4 lutego 2023

Myślisz, że wysoka inflacja to Twój największy problem na zakupach? Niestety, rozpędziła się też… shrinkflacja. Jak ją rozpoznać na półce w sklepie?

Myślisz, że wysoka inflacja to Twój największy problem na zakupach? Niestety, rozpędziła się też… shrinkflacja. Jak ją rozpoznać na półce w sklepie?

Od miesięcy męczy nas inflacja. I coraz częściej zwracamy uwagę na cenę produktu, zanim trafi on do naszego koszyka. Niestety, samo sprawdzenie ceny nie uchroni nas przed przepłaceniem w sklepie. Powinniśmy też dokładnie sprawdzać etykiety, by upewnić się, że nie padamy ofiarą… shrinkflacji. Na czym polega shrinkflacja i jak się przed nią chronić?

Hasło „shrinkflacja” powstało z połączenia inflacji ze słowem shrink, czyli „kurczyć”. Zjawisko to polega na zmniejszaniu objętości produktu lub stosowaniu innych form zubożania produktu przy zachowaniu tej samej ceny. Popularnym przykładem na stosowanie tej techniki jest zmiana wagi kostki masła. Kiedyś standardowa kostka ważyła 250 g, od dawna jesteśmy już przyzwyczajeni do 200 g, a w ostatnim czasie coraz więcej producentów uszczupla masło do 179-180 g.

Zobacz również:

Takie zjawisko często zamiennie określa się jako skimplacja lub downsizing. Shrinkflacja nie jest ani niczym nowym, ani nie jest zjawiskiem charakterystycznym dla polskiego rynku. Takie triki są stosowane od lat przez producentów na całym świecie. W dobie inflacji i spowolnienia gospodarczego to zjawisko może pojawiać się znacznie częściej.

Coraz więcej konsumentów deklaruje, że z uwagi na wysokie ceny już teraz rezygnuje z niektórych wydatków. Producenci za wszelką cenę walczą, aby to właśnie ich produkt nie wypadł z naszej listy zakupów. Zwiększając jego cenę, ponoszą ryzyko, że po produkt nie sięgniemy, ale gdy zmniejszona zostanie delikatnie objętość, to być może konsument nie zauważy różnicy albo stwierdzi, że woli mało niż nic.

Czytaj też: Magiczna „dziewiątka”, cena kontrastowa… Jak sklepy manipulują cenami i nami? Oto strategie cenowe sklepów, które warto znać, żeby na zakupach nie przepłacić

Jakie triki sztuczki stosują producenci, żebyśmy nie rezygnowali z ich produktów?

Mniejsze opakowania, czyli shrinkflacja w najbardziej popularnej postaci. Niedawno głośno zrobiło się o shrinkflacji w kontekście Ptasiego Mleczka. Producent zmniejszył jego gramaturę z 360 g do 340 g, a więc o ponad 5%. Jeszcze w 2018 roku standardowe opakowanie ważyło 380 g. Cena oczywiście pozostała bez zmian, a być może niedługo wzrośnie. Producent tłumaczy, że zabieg wynika ze wzrostu cen półproduktów i opakowań.

Takich produktów jest znacznie więcej, wystarczy przejść się do sklepu i samemu poszukać. Sama częściej zwracam ostatnio na to uwagę. Będąc ostatnio w Lidlu, zaczęłam z ciekawości przyglądać się opakowaniom czekolad. Początkowo byłam pozytywnie zaskoczona, bo kilka tabliczek marki lidlowej miało dokładnie 100 g.

Po chwili sięgnęłam do niższej półki, po produkty marki Wedel. Pierwsza chwycona przeze mnie czekolada ważyła 80 g, dwie kolejne 90 g i dopiero czwarta z rzędu była opisana wagą 100 g. Wedel to producent Ptasiego Mleczka, więc być może w innych produktach tej marki są podobne zagrywki.

Shrinkflacja niestety nie dotyczy tylko jedzenia. Powinniśmy być uważni również, kupując produkty w innych kategoriach „tematycznych”. Mniejsze mogą stać się nasze ulubione kosmetyki, karma dla zwierząt oraz chemia do domu. Przykładem może być papier toaletowy. Poniżej zdjęcie z rynku brytyjskiego, liczba listków w opakowaniu spadła o 8%.

 

shrinkflacja

Źródło: Business Insider

Strategię „mniej za tę samą cenę” mogą stosować również restauracje. Niedawno zagraniczna sieć fastfoodów Dominos zmniejszyła liczbę skrzydełek w zestawie z 10 do 8 przy zachowaniu tej samej ceny. Na podobny ruch zdecydował się również Burger King.

Zmiana składu. To kolejny sposób na zmniejszenie kosztów przy zachowaniu tej samej ceny dla konsumenta. W przypadku słodyczy i przekąsek tą zmianą może być zastąpienie oleju rzepakowego olejem palmowym, który jest tańszy, a jego produkcja negatywnie wpływa na środowisko. Cukier trzcinowy może być z kolei zastąpiony tańszym syropem glukozowo-fruktozowym.

Ciekawą praktykę w kwestii zmiany składu stosują też producenci masła. Od kiedy ceny masła poszły mocno w górę, w sklepach pojawiło się dużo tańszych zamienników, z zawartością tłuszczu ok. 60%. Informacja o zawartości tłuszczu jest wprawdzie podana na opakowaniu, ale często niewielkim drukiem.

Chcąc obniżyć koszty produkcji soków, firmy czasem zmniejszają ilość soków z owoców na rzecz cukru i dodatkowych sztucznych aromatów. Zmiana składu na gorszy pojawia się też czasem w branży kosmetycznej. Działające składniki aktywne mogą być zastępowane przez tańsze zamienniki, które będą miały gorsze działanie.

Źródło: Instagram, czytametykiety

Wychwycenie zmiany składu jest dużo trudniejsze niż zauważenie zmiany w gabarytach produktu, szczególnie w przypadku kosmetyków. Gdy już raz przyzwyczaimy się do jakiegoś kremu, to raczej nie sprawdzamy i nie porównujemy za każdym razem dokładnego składu. Tym bardziej że lista składników jest często bardzo długa i napisana jest bardzo małymi literami.

Zmiana opakowania i kształtu produktu. Uważny konsument może szybko zorientować się, że jego ulubiony produkt jest mniejszy niż dotychczas. Dlatego producenci robią wszystko, żebyśmy tego nie zauważyli. Wprawdzie waga produktu musi być podana na etykiecie, ale można zastosować kilka trików wizualnych, dzięki którym klient nie wpadnie na to, żeby sprawdzić gramaturę.

Wystarczy trochę podrasować opakowanie, by wydawało się większe. Poniżej przykład musztardy firmy Kania. Producent zmniejszył ilość produktu w słoiku, ale słoik jest teraz wyższy, a więc na pierwszy rzut oka wydaje się, że produktu jest więcej niż wcześniej.

shrinkflacja

Źródło: Instagram, Katarzyna Bosacka

Na ciekawy przykład natknęłam się w zagranicznych mediach, dotyczący czekolady Toblerone. W 2014 r. producent zmniejszył gramaturę aż o 25%. Jednocześnie, żeby opakowanie nie wyglądało na mniejsze, firma postanowiła zwiększyć dystans między charakterystycznymi trójkątami. Ta zmiana została jednak szybko zauważona przez stałych klientów i po fali krytyki firma przywróciła dawny kształt.

shrinkflacja

Napompowane pieczywo. Jeśli Twój ulubiony chleb z piekarni nie smakuje już tak dobrze, to być może piekarz również zmienił jego skład. Inną praktyką, jaka może być wykorzystywana w piekarniach, jest dodawanie spulchniaczy do chleba i bułek. Dzięki temu produkt wizualnie wydaje się większy, choć jego masa mogła spaść.

Zmiana sugerowanej dawki produktu. Kolejna metoda na zakłamywanie rzeczywistości to zmniejszanie sugerowanej dawki produktu, np. płynu do prania. W przypadku tego typu chemii, producent często podaje na opakowaniu, na ile prań wystarczy nam płyn. Dawka na jedno pranie nie jest nigdzie prawnie ani technicznie zdefiniowana. To producent określa ją wedle swoich kryteriów.

Wystarczy, że w swoim opisie zmieni założenia i uzna, że na jedno pranie potrzebujemy nie 30 ml płynu, tylko 25 ml. Wówczas na butelce może napisać, że trzylitrowy płyn starcza nie na 100, ale 120 prań. Chętniej wybierzemy płyn, który starczy nam na większą liczbę prań, nawet jeśli obok mamy podobny produkt o tej samej objętości.

Podobne triki mogą zdarzyć się w przypadku żywności. Na opakowaniach przekąsek bardzo często mamy informację, ile porcji jest w jednej paczce produktu. Wystarczy, że zmienimy sugerowaną porcję z 30 g na 25 g, i można spokojnie zmniejszyć wielkość opakowania ze 120 g na 100 g. W końcu w teorii dostajemy tyle samo porcji.

Shrinkflacja: manipulacja, a może ochrona przed drożyzną?

Zabiegi związane ze zmniejszaniem objętości produktów wyglądają na manipulację. Podczas zakupów raczej nie analizujemy dokładnie wszystkich etykiet, a producenci wykorzystują nasze przyzwyczajenia. Płacimy nieświadomie tyle samo, a dostajemy gorszy lub mniejszy produkt.

Z drugiej strony, jeśli alternatywą byłaby konieczność rezygnacji z ulubionej przekąski, to może lepiej dostać trochę mniej produktu za tę samą cenę? Może to być krótkoterminowe rozwiązanie na czasy wysokiej inflacji, które ochroni firmy przed spadkiem sprzedaży, a nas przed mocnym cięciem kosztów. Gorzej, jeśli kryzysowa strategia stanie się trendem na dłuższy termin.

Mimo wszystko producenci powinni informować o takich zmianach, jeśli chcą być uczciwi wobec swoich klientów. Dajcie znać, jakie jest wasze zdanie w tej sprawie i czy spotkaliście się z przykładami shrinkflacji. Piszcie i komentujcie, wrzucajcie zdjęcia i paragony.

Zdjęcie: Pixabay/Amanda Evert

Subscribe
Powiadom o
65 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Mariusz
1 rok temu

Wedel zaczynał od pół kilograma. 500 gram, tyle kiedyś ważyło opakowanie Ptasiego Mleczka. Potem było 450 gram, potem 400 a potem już z górki. Pojawił się za to plastik, potem więcej plastiku, pewnie w trosce o środowisko. Przy okazji wspomnę o popularnym Krecie do udrożniania rur, opakowanie 800 gram. Zawartość zajmuje dokładnie połowę objętości butelki. To znaczy tyle zajmowało ostatnio, jak kupowałem, pewnie też w trosce o zyski… pardon, środowisko.

Last edited 1 rok temu by Mariusz
Admin
1 rok temu
Reply to  Mariusz

To chyba będzie prawdziwa plaga w najbliższym czasie

Loki
1 rok temu
Reply to  Mariusz

A później słuchamy bajek PR jacy to są ekologiczni. Zwykła chciwość, obłuda i zakłamanie. Smutny ten świat…

Admin
1 rok temu
Reply to  Loki

Ale to trochę od nas zależy. Jeśli nie będziemy na to podatni, to oni nie będą tego robili

Niepewny
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

W jaki sposób od nas zależy?Rozwiązaniem byłoby podawanie ceny za samo opakowanie.Klient byłby świadomy ile płaci za opakowanie i wywierał presję na producentach na zmniejszenie opakowań.Puste powietrze kosztuje za które płaci klient.Chciałbym wiedzieć ile kosztuje produkt a ile opakowanie.

Paweł
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Generalnie, tak, ale tylko wtedy gdy mamy wybór, a przecież nie mogę kupić Ptasiego Mleczka o wadze 500g

Wanda
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Będziemy podatni panie redaktorze, to znaczy statystyczna większość będzie podatna. I to wystarczy – bo ona generuje obrót a nie mniejszość. Przykłady są we wszystkich dziedzinach życia. Co roku gigantyczne korki na Zakopiance, skargi na zawyżanie cen, niską jakość. W następnym roku znów tłumy na Zakopiance. I tak od dekad. Podobnie z inwigilacją podatkową, bankową, biurokracją itd. Ten system jest oparty na tym, że większość da sobie narzucić wszystko (lub prawie wszystko).

Admin
1 rok temu
Reply to  Wanda

Ale to nie jest kwestia systemu tylko tego, czy bardziej chcemy mieć wygodę czy prywatność.

Wanda
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Większość chce mieć wygodę a prywatność to dla tej większości nie ma żadnego znaczenia. Do momentu aż ktoś im zapuka do drzwi przed świtem, zablokuje konto, nie wpuści do samolotu za niezapłacony mandat, o którym nawet nie wiedzieli itp.
Prywatność już dawno przegrała, w takiej Azji to jej nigdy nie było, w Europie zabito a w USA jest parodiowana i wyśmiewana przez pokazywanie tych z porożami czy foliami na głowach jako uzasadnienie dla pogłębionej inwigilacji. Ostatecznie nikt przecież nie zarzucił Snowden’owi, że prezentował nieprawdziwe informacje. On jest ścigany przecież za to że upublicznił prawdziwe informacje.. LOL

Admin
1 rok temu
Reply to  Wanda

Widać mu się to przewalić. Musimy – jako ludzkość – stracić prywatność, żeby ją chcieć odzyskać

Monika
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Problem w tym że biomasą łatwo manipulować bo ma niskie poczucie wartości i działa na zasadzie: zesraj się a pokaż się. Ktoś wymyślił że Zakopiec to prestige i tak to pokutuje od lat. Jak tu pokazać na fejsbuniu zdjęcia z jakiejś pipidówy. Co ludzie powiedzą. Niech wiedzą że MNIE stać.

A propos shrinkflacji:kaszka kuskus z Kupca którą spożywam z upodobaniem zjechała już wcześniej z 500g na 400, w zeszłym roku na 350, a teraz jest już 300. Inne też już są w takiej gramaturze. Jak żyć?

Admin
1 rok temu
Reply to  Monika

Tylko, że to nie jest do końca tak, że „ktoś wymyślił”. Reputacja marki powstaje z jakości produktu i sprawnego marketingu. Albo ze sprawnego marketingu ;-). Ja osobiście nie rozumiem dlaczego wszyscy uważają Zakopane za wspaniałe miejsce (na mnie nie robi wrażenia), ale najprawdopodobniej były tam kiedyś oferowane rzeczy trudno dostępne w okolicy. Z Sopotem to samo – mieścina jak każda inna, ale umiejętnie wykreowano tam popyt na pobyt ;-). Sopot akurat lubię, chociaż oczywiście nie umywa się do dowolnej mieściny na wybrzeżu Morza Śródziemnego

Monika
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ktoś wymyślił = sprawny marketing. To miałam na myśli. A pelikany łykają.

Dominik
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Jest inflacja ceny rosną gramatura spada. Na to wpływ niewielki. Czasy kiedy Polacy wychodzili na ulicę jak w Poznaniu w ’56 już chyba minęły, albo jeszcze nie dostaliśmy tak bardzo po kieszeni. Nie to co np. we Francji. To co mnie wkurza odnośnie ekologii to właśnie nadmiar plastiku. Jak ktoś lubi ptasie mleczko albo czekoladę to nie ma za bardzo wyboru. Nie ma możliwości kupienia ich luzem, tak żeby nie generować dodatkowego plastiku. Producenci coraz więcej produktów pakują w plastik, a my nie mamy wyboru, bo jeżeli wszystkie czekolady, sery albo wędliny w sklepie zapakowane są w plastik to co… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Dominik

Ciekawą rzecz Pan zauważył. Rzeczywiście, pewnych rzeczy nie da się kupić „nie w plastiku”. Kiedyś rozmawiałem z kimś, kto pracował w czeskiej czy słowackiej firmie, która zaproponowała Orlenowi dystrybutory do płynu do spryskiwaczy. Żeby sobie ludzie lali bezpośrednio do auta, przy okazji tankowania. I Orlen podobno tego nie wziął.

Niepewny
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Pnie Macieju.A może niech utylizowaniem odpadów niech się zajmie państwo.To co teraz jest to jakaś parodia.W sklepie powinny być dwie ceny:za towar i za opakowanie.Za opakowanie pieniądze trafiają na oddzielny fundusz,na utylizację.Bedziemy wtedy świadomi ile wyrzucamy pieniędzy i wtedy będzie presja na producentów.Po co nam kolorowe kartoniki,papierki,buteleczki,które trudno zutylizować?Proszę się zagłębić co się dzieje ze środkami ochrony roślin w rolnictwie.Rolnicy nie maja gdzie oddać pozostałych środków i utylizują gdzie się da,trując środowisko.To jest prawdziwy dramat.

Admin
1 rok temu
Reply to  Niepewny

Państwo? Chciałbym, ale obawiam się, że zajęłaby się tym jakaś fundacja Dworczyka 😉

Przemo
1 rok temu
Reply to  Dominik

To jest masakra. Kupowałem w piątek porcje rosołowe z kuraka w Lidlu w promocji po 2,79/kg.
Zapakowane w wielkie tacki z grubego tworzywa. Takie opakowanie w hurtowni dla małego odbiorcy to minimum 80 groszy.
A kurak? ok. 500g o wartości ok. 1,4 PLN.

swiatlak
1 rok temu
Reply to  Mariusz

Wedel trafił u mnie na czarną listę, gdy w jakiejś bombonierce zaczął dawać dwie czekoladki mniej, a dotychczasowe, przeznaczone na nią miejsca w wytłaczankach zostały wypchnięte do góry. Inni producenci przyłapani na takich manewrach też dostają embargo – mnie tam unikanie słodyczy wyjdzie na zdrowie 🙂
Z drugiej strony, trzeba uważać na sklepy. Siostra dziś się żaliła, że zapłaciła kosmiczne pieniądze za głupią mąkę, w sklepie sieci uważanej za tanią. Na „znanym portalu aukcyjnym” ta sama mąka jest dokładnie o połowę tańsza.

Przemo
1 rok temu
Reply to  swiatlak

Cóż, ja mąkę od dawna kupuję w największym polskim sklepie.
Tylko trzeba jej troszkę kupić (ostatnio to troszkę to coraz mniej), żeby na smarta nazbierać 🙂

Piotr
1 rok temu

Dam zupełnie inny przykład nabijania sobie kasy klienta.
Mam oświetlenie kuchni z Ikea. Niestety zepsuł się włącznik (30zł). Nie ma już nowych w sprzedaży więc trzeba wymienić moduł sterowania (150zł) i pilota (50zł). Pomijam środowisko-muszę wyrzucić sprawny ale niekompatybilny sprzęt…

Celina
1 rok temu

Najbardziej irytuje mnie makaron Lubella z 500 g zmieniony na 400 g. Dbają o linię mojej rodziny:) Czasami jednak makaronu z jednej paczki jest za mało na obiad dla całej rodziny. Trend nie jest zły w obecnych czasach postępującej nadwagi i otyłości.
P. S. Wczoraj na zakupach spożywczych zapłaciłam 80 zł mniej za koszyk wartb 450 zl. 10% specjalnego jednorazowego rabatu i wykorzystanie uzbieranego bonusu. Poczułam się jak w amerykańskim hipermarkecie:)

Michał
1 rok temu

W Biedronce „shrinkflacja” była nim stało się modne, np tymbark 1,75l za 3,19 gdzie w innych sklepach były 2l po tyle czy cola w 1,75l zamiast w 2l 🤷‍♂️

Przemo
1 rok temu
Reply to  Michał

Kilkanaście laty temu już była o to gruba awantura, bo inni też chcieli te mniejsze, żeby móc konkurować cenowo.
OIDP Coca Cola wymigiwała się jakimiś wymyślnymi historiami.

Henryk
1 rok temu

Makaron Lubella- powiedzmy , że model spagetti-
2021 rok- 3.99 zł za 500 gramów
2022 rok- 4.99 zł za 500 gramów
2023 rok- 4.99 zł za 400 gramów

Wszystkie inne makarony Lubella w analogicznej podwyżce ceny.

Podawajcie przykłady, które firmy odważyły się na podobny numer.

Krwiodawca
1 rok temu

Do wszystkich miłośników czekolad: Idźcie oddać krew. Dostaniecie 9 czekolad za darmo, 100g każda. Do tego 2 dni wolnego w pracy, a po kilku latach (15 – 18 l krwi) darmową komunikację w wielu miastach. Tu jest akurat growthflacja, bo do niedawna jeszcze było 8 czekolad 😉

Marcin
1 rok temu
Reply to  Krwiodawca

Ja bym chętnie oddał krew, ale jestem regularnie przeziębiony, non stop. Co jakiś czas jakaś infekcja, a to raczej mnie eliminuje z bycia dawcą. A bardzo żałuję.

Przemo
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Oddanie krwi to najlepszy sposób na kompleksowe i darmowe badania. W razie wykrycia czegoś niefajnego zawsze poinformują.

Przemo
1 rok temu
Reply to  Krwiodawca

Oddawanie krwi jak najbardziej, ale te czekolady to może niekoniecznie :)))
Bardzo słaby sort dają…

Bogusia
1 rok temu

Szerokim echem odbiła się zmiana menu w burgerowni Pasibus. Cenę burgera pozostawili na tym samym poziomie, ale zmniejszyli wielkość kotleta. Kiedyś klient mógł wybrać bułkę w dwóch wersjach – na mniejszy głód i na większy. Zostawili tylko wersję na mniejszy głód. Mały kotlet to także mniejsza bułka i mniej dodatków. Tak samo zmniejszyli porcję frytek. Herbata Lipton odchudzona ze 100 do 92 torebek. W sklepach Żabka od dłuższego czasu nie ma już litrowej Pepsi i Coli. Teraz jest butelka 0,85 lub chyba nawet 0,75. Helios zaczął kombinować z cenami biletów. Wprowadzili miejsca VIP za które należy dodatkowo zapłacić. Najdroższe są… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Bogusia

grubo 🙂

Michał
1 rok temu
Reply to  Bogusia

Oj, chyba nie pamiętasz rozmiaru Big Maca w latach 90-tych. Zmniejszyli i to bardzo.

No Name
1 rok temu

Z kupnem blachy się kiedyś zetknąłem, aczkolwiek było to ze 3 lata temu, żebym nie skłamał. Tzn. np. miało być grubość 2mm (z dawnych lat mają dobre 2mm), a było ledwo co 2mm i to z farbą itd. Karol czy Emil Wedel > PepsiCo > Cadbury > Kraft F.> Lotte – ta historia, w telegraficznym skrócie , przejęć/sprzedaży jest nie bez znaczenia dla marki/produktu. Inna: AxelRingier > jakiś fundusz ze Stanów zaczął mieć coś do powiedzenie. Droga: cena w górę stopniowo, stron gazecie np. komputer świat przybywało, ale żeby konkrety do poczytania…, spadek sprzedaży, potem ostatnie wydanie papierowe i pozamiatane.… Czytaj więcej »

qtrya
1 rok temu

Takie działanie podpada pod art. 286. § 1. kodeksu karnego i tak powinno by traktowane.
„Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia (…) mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania,podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.

Laszlo Kret
1 rok temu
Reply to  qtrya

A gdzie tu wprowadzanie w błąd? Gramatura jest podana? Jest. Skład jest podany? Jest. Czytać w państwowej szkole się suweren uczył? Uczył (inna sprawa czy nauczył). To gdzie tu kto suwerena w błąd wprowadza? No chyba, że ktoś gramaturę czipsów po rozmiarze paczki próbuje określić, to rzeczywiście gęstości na opakowaniach nie podają ( V = m/g).

Matt
1 rok temu
Reply to  qtrya

Pokaż gdzie kogo wprowadza w błąd, dziś to chyba głównie politycy

Przemo
1 rok temu
Reply to  qtrya

Akurat podstaw do postawienia zarzutów karnych jakoś nie widzę, Jest cena, cena w przeliczeniu na jednostkę miary, waga lub pojemność. Wszystko widać.

Natomiast jest to zjawisko denerwujące. I wielu producentów nie zdaje sobie sprawy, że strzela sobie w stopę takimi zabawami.
Ja np. potrzebuję doi czegoś kubek 400g śmietany 18%. Automatycznie nie kupię opakowania 330g czy 350 g. Kupię 400…

Podobnie ze śmietaną 30%. Wybiorę 500 ml, a nie 330, bo tak mi wygodniej.

Przykłady mógłbym mnożyć.

Mike
1 rok temu

Ja tam nie widzę w tym nic nadzwyczajnego: na podobnej zasadzie opartej na pobieżności w odbiorze i ignorancji ludzi tworzone sa angielskopolskie połamańce tylko po to aby wypowiedzi wydawały się madrzejsze i bardziej profesjonalne. Działa na wiekszosc tak samo jak zmniejszanie ilości towaru-ludzie to kupuja.

Przemo
1 rok temu

Pani Moniko, Wedel czekolady pozmniejszał już kilka lat temu. To nie jest nic nowego.
Jest to za to bardzo wkurzające zjawisko dla kogoś, kto np. używa tych czekolad nie do jedzenie tylko do robienia z nich czegoś innego. Zamiast użyć dwóch tabliczek, trzeba brać dwie i pół.
Podobnie z masłem. Do dziś są stare przepisy, gdzie kostka to 250g. Na szczęście trend w stronę 170g nie stał się powszechny.

Przemo
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Same przepisy to już całkiem inna historia.
Brak u nas staranności, autorzy często nie podają na jakiej wielkości formę jest przepis.
Do tego właśnie kostki, szklanki, łyżki i łyżeczki :)))

Ja lubię dokładnie, Mam dwie wagi kuchenne: typową do 5 kg oraz łyżeczkową (złośliwie przez kilku znajomych nazywaną „dilerską”) do ważenia małych porcji z dokładnością do 0,1 g.

Przemo
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Np. do żelatyny, gdy trzeba dokładnie dozować. Ważę też amoniak do świątecznych pierniczków norymberskich.
To takie dwa najprostsze przykłady.

JANEK
1 rok temu
Reply to  Przemo

Nie zapominajmy o ważeniu zioła… Angielskiego 😜

Przemo
1 rok temu
Reply to  JANEK

Zioło angielskie to ja dozuję na kuleczki :)))
Zioła holenderskiego nie używam…
No ale tak – taka łyżeczkowa waga idealnie się do tego nadaje. Dlatego ma ksywkę „dilerska” :)))

Dominik
1 rok temu

Zmiana składu produktu na gorszy bez jasnego poinformowania klientów (np. hasłem „Nowy, wg. nas lepszy, ale sami wiecie, sklad” to czyste sku$&@#two i powinien być jakiś przepis zabraniający takich praktyk. Jeżeli chodzi o gramaturę to łatwiej to zauważyć. Wystarczy patrzeć nie na cenę jednostkową produktu, a cenę za kg lub za 1L.

namiętny konsument białej czekolady
1 rok temu

Produkty Wedla omijam, z dwóch powodów – po pierwsze ich tabliczki czekolad mają już od jakiegoś czasu 80-90 g, przy czym niektórzy producenci jak np. Milka, Schogetten czy Wawel, nadal mają 100 g, po drugie – nadal w składach Wedla można znaleźć E476. Poza tym warto czytać składy produktów marki własnej, i tak np. lidlowa czy kauflandowa biała czekolada ma 100 g przy całkiem niezłym składzie nie zawierających cudów w postaci wspomnianego już E476 czy syropu glukozowo-fruktozowego albo oleju palmowego. Warto czytać składy po to by nie przepłacać. Często płaci się za ładny papierek albo markę, a czasami skoro tańsze… Czytaj więcej »

Przemo
1 rok temu

Cóż, nie będę bronić Wedla, akurat jego biała ma 80g. ale… Tylko Milkę i Wedla rozpuścisz w kąpieli wodnej na płynną masę, Spróbuj to zrobić z Wawelem (przykładowo)… Nie ma znaczenia czy biała, mleczna, gorzka. Dla mnie liczy się zachowanie tego produktu przy użyciu do polewania, na krem ganache itp. Kiedyś jeszcze ta biała z Lidla też dawała radę. No ale to było kiedyś. W Sylwestra robiłem polewę do sernika amerykańskiego i postanowiłem dać lidlowej białej szansę. Dobrze, że w zapasie była Milka 🙂 Oczywiście, zawsze można kupić kapsułki Callebaut, tylko to są duże paczki i niekoniecznie do domu każdy… Czytaj więcej »

Anna
1 rok temu

Zawsze kupuję majonez Helmans Babuni 450 ml. Takiego już nie ma, teraz jest 405 ml. Złodzieje. Już nawet nie mówię o płynie do mycia podłóg. Teraz to jakieś popłuczyny zmieszane z wodą. Trzeba zużyć pół butelki na wiadro wody. Tragedia. Zaczęłam czytać skład i ilość, bo nie chcę tym złodziejom nabijać kieszeni.

Michał
1 rok temu

W komentarzach przewija się kwestia zmniejszania gramatury m.in. słodyczy, chemii, przypraw. Ani to towary pierwszego rzędu, ani nie ma problemu z odczytaniem ich gramatury. A teraz spójrzcie na… papiery toaletowe. Towar nijak nienormowany. Wolna amerykanka. A kombinują ostro. Coraz więcej sprzedają powietrza, bo coraz więcej miejsca zajmuje tekturowa rurka w środku rolki. Może patrzeć na listki, powiecie? Też coraz mniejsze. Więcej rolek w zgrzewce, niby lepiej? Lipa. Z chusteczkami higienicznymi też podobnie. Dzieje się to, co z Liptonem.

podejrzliwy konsument
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

92 torebki w opakowaniu które miało 100 sztuk. Cena oczywiście w górę (widziałem ostatnio ten cud herbaciany w Kauflandzie).

Marco
1 rok temu

Opakowanie Liptona to już tylko 88 torebek.

Joanna
1 rok temu

Karma mokra dla kotów Sheba. Dotychczasowe opakowanie – 4*85g=340 g, pojawiły się nowe opakowania – 6*50g=300g. Kwestia ceny. w Rosmannie te nowe miały obniżoną cenę w promocji. Ale pewnie z czasem będzie ta sama cena, co poprzedniego opakowania.

Admin
1 rok temu
Reply to  Joanna

Pani Joanno, dzięki za kolejny przykład shrinkflacji!

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu