Bank Pekao ma ostatnio skłonności do jazdy po bandzie, ale raczej w pozytywnym znaczeniu tego sformułowania. Jako pierwszy umozliwił klientom zatwierdzanie przelewów – a nie tylko logowanie – odciskiem palca, a teraz jako pierwszy będzie otwierał konta tylko na podstawie… zdjęć nadesłanych przez potencjalnego klienta
„Żubr” po repolonizacji coraz mniej przypomina zwierzaka z włoskich lasów… tfu, czasów. Tamten był tradycyjny do bólu, a ten bez przerwy testuje jakieś wodotryski oraz dużo agresywniej walczy o klientów. Głównym orężem w tej walce jest „Konto Przekorzystne”, które zostało wprowadzone na początku roku i – jak podaje bank – skusiło już 300.000 nowych klientów, w tym 40-50% zrekrutowanych wśród młodych obywateli, przed 30-tką.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„Konto Przekorzystne” dziś już może nie poraża innowacyjnością, ale kiedy „Żubr” je wprowadzał, przypominało kontrukcją raczej rachunki oferowane przez mniejsze banki, niż produkty rynkowych liderów, którzy starali się nie przyzwyczajać klientów do darmowości. 500 zł dowolnego wpływu i jedna transakcja kartą oznacza dla klienta darmowe konto, kartę, przelewy internetowe, wypłaty z bankomatów Pekao i dwie miesięcznie z innych bankomatów.
Czytaj więcej: Eurokonta na śmietnik historii. Zamiast nich „Konto Przekorzystne”
„Konto Przekorzystne” w wersji biznesowej: pięć szans na darmochę
W ślad za detalicznym „Przekorzystnym” od lata w Pekao wprowadzili jego wersję dla małych firm – „Konto Przekorzystne Biznes”. Tu też „Żubr” ostro pogrywa. Aby mieć bezpłatny pakiet podstawowych usług bankowych (konto, karta, przelewy) wystarczy spełnić jeden z pięciu warunków: wpływy w wysokości 2.000 zł miesięcznie, wykonanie jednego w miesiącu przelewu do ZUS-u, odnotowanie wpływu z terminala płatniczego, jedna transakcja walutowa lub korzystanie z leasingu w Pekao.
Do tego „Żubr” dodaje 200 zł cashbacku (aby zgarnąć kasę trzeba spełnić dwa kolejne warunki) oraz terminal płatniczy za darmo przez 18 miesięcy. A w niedalekiej przyszłości obiecuje też rewolucję w przyznawaniu małym przedsiębiorcom pieniędzy na rozwój. Dziś firma, która nie ma roku działalności (a najlepiej dwóch) nie ma czego szukać w bankach.
Pekao chce zastosować nowe metody badania wiarygodności płatniczej oparte o scoring behawioralny i big data, by przynajmniej częściowo pomóc firmom w początkowym stadium rozwoju. Szansę dostaną oczywiście tylko ci, którzy najdłużej bankują z „Kontem Przekorzystnym” w opcji biznesowej lub indywidualnej.
Na razie bank oczyścił sobie przedpole – uporządkował ofertę kredytów firmowych (zostały tylko cztery odmiany finansowania), wprowadził większe zróżnicowanie w cenach kredytów (żeby docenić stałych klientów) oraz wprowadził do oferty gwarancje EFI i BGK (banków zajmujących się „braniem” od banków komercyjnych części ryzyka kredytowego). Do nowego pakietu podstawowych usług dla małych firm, opartego na „Koncie Przekorzystnym” zapisało się od wakacji 35.000 firm.
Czytaj też o nowej ofercie Pekao dla zamożnych klientów: Czujesz, że jesteś premium? Żubr cię dopieści i dobrze zapłaci. Ale jest jeden warunek
Czytaj też: Zero opłat, dobry procent i gadżety. Oto najlepsze konta dla dzieci. Ranking!
Konto w Banku Pekao założysz na podstawie… zdjęć wysłanych przez internet
W Banku Pekao kombinują, żeby nie tylko mieć dobrą ofertę, ale też umożliwić klientom jak najłatwiejsze „wejście na pokład”. Na razie największym osiągnięciem jest całkowita „bezpapierowość”, tzn. klient chcący założyć ROR w oddziale nie musi wypełniać ani jednego papieru – umowy zatwierdza za pośrednictwem udostępnianej od razu aplikacji mobilnej albo SMS-em autoryzacyjnym. Wszystko po to, żeby było szybciej i żeby klient nie zdążył się rozmyślić.
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy wejdzie jeszcze jedna innowacja – zdalne zakładanie konta za pomocą zdjęć przesyłanych przez klienta. Podobny proces zakładania rachunku mają już w Aliorze, Santanderze, mBanku i Nest Banku, ale tam podstawą jest wideoweryfikacja – klient pokazuje dowód osobisty w kamerce, a potem swoją twarz i w ten sposób banki weryfikują jego tożsamość.
W Pekao zrobią to trochę inaczej – wychodzą z założenia, że większość klientów nie lubi kamerek i nagrań wideo (i mają rację), więc w „Żubrze” zamiast wideoweryfikacji będą zdjęcia. Klient najpierw fotografuje dowód osobisty, a potem swoją twarz z trzech stron. Ma to być mniej stresujące i sprawić, że klienci będą chętniej korzystać ze zdalnego zakładania konta.
Ludzie z Pekao pokazali na żywo jak ma wyglądać zakładanie konta w ten sposób. Rzeczywiście jest błyskawiczne. Najpierw podaję podstawowe dane kontaktowe (imię, nazwisko, e-mail, telefon), potem wybieram login i hasło, zaznaczam produkty, z których chcę korzystać, przechodzę weryfikację „zdjęciową” (jeśli system nie będzie umiał mnie zweryfikować to włączy się wideoweyrfikacja), wypełniam formularz z danymi osobowymi, podpisuję umowę SMS-em autoryzacyjnym, aktywuję aplikację i gotowe. Góra pięć minut.
Wizjonerzy czy szaleńcy?: „Z fintechami inaczej się nie wygra”
Trzeba przyznać, że jest to jazda po bandzie. Wideoweryfikacja – m.in. pokazywanie dowodu pod różnymi kątami – wydaje się dawać więcej możliwości wykrycia fraudów, niż statyczne zdjęcia. Ale w Pekao zapewniają, że mają wystarczająco dużo narzędzi sprawdzających (m.in. zdjęcia będą robione w trakcie procedury zakładania konta). Niezależnie od tego dla kont założonych w taki sposób na początku nie będzie dostępny kredyt, a i limity transakcyjne mają być mniejsze.
Pekao już nie pierwszy raz zaskakuje innowacjami, które dla innych banków wydają się zbyt ryzykowne. Przypomnę, że na początku tego roku jako pierwszy i jedyny bank w kraju wprowadził możliwość zatwierdzania przelewów z aplikacji mobilnej PeoPay wyłącznie odciskiem palca (tu też są limity – nie da się w ten sposób wypuścić dużego przelewu).
Czytaj też: Nowa odsłona PeoPay, czyli zatwierdzisz przelew odciskiem palca i zapłacisz w sieci łatwo jak nie wiem co
Widać, że u „Żubra” bardzo poważnie myślą o tym, żeby klient miał możliwie jak najwięcej wygody, nawet jeśli czasem się wydaje, że to już jest na pograniczu ryzyka. Ta strategia może okazać się o tyle słuszna, że przecież fintechy myślą dokładnie tak samo – tam też na pierwszym miejscu jest wygoda. Myśląc kalkami „bankowymi” żaden bank nigdy nie dogoni – ani nie przegoni – Revoluta.
Warto obserwować ruchy „Żubra”, bo choć przez lata przyzwyczaił klientów do swej nieruchawości, to teraz walczy o palmę najbardziej innowacyjnego. W tej rywalizacji są też Bank Millennium, mBank, Santander, Alior (kogoś pominąłem?). Problem? Kadra pracownicza w Banku Pekao i niektóre procesy „oddziałowe” – jak donoszą mi czytelnicy – wyraźnie nie widzą co się dzieje i wciąż próbują aplikować klientom XX-wieczny styl obsługi.
No, ale jeszcze trochę czasu upłynie zanim bankowcom uda się zamienić wszystkich pracowników na boty i roboty, których unowocześnianie ogranicza się do wymiany software’u i jest mniej skomplikowane, niż unowocześnianie żywego pracownika (któremu w dodatku trzeba jeszcze płacić).