Pompa ciepła to coraz bardziej popularne źródło ogrzewania, szczególnie w nowych domach. Znacznie obniża rachunki za ogrzewanie i jest zdecydowanie bardziej ekologiczna niż kotły na paliwo stałe. Do zakładania pomp ciepła motywuje również rząd poprzez dodatkowe pieniądze w ramach programu Moje Ciepło. Niestety ci, którzy swój nowy dom kupują od dewelopera mogą się nie załapać na dofinansowanie
Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła podaje, że w 2022 r. sprzedaż pomp ciepła wzrosła w naszym kraju o 120% licząc w skali roku. Takich urządzeń w ubiegłym roku sprzedano ponad 203 000. W kolejnych latach również możemy spodziewać się wzrostów. Będzie się to wiązało nie tylko z chęcią obniżenia rachunków, ale z nowymi wymogami w budownictwie. Do 2030 roku wszystkie nowo budowane domy mają być zeroemisyjne.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pompa ciepła ma wiele zalet, ale niestety musimy ponieść wysokie koszty na samym początku, bo jej zainstalowanie kosztuje ok. 40 000 zł. To odstrasza wielu potencjalnych inwestorów, dlatego rząd postanowił nas zmotywować do zakładania pomp ciepła poprzez dofinansowanie w ramach programu Moje Ciepło. Program ruszył w ubiegłym roku i od tego czasu dofinansowanie otrzymało 9022 osób, a kwota wypłat wyniosła 73 000 000 zł. Łączny budżet programu wynosi jednak 600 mln zł, a więc wciąż wiele osób może załapać się na dodatkowe pieniądze.
W ramach programu można otrzymać dofinansowanie na zakup i montaż pompy ciepła dla nowego budynku jednorodzinnego. Kwota dofinansowanie dla jednego wnioskodawcy może wynieść 30% lub 45% (dla posiadaczy karty dużej rodziny) kosztów kwalifikowanych. Maksymalna kwota nie może być jednak wyższa niż 21 000 zł.
Moje Ciepło – program nie dla każdego…
Z programu Moje Ciepło postanowił również skorzystać nasz czytelnik. Pan Jarosław swój dom kupił od dewelopera. Jako jedyny na całym osiedlu zdecydował się na zmianę źródła ogrzewania na pompę ciepła. W pierwotnym planie dom miał być ogrzewany kotłem gazowym. Dodatkowo zdecydował się na zainstalowanie rekuperacji, która również nie była w standardzie deweloperskim, a pozwala na znaczące zmniejszenie zużycia energii do ogrzewania.
Koszty kwalifikowane w przypadku pana Jarosława wyniosły ponad 30 000 zł, a docelowo miał odzyskać z tego w ramach programu Moje Ciepło ok. 7 000 zł. Dom spełniał wszystkie wymogi techniczne, więc nasz czytelnik założył, że nie powinno być żadnych problemów z wypłatą środków. Problem jednak się pojawił, a na jego rozwiązanie było już za późno. Zgodnie z regulaminem, żeby załapać się na dofinansowanie, trzeba spełnić dwa warunki:
„Beneficjentem jest osoba fizyczna będąca właścicielem bądź współwłaścicielem nowego budynku mieszkalnego jednorodzinnego. (…) Wnioskodawcą/Beneficjentem musi być osoba wskazana w pozwoleniu na budowę lub zgłoszeniu budowy budynku mieszkalnego jednorodzinnego”
I to właśnie punkt drugi nie został spełniony przez naszego czytelnika. Dom został wybudowany przez dewelopera, a więc to na niego było wydane pozwolenie na budowę. Nasz czytelnik był w szoku, faktycznie nie zwrócił wcześniej uwagi na ten zapis, ale przecież to oczywiste, że pozwolenie musi być wydane na dewelopera, skoro to on realizuje całą inwestycję.
Zapis wydaje się jednak absurdalny, bo w praktyce wyklucza z programu osoby, które kupują dom od dewelopera. Rozwiązaniem nie mogłoby być też złożenie wniosku przez samego dewelopera, bo beneficjentem programu może być tylko osoba fizyczna.
Napisałam więc do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który odpowiada za program Moje Ciepło. W swojej wiadomości zwróciłam uwagę na to, że taki zapis automatycznie wyklucza znaczną część inwestorów z możliwości otrzymania dofinansowania.
Zapytałam, z czego wynika taki zapis i czy w planie jest jego zmiana. Poprosiłam również o przyjrzenie się sprawie naszego czytelnika. Samodzielnie pokrył koszty pompy ciepła, jego dom spełnia wymogi programu, a jego wniosek został odrzucony. Odpowiedź przyszła szybko, ale nie zawierała odpowiedzi na moje pytania. Przeczytałam w niej, że
„Postanowienia Programu zostały przygotowane tak, aby zachować równe szanse dla wszystkich beneficjentów, przy zachowaniu wysokiej dyscypliny wydatkowania środków publicznych. Postanowienia programu są jawne i każdy ma szanse zapoznać się z wymogami dostępu do dofinansowania”
W wiadomości widniała część regulaminu, którą zamieściłam wyżej w tekście oraz zapewnienie, że…
„Program Priorytetowy Moje Ciepło oraz Regulamin Naboru wniosków zostały w takim kształcie zatwierdzone przez Zarząd NFOŚiGW. Jednocześnie należy podkreślić, że Program Priorytetowy Moje Ciepło po zatwierdzeniu przez Zarząd NFOŚiGW został uzgodniony z Ministrem Klimatu i Środowiska. Projekt Programu Priorytetowego Moje Ciepło uzyskał pozytywną ocenę Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) i finansowany będzie z Funduszu Modernizacyjnego – w ramach obszaru niepriorytetowego”
Oprócz tego dowiedziałam się, że…
„Od dnia 10.11.2021 – 24.11.2021 r. prowadzone były konsultacje społeczne założeń programu priorytetowego Moje Ciepło dedykowanego osobom fizycznym i nie zgłoszono w tym zakresie uwag do programu. Regulacje określone w Programie priorytetowym są ścisłe i nie ma możliwości stosowania odstępstw od Programu. Wszystkie wymogi Programu należy spełnić łącznie”
Nadal jednak nie rozumiałam, dlaczego pozwolenie na budowę musi być wydane na wnioskodawcę. Z wiadomości wynikało jednak, że nie są planowane żadne zmiany w regulaminie. Zapytałam więc co w takim razie mogą zrobić osoby, które chciałyby skorzystać z dofinansowania, ale budowa ich przyszłego domu prowadzona jest przez dewelopera.
Skoro program powstał po to, żeby zachęcić nowych inwestorów do instalowania pompy ciepła, to spodziewałam się jakiejś rzetelnej wskazówki dla naszych czytelników. Niestety jej nie otrzymałam. Odpowiedź na moją wiadomość była bardzo zwięzła:
„Szanowna Pani Redaktor, zachęcam do zapoznania się ze stroną https://mojecieplo.gov.pl/, znajdzie Pani tutaj wszystkie potrzebne informacje”
Nie brzmi to jak informacja, która pomogłaby naszym czytelnikom, więc poszukałam dodatkowych informacji na stronie internetowej programu. Tam w sekcji FAQ znalazłam pytanie o treści: „Kupiłem budynek u dewelopera. Nie posiadam pozwolenia na budowę. czy istnieje możliwość przepisania pozwolenia na budowę i otrzymania dotacji w programie?”. Odpowiedź brzmiała:
„Wnioskodawcą musi być osoba wskazana w pozwoleniu na budowę. Przeniesienia pozwolenia na budowę nie można dokonać w sytuacji, gdy roboty budowlane zostały już zakończone”
To nadal nie jest to jasna odpowiedź, z której dowiemy się co mogą zrobić osoby, które kupiły dom od dewelopera i chcą skorzystać z programu. Możemy jednak się domyślić, ze rozwiązaniem jest przeniesienie pozwolenia na budowę na ostatecznego właściciela nieruchomości. Nie podoba mi się jednak ta opcja z kilku powodów.
Po pierwsze logistyka i wydłużenie czasu budowy. Przed i w trakcie budowy nie możemy tego zrobić, bo to deweloper odpowiedzialny jest za budowę. Jeśli przepiszemy pozwolenie na siebie, a deweloper będzie coś w tym czasie robił, to będzie to jego samowolka budowlana. Pozwolenie powinniśmy więc przenieść po zakończeniu wszelkich prac, ale przed zainstalowaniem pompy ciepła.
Tu pojawia się problem. Przeniesienie takiego pozwolenia trwa do miesiąca, choć znając różne historię z procedurami budowlanymi, zakładam, ze może potrwać to dłużej. Jeśli chcemy to poprawnie wszystko zrealizować – ekipę od pompy ciepła musimy więc umówić jak już będziemy mieli pewność, że pozwolenie będzie prawnie przepisane na nas. Przesunięcie o miesiąc całego procesu sprawia, że docelowo o miesiąc wydłuży nam się oddanie domu do użytku. A w domu, który nie jest oddany do użytku prawnie nie można mieszkać.
Po drugie, skoro pozwolenie wydane jest na nas, to kto ma dopełnić formalności związane z oddaniem domu do użytku? Kupując dom od dewelopera, nie powinniśmy już martwić się papierologią. Zakładam, że dobry deweloper i tak weźmie te obowiązki na siebie po przepisaniu pozwolenia, ale korespondencja od nadzoru budowlanego może trafiać do nabywcy domu.
Po trzecie, takie sztuczne przepisywanie pozwolenia na budowę sprawia, że urzędy dostaną dodatkową robotę. Już teraz czas oczekiwania na pozwolenie na budowę często jest dłuższy niż ustawowe 60 dni. Im więcej dodatkowej papierologii, tym dłuższe terminy oczekiwania na załatwianie innych spraw. A przecież powinniśmy dążyć do ułatwiania życia zarówno inwestorom, jak i urzędom. To się ewidentnie nie udało.
Poszperałam trochę w internecie i na wielu forach znalazłam użytkowników, którzy znaleźli się w takiej samej sytuacji jak Pan Jarosław. Wyłożyli pieniądze na pompę ciepła licząc na dofinansowanie, ale nie otrzymali pieniędzy, bo dom budował deweloper. Ich odwołania również zostały odrzucone.
Wygląda jednak na to, że na razie nie możemy się spodziewać zmiany tego absurdalnego zapisu a na osoby, które dały się nabrać, urząd będzie miał taką samą odpowiedź, jaką otrzymałam ja z Narodowego Funduszu, czyli „przeczytaj sobie regulamin”.
zdjęcie: Pixabay