Odsetek osób, które zamierzają skorzystać z możliwości zaszczepienia się na Covid-19, nie przekracza 40-45%. Tymczasem aby szczepionka, na którą polski rząd wyda fortunę, rzeczywiście zakończyła epidemię, musi się zaszczepić co najmniej 70% Polaków. Im gorzej pójdą nam szczepienia, tym dłużej polska gospodarka będzie „na hamulcu”, co kosztuje grube miliardy. A może trzeba ludziom… płacić za szczepienie na Covid-19? W USA pojawił się pomysł, by każdemu, kto się zaszczepi, wypłacić jednorazowo 1.000-1.500 dolarów „nagrody”. Czy to ma sens? Czy jest etyczne? Czy może być skuteczne?
Jak wiadomo, jest sporo obaw, że ludzie nie będą się chcieli zaszczepić na Covid-19. Według różnych badań chęć do wzięcia udział w szczepieniach zgłasza od 30% ludzi do 45% (w porywach). Żeby szczepienia miały sens, musi się zaszczepić 70% ludzi. Nie ma oczywiście pewności, czy rząd zdoła przygotować na tyle dużo zespołów szczepiących oraz punktów szczepień, żeby procedura przebiegła płynnie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jeśli coś pójdzie nie tak, to grozi nam, że będziemy zaszczepieni o kilka miesięcy później, niż ludzie w innych krajach. A to oznacza, że polska gospodarka przez tych kilka miesięcy będzie pracowała na zwolnionych obrotach, tracąc konkurencyjność.
Ale nawet jeśli przyjmiemy optymistycznie, że polska służba zdrowia uzyska wystarczające „moce przerobowe”, to nie ma pewności, że będą chętni, żeby zapisać się na szczepienie. Według najnowszego badania UCE RESEARCH i SYNO Poland (to międzynarodowe firmy badające opinie i nastroje konsumentów) 43% badanych mówi, że zaszczepi się na koronawirusa, a 41%, że nie.
Wcześniej z badań Kantara na zlecenie grupy Lux Med wyszło coś nieco innego – że nie chce się zaszczepić 52% badanych, a chce – jedynie 41%. To są pesymistyczne wyniki, bo jeszcze kilka miesięcy temu, gdy wizja szczepionki była abstrakcyjna, odsetek przeciwników oscylował w okolicach 30%. Ostatnie badania przeprowadzone przez Pew Research Center wykazały, że tylko 60% Amerykanów w ogóle rozważa szczepienie na Covid-19. A – powiedzmy sobie szczerze – mówimy jedynie o „rozważaniu”, a nie o przyjęciu szczepionki.
Państwo zapłaci miliardy za szczepionkę i… szczepienie
Pfizer swoją szczepionkę sprzedaje podobno w cenie ok. 20 dolarów za sztukę, zapewniając przy tym transport na terenie kraju docelowego. Szczepionka Moderny ma kosztować 50-60 dolarów, a szczepionka Sanofi – będzie po 10 dolarów. Polskie zakupy są realizowane w ramach dużego zamówienia z Unii Europejskiej, być może udało się wytargować dobrą cenę „hurtową”.
Czytaj też: Szczepionka na Covid-19 wchodzi do gry. Kto zapłaci odszkodowanie, gdy coś pójdzie nie tak?
Ale nawet wtedy mówimy o kosztach rzędu 5 mld zł jeśli mówimy o co najmniej 60 mln dawek. I zapewne drugie tyle pochłonie samo szczepienie (40 zł – wartość pracy pielęgniarki przy dwóch dawkach szczepionki).
Byłoby kiepsko, gdyby te pieniądze zostały wyrzucone w błoto z tego powodu, że Polak postanowił się nie szczepić, gdyż nie ma na to ochoty.
Problem niskiej skłonności ludzi do poddawaniu się szczepieniu na Covid-19 to nie jest tylko nasz problem. Z obawami społeczeństwa zmagają się właściwie wszystkie kraje, które dotknęła pandemia. Szczepionka, choć jest oparta na wynikach prac badawczych prowadzonych podczas poprzednich pandemii (SARS, MERS), powstała „podejrzanie” szybko i w ekspresowym tempie przeszła badania kliniczne.
W USA padł pomysł, żeby ludzi… przekupić. A więc każdemu, kto się zaszczepi, wypłacić żywą kasę. Padła nawet konkretna kwota – 1.000 dolarów. W polskich warunkach nagroda za szczepienie – jeśli przyjmiemy benchmark amerykański i weźmiemy pod uwagę wartość nabywczą złotego – powinna wynosić 800-1200 zł. Dużo? Mało? Czy ma to sens? Kosztowałoby to – bagatela – 30 mld zł.
Ile kosztuje gospodarkę walka z pandemią?
W sumie więc koszt wypłaconej nagrody oraz cena zakupu i dystrybucji szczepionki łącznie sprowadziłyby się do jakichś 50 mld zł.
Dużo? Podstawowy argument na rzecz płacenia ludziom za przyjęcie szczepionki jest taki, że każdy miesiąc życia w pandemii – a więc ograniczenia działalności szkół, zamknięcia całej branży restauracyjnej, hotelowej, turystycznej – kosztuje duże pieniądze. Jak duże?
W czasie pełnego lockdownu wiosennego straty dla gospodarki były szacowane na 30-40 mld zł miesięcznie (choć były szacunki mówiące i o 60 mld zł miesięcznie). Miękki lockdown też kosztuje. Mniejszy ruch w sklepach i galeriach to 3-5 mld zł straty miesięcznie. Turystyka krajowa i zagraniczna to 6-7 mld zł miesięcznie (nie żyje „po całości”). Kultura (kina, koncerty) i sport oraz eventy (śluby, wesela, pogrzeby, koncerty, konferencje) – tracą 1 mld zł miesięcznie. Restauracje – 4 mld zł miesięcznie. Ograniczenie transportu to kolejne 1-2 mld zł miesięcznie.
W zamian rosną zakupy internetowe, dobrze radzi sobie branża spożywcza oraz te sklepy, które uruchomiły sprzedaż online. Żniwa ma branża kurierska oraz platformy do komunikacji przez internet. W miarę normalnie działają usługi. Stan „przymrożenia” gospodarki to 15 mld zł miesięcznie.
Bolesna prawda jest taka, że każde dwa miesiące pełnego otwarcia gospodarki „kosztują” kolejne dwa miesiące „przymrożenia”. Jeśli z pandemią będziemy walczyli jeszcze przez rok, to koszt może wynieść 90 mld zł. Teoretycznie więc bardziej opłaciłoby się dać ludziom po 1.000 zł za to, że przyjmą szczepionkę i kosztem tych 30 mld zł ocalić trzy razy większą kwotę dla gospodarki. Wszystko pięknie, ale naukowcy widzą w tym pomyśle trzy defekty.
Skoro płacą za rzucenie palenia, to dlaczego nie płacić za szczepienie na Covid-19?
Idea zachęt pieniężnych wydaje się prosta: zapłać ludziom, aby chcieli się zaszczepić. Amerykański ekonomista Robert Litan nazwał pomysł „dorosłą wersją lekarza rozdającego dzieciom cukierki”.
To właśnie Litan zasugerował, że rząd powinien zapłacić 1.000 dolarów każdej osobie, która otrzyma szczepionkę Covid-19. Przyznał, że proponowana kwota płatności jest wzięta spod brudnego palca i wynika wyłącznie z „przeczucia”.
Jego pomysł został od tego czasu poparty przez innych ekonomistów. Pojawiły się tezy, żeby zachęta została zwiększona do 1.500 dolarów.
W zasadzie koncepcja nie jest nowa. Ludzie, którzy ryzykują, biorąc udział w badaniach klinicznych, dostają do 1.000 dolarów (kwoty są różne, służą głównie rekompensowaniu czasu poświęconego przez uczestników). Za oddawanie osocza ozdrowieńcy w USA też dostają pieniądze do ręki – jest to 30-60 dolarów.
Badania wykazały, że płacenie ludziom za rzucenie palenia może być potężną zachętą. Osoby, które otrzymały nagrodę (do 700 dolarów na „wytrzymanie” bez palenia przez kilka miesięcy) rzadziej wracały do palenia nawet po zakończeniu wypłacania kasy. Ktoś tam stuknął się w czoło i doszedł do wniosku, że skoro leczenie ofiar tytoniu kosztuje fortunę, to opłaca się włożyć do kieszeni palaczy pieniądze, żeby się poskromili.
Pomysł z płaceniem za zaszczepienie się ma jednak i przeciwników. Generalnie mają oni trzy rodzaje zastrzeżeń.
Trzy problemy z płaceniem za szczepienie
Po pierwsze: nie ma żadnych badań behawioralnych, z których wynikałoby, że w przypadku płacenia za zaszczepienie efekt będzie podobny, jak w przypadku płacenia za rzucanie palenia. Podobnie, jak przyznają zwolennicy nagród za szczepienia, nie ma żadnych danych, które pozwoliłyby określić, ile powinna wynosić nagroda, żeby była skuteczna.
Po drugie: akcja może wzbudzić podejrzenia i przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Osoby, które nie ufają szczepionce na Covid-19, mogą uznać, że jeśli ktoś musi płacić za przyjęcie substancji podobno ratującej życie, to coś z tą substancją musi być nie tak. Wątpliwości narosną, zamiast wygasnąć. Zaś antyszczepionkowcy mogą przedstawić to jako argument, że nie należy korzystać z zachęt.
Po trzecie: wątpliwe są społeczno-ekonomiczne podstawy tego rozwiązania. Bogatsze osoby mogą sobie pozwolić, żeby zignorować nagrodę. Ubożsi ludzie będą zmieniać swoje zachowania w zamian za pieniądze. Czy żerowanie na biedzie – i to przez rządzących – jest etyczne?
Reasumując: zdaniem naukowców pomysł ma trzy wady. Może wzbudzić dodatkowe podejrzenia ludzi obawiających się szczepienia, może działać tylko na osoby o niskich dochodach oraz brakuje badań o tym, ile powinna wynosić “nagroda”, bo nigdy za szczepienia nikt ludziom nie płacił. Co o tym myślicie? Wzięlibyście 1.000 zł za to, że się zaszczepicie?
Jest też inny pomysł: żeby zaszczepiona osoba była “oznaczana” w specjalnej (obowiązkowej?) aplikacji mobilnej i żeby QR kod w tej aplikacji był “biletem wstępu” do pociągu, samolotu, czy hotelu. Na Homodigital.pl piszemy czy to ma sens. Jak to ma wyglądać? Jakie są „za i przeciw”? Jak to będzie wyglądało, gdy już wejdzie w życie? Czytaj w tekście: szykuje się „cyfrowy paszport” dla tych, którzy będą zaszczepieni na Covid-19. Jakie będzie dawał przywileje?
————–
POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
————–
zdjęcie tytułowe: Daniel Schludi/Unsplash