20 listopada 2023

Ugoda z bankiem niczym brazylijska telenowela. Gdy bank nie może złożyć oferty, nie chce złożyć kolejnej albo… w ogóle żadnej nie chce

Ugoda z bankiem niczym brazylijska telenowela. Gdy bank nie może złożyć oferty, nie chce złożyć kolejnej albo… w ogóle żadnej nie chce

Ugoda z bankiem, czyli lekcja cierpliwości. Liczba ugód z frankowiczami, które zostały zawarte tylko przez giełdowe banki, przekroczyła 77 000 – wynika z najnowszych danych. Wygląda na to, że bankowcy chętnie dogadują się z kredytobiorcami. Ale tylko z tymi, którzy mieszkają razem. Z pozostałymi różnie bywa, o czym świadczy przygoda pani Ewy

Banki prowadzą potężną operację, która ma ograniczyć ich straty wynikające z przegrywanych procesów z frankowiczami. Co prawda ostatnio uzyskali „prezent” w Sądzie Najwyższym, ale nie ma pewności, czy zmieni on znacząco proporcje rozstrzygnięć na wokandach. A te na razie są miażdżące – 98% wygranych na rzecz frankowiczów. Sądy mają jednak ograniczoną „przepustowość” – w zeszłym roku rozstrzygnęły tylko 10 000 spraw (nieprawomocnie), frankowiczów zaś, którzy złożyli pozwy, jest 130 000.

Zobacz również:

Banki mogą – w myśl zasady „dopóki piłka w grze…” – próbować się dogadać z klientami stojącymi już w kolejce do unieważnienia umowy kredytowej, ale jeśli już ktoś zainwestował w prawnika i poszedł do sądu, to raczej trudno będzie go przekonać do ugody. Zapewne takie pojedyncze przypadki są, ale głównym „elektoratem”, który można próbować namówić do ugód, jest jakieś 200 000 osób, które jeszcze pozwów nie złożyły.

Część z nich się jeszcze waha, a do części nie dotarły frankowe kancelarie niosące „dobrą nowinę”, że można dostać z powrotem kilkaset tysięcy złotych z zapłaconych rat. Na miejscu bankowców każdą z tych osób starałbym się zaopiekować. No chyba że banki zakładają, iż kto nie poszedł do sądu, to już nie pójdzie. I nie ma co mu zawracać głowy, skoro spłaca (lub spłacił) kredyt frankowy i nie rości żadnych pretensji.

Czytaj też: Ugoda lepsza niż proces. Tak przekonują banki. I mają specjalną akcję

Ugoda z bankiem jak lekcja cierpliwości

Pani Ewa jest wśród tych, którzy się wahają. Kilkanaście lat temu, wspólnie z byłym już mężem, zaciągnęła w ówczesnym Multibanku kredyt we frankach szwajcarskich. Multibank już nie istnieje, małżeństwo pani Ewy też, ale szczęśliwie uzyskała od mieszkającego za granicą męża pełnomocnictwo do negocjowania i podpisania ugody również w jego imieniu. Sądzę, że takich przypadków, w których kredytobiorców jest dwoje, a ugodę negocjuje jeden, jest niemało.

Pełnomocnictwo udzielone przez byłego męża pani Ewy ma charakter ogólny – upoważnił ją do wszelkich działań związanych z kredytem, przed każdą instytucją i bez ograniczeń. Pełnomocnictwo to ma mBank (następca prawny Multibanku). A znalazło się tam w związku z rozmowami dotyczącymi ugody, które pani Ewa i bank wszczęli. Niestety, rozmowy nie idą łatwo. Bo trwają już ponad rok.

„Od sierpnia zeszłego bank mocno testuje moją cierpliwość w zakresie oferty ugody. Zgłosiłam się osobiście do jednego z oddziałów banku z prośbą o przedstawienie oferty, ponieważ przez niemalże cztery miesiące bank nie odpowiadał w ogóle na moje prośby o propozycję ugodową. Tam dowiedziałam się, że bank nie może wystawić oferty ugody, ponieważ drugi kredytobiorca nie podał adresu e-mail i numeru telefonu do kontaktu.”

Trochę to dziwne, bo zgodnie z jednym z punktów pełnomocnictwa, które ma bank, to pani Ewa ma prawo w jego imieniu negocjować warunki umowy i podpisywać niezbędne dokumenty. Bank ma do pani Ewy numer telefonu i adres mailowy. Można by podejrzewać, że bank specjalnie opóźnia procedury, żeby nie wystawić oferty ugody. Tylko po co, skoro klientka sama wyraziła zainteresowanie i – co ważne – nie złożyła jeszcze pozwu w sądzie?

„W styczniu 2023 r., pięć miesięcy po zgłoszeniu chęci ugody, otrzymałam upragnioną ofertę. Niestety nie spełniała moich oczekiwań pod względem finansowym, więc jej nie przyjęłam, za to skontaktowałam się z jedną z kancelarii prawniczych w celu przygotowania pozwu. W tym czasie bank przesłał mi jeszcze trzy kolejne oferty ugody, każda z nich była coraz bardziej sensowna”

– opowiada pani Ewa. Wydawałoby się, że jest już blisko porozumienia i że może obędzie się bez procesu, ale niestety okazało się, że kolejna propozycja ugodowa, która zapewne byłaby najbardziej sensowna z punktu widzenia pani Ewy, została przez bank… unieważniona. Dlaczego?

„Ze względu na to, że jeden z kredytobiorców nie posiada zarejestrowanego prawidłowego numeru telefonu. Abyśmy mogli przekazać Pani ofertę, musimy posiadać aktualne numery telefonów obu kredytobiorców. Prosimy, aby zweryfikowała Pani, czy posiadają Państwo zarejestrowane prawidłowe numery telefonów. Jeśli numer telefonu jest błędny lub nieaktualny, prosimy o jego poprawne zarejestrowanie. Gdy zaktualizują Państwo dane, będziemy mogli przesłać do Państwa ofertę ugody.”

Ugody jednak nie będzie? Wszystko przez e-mail

Pani Ewie opadły ręce. Złożyła reklamację, która właśnie oczekuje na rozpatrzenie. Czyli zapewne w okolicach grudnia 2023 r. (mniej więcej półtora roku po wszczęciu rozmów ugodowych) pani Ewa będzie mogła spróbować wejść na ostatnią prostą – dostanie ważną ofertę ugody i będzie mogła ją przyjąć.

„Starałam się dać szansę bankowi na ugodowe rozwiązanie naszej frankowej „współpracy”, ale w świetle powyższego wygląda na to, że gdybym – zamiast pójść do banku w połowie 2022 r., poszła do sądu, to obecnie byłabym już po pierwszej instancji i z zapewne korzystniejszym dla mnie rozwiązaniem.”

Jak na ironię, ostatnio Sąd Najwyższy podjął uchwałę (III CZP 12/23) ważną dla frankowiczów będących w takiej sytuacji jak pani Ewa. Czyli takich, dla których ugoda z bankiem nie jest grą zespołową. Stwierdził w niej, że:

„W sprawie przeciwko bankowi o ustalenie nieważności umowy kredytu nie zachodzi po stronie powodowej współuczestnictwo konieczne wszystkich kredytobiorców.”

W ten sposób Sąd Najwyższy rozwiał wątpliwości sądów dotyczące tego, czy byli małżonkowie muszą razem wystąpić do sądu o unieważnienie umowy kredytowej, czy wystarczy, że zrobi to tylko jeden z nich. Dotyczy to także opisanej tutaj sytuacji. Być może to przekona mBank, że niepotrzebny jest do tego numer telefonu i adres kontaktowy e-mail do byłego męża pani Ewy.

Mniej więcej w tym samym czasie przypomniała o sobie kancelaria prawna z sugestią, że warto byłoby podjąć decyzję i ruszyć sprawę do przodu – wóz albo przewóz. Ugoda albo sąd. Ale w tym celu pani Ewa potrzebuje wiedzieć, czy bank jest zainteresowany ugodą czy nie. W razie potrzeby służę kontaktem do pani Ewy. No chyba że roczny plan ugód jest już w banku wykonany, a roczny limit nowych pozwów jeszcze nie.

Ugody nie będzie w ogóle, bo… się nie opłaca

Są klienci, którzy w ogóle żadnych propozycji ugód nie dostaną, bo to się nie opłaca bankom. Jak to możliwe? Nie, nie chodzi o to, że bank może sobie spokojnie upaść i nikomu nic nie zapłacić (tak skończyła się sprawa Getin Banku), może być sytuacja taka, jaka dotyczy część frankowiczów z nieistniejącego już Eurobanku.

W momencie, gdy bank był przejmowany przez Bank Millennium, jego poprzedni właściciel (Societe Generale) zagwarantował portugalskiemu właścicielowi Millennium, że pokryje wszelkie koszty związane z portfelem kredytów frankowych. Nie był on wtedy bardzo duży (jakieś 1,2 mld zł), ale mimo wszystko mówimy o kilku tysiącach klientów. Dla porównania: portfel kredytów frankowych Banku Millennium ma dziś wartość ok. 4 mld zł.

Klienci dawnego Eurobanku nie mają w ogóle opcji ugody, musieliby iść do sądu – skoro bank otrzymuje od Societe Generale refundację kosztów przegranych procesów, to po pierwsze nie ma interesu, by jakiekolwiek koszty ugód w sprawie eurobankowych klientów brać na siebie, a po drugie brałby wówczas na siebie ryzyko, że Francuzi nie chcieliby pokryć kosztów ugód. Literalnie problem wygląda tak:

Jeśli więc masz pecha mieć umowę kredytową z Eurobankiem, to jakakolwiek propozycja ugody ze strony banku jest marzeniem ściętej głowy. Obawiam się, że grup klientów, którym banki w ogóle nigdy nie złożą żadnej ugody, jest więcej. Dawajcie znać, jeśli też do nich należycie,

Czytaj też: Aplikacje mobilne banków zaczęły z nami „rozmawiać”. Ma to sens?

zdjęcie: Maciej Bednarek

Subscribe
Powiadom o
37 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Zbyszek
1 rok temu

Lekcja jest w zasadzie jedna. Banki w Polsce poważnie traktują tylko tych, którzy mają prawnika i złoża pozew. Taki klient zostanie potraktowany poważnie.

Ci co pokornie spłacają te pseudo-kredyty są tylko owieczkami do strzyżenia.

Michał
1 rok temu

Zupełnie jak ING sam złożyłem propozycję ugody kilka lat temu. Odpisali, że nie są zaintetesowani. Ok poszliśmy do sądu, oczekiwanie 8 miesięcy na rozprawę w I instancji, propozycji ugody brak. Wyrok w I instancji unieważnienie umowy, apelacja banku i oczekiwanie 12 miesięcy na rozprawę w II instancji. Dzwonię pytam może chcecie się dogadać jednak, a nie dziękujemy my nie mamy nawet komórki do proponowania ugód bo my mamy mało tych kredytów. Ot komunikacja z bankiem, no i cóż za 2 dni wyrok sądu apelacyjnego, a przecież można było się dogadać zaoszczędzić kosztów itd. Ale w banku nikogo to nie interesuje… Czytaj więcej »

Hieronim
1 rok temu
Reply to  Michał

I nadzór, bo już z daleka wygląda to na palenie pieniędzmi w piecu…

Aaron
1 rok temu

Raiffeisen także wbrew temu co rozgłasza nie proponuje jakichkolwiek ugód. Gdyby na etapie przedsądowym bank zaproponował coś sensownego, pewnie bym na to poszedł. Po złożeniu pozwu bank nie odezwał się ani razu. Teraz jestem już w apelacji, więc jakakolwiek ugoda odpada. Wiadomo koszty kancelarii, stres. Dodatkowo bank dokonał wpisu do BIKu i to mimo sądowego zabezpieczenia. Na szczęście nie prowadzę żadnej działalności. więc ten wpis mnie rozbawił i pokazał tylko bezsilność banku.

Jaroslaw
1 rok temu

Do mnie dzwonili z banku PKO bp, wyświetlił mi się komunikat uwaga podejrzenie oszustwa. Chmm proroctwo ? A co tam odebrałem byłem akurat w gorszym nastroju. Pytam się kto dzwoni pani się przedstawia pyta czy ja to ja. Potem mówi że musi zadac pytania celem weryfikacji. Mówię stop, i pytam po co dzwoni a wie Pan ma Pan kredyt we frankach chciałabym przestawić ofertę . To się pytam czy oferta jest podobna fo tej co daje pko są. Nie proszę pana ja dzwonie z pko bp i proponujemy ugody na podstawie propozycji knf. Grzecznie podziękowałem i się rozłączyłem.

Jeż
1 rok temu

Raiffeisen – nie ma nawet śladu ugody mimo zapowiedzi najpierw pilotażu a potem szerszego oferowania. Nie odezwali się nawet gdy poprosiłam o zestawienie spłat z całego okresu obsługi kredytu ( kredyt do 2033 ) co świadczy o przygotowaniu do sporu sądowego. Owszem – nawet szybko przygotowali i przekazali cały zestaw danych. Pozdrawiam

Greg
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, co ma Pan na myśli pisząc „niektórzy” i „jakieś propozycje”? Ja zastanawiam sie nad tą niby ofertą Raiffeisena, ponieważ ugoda zawsze szybciej i prościej od pozwu. Byłem już zdecydowany na wystąpienie na drogę sadową, ale pojawiły się te wzmianki o pilotażu i proponowaniu od jesieni wszystkim ugody ze strony Raiffeisena, więc się wstrzymałem. Na razie jednak nikt sie nie odzywa, na stronie banku nic o ugodach(w innych bankach jest), mało artykułów i jakichś konkretów, nie wiem co myśleć To jakaś ściema i granie na czas przez ten bank? Może Pan wie coś więcej lub ma możliwość coś sie… Czytaj więcej »

Darek
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Trzeba rozróżnić kredyty brane w Raiffeisen Banku, od Polbanku. Oba są teraz w RBI. Ci z Polbanku nawet wygrywają, ale o tych z Raiffeisena nie słyszałem. Ogólnie rzecz ujmując Raiffeisenowi chodzi o wystruganie klientów, ile się da. Ugody się nie doczekamy, tak to przynajmniej wygląda po kilku miesiącach.

Frankus
1 rok temu

Pekao SA ponoć pilotażowo wprowadziło „Bezpieczną ugodę 2%” – rozliczenie kredytu tak, jakby od początku był kredytem PLN oprocentowanym stopą 2%.
„Now you’re talking” chciałoby się rzec.

dzis
1 rok temu

Miałem kiedyś z numerem telefonu 'numer’ w banku. Pani nie mogła niby podać mi salda, bo trzeba zaktualizować – podać numer telefonu, komórki. Wcześniej podałem stacjonarny – domowy. To miała być niby przeszkoda nie do przejścia przez system – chyba u niej. Równocześnie dowód nowy miałem. Po długiej bezsensownej 'przekomarzance’ o dziwo mogła. Pamiętam to do dziś i jej okienko jakby mi wypadło z automatu do kolejki, to albo bym się z kimś zamienił, albo nowy numerek drukował. No, jak nie w nastroju, to i do kierownictwa lub… subiektywnieofinansach 🙂

dzis
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak myślę, że można taki zaproponować scenariusz społeczności:
Problem > piszemy tu > potem reklama artykułu np. na lokalnym portalu z przekierowaniem do info o problemie na subiektywnie. To = jakiś zawsze efekt 🙂 + popularyzacja subiektywnie.

mw.wal
1 rok temu
Reply to  dzis

po jakiemu to jest napisane? bo naprawdę w kilku miejscach ciężko zrozumieć o co chodzi

Stefan
1 rok temu

Millennium całkowicie zrezygnowało z przestawiania propozycji ugód z klientami będącymi już w sądzie. Podobno – jak twierdzi prezes- mamy na to już utworzone rezerwy w kosztach – i reszta nas nie obchodzi. Obecnie nieliczne ugody proponowane są osobom które nie przyjęły poprzednich propozycji ugód- (a jeszcze nie są w sądach) – ale propozycje są śmieszne. Proponuję akcjonariuszom zbadanie sprawy uszczuplania ich zysków …..

Stefan
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Chyba Pan Redaktor nie przeczytał sprawozdania Banku Millennium. W 3 kwartale liczba ugód to 869 , liczba nowych pozwów : 1 864. Od początku 2023 liczba ugód to dokładnie 2 600 a liczba nowych pozwów to 5 107. Więc raczej na plusie nie są.

Szymon
1 rok temu

Czy Deutsche Bank proponuje ugody przy kredytach w euro? W chf spotkałem ale euro..?

Tomasz
1 rok temu

Dziękuję za artykuł o frankowiczach Millenium ex.Eurobanku. Ciekaw jestem komentarza Societe Generale. Na rynku francuskim sprawa kredytów frankowych została rozwiązana. Najwyraźniej zarząd Societe Generale ma swoich polskich klientów za podludzi.

Monika
1 rok temu

Mi bank w ogóle odmówił przystąpienia do ugody. Dwa razy. Przed sądem KNF i u rzecznika finansowego. Umowa była ok i co ja chcę. To Santander.

Jagna
1 rok temu

Próbowałam kilka razy dogadac się z Millenium, wygląda jakby nie byli zainteresowani.
Ostatnia moja propozycja ugody zakładała zwrot im realnej kasy. Nie byli zainteresowani.
Jak to ujęła mecenaska „bank nie jest usatysfakcjonowany proponowanym saldem”.

Kompetnie tego nie rozumiem bo tak naprawde z kazdym dniem to saldo maleje, czy to przez obslugę prawną czy tez czające sie za rogiem kolejne ryzyka (na początku grudnia zapadną wyroki TSUE w sprawach C-28/22 i C-140/22) , może się okazac finalnie, że saldo będzie mocno ujemne.

Jagna
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak to się mowi, lepszy wróbel w garsci niz kanarek na dachu.

Małgorzata
1 rok temu

Nie rozumiem, ugoda to kompromis
To banki stosują nie dozwolone zapisany lub ich brak w umowach. To banki stosują nie dozwolone mechanizmy dające im ukryte zyski. Klienci przez cały okres kredytowy płacą potulnie raty kredytowej.
Jak w 98% wygrywaja kredytobiorcy, to nagle banki proponują ugody, a raczej patougody. Jaki banki mają tupetz żeby w takiej sytuacji proponować ugody???
Mają nas za głupków??
KTO Z WAS ZŁOZYŁ BY SPRAWE DO SĄDU GDYBY BANKI WYGRYWAŁY W 98%??
KTO Z WAS BY SIE ODWOŁAŁ OD WYROKU PIERWSZEJ INSTANCJI??
KOMU Z WAS ZŁOZŸŁ BY BANK PROPOZYVJR UGODY???

Frankus
1 rok temu
Reply to  Małgorzata

A spór z bankiem ma podłoże ekonomiczne.
Dlatego jeżeli ugoda jest dla kogoś najbardziej opłacalnym rozwiązaniem, to w czym problem?
Jako że w Sądzie można uzyskać dobrą rekompensatę, to i warunki ugodowe muszą być atrakcyjne.
Dobra ugoda może być win-win, zyska bank (minimalizując straty wynikające z wadliwych umów) i klient (wyceniając czas i nerwy oraz koszty prowadzenia sprawy).
Jedynym przegranym są… kancelarie prawne. Tych jakoś mi nie żal, widząc ile w tym 'biznesie’ patologii.

Arkadio
1 rok temu

Czy wiadomo coś o ewentualnych ugodach z DNB dotyczących kredytów denominowanych w EUR?

Marcin
1 rok temu

Dostałem patougode z PKOBP. Kredyt z 2006r. Niewielka suma. Po konwersji wedle propozycji banku zostałoby mi do spłaty w PLN ok 80k zamiast ok 170k PLN. Moja kontroferta była umorzenie 60tys. Spłacam jednorazowo resztę i się żegnamy. Moim zdaniem bardzo dobra opcja dla banku. Nie skorzystali, więc pozew złożony. Zamiast ciut zarobić na koniec i mieć spokój banki idą w zaparte i wolą stracić.

I nie wiem jakim trzeba być frajerem aby przyjmowac te propozycje banków.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu