13 marca 2022

Wojna coraz bliżej Polski. Niektórzy szturmują bankomaty, kantory i stacje benzynowe… Jak walczyć z lękiem, który skłania nas do paniki finansowej?

Wojna coraz bliżej Polski. Niektórzy szturmują bankomaty, kantory i stacje benzynowe… Jak walczyć z lękiem, który skłania nas do paniki finansowej?

W Ukrainie wojna, a w Polsce panika w obawie przed eskalacją konfliktu, który w pierwszej kolejności mógłby rozlać się na Polskę i kraje nadbałtyckie. Czy panika jest uzasadniona? Co takiego dzieje się w naszych głowach, że wykupujemy towary ze sklepów, tankujemy na zapas i wymieniamy złotówki na dolary po nienotowanych od lat kursach? Rozmawiam o tym z psychologiem społecznym prof. Tomaszem Zaleśkiewiczem z Uniwersytetu SWPS

Już 24 lutego, a wiec pierwszego dnia agresji Rosji na Ukrainę, Polaków ogarnęła panika. Ale czy powinniśmy się temu dziwić, skoro wojna wybuchła tuż za naszą granicą? Polacy w obawie przed eskalacją konfliktu rzucili się na sklepowe półki. Podobnie było w pierwszych dniach pandemii, tuż przed ogłoszeniem lockdownu.

Zobacz również:

Wtedy – w ciągu dwóch, trzech dni – zrobiliśmy zakupy, których skalę można porównać do zakupów, jakie robimy zwykle przed świętami, ale… chwilę później okazało się, że towaru nie zabraknie, a lukę po zamkniętych centrach handlowych szybko wypełniły zakupy przez internet.

Teraz rzuciliśmy się też na stacje benzynowe. Popyt był tak duży, że stacje musiały wprowadzić limity tankowania. Poniższe zdjęcie zrobiłem w niedzielę, a więc czwartego dnia wojny. Jak widzicie, na tej stacji (100 km od granicy z Ukrainą) nie wszystkie rodzaje paliw były w sprzedaży, a zatankować można było maksymalnie 100 litrów.

Zapas zielonych i ważny paszport „na wszelki wypadek”

Polacy zaczęli też robić zapasy gotówki, co skutkowało pustymi bankomatami. Chcieliśmy wypłacić złotówki w obawie przed rosyjskimi atakami hakerskimi na infrastrukturę płatniczą. Towarem deficytowym stały się dolary i euro.

W stacjonarnych kantorach zaczęło ich brakować. Podobnie jest w kantorach internetowych. W obliczu napaści Rosji na Ukrainę kurs euro naruszył listopadowy szczyt, a nawet przekroczył 4,80 zł, przez co znalazł się najwyżej od 2009 r. i globalnego kryzysu finansowego. Frank był najdroższy w historii, a dolar od początków XXI wieku.

„Rekordowe poziomy kursów rzeczywiście skutkują wzmożonym zainteresowaniem wymianą walut. W momentach niepewności ludzie poszukują tzw. bezpiecznych przystani, czyli walut odpornych na wahania, takich jak dolar czy frank. Nasi użytkownicy wymieniają teraz zatem złotego głównie na dolara, ale też na euro. Zainteresowanie amerykańską walutą wzrosło w ostatnim czasie prawie trzykrotnie, a europejską prawie dwukrotnie”

– mówi Piotr Kiciński, wiceprezes kantoru internetowego Cinkciarz.pl. Panika udziela się nam nie tylko na polu zakupów produktów spożywczych, benzyny i walut. Polacy tłumnie ruszyli wyrabiać paszporty lub odnawiać ich ważność. W jednym z warszawskich urzędów usłyszałem, że aby coś załatwić danego dnia, powinienem ustawić się w kolejce o szóstej rano. Pod koniec lutego pod urzędem przy ul. Kruczej w Warszawie kolejka ciągnęła się na kilkaset metrów.

Wakacje i plany inwestycyjne wstrzymane

Oblężenie przeżywają też… punkty napełniania butli gazowych. Właściciel takiego punktu mówi, że w ostatnich dniach ruch jest co najmniej dwa razy większy niż normalnie. Polacy chcą napełniać głównie kilkulitrowe butle. To zapewne zabezpieczenie przed ewentualnym zakręceniem kurka z gazem od strony wschodniej.

