale to kwestia ostatniego roku, wcześniej była na tych rzeczach wysoka inflacja

Marco
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Artykuł jest z tego roku, a nie wcześniejszy.

Piotr
3 miesięcy temu

problem z magazynami energii jest taki, że większość falowników nie jest przygotowana do współpracy z magazynami energii AC (a takie są głównie).

Karol
3 miesięcy temu

urzeknie was moja historia 😉 kiedy zakładałem panele, można było wybrać wyłącznie net billing. Ile się naczytałem i nasłuchałem, jakie to nieopłacalne. Bez paneli płaciłbym 500-600 zł miesięcznie za prąd (wysoka autokonsumpcja), z panelami, zimą płacę max 70 zł opłat stałych. Reszta schodzi z depozytu. Latem płacę 10-20 zł opłat stałych miesięcznie. Nic poza tym. Okazało się, że produkcja moich paneli jest wyższa, niż przewidywałem i mam dużą nadwyżkę. To powoduje, że nie jestem w stanie wykorzystać całego depozytu. Czy to źle? W teorii tak, bo tracę na korzyści. W praktyce nie płaczę, bo firma energetyczna zaczęła mi zwracać na konto część… Czytaj więcej »

Tomasz
3 miesięcy temu

Jestem teraz na takich mini-wakacjach na polskiej prowincji i ja tu widzę na każdym kroku te instalacje fotowoltaiczne na dachach. Nie rozumiem po co się w to bawić. Sporo analizy, skoro to jest masowe, to i tak kokosów na tym się nie zarobi. Niepotrzebna komplikacja, nawet jeśli jakieś grosze się na tym zarabia.

Admin
3 miesięcy temu
Reply to  Tomasz

Niezależność, przynajmniej częściowa. To też waży

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu