27 października 2021

Prawie 10 000 zł dodatkowych kosztów i utrata klienta. Taką cenę zapłacił nasz czytelnik za podejrzliwość banku. I nikt w tej sprawie nie czuje się winny!

Prawie 10 000 zł dodatkowych kosztów i utrata klienta. Taką cenę zapłacił nasz czytelnik za podejrzliwość banku. I nikt w tej sprawie nie czuje się winny!

Prawie 10 000 zł kosztów i utrata klienta: taką cenę za podejrzliwość banku zapłacił jeden z czytelników „Subiektywnie o Finansach”. A najgorsze jest to, że nie ma żadnych szans, żeby te pieniądze odzyskać, bo żaden z zaangażowanych w sprawę banków nie widzi swojej winy. Czy po wyjaśnienia trzeba będzie polecieć do… Chin?

Każdy przedsiębiorca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że terminowe płatności to podstawa zaufania w biznesie. A że gospodarka jest globalna, to płatności coraz częściej też takie są. Niektórzy używają fintechowych aplikacji, ale one sprawdzają się przy mniejszych transakcjach. Duże interesy robi się za pomocą płatności międzybankowych.

Zobacz również:

A z nimi, wiecie, jak jest: po Europie przelewy śmigają jeszcze w miarę sprawnie dzięki systemowi SEPA. Ale jeśli trzeba przesłać komuś pieniądze na drugi koniec świata i jeśli ten ktoś nie akceptuje bitcoinów (żart), to warto dać na tacę, żeby pieniądze gdzieś nie zaginęły. Przynajmniej raz w tygodniu dostaję e-mail z opisem jakiejś dramy w tej sferze.

Biznes to zaufanie, ale… bez przelewu nie ma towaru

Pan Janek (imię zmienione) współpracuje z Chińczykami. Kupuje od nich towar – w sumie nie ma tu znaczenia jaki – który potem sprzedaje. Nie jest to nic dziwnego, pół świata dziś zarabia na handlu ze Wschodem. Zakupy pana Janka są ładowane do kontenerów, nadawane w jednym chińskim porcie i płyną do drugiego. A stamtąd do Europy.

Żeby jednak kontener mógł wpłynąć do portu, pan Janek musi przesłać Chińczykom pieniądze. Jeśli przelew nie zostanie zaksięgowany w chińskim banku, kontener jest blokowany jako zastaw i trzeba dodatkowo płacić opłaty portowe za jego przechowywanie.

W lipcu firma pana Janka przesłała do Chin 50 000 dolarów. Wysłano też potwierdzenie przelewu do chińskiego partnera. Ten – widząc potwierdzenie – od razu poinformował, że zamknął w tym banku konto i otworzył w innym. Polska strona o tym wiedziała, ale bank z automatu zaciągnął stary numer konta i wyszło, jak wyszło. Chińczycy jednak od razu dali znać. Niestety, polskiemu bankowi (mBank) nie udało się już zatrzymać przelewu.

______________________________

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach”zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!

______________________________

Pracownicy mBanku napisali do chińskiego banku reklamację, która została natychmiast uznana i przelew ruszył w drogę powrotną. Ale pojawiły się nieoczekiwane przeszkody.

Zaginiony przelew do Chin. I drugi też. Niemiecka robota?

Pieniądze między mBankiem a Chinami przesyłane są przez bank pośredniczący – Deutsche Bank. Ten pieniądze z Chin otrzymał i… zamilkł. Po kilkunastu dniach bezskutecznych prób odzyskania kasy pan Janek w akcie desperacji – bo kontenery wpływały już do drugiego chińskiego portu i na horyzoncie zamajaczyły kary za ich nieodebranie – wykonał drugi przelew do Chin, tym razem do prawidłowego banku.

Ale i ten przelew nie dotarł. Deutsche Bank znów go zatrzymał. W sumie na jego rachunku przyblokowano 100 000 dolarów pana Janka. mBank – w imieniu banku pośredniczącego – poprosił pana Janka o… dosłanie faktur handlowych. Czyli dowodu na to, że przelew dotyczył konkretnej transakcji. Wtedy pana Janka szlag trafił.

„Pomijam fakt, że jest to tajemnica, po ile i skąd kupujemy transport, bo ktoś może te dane wykorzystać. Nie rozumiem, dlaczego niby mam udowadniać, za co płacę Chińczykom, bankowi, a nie urzędowi skarbowemu. A na dodatek wszystko tak długo trwa. mBank obiecuje transfer pieniędzy do Chin w dwa dni robocze (i bierze za to niemałą kasę), a dopiero po czterech dniach od wysłania przelewu dostałem informację o dodatkowych żądaniach banku niemieckiego. Stojąc pod ścianą ujawniłem wszelkie faktury”

– opowiada pan Janek. Przez kolejne dwa tygodnie w dwóch różnych reklamacjach klient prosi mBank o odpowiedź, gdzie jest jego przelew wracający z Chin oraz ten idący do Chin. mBank odpowiada, że wszystko jest pod kontrolą, ale bank pośredniczący nie odpisuje mu na e-maile.

Po trzech tygodniach od uwzględnienia reklamacji przez bank w Chinach pieniądze wysłane do Chin na błędny rachunek wreszcie wróciły. Ale drugi przelew do Chin nie dociera.

„W porcie już naliczają nam kary za składowe czterech kontenerów. Klient jest na nas wściekły i grozi prawnikami za wstrzymanie produkcji. Chciałem nadać kolejne 50 000 dolarów, żeby ułagodzić Chińczyków, ale mBank nie dał pisemnej gwarancji, że znów ktoś ich po drodze nie zatrzyma! Czeski film. Ktoś obraca naszymi pieniędzmi przez miesiąc. My już straciliśmy klienta, a cały zysk z transakcji pochłoną kary portowe. Chińczycy nie mogą w to wszystko uwierzyć i myślę, że biorą nas za oszustów. Jak mam prowadzić handel z Chinami, gdy bank wprost pisze, że nie może obiecać, iż pieniądze dotrą w określonym terminie?”

Bankowcy uspokajali pana Janka, że są w kontakcie e-mailowym z przedstawicielem Deutsche Banku i „czekają na ostateczną decyzję o weryfikacji odbiorcy”.

Pracownicy polskiego banku oczywiście informowali też klienta, że „takich spraw nie można załatwić poprzez telefon do kogoś z banku w Niemczech, bo są odpowiednie procedury na podstawie których banki wykonują swoje działania”. Te procedury to komunikaty SWIFT, za pomocą których porozumiewają się banki na całym świecie. Te podobno też zostały wysłane.

Czytaj też: Dziwne prowizje za przelewy międzynarodowe w Aion Banku

Przelew do Chin nie doszedł, bo niemiecki bank w Ameryce „coś podejrzewa”

Pan Janek dowiedział się tyle, że „przelew zatrzymał Deutsche Bank z powodu sankcji i trzeba czekać na jego decyzję”. mBank oświadczył, że jedyne co może zrobić, to wysłać kolejny przelew przez innego bank-korespondenta (nie Deutsche Bank).

Trzeba przyznać, że mBank robił, co mógł. Zaproponował pośrednictwo JP Morgan Chase lub Wells Fargo. O jakie sankcje może chodzić? Amerykańskie. Pisaliśmy już kiedyś na „Subiektywnie o Finansach”, że amerykański bank potrafi zatrzymać pieniądze na kilka lat. Spotkało to polskiego klienta, który zapragnął pojechać na Kubę i zapłacił tamtejszemu biuru podróży.

Czytaj też: Nie do wiary… Przez siedem lat walczył o odzyskanie uwięzionych w banku 10 000 zł. Niezły Meksyk | Subiektywnie o Finansach – Maciej Samcik

Jeśli z danych transakcji i jej charakteru wynika, że transakcja jest powiązana z osobą lub podmiotem objętą amerykańskimi sankcjami lub może mieć związek z praniem pieniędzy lub finansowaniem terroryzmu oraz pod kątem ewentualnego naruszenia regulacji OFAC (Biura ds. Kontroli Aktywów Zagranicznych Departamentu Skarbu), to każdy przelew może być zablokowany na dowolnie długi czas.

W tej sytuacji zmiana banku-korespondenta mogłaby niewiele zmienić. Sankcje obowiązują wszystkie banki amerykańskie, a przelewy dolarowe muszą przechodzić przez bank w USA (przynajmniej tak mają w mBanku, ale obawiam się, że to może tak działać na całym świecie). Choć niewykluczone, że Deutsche Bank, nielubiany przez amerykańskie władze, ma sprawdzane przelewy z i do Chin bardziej skrupulatnie niż banki mające centrale w USA.

Być może pewnym rozwiązaniem byłoby wysyłanie pieniędzy w chińskiej walucie (juanach), ale nie jestem pewny, czy i na jakich zasadach polskie banki realizują takie płatności (jakie są opłaty oraz spready – chińska waluta jest zdecydowanie mniej popularna w rozliczeniach). No i jest też pytanie, czy taki przelew nie zahaczyłby o bank-korespondenta, który też zachowałby się tak, jakby chodziło o pranie pieniędzy lub finansowanie terroryzmu.

Sprawa skończyła się dobrze i niedobrze zarazem. Po ok. miesiącu amerykański oddział Deutsche Banku przekazał pieniądze do Chin, ale nie poczuł się w obowiązku rekompensować straty, które poniósł polski klient z powodu zablokowania płatności. mBank też rozłożył ręce – w końcu nie mógł nic zrobić.

„Otrzymaliśmy zwrot pieniędzy z Chin, a drugi przelew doszedł. Obie operacje zajęły 29 oraz 21 dni, a nas kosztowały utratę klienta i równowartość 10 000 zł kar portowych. Nikt nam tych kosztów nie chce zwrócić”.

Dlaczego przelewy międzynarodowe nie idą przez blockchain?

Sprawa byłaby prosta, gdyby światową walutą rozliczeniową była jakaś kryptowaluta, za pomocą której można byłoby wykonać elektroniczny przelew bez pośrednictwa banków – z portfela do portfela. Niewykluczone, że to się wkrótce zacznie dziać, bo chyba właśnie dla ominięcia takich problemów chiński bank centralny już testuje w niektórych prowincjach e-juana.

Kilkadziesiąt banków centralnych na całym świecie pracuje nad własnymi cyfrowymi walutami, jest też kilka popularnych kryptowalut, niezależnych od banków centralnych (aczkolwiek o bardzo nieprzewidywalnej wartości). Zatem prędzej czy później problem z przesyłaniem pieniędzy na drugi koniec świata zostanie ostatecznie zażegnany.

Czytaj też: Czy decyzja PayPala sprawi, że kryptowaluty i bitcoin trafią pod strzechy? (homodigital.pl)

Czytaj też: Kryptowaluty jako nowy Amber Gold? Czy warto bać się bitcoina (homodigital.pl)

Czytaj również: Niektóre kraje już nie mają takich problemów. Bitcoin legalnym środkiem płatniczym w Salwadorze (homodigital.pl)

Pytanie brzmi, dlaczego wciąż to się jeszcze nie zdarzyło? Dlaczego mBank nie ma usługi wysłania pieniędzy do Chin poza archaicznym systemem SWIFT, za pomocą blockchainu? Czy fakt, że nie jest to możliwe, wynika z braku chęci, niepewności technologii? A może… kwestii regulacyjnych?

Czytaj więcej o nowym SWIFT: Przelew waluty z banku do banku. Dlaczego jest tak drogo i długo? (subiektywnieofinansach.pl)

Dopóki przelewy dolarowe do Chin idą przez amerykańskie banki, które mogą je monitorować i blokować, Amerykanie mogą trzymać Chińczyków na krótkiej smyczy. A my im w tym dyskretnie pomagamy i to za darmo – na koszt polskich firm współpracujących z Chińczykami. Oczywiście można się zastanawiać, czy powinniśmy z tymi Chińczykami współpracować, skoro to kraj, w którym masowo łamie się prawa człowieka. Ale to już zupełnie inna dyskusja.

—————–

APLIKACJA ZEN POMAGA FIRMOM W TRANSAKCJACH WALUTOWYCH

Zamiast konta firmowego w banku możesz mieć aplikację ZEN oferującą wielowalutowe konto z kartą do bezspreadowych zakupów na całym świecie, program cashback (dzięki któremu można odzyskać część pieniędzy z zakupów firmowych) oraz przedłużoną o rok gwarancję na opłacone kartą ZEN towary.

ZEN ma system, dzięki któremu przyjmiesz płatność od swoich klientów w dowolnej formie – kartą płatniczą, BLIKiem, a także za pomocą PaySafeCard, Trustly, WebMoney, Skrill, Neosurf. Do tego błyskawiczne rozliczanie transakcji, które trafiają od razu na zbiorcze konto w ZEN – pieniądze możesz wydać natychmiast. Więcej o ZEN i możliwościach dla małych firm jest tutaj, sprawdź koniecznie. Polecam też artykuł o ZEN Buddies, jednej z najciekawszych funkcji tej aplikacji. A także felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku

WYGRAJ 24 000 ZŁ ZA TRANSAKCJE WALUTOWE NA PLATFORMIE CINKCIARZ.PL

W imieniu Cinkciarz.pl zapraszam do udziału w loterii z nagrodami. Do wzięcia jest od 5000 zł do 24.000 zł (łącznie 19 losowań, 90 nagród). Żeby wziąć udział w losowaniu trzeba zbierać punkty za transakcje (im więcej punktów tym większe szanse), w których jedną z walut jest USD, GBP, CHF lub EUR. Jako transakcja liczy się nie tylko wymiana walut na platformie Cinkciarz.pl, ale też przekazy pieniężne, transakcje kartowe i płatności internetowe przez Cinkciarz Pay. Szczegóły znajdziecie pod tym linkiem. A tutaj więcej o możliwościach, jakie oferuje Cinkciarz.pl tym, którzy pewniej się czują, gdy mają pod ręką trochę „twardej waluty”.

Zdjęcie tytułowe: Pexels/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Radzimir
3 lat temu

strona o tym wiedziała, ale bank z automatu zaciągnął stary numer konta

Bank zaciągnął? Ale że jak? Skąd? Z automatu?

Wojciech
3 lat temu
Reply to  Radzimir

Wysyłający wpisywał po nazwie w historii i się walnął

Dann May
3 lat temu

I wlasnie po to sa kryptowaluty by omijac te smieszne banki i banksterow

3 lat temu

Ale sobie w kulki leci mBank. Przecież należą do DB.
Pod tym względem pamietam rewelacyjna obsługę w ING. Polski w chwile potrafi dogadać się z tym w Holandii.
mBankowi chyba po prostu już się nie chce 🙁

jsc
3 lat temu

Samcik reklamuje kryptowalutę? Piekło zamarzło!!!

mko
3 lat temu

zasadniczo pierwszy przelew czytelnika został „spaprany” przez chińskiego kontrahenta, który po czasie podał aktualny numer rachunku bankowego, natomiast drugi przelew to odpowiedzialność mBanku (to jemu czytelnik zleca przelew, to mbank w FAQ pisze o 4 dniach roboczych oraz w regulaminie rachunku walutowego dla firm – pkt. 9) i od niego można dochodzić odszkodowania. mBank sam wybiera sobie banki pośredniczące, więc bierze odpowiedzialność za ich działalność lub brak działalności

msw
3 lat temu

Bank of China oddział w Polsce, Warszawa ul. Zielna. Chyba dokładnie w takim celu B of C otworzył u nas oddział. Czy nie łatwiej byłoby handlującym z CN Europejczykom mieć tam konto w CNY? Nie wiem, czy ten bank oferuje usługi dla MŚP, może tylko dla dużego biznesu, ale warto by się zainteresować.

Paweł Jarczyk
3 lat temu
Reply to  msw

NIE pomoże, bo Bank of China w pl formalnie podpada pod Luxemburg, przelewy idą tak samo przez USA

msw
3 lat temu
Reply to  Paweł Jarczyk

Nie, jeśli przelew będzie w CNY zamiast USD.

Stef
3 lat temu

Tymczasem terroryści korzystają z przekazów pieniężnych oraz bitcoin i w nosie mają jakiekolwiek sankcje.

Natomiast problemy ma przedsiębiorca.
Może napiszą da Pana ci co mają konta w innych bankach(ING, CA PKO i PeKaO,) , czy tam też takie cyrki? Pamiętam że w Warszawie działa Chinski bank, może tam trzeba konto założyć?

Dawid
3 lat temu

Kryptowaluty traktowałem do tej pory z przymrużeniem oka, jak zabawkę dla nawiedzonych antysystemowców – ale gdybym znalazł się w takiej sytuacji, prowadząc uczciwy biznes, sam poszedłbym na barykady przeciw bankom…

ORRO
3 lat temu
Reply to  Dawid

Zapłać krypto, nie zaksięgujesz kosztu 😉 Dla pryszczersów może być, dla przedsiębiorców — niekoniecznie.

ORRO
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A jak już będzie jak w Salwadorze, to naprawdę będzie trzeba się wyprowadzać.

jsc
3 lat temu

(…)beztrosko przekazują sobie pieniądze z ręki do ręki na słowo honoru.(…)
Niestety na Zachodzie słowo honoru, nawet tzw. męża stanu, nic nie znaczy.

Przemo
3 lat temu

Mała kwota na próbę SWIFT`em – ok, ale to często niemałe opłaty dodatkowe.

Przemo
3 lat temu

W Polsce to by się nie sprawdziło…

anonymous
3 lat temu

W polsce też masowo łamie się prawa człowieka.

socjalista
3 lat temu

Panie Macieju. Żaden demokratyczny kraj nie zgodzi się, aby przelewy międzynarodowe były wykonywane bez jego kontroli w postaci blockchain czy krypto, ponieważ zaraz zaczęły by się przelewy za usługi i towary łamiące prawo. Kupowanie broni, narkotyków i wspieranie całej maści wariatów z bronią. Ogólnie trochę Pan przesadza moim zdaniem z zaufaniem i promocją krypto. To jest instrument dla ludzi, którzy się na tym znają i są świadomi możliwości strat,zaawansowanych inwestorów a nie dla szaraka żeby pakował w nie uciułane oszczędności.

jsc
3 lat temu
Reply to  socjalista

(…)Żaden demokratyczny kraj nie zgodzi się, aby przelewy międzynarodowe były wykonywane bez jego kontroli w postaci blockchain czy krypto, ponieważ zaraz zaczęły by się przelewy za usługi i towary łamiące prawo.(…)
A zatem trzeba zakazać dolara!!!

jsc
3 lat temu
Reply to  socjalista

(…)Żaden demokratyczny kraj nie zgodzi się, aby przelewy międzynarodowe były wykonywane bez jego kontroli w postaci blockchain czy krypto, ponieważ zaraz zaczęły by się przelewy za usługi i towary łamiące prawo. Kupowanie broni, narkotyków i wspieranie całej maści wariatów z bronią.(…)
A zatem trzeba zakazać dolara!!!

Irek
3 lat temu

Raz mnie prawie zrobili na 4000 euro. Włamali się na konto e-mail dostawcy, wysłali oryginalna fakturę proformę na którą czekałem (skan z podpisem jak zawsze) a w mailu podali inne konto pisząc że w banku jest audyt i przez 2 dni nie mogą się zalogować. A dane odbiorcy podali zamiast włoskiej firmy to jakiegoś śmierdzącego złodzieja z Nigerii. No głuptaski

Maja
1 rok temu

Widzę komentarze sprzed dwóch lat, dodam iż niedawno spotkało mnie to samo także przelew z mBanku, mam pieniądze zablokowane w HSBC NewYork od kilku tygodni. Przelew miał trafić do firmy w Hongkongu. Najpierw mBank mnie zbywał na infoliniach twierdząc że mam czekać bo przelewy idą do dwóch tygodni, potem nie chcieli przyjąć reklamacji. Reklamacje złożył pracownik placówki w moim mieście natomiast dalsza korespondencja odbywa się online gdzie odpisują przypadkowi konsultanci mbanku z czego na chwilę obecną nic nie wynika. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie jak dalej pchnąć tą sprawę.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu