Oszczędzanie na przyszłość jest trudne (bo wymaga cierpliwości), a największym ryzykiem jest podbieranie już zgromadzonych oszczędności na bieżące potrzeby. Sposobem na to jest kilka emerytalnych „opakowań” dla pieniędzy. Warto je traktować jako „spiżarnie” z pieniędzmi na przyszłość. Ile można uzbierać, wyciskając z nich wszystko, co się da?
Większość z nas oszczędza, ale stosunkowo niewielkiej części oszczędzających udaje się zgromadzić takie kwoty, by rzeczywiście miały znaczenie dla ich przyszłości. Czyli pieniądze liczone w setkach tysięcy złotych (lub w kwocie siedmiocyfrowej). Oczywiście: jedną z przyczyn jest to, że wciąż duża część z nas zarabia zbyt mało, by móc odkładać po kilka stówek miesięcznie na dalszą przyszłość (a nie tylko na naprawdę lodówki, zmianę samochodu lub przyszłoroczne wakacje).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Mniej więcej 20% Polaków zarabia w okolicy płacy minimalnej, czyli niecałe 3500 zł na rękę. Ale średnia pensja w Polsce to już jakieś 6100 zł na rękę. Nawet jeśli przyjmiemy, że to wcale nie jest żadna „średnia”, bo powyżej niej znajduje się nie więcej niż jedna trzecia Polaków, to część z nas zdolność akumulowania pieniędzy już posiada (nawet zarabiając poniżej średniej krajowej da się coś odłożyć, choć nie będą to wielkie kwoty). Kłopot jest z motywacją.
Jak schować przed sobą oszczędności? I to na długo?
Spece od finansów już dawno temu znaleźli na to patent: trzeba pieniądze przed sobą chować (czyli przeznaczać na oszczędności od razu po wpłynięciu pensji na konto), korzystać z produktów finansowych związanych z „obowiązkiem zapłaty” (czyli takich, z którymi wiąże się konieczność comiesięcznego wpłacania pieniędzy, na tym zrobiły karierę polisy inwestycyjne, niektóre niestety niespecjalnie opłacalne) oraz je zablokować (czyli wybierać oferty długoterminowe, z których trudno się bezkarnie wycofać). Niektórzy dokładają jeszcze czwarty parametr: premia albo ulga podatkowa, która motywuje do dalszego oszczędzania.
Najwięcej tych cech mają emerytalne narzędzia, które łączą się z ulgami podatkowymi lub jakimiś innymi bonusami wynikającymi ze zobowiązania, że będziemy oszczędzali długoterminowo. Jest ich multum, ale większość z nas z nich… nie korzysta. Osób, które oszczędzają w więcej niż jednym lub dwóch „premiowych” narzędziach emerytalnych, jest nie więcej niż milion w całej Polsce (a najpewniej tylko kilkaset tysięcy, dokładnych danych nie ma). Czas to zmienić. Bo tak naprawdę należałoby korzystać ze wszystkich. Co mamy do dyspozycji?
>>> Pracownicze Plany Emerytalne (PPK). Etatowcy lub zatrudnieni w inny sposób mogą odkładać 2% pensji brutto, a pracodawca ma obowiązek dołożyć drugie tyle (i to jest ów bonus, o którym wspomniałem powyżej jako o zachęcie). Pieniądze są odprowadzane od razu przez pracodawcę (czyli pracownik nawet ich nie widzi) i inwestowane w „sprytnych” funduszach cyklu życia, które zmieniają sposób lokowania wraz z wiekiem oszczędzającego. Większość uczestników PPK ma dziś dwa razy więcej pieniędzy, niż do nich wpłacili.
>>> Indywidualne Konto Emerytalne (IKE). Możliwość oszczędzania bez podatku Belki. W ramach IKE można odkładać pieniądze w funduszach inwestycyjnych, w biurach maklerskich lub firmach ubezpieczeniowych, a także w obligacjach rządowych. Maksymalnie można wpłacić w tym roku 23 472 zł. Przy wypłacie pieniędzy w wieku okołoemerytalnym nie zapłacimy 19% podatku Belki od zysków (co przeważnie oznacza możliwość zaoszczędzanie kilkudziesięciu tysięcy złotych). Jeśli w danym roku wpłacimy tak dużo, że wykorzystamy limit, to możemy skorzystać z bliźniaczego konta – OIPE (europejska emerytura, działa tak samo jak IKE, ma też identyczny roczny limit wpłat).
>>> Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). Możliwość oszczędzania z ulgą w podatku PIT. W ramach IKZE można odkładać w bankach, obligacjach rządowych, funduszach inwestycyjnych, firmach ubezpieczeniowych, a wpłaty odliczać od podatku PIT. W tym roku maksymalnie można wpłacić 9388 zł, a jeśli ktoś prowadzi działalność gospodarczą – to 14 083 zł. Takie oszczędzanie opłaca się głównie osobom płacącym wysokie podatki PIT (np. 19% lub 32%). A to dlatego, że przy wypłacie z IKZE co prawda nie ma podatku Belki, ale jest ryczałtowy podatek 10% od całości wypłaty.
Poza tym każdy z nas ma jakieś pieniądze w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE), a niektórzy pracownicy dużych firm oszczędzają też w Pracowniczych Programach Emerytalnych (PPE), które teraz nie są już bardzo popularne, bo dobrze sprawdza się mający podobne funkcje program PPK.
Ile pieniędzy można zabezpieczyć w emerytalnych „spiżarniach”?
Tak naprawdę korzystanie z trzech preferencyjnych sposobów długoterminowego oszczędzania, z których każdy zawiera inne motywatory do działania, w większości przypadków pozwoli zapewnić sobie dodatkową emeryturę w przyzwoitej wysokości. Nie wierzycie? To policzmy.
Ile potrzebujecie pieniędzy, żeby godnie żyć przez co najmniej 20 lat po zakończeniu kariery zawodowej? Pewnie dostaniecie coś w spadku, ale nie warto tylko na tym – i na pieniądzach z ZUS i OFE – zawieszać całej swojej przyszłości. Zatem załóżmy, że potrzebujemy co najmniej 3000 zł dodatkowo (niezależnie od tego, co wypłaci ZUS). Czyli trzeba zgromadzić mniej więcej 700 000 zł. Realnie nawet mniej, bo w czasie wypłacania sobie stopniowo tych pieniędzy nadwyżka może nadal pracować na lokatach czy w obligacjach. Więc prawdopodobnie wystarczy ok. 500 000 zł.
Załóżmy, że mamy na to 40 lat i że będziemy w stanie lokować pieniądze z efektywnością przekraczającą inflację o 3 pkt proc. rocznie. Przy takim założeniu potrzebujemy odkładać 550 zł miesięcznie, żeby zebrać te 500 000 zł. Ale jeśli mamy na zebranie pół miliona złotych tylko 30 lat, to trzeba już oszczędzać 850 zł miesięcznie. A jeśli nasz plan jest obliczony na 20 lat odkładania pieniędzy – to już po 1500 zł miesięcznie. Tak (nie)stety działa magia procentu składanego. Im szybciej zaczniesz, tym większa część tego, co zgromadzisz, będzie wynikała z odsetek od odsetek, czyli efektu kuli śniegowej.
Niezależnie od tego, czy musimy odkładać po 550 zł czy po 1500 zł miesięcznie – dobrze używać do tego narzędzi, które motywują do dalszego oszczędzania (ulgi i bonusy). A jednocześnie zabezpieczają nas przed ryzykiem, że pieniądze na coś się „rozejdą”, zanim będziemy mogli ich użyć zgodnie z przeznaczeniem.
Podstawą jest oczywiście PPK. Jeśli np. zarabiam 5500 zł na rękę miesięcznie, to wpłata do PPK wyniesie jakieś 160 zł. Drugie tyle dołoży pracodawca (plus jeszcze jakieś grosze – państwo). I już mamy 300 zł miesięcznie w oszczędnościach na przyszłą emeryturę (z dużą szansą, że te pieniądze w funduszach cyklu życia wypracują znacznie więcej niż 3% powyżej inflacji). Pozostałą kwotę (od 250 zł do 1200 zł miesięcznie, w zależności od horyzontu) mogę odkładać w IKE i IKZE.
Do IKZE mogę włożyć (w podstawowym wariancie) maksymalnie 780 zł miesięcznie (przy takiej kwocie wyczerpie się roczny limit). Do IKE – jeszcze więcej, bo aż 1950 zł miesięcznie. To oznacza, że maksymalne wykorzystanie „combo emerytalnego” (PPK plus IKZE plus IKE) pozwoliłoby mi przeznaczyć na odkładanie pieniędzy na przyszłość prawie 2900 zł miesięcznie – czyli grubo powyżej połowy całej pensji.
Oczywiście nikt nie jest w stanie (ani nawet nie ma takiej potrzeby) przeznaczyć aż takiej części zarobków na długoterminowe oszczędzanie, ale chcę pokazać, że trzy emerytalne wehikuły – PPK, IKE oraz IKZE – z nawiązką pozwolą zgromadzić kwotę pół miliona złotych na dodatkową wypłatę po zakończeniu kariery zawodowej. A przy okazji zaoszczędzić na podatkach (w IKE – na podatku Belki, w IKZE – na podatku PIT). W przypadku ulgi podatkowej na IKZE pieniądze możemy reinwestować albo wypłacić sobie jako „dywidendę”.
————————–
ZAPROSZENIE:
Masz problem z wyborem sposobu inwestowania pieniędzy na przyszłość? Wybierz Portfel Modelowy, który będzie zawierał kilka funduszy inwestujących na całym świecie i – co ważne – będzie też zmieniał proporcje między nimi w zależności od Twojego wieku. Portfel jest „bezobsługowy”, czyli wpłacasz pieniądze jednym przelewem i to UNIQA TFI rozdziela je między fundusze w określonej proporcji. Te proporcje zmieniają się w pięcioletnich interwałach, czyli stosunkowo rzadko.
To propozycja dla osób, które zdają sobie sprawę, że warto oszczędzać na emeryturę, ale gubią się, mając do wyboru kilkanaście funduszy lub ETF-ów, których nazwy nic im nie mówią. Tutaj po prostu wybieramy portfel funduszy, przelewamy pieniądze i wszystko dalej dzieje się już samo.
Fundusze, które są składnikami Portfela Modelowego w ramach UNIQA TFI, to fundusze globalne. Jeśli chodzi o część obligacyjną, to są to UNIQA Amerykańskich Obligacji Korporacyjnych oraz UNIQA Globalnych Strategii Dłużnych. A w części akcyjnej używane są fundusze UNIQA Akcji Amerykańskich, UNIQA Akcji Europejskich ESG oraz UNIQA Globalny Akcji. Więcej informacji o Portfelu Modelowym w samcikowej recenzji, zaś tutaj możesz się do niego „zapisać” w ramach IKE i oszczędzać na podatkach.
————————–
6000 zł na „ulgowe” oszczędności? Sky is the limit
Załóżmy, że mamy kogoś, kto zarabia na tyle dużo, żeby wykorzystać maksimum tego, co dają emerytalne wehikuły inwestycyjne, czyli IKE, IKZE, OIPE. W skali roku w tych trzech miejscach – przy założeniu, że mówimy o przedsiębiorcy, który korzysta z wyższego limitu wpłat na IKZE – możemy maksymalnie umieścić dokładnie 61 027 zł. Czyli 5085 zł miesięcznie. Ile trzeba byłoby zarabiać, żeby było nas na to stać?
Im kto więcej zarabia, tym większą część pieniędzy powinien odkładać. Zamiana zarobionych pieniędzy na wyuzdaną konsumpcję (czyli przedmioty tracące na wartości) to duży błąd. Lepiej te pieniądze pomnażać, żeby za 20 lat były warte np. kilka razy więcej. Zatem rozsądny posiadacz pensji rzędu 15 000 zł na rękę (wiem, niewielu aż tyle zarabia, ale…) powinien i mógłby przeznaczać jedną trzecią tych pieniędzy na fundusz przyszłego rentierstwa. W przypadku osoby zarabiającej 20 000 zł na rękę te same 5085 zł miesięcznie stanowiłoby już tylko 25% wpływów.
Oczywiście w przypadku narzędzi „emerytalnych” te pieniądze będą trudne do ruszenia, gdyby rentierstwo miało nadejść wcześniej. Te pieniądze można więc podzielić na część, którą odkładamy w emerytalnych „opakowaniach” IKE, IKZE i PPK, oraz na tę, którą inwestujemy w obligacje, fundusze, ETF-y lub spółki giełdowe poza programami emerytalnymi – czyli mamy pełną swobodę ich zainkasowania w każdej chwili. Oczywiście tu przyda się dyscyplina finansowa (żeby ta kasa nie poszła na wakacje).
Kwota 5085 zł miesięcznie (czyli maksymalny limit w emerytalnych wehikułach IKE, IKZE i OIPE) plus – powiedzmy – 1000 zł miesięcznie wpłaty do PPK wraz z dopłatą pracodawcy, inwestowana tylko przez 20 lat w funduszach lub w ETF-ach, ewentualnie w biurze maklerskim w akcje i obligacje – przy rozsądnej stopie zwrotu 3% powyżej inflacji – powinna dać w wieku okołoemerytalnym około… 2 miliony zł. Przez 30 lat – już 3,5 miliona zł.
I to jest maksymalny poziom oszczędności, które można wycisnąć z preferencyjnych wehikułów emerytalnych. W tym czasie jakieś 20 000 zł, może 30 000 zł zaoszczędzimy na podatku PIT (w zależności od stawek, które płacimy), a od 100 000 zł do 240 000 zł – na podatku Belki, którego nie zapłacimy od przeważającej części naszych oszczędności (IKE, OIPE).
Zobacz zapis webinaru o inwestowaniu pieniędzy w 2024 r.:
Do „spiżarni” emerytalnych IKE i IKZE wpłacaj jak do PPK – co miesiąc
Niezależnie od tego, czy zarabiasz 5000 zł na rękę i jesteś w stanie odłożyć na przyszłość 10% tych pieniędzy, czy też zarabiasz 20 000 zł i jesteś w stanie odłożyć 25% dochodu – warto to robić systematycznie. A więc nie przypominać sobie o wpłacie na IKE i IKZE dopiero pod koniec roku i wpłacać w ostatnich dniach grudnia. Róbmy to systematycznie, bo wtedy mniejsze jest ryzyko, że nie będziemy w stanie zgromadzić odpowiednio wysokiej kwoty, by wykorzystać limit.
W przypadku PPK to ryzyko nie występuje, bo ten system wymusza systematyczne oszczędzanie, wpłaty są „odsysane” bezpośrednio od wynagrodzenia. Proponuję więc wprowadzić następujący system: skoro już 2% wynagrodzenia idzie na emeryturę w ramach PPK, to niech kolejne 5% wynagrodzenia co miesiąc wędruje na IKZE, zaś następne 3% – na IKE. Najlepiej stałym przelewem.
Jeśli zarabiasz ponad 10 000 zł miesięcznie, to niech oszczędzanie obejmuje już nie 10%, lecz 15% Twojego wynagrodzenia. W ten sposób większą część zarobionych pieniędzy przetworzysz na jeszcze więcej pieniędzy w przyszłości. I o to chodzi. Efekt będzie taki, że po prostu szybciej zostaniesz rentierem.
Generalnie w długoterminowym oszczędzaniu o to chodzi: dokonujemy wyboru czy przeznaczamy zarobione pieniądze na konsumpcję i mamy dziś wygodne życie oddalające nas od rentierstwa, czy też te pieniądze lokujemy i pomagamy im się mnożyć. Wtedy zamiast bieżącej konsumpcję mamy wcześniejszą emeryturę lub możliwość życia ze zgromadzonego kapitału.
3000 zł miesięcznie wypłaty ze zgromadzonych 500 000 zł przez 20 lat to kwota, która pozwala już żyć z kapitału na skromnym poziomie, o ile ma się już własną nieruchomość (ze spłaconym kredytem i niezbyt wysokim czynszem), odchowane dzieci i żadnych kosztów dodatkowych (alimenty, kredyty, inne zobowiązania). I to jest w zasięgu dużej części z nas.
Oczywiście: to byłoby bardzo skromne rentierstwo, ale jednak uwalniające od konieczności pracy do końca życia. I – zgadzam się – warto walczyć o więcej. Ale, kurczę, od czegoś trzeba zacząć.
————————————
ZAPROSZENIE DO INWESTOWANIA:
Jedną z opcji inwestowania długoterminowego są fundusze inwestycyjne TFI UNIQA – ta firma jest Partnerem cyklu edukacyjnego „Wyciskanie emerytury”. W ofercie TFI UNIQA są fundusze pozwalające łatwo i bezpiecznie (czyli poprzez firmę, która ma siedzibę w Polsce, ma polskojęzyczną obsługę i spełnia wszystkie standardy wyznaczone przez polskich regulatorów) zainwestować pieniądze na całym świecie.
Wśród funduszy, które mają niską opłatę za zarządzanie (0,5% w skali roku) są następujące fundusze: UNIQA SFIO Globalny Akcji, UNIQA FIO Ostrożnego Inwestowania, UNIQA SFIO Akcji Amerykańskich, UNIQA SFIO Akcji Europejskich ESG, UNIQA SFIO Amerykańskich Obligacji Korporacyjnych, UNIQA SFIO Globalnych Strategii Dłużnych oraz UNIQA FIO Akcji Rynków Wschodzących.
Te fundusze można kupić z tą niską opłatą za zarządzanie przez internet, w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”, jak również w ramach konta IKZE (dodatkowo ulga w podatku PIT) lub konta IKE (dodatkowo brak podatku Belki). Przy zakupie internetowym nie płaci się też, rzecz jasna, żadnych opłat manipulacyjnych.
Zerknij też: Na stronie akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” znajdziesz ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?
Zapoznaj się też z tym: Oszczędzasz na emeryturę w ETF-ach, funduszach, akcjach. Czy wiesz, ile jeszcze krachów przeżyjesz? Ile ja już przeżyłem? Podpowiadam, jak je przeżyć w spokoju
Czytaj również: Fundusz kosztuje, ETF też. Opłaty mają ogromne znaczenie dla wyniku inwestycji. Co zrobić, żeby oszczędzanie było tanie?
Wniknij też w to: Jak wybrać fundusz inwestycyjny, który nie okaże się wielką pomyłką? Tak to robi sam Samcik
—————————
Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, blog „Subiektywnie o Finansach” już czwarty rok prowadzi z UNIQA TFI, pośrednikiem w inwestowaniu pieniędzy na spełnianie marzeń i na emeryturę, oferującym m.in. tanie fundusze inwestycyjne w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”.
zdjęcie tytułowe: DALL-E