Wstrzymujemy też nasze plany wypoczynkowe, choć trudno jeszcze ocenić, czy jest to związane z ryzykiem konfliktu zbrojnego. Na początku roku biura podróży przeżyły prawdziwe oblężenie po zapowiedziach cofania pandemicznych obostrzeń. Po wybuchu wojny na Ukrainie liczba kupowanych wycieczek spadła, ale trzeba pamiętać o efekcie „wysokiej bazy” z początku roku.

Mówi się też o wstrzymywaniu – w obliczu wojny – decyzji inwestycyjnych, np. zakupu nieruchomości. Na dane o sprzedaży kredytów hipotecznych musimy jeszcze chwilę poczekać, ale pewne światło na ruch w kredytach rzucają dane Biura Informacji Kredytowej: w lutym 2022 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie ok. 30 000 potencjalnych kredytobiorców w porównaniu do blisko 48 000 rok wcześniej. Mamy więc spadek o 36,3%. Czy to strach przed konfliktem czy efekt rynkowych zmian na rynku nieruchomości?

„Duży spadek może być częściowo efektem wysokiej bazy z lutego 2021 r. Innym istotnym czynnikiem spadku liczby wnioskujących o kredyt mieszkaniowy jest wzrost stóp procentowych oraz zapowiedź kolejnych podwyżek. Co więcej, w liczbie wnioskujących nie ma jeszcze w pełni odzwierciedlonego efektu wojny w Ukrainie. Dane dotyczą bowiem tylko kilku dni wojny. Pełen negatywny efekt zaobserwujemy dopiero w odczycie marcowym i w kolejnych miesiącach”

– mówi Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej.

Panika jest jak strach przed niegroźnym pająkiem – irracjonalna.

Kupowanie euro po 5 zł, czyli na „wysokiej górce”, może wydawać się irracjonalne. Podobnie jest z wyrabianiem paszportów. Dzięki obecność Polski w Unii Europejskiej możemy przekraczać granice wewnętrzne Wspólnoty praktycznie bez żadnych dokumentów, a zamiennikiem paszportu jest dowód osobisty. Dlaczego tak reagujemy? O naszych lękach w obliczu zagrożenia rozmawiałem z prof. Tomaszem Zaleśkiewiczem, psychologiem społecznym z Uniwersytetu SWPS.

Maciej Bednarek: Czy gdy Putin najechał Ukrainę, pojechał pan zatankować auto i kupił dolary?

Prof. Tomasz Zaleśkiewicz

Prof. Tomasz Zaleśkiewicz: – Nie ustawiłem się w kolejce do stacji benzynowej ani nie pobiegłem do kantoru po dolary, ale nie ukrywam, że pojawiały mi się w głowie takie myśli. Wcale się nie dziwię takiej reakcji. Odezwał się w nas lęk, jedna z najsilniejszych emocji. Co ciekawe, im bliżej przesuniemy się na wschód, a więc geograficznie bliżej wojny, tym bardziej ten lęk się nasila. Rozmawiałem ze znajomymi, którzy mieszkają bardzo blisko granicy z Ukrainą. Mówili, że zachowanie ludzi powodowane lękiem, wręcz paniką, są tam bardzo silne. Półki w wielu sklepach opustoszały, pojawiły się długie kolejki przed stacjami benzynowymi. Niektórzy kupowali na zapas paliwo do kanistrów i beczek, jak jeszcze nie było zakazu. Mieszkam w zachodniej części Polski i tu aż takiej paniki nie widać, może trochę większy ruch na stacjach benzynowych.

Sytuację, którą obserwujemy teraz, można porównać do tej, którą obserwowaliśmy na początku pandemii? Wtedy też mieliśmy panikę sklepową.

Tak. To było raptem półtora, rok temu, wydawać by się mogło, że już taki kryzys przećwiczyliśmy. Po kilku tygodniach trwania pandemii okazało się, że robienie zakupów na zapas nie było potrzebne. Obecna sytuacja pokazuje, że lęk potrafi ponownie wywoływać nieracjonalne zachowania.

Bank centralny szybko zaczął uspokajać, że gotówki w bankomatach nie zabraknie, ale to nie zadziałało.

To prawda, co nie znaczy, że takie komunikaty nie są potrzebne. To oczywiste, że one nie zadziałają uspokajająco na wszystkich, ale na część osób na pewno tak. Nie można z takich komunikatów rezygnować, trzeba mówić ludziom, że jesteśmy bezpieczni, kontrolujemy sytuację.

Dlaczego rzucamy się na bankomaty, towary w sklepach?

Niektórzy boją się, że za chwilę nastąpią ataki hakerskie na banki, strony zostaną zablokowane, stracimy dostęp do pieniędzy. Ale jest też drugi powód. W sytuacji lęku, niepewności ludzie lubią mieć w ręku nie tylko jakieś zapewnienie, ale konkret. Mam na myśli gotówkę w ręku, benzynę w baku i kanistrze na zapas. Pieniądze na koncie mają postać wirtualną. Karta może zadziała, a może nie.

Między innymi z tego powodu w warunkach zagrożenia złoto zyskuje na wartości. Działania, które podejmujemy, a które można nazwać paniką, są po to, by z tym lękiem jakoś sobie radzić. I nie ma znaczenia, że podejmowane teraz decyzje finansowe mogą wydawać się nieracjonalne, bo przecież złotówka słabnie.

Mamy obecnie zderzenie racjonalnego świata ze światem emocji. Można to porównać z arachnofobią. Mały, zupełnie niegroźny pająk, a dla niektórych ludzi wydaje się groźnym potworem, choć przecież zdają sobie sprawę z tego, że tak nie jest. Rozum podpowiada jedno, a emocje coś zupełnie innego.

To samo można czasami obserwować na giełdzie – paniczna sprzedaż akcji, gdy ich kurs zaczyna spadać. Do ludzi nie docierają racjonalne argumenty, poparte danymi historycznymi, że kurs prędzej czy później się odbije. Z silnymi emocjami trudno walczyć, bo one działają jak automatyzmy.

Czy wojna na Ukrainie może wpłynąć na zmianę decyzji finansowych Polaków? Czy z tego powodu część osób odpuści sobie np. planowany zakup nieruchomości i zaciągnięcie kredytu?

To trudne pytanie, bo przewidywanie przyszłych zachowań jest karkołomnym zadaniem. Zapewne tak by się stało, gdyby konflikt zbrojny przeniósłby się realnie do Polski i musielibyśmy uciekać przed wojną. W takiej sytuacji lepiej mieć coś, co łatwo przenosić, a więc gotówkę, złoto. Nieruchomości nie zabierzemy ze sobą.

Jeśli jednak odrzucimy ten czarny scenariusz, to pozostanie duży poziom niepewności o jutro. Myślę, że ludzie zaczną szukać namacalnych, choć niekoniecznie płynnych form lokowania kapitału. Z drugiej strony ważnym psychologicznym czynnikiem, który odpowiada w naszych głowach za szacowanie ryzyka, jest poczucie kontroli, czyli że mamy wpływ na to, co się z daną inwestycją dzieje.

Przykładem może być inwestycja w mieszkanie. To namacalna inwestycja, mogę ją zobaczyć, sprzedać, jeśli będzie taka potrzeba. Jeśli inwestycja ma postać wirtualną, np. papiery wartościowe, inwestor ma mniejsze poczucie wpływu, co natychmiast podnosi subiektywną ocenę ryzyka.

A przecież w sensie czysto finansowym nieruchomości to podobna inwestycja jak akcje. Tu też ceny rosną, spadają, aktywni są spekulanci. A tymczasem często można usłyszeć, że na nieruchomościach nie da się stracić. To właśnie efekt „namacalności” tego rodzaju inwestycji.

Powiedział pan, że na poziom lęku, podatności na panikę wpływa geograficzna bliskość zagrożenia. Czy wpływ może mieć np. wiek?

