Dokładnie rok temu opisywałem w „Subiektywnie o Finansach” historię pary młodej, która na kilka dni przed weselem dowiedziała się, że koszt wesela wzrósł o prawie 9000 zł. Hotel tłumaczył podwyżkę inflacją. Ojciec Panny Młodej uległ szantażowi, ale sprawy nie odpuścił. Pozwał hotel. Z jakim skutkiem?
Jest lipiec 2022 roku. Wszystko zapięte na ostatni guzik. Za kilka dni córka pana Michała wychodzi za mąż. Wesele odbędzie się w krakowskim Grand Hotelu. Umowa na organizację imprezy została podpisana jeszcze w 2018 r., przez inną parę, której związek nie dotrwał do wesela. W 2020 r. – na mocy umowy cesji – córka pana Michała i jej narzeczony przejęli tę rezerwację.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zgodnie z umową wesele miało kosztować ok. 37 000 zł. Kilka dni przed imprezą atmosfera siadła. Narzeczeni otrzymali pismo od prawnika reprezentującego firmę zarządzającą hotelem, w którym organizator domagał się dopłaty blisko 9000 zł. Prawnik dopłatę uzasadniał… inflacją (szczegóły tej sprawy w tym artykule).
W piśmie argumentował, że ceny produktów i usług gastronomicznych wzrosły średnio ponad 120% i dlatego hotel zmuszony jest podnieść cenę organizacji imprezy.
Prawnik podał podstawę prawną niespodziewanej podwyżki. Powołał się na treść art. 357(1) kodeksu cywilnego, który – jego zdaniem – pozwala modyfikować, a nawet rozwiązać umowę w przypadku, gdy z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków realizacja umowy groziłaby jednej ze stron rażącą stratą:
„W niniejszej sprawie mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją, a to wobec okoliczności, że w wyniku działań zewnętrznych, niemożliwych do przewidzenia, w okresie od zawarcia umowy w 2018 r. do chwili obecnej doszło do znacznej zmiany cen produktów i usług gastronomicznych. Realizacja umowy przy założeniu cen, które strony uzgodniły w 2018 r., prowadziłoby do znacznego pokrzywdzenia Wykonawcy.”
Koszt wesela rośnie, ojciec Panny Młodej płaci
Pan Michał, który wziął na siebie organizację wesela córki, znalazł się pod ścianą. Mógł oczywiście zerwać umowę, ale to oznaczało konieczność znalezienia w ciągu dwóch, trzech dni nowego miejsca. Rzecz praktycznie niewykonalna, bo nie dość, że sezon weselny w pełni, to imprez było znacznie więcej niż standardowo. Kumulować się zaczęły bowiem wesela, które nie odbyły się w czasie pandemii.
Nasz czytelnik zagryzł więc zęby, ale zapłacił. W tytule przelewu dopisał, że dopłaca pod przymusem i groźbą niezrealizowania usługi.
„Nie mówimy tu o byle jakim hotelu, a o Grand Hotelu w Krakowie, gdzie od pół roku robimy ustalenia i raz w miesiącu przynajmniej tam byliśmy ustalać szczegóły. Proceder jest obrzydliwy i forma także. Gdyby pół roku, ba, miesiąc temu powiedzieli, że coś im brakuje, pewnie byśmy się dogadali”
– żalił się rok temu pan Michał. Impreza się udała, ale nasz czytelnik przysiągł sobie, że nie zostawi tej sprawy. Zapowiedział, że pozwie hotel. I słowa dotrzymał. Kilka dni temu dostałem mail od pana Michała.
„Panie Macieju, wczoraj sprawa miała swój finał w sądzie w Krakowie i… wygraliśmy. Grand Hotel ma zwrócić pełną kwotę dopłaty, jaką wymusił od nas przed weselem córki plus koszty adwokackie i odsetki. Myślę, że warto, aby czytelnicy się o tym dowiedzieli i nie pozwalali sobie na takie działania ze strony podmiotów świadczących usługi wobec konsumenta. Niestety odnoszę wrażenie, że na stu klientów zawsze tylko kilku zdecyduje się na drogę sądową, aby walczyć o swoje prawa i taką sytuację wykorzystują „przedsiębiorczy” organizatorzy wesel.”
Nieznane są natomiast losy sprawy w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do którego pan Michał złożył zawiadomienie w tej sprawie, licząc na to, że na Grand Hotel zostanie nałożona dotkliwa kara finansowa.
Dwie lekcje z krakowskiego wesela
Czego uczy nas ta historia? Konsumentów powinna nauczyć tego, że jeśli czują się pokrzywdzeni, nie powinni chować głowy w piasek, tylko walczyć o swoje. Po to są sądy. Niedawno opisywałem historię pana Mateusza, który pozwał iSpot (sieć sklepów z produktami Apple’a) za to, że nie pozwolił mu zrealizować karty podarunkowej o wartości 249 zł, bo straciła ważność. Pan Mateusz wygrał. Być może nie tylko dla siebie, a dla wszystkich posiadaczy kart podarunkowych, których karty straciły ważność.
Wnioski powinni wyciągnąć też przedsiębiorcy organizujący (nie tylko) imprezy weselne. Inflacja uwiera prawie wszystkich, ale nie w każdej sytuacji może być usprawiedliwieniem podnoszenia cen. Nawet jeśli, warto zakomunikować podwyżkę z odpowiednim wyprzedzeniem.
Pan Michał mówi o finale sprawy, ale czy to faktycznie jej koniec? Proces został wygrany w sądzie pierwszej instancji. Nie wiadomo, czy hotel zdecyduje się odwołać od wyroku. Nie znamy jeszcze pisemnego uzasadniania wyroku. Jeśli tylko sąd go wyda, a pan Michał mi go udostępni, podzielę się jego treścią z czytelnikami „Subiektywnie o Finansach”.
Zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek