Będzie rekordowa wypłata za niesłuszne osadzenie w więzieniu? Tomasz Komenda ma dostać od Skarbu Państwa aż 12,8 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia za 20 lat spędzonych niewinnie za kratkami – orzekł sąd. No właśnie, czy „aż” tyle? Jak na polskie warunki kwota wydaje się bajońska, ale jeśli ją przeliczyć…
Bogu ducha winny człowiek niesłusznie przesiedział w więzieniu prawie 18 lat z wyrokiem za gwałt i zabójstwo, których się nie dopuścił. Ktoś zrobił złą ekspertyzę, ktoś źle ocenił dowody i… skończyło się na 6540 dniach za kratkami. Tomasz Komenda, gdy trafił do celi, miał 23 lata. Gdy ją opuścił, był już 41-letnim mężczyzną, któremu wymiar sprawiedliwości zabrał najlepszy czas życia. Dziś, w wieku 44 lat, doczekał się – nieprawomocnego jeszcze – wyroku za swoje cierpienia.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Mec. Zbigniew Ćwiąkalski, który reprezentuje Komendę w procesach o odszkodowanie i zadośćuczynienie, zażądał dla swojego klienta 19 mln zł. Wydawało mi się wówczas, że to jest kwota absolutnie nieosiągalna. Sądy – jak wynikało z mojej kwerendy – zasądzały wówczas od 3.000 zł do 9.000 zł za każdy miesiąc niesłusznego przebywania w areszcie. Szacowałem wówczas, że Komenda mógłby wywalczyć 3,5-4 mln zł.
Ale tu mówimy nie o utraconych miesiącach życia, lecz o latach. Jeden z największych pechowców w historii błędów sądowych w Polsce, który spędził niesłusznie w więzieniu 12 lat, dostał kilka lat temu 2,5 mln zł odszkodowania, co przekładało się na 17.000 zł za każdy miesiąc w więzieniu.
W innej sprawie, związanej z handlem amfetaminą, za ponad trzy lata niesłusznego uwięzienia przyznano uniewinnionemu człowiekowi zadośćuczynienie rzędu 800.000 zł, czyli aż 30.000 zł za każdy miesiąc.
Tomasz Komenda dostanie 59.000 zł za każdy miesiąc w więzieniu
Okazało się, że sąd ustalił finansową rekompensatę dla Tomasza Komendy w jeszcze większej wysokości. Skarb Państwa ma mu zapłacić 12 mln zł zadośćuczynienia oraz 811.533 zł odszkodowania za utracone w czasie przebywania za kratkami zarobki. To oznacza mniej więcej 59.000 zł zadośćuczynienia za każdy miesiąc traumy więziennej. Czyli prawie dwa razy więcej, niż do tej pory wynosiły najwyższe tego typu wypłaty.
Sąd – tak, jak szacowałem w swojej prognozie snutej trzy lata temu – zastosował w tej drugiej części proste założenie, że pan Tomasz, gdyby go nie uwięziono, zarabiałby tyle, ile przeciętny Polak. W czasie przebywania w więzieniu zarobiłby więc ok. miliona złotych. Nawet odliczając od tego po 1.000 zł kosztów utrzymania miesięcznie, jego utracone dochody trzeba podsumować na 800.000 zł. I sąd tak właśnie uczynił.
Odszkodowanie odszkodowaniem, ale gros pieniędzy, które zasądził Sąd to zadośćuczynienie za utraconą młodość i horror za kratami. Pan Tomasz z chęcią zamieniłby tę kasę na 18 dodatkowych lat życia: „Ten, który jest w stanie oddać mi 6.540 dni, niech cofnie czas. A ja mu oddam te pieniądze” – skomentował Komenda w rozmowie z reporterem telewizji TVN24.
12 mln zł wypłaty oznaczałoby – jeśli wyrok się uprawomocni – 1.834 zł zadośćuczynienia za każdy dzień spędzony niesłusznie w więzieniu. Czyli 77 zł za każdą godzinę, wliczając w to także godziny snu. Nie można powiedzieć, żeby to była kwota oszałamiająca.
A jeśli ktoś w tym czasie przebywał na wolności i chciałby przeliczyć odszkodowanie i zadośćuczynienie przyznane panu Tomaszowi za pieniądze, które zarabia każdego dnia w pracy, to musiałby je przyrównać do 250 zł stawki godzinowej (za osiem godzin pracy dziennie).
Czytaj też: Seksmisja? Nie, smogmisja. Państwo zapłaci odszkodowanie za brudne powietrze?
Dom w dobrej dzielnicy i 18.000 zł miesięcznie do końca życia
Spójrzmy na sprawę z innej strony, spoglądając w przyszłe życie pana Tomasza. Pieniądze, które otrzyma od Skarbu Państwa – jeśli wyrok się utrzyma – mają mu posłużyć jako narzędzie do tego, by mógł wygodnie i w luksusie dożyć swoich dni, nie mając już więcej styku z troskami dnia codziennego, takimi jak ta, czy ma co włożyć do garnka.
Jeśli człowiekowi zabrano 20 lat, podczas których miałby szansę zdobyć pozycję zawodową pozwalającą mu na odcinanie kuponów przez drugą część życia, to pieniądze z odszkodowania i zadośćuczynienia powinny mu właśnie do tego celu posłużyć. Żeby dziś nie musiał zaczynać od nowa, tylko żeby dostał od państwa odpowiednią „wyprawkę”.
Tomasz Komenda ma dziś 44 lata. Przy założeniu, że przed nim jeszcze 40 lat życia, otrzymane odszkodowanie i zadośćuczynienie w sumie pozwolą mu na wypłacanie sobie – przy założeniu, że nie będzie inwestował tych pieniędzy, lecz będą one leżały na zero procent w banku – 320.000 zł rocznie albo niecałe 27.000 zł miesięcznie.
Gdyby pan Tomasz sprawił sobie umiarkowanie luksusową posiadłość za jakieś 4 mln zł, to resztę uzyskanych od Skarbu Państwa pieniędzy mógłby sobie wypłacać w ratach po 18.000 zł aż do końca życia. Trzeba jednak zauważyć, że wartość realna tych pieniędzy będzie spadała (o ile nie będą inwestowane).
Z tego punktu widzenia wydaje się, że odszkodowanie i zadośćuczynienie za błąd sądowy, na które zrzucimy się w podatkach – zaś wypłaci je poszkodowanemu Skarb Państwa – ma rozsądną wysokość.
Nie wiemy jaką prowizję pan Tomasz będzie musiał zapłacić swojemu prawnikowi, ale z całą pewnością pieniędzy zostanie na wygodne, w miarę beztroskie życie przez 40 lat (niekoniecznie w bezruchu, praca i aktywność zawodowa przecież nie jest zabroniona).
Czy Tomasz Komenda wywoła „inflację zadośćuczynień”?
Oczywiście to tylko moje teoretyczne rozważania, bo po pierwsze wyrok nie jest prawomocny, a po drugie pan Tomasz może mieć inne plany. Wiadomo, że chce utworzyć fundację. Być może będzie chciał urządzić się w jakimś innym miłym miejscu na Ziemi. Taka np. Floryda nie wygląda źle, ale tam porządna posiadłość to koszt kilku milionów, lecz dolarów.
Wyrok w sprawie Tomasz Komendy to również wskazówka dotycząca wzrostu wartości odszkodowań i zadośćuczynień w kraju. Do tej pory najwyższe odszkodowania za błąd medyczny osiągały wartość miliona złotych. Z kolei za nieszczęśliwy wypadek sprawca nieszczęścia – lub jego ubezpieczyciel – płacili średnio 2.000-3.000 zł za każdy procent trwałego uszczerbku na zdrowiu ofiary.
Za nieuzasadnione uwięzienie sądy zasądzały 10.000-30.000 zł za każdy miesiąc. Teraz jednak w sprawie Tomasza Komendy „wycena” poszła w górę niemal dwukrotnie w stosunku do rekordowych wcześniej wypłat – do 59.000 zł miesięcznie. Ciekawe czy wywoła to „inflację” w wysokości innych zadośćuczynień.
—————————–
Posłuchaj kolejnego odcinka podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”
W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o frankowiczach i sądach, zastanawiamy się nad drugim dnem słów ministra finansów, przyglądamy się kompetencjom kierowców Ubera oraz nie możemy się nadziwić pewnemu przelewowi, który nie miał prawa dotrzeć do celu, a jednak… dotarł. I nikt się z tego powodu nie cieszy.
Aby posłuchać kliknij tutaj lub znajdź „Finansowe sensacje tygodnia” na Spotify, Google Podcasts, Apple Podcasts lub jednej z czterech innych popularnych platform podcastowych.
Rozpiska minutowa:
01:40 – „Temat tygodnia”: Czy KNF i UOKiK pomogą w ugodach frankowiczów z bankami?
13:14 – „Cytat tygodnia”: Co naprawdę miał na myśli minister finansów radząc nam, żebyśmy wyjęli gotówkę spod poduchy?
26:22 – „Dwie strony medalu”: Czy kierowcy Ubera powinni zdawać egzamin potwierdzający, że potrafią jeździć?
37:30 – „W Waszej sprawie”: Przelew na nieistniejący rachunek, a doszedł. I co było dalej?
zdjęcie tytułowe: Karsten Winegeart/Unsplash