Zdecydowanie tak. Awersja do ryzyka jest dodatnio skorelowana z wiekiem – na średnim poziomie, im starsza jest osoba, tym ma większą awersję do ryzyka. Starsze osoby przejawiają bardziej ostrożnościowe zachowania. Z wiekiem człowiek doświadcza po prostu więcej sytuacji zagrożenia. Może pamiętać, że kiedyś w przeszłości się nie zabezpieczył i stracił na tym, albo pamięta, że się zabezpieczył i dobrze na tym wyszedł.

Wpływ na to, jak reagujemy na zagrożenie, ma też miejsce, w którym żyjemy. Swego czasu przeprowadzałem badania na temat skłonności ludzi do ubezpieczenia się przed ryzykiem powodzi. Na terenach, które w przeszłości doświadczały powodzi, ludzie chętniej wykupywali polisy ubezpieczeniowe niż tam, gdzie powodzie występowały rzadziej.

Co ciekawe, tę skłonność do ubezpieczenia przejawiały nawet te osoby z tych terenów, które osobiście nie doświadczyły kataklizmu. Zadziałał mechanizm tzw. pamięci społecznej. No i jest jeszcze czynnik biologiczny – młodzi ludzie są bardziej skłonni do ryzyka.

A co będzie z innymi kredytami np. na konsumpcję, remonty? Czy w takiej sytuacji Polacy będą skłonni się zadłużać?

Gdy narasta niepewność, to mamy mniejszą skłonność do zadłużania się. To zresztą widzieliśmy na początku pandemii. Firmy z dnia na dzień traciły zamówienia, płynność, musiały więc wstrzymać decyzje inwestycyjne, w tym plany kredytowe. Myślę, że podobnie może być i teraz. Wstrzemięźliwie do zadłużania się podchodzić będą też zwykli Polacy, ale oczywiście wszystko zależy od rozwoju wypadków na Ukrainie.

Subscribe
Powiadom o
20 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sebastian
2 lat temu

Co jest interesującego w kursie akcji w sierpniu 1939 roku?

Raf
2 lat temu
Reply to  Sebastian

Co?

Oki
2 lat temu
Reply to  Sebastian

Proszę rozwinąć. Ma Pan jakaś analizę ?

Adam - SposóbNaFinanse.pl
2 lat temu

No dobra, przyznaję, też na początku troszkę się dałem ponieść panice. Ale jak tylko emocje opadły, zabrałem się za analizę sytuacji „na chłodno”. Znalazłem sobie możliwe zagrożenia, poszukałem możliwych rozwiązań. Uważam, że na lepsze mi to wyszło niż poddawanie się lękowi. Więcej w temacie i mój ogląd na sytuację tutaj: https://sposobnafinanse.pl/wojna-a-finanse-osobiste/ .

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu

Reklamuje sie Pan na stronie innej firmy? Mysle, ze najpierw to trzeba by uzgodnic z Panem Maciejem a nie ot tak wrzucac link.

Adam - SposóbNaFinanse.pl
2 lat temu

Każdy komentarz jest tutaj moderowany i sprawdzany, jak na większości portali czy blogach. Pozwoliłem sobie w komentarzu zamieścić link nawiązujący do treści artykułu, w swoim wpisie też poruszam tę tematykę. Uważam, że nie ma nic złego w wymianie linków, jest to raczej praktykowana forma w Internecie, szczególnie w dziale komentarzy. Wyszedłem z założenia, że jeśli Moderatorzy uznają to za złe, niestosowne lub niepotrzebne treści, po prostu link by usunęli, o co z pewnością bym nie miał pretensji. Jeśli ktoś będzie chciał – kliknie, jeśli nie – nie będzie z niego korzystał 🙂 . W złej wierze nigdzie niczego nigdy nie… Czytaj więcej »

Tobiasz
2 lat temu

Panika jest też wynikiem naszego zaufania do rządu – a w zasadzie jej braku, skoro wszyscy politycy PiS ( w tym premier, prezes NBP, czy prezes Orlenu) mówią, że pieniędzy i paliwa nie zabraknie, a mimo to ludzie osuszają dystrybutory i czyszczą bankomaty z gotówki.

Rafał
2 lat temu

„Co ciekawe, im bliżej przesuniemy się na wschód, a więc geograficznie bliżej wojny, tym bardziej ten lęk się nasila.”

Czemu ciekawe? To chyba normalne, że bliżej zagrożenia odczuwamy większy lęk.

„To było raptem półtora, rok temu, wydawać by się mogło, że już taki kryzys przećwiczyliśmy.”

Dwa lata temu.

jan
2 lat temu

panie macieju jak pan inwestuje swoja poduszke bezpieczenstwa? czy to depozyty pln, obligacje indeksowane inflacja jak mowi wiekszosc blogerow, czy tez wrzucasz tam waluty a moze i inne skladniki ?

Admin
2 lat temu
Reply to  jan

Poduszkę bezpieczeństwa mam w depozytach bankowych, obligacjach skarbowych (2-, 4-, 10-, 12-letnich), funduszach obligacji z całego świata (w tym denominowanych w walutach), we franku szwajcarskim jako walucie (bezgotówkowo). I chyba tyle…

Hieronim
2 lat temu

Panie Redaktorze, panika nigdy nie jest dobrym doradcą, ale… jeśli jakaś zabłąkana rakieta mniej czy bardziej przypadkowo zboczy z kursu i spadnie po naszej stronie Bugu, to optyka może zmienić się.

Mario
2 lat temu

wymieniamy złotówki na dolary po nietonowanych od lat kursach?” Nietonowanych?

Randy
2 lat temu

To nie Polacy ustawiając się w kolejkach na stacjach wywindowali ceny ropy na 130 USD za baryłkę. Aż takiej mocy sprawczej nie mamy. Ceny walut kantorowe w Polsce nie odbiegają znacznie od cen na rynku międzybankowym. Więc to również nie my jesteśmy sprawcami osłabienia PLN na rynku walutowym. Porównajcie to do notowań rubla w obrocie bezgotówkowym i ceny w rosyjskich kantorach. Tam kurs kantorowy jest 2 razy wyższy od tego z notowań na rynku międzybankowym. Tam jest panika, a u nas to „małe piwo”.

Oki
2 lat temu

Kilka uwag : 1. Na wschodzie jest większa niepewność i obawa ponieważ są najbliżej i wielu co pamięta wrzesień 1939 też jeszcze żyje 2. Jeśli mój bank centralny i mój rząd coś mówią biorę na to solidny margines „prawie prawdy” – dla mnie wiarygodność obu jest średnia 3. Poczucie bezpieczeństwa za wymierną ( być może przecenioną) ilość waluty czy kruszca może po prostu być potrzebne psychicznie – poza tym umówmy się , cywil tony złota nie kupi więc potencjalna strata nie będzie zasadnicza 4. Paszport nie jest potrzeby w strefie euro , ale co jeśli konflikt będzie ogólnoeuropejski, z polskim… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Oki

Słuszne uwagi. Co do piątego punktu niestety wydaje się, ze coraz bardziej prawdopodobny, niestety.
Co do prośby: szykujemy się do ucieczki raczej do USA czy Ameryki Południowej?

Oki
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tego nie wie nikt. Może lizniemy każdy kontynent ? Oczywiście bieguny możemy pominąć jako hm .. topliwe ,😜😜

Admin
2 lat temu
Reply to  Oki

Ambitnie. A ja nie kupiłem ciepłych majtek :-/

Oki
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pokombinujmy co zrobić by je moc tam kupić.
Hehe

Pawceluto
2 lat temu

Jeżeli zachowujesz się irracjonalnie (tak jak ludzie wykupujący papier toaletowy, benzynę czy aktualnie euro) to nie jesteś w stanie przy pomocy wymyślanych przez siebie „racjonalnych” argumentów tego dostrzec bo po prostu nie rozumiesz w danej chwili że te argumenty racjonalne wcale nie są. To tak jakby daltonista rozwodził się na temat kolorystyki zaprezentowanej palety barw. Fakty są takie że sytuacja na Ukrainie wcale nie podniosła ryzyka dla naszego kraju, bo ono geopolitycznie jest niezmienne od momentu wejścia w struktury NATO. To tak jakby twierdzić, że takie ryzyko maleje np. w momencie zakupu 15 samolotów F-35 czy 40 czołgów typu Abrams.… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu