3 października 2023

Czy Wam też jest przykro? To już koniec fintechów ułatwiających nam porównywanie cen pożyczek bankowych. Nie pomógł nawet Sławomir

Czy Wam też jest przykro? To już koniec fintechów ułatwiających nam porównywanie cen pożyczek bankowych. Nie pomógł nawet Sławomir

Jakiś czas temu umarł Finai, później w ciszy skonał Lendo, a teraz zamknął działalność najgłośniejszy swego czasu fintech specjalizujący się w spersonalizowanych pożyczkach, czyli Bancovo. Nie pomógł nawet Sławomir, który namawiał, by już nie biegać po bankach „za gotówką”. Co nam mówi koniec Bancovo o polskich bankach, co o konsumentach, a co o tym, jak urządziliśmy sobie usługi finansowe w kraju?

Wydawało się, że to musi być hit. Wyobraźcie sobie pośrednika finansowego, który zbiera na jednej stronie oferty pożyczek i kredytów z wielu banków. Ale nie taką zwykłą porównywarkę, do której wrzucasz cyferki i dostajesz jakieś szacunki kosztów kredytów w poszczególnych miejscach, jakoś tam posortowane w mniej lub bardziej przypadkowej kolejności i niemające wiele wspólnego z finalną ofertą od wybranej instytucji finansowej. Miało być inaczej.

Zobacz również:

Chodzi o pośrednika finansowego, który najpierw pozwoli sprawdzić wiarygodność finansową za pomocą danych w BIK, a potem zbierze od banków konkretne, wiążące oferty dotyczące danego klienta. I który potem przyjmie od tego klienta onlinowy wniosek o pożyczkę oraz w ciągu pięciu minut przekaże klientowi pieniądze na konto przelewem ekspresowym. Czyli o pośrednika, który jest spięty technologicznie z „bebechami” banków i uzyskuje „prawdziwe” oferty bezpośrednio z banków, a następnie pomaga przekazać klientowi pieniądze. Miodzio? No tak, tylko właśnie nie wyszło.

Tak właśnie działał Finai (i poległ jako pierwszy), tak działało Lendo, tak działało Bancovo. Ten ostatni portal działał z największym rozmachem, mając porządnego inwestora z kapitałem, a więc Alior Bank. I to było widać, bo do reklam w telewizji wynajął będącego wówczas u szczytu popularności Sławomira.

Koniec Bancovo
Koniec Bancovo

Koniec Bancovo i całej branży technologicznych pośredników finansowych?

Dlaczego ten model biznesowy, świetny dla klienta i działający tak naprawdę w interesie klienta, bo zapewniający mu pewną i obiektywną wiedzę, nie zadziałał w Polsce? Z kilku przyczyn.

Po pierwsze: niechętne były banki, co nie pozwoliło zbudować skali biznesu. Żeby taka fajna rzecz mogła się udać, musi się w jednym miejscu zebrać na tyle dużo ofert, by można to było uznać za realny „rynek”. Gdyby np. z dziesięciu największych pożyczkodawców dało się na stronie typu Bancovo porównać oferty pożyczek z ośmiu – miodzio. Ale do tego nie doszło. Banki nie mają interesu, żeby „napędzać” takie machanizmy, bo mogłoby się skończyć tak, że gros klientów zgarniałby ten najtańszy, a reszta traciłaby klientów.

Jest to w pewnym sensie krótkowzroczne, bo zdrowa i uczciwa konkurencja przeważnie poszerza rynek i sprawia, że jest mniej missellingu, skarg, reklamacji i sądowych sporów z klientami. Wiadomo, że w uczciwej konkurencji będą przegrani, ale lepiej przegrać w konkurencji na ofertę (bo wtedy wiadomo, co trzeba poprawić) niż na budżety reklamowe, sztuczki marketingowe albo lepszy dostęp do mediów (a więc czynniki będące poza kontrolą).

Jak to możliwe w dobie otwartej bankowości i dyrektywy PSD2? Założenia otwartej bankowości obejmują możliwość pobierania i udostępniania przez banki informacji o saldach kont, płatnościach, transakcjach i inwestycjach klientów. Umożliwiają więc zewnętrznym firmom (po spełnieniu warunków gwarantujących bezpieczeństwo danych) np. badanie zdolności kredytowej klienta czy agregację informacji o rachunkach z wielu banków. Ale tutaj mamy do czynienia z podpięciem się do „bebechów” scoringowych banków, czyli jeszcze o jeden krok dalej.

Po drugie: regulacje zabijają rentowność pośrednictwa w udzielaniu kredytów. Takie technolgiczne fajerwerki kosztują. Ich twórcy, jeśli mają pobierać prowizje od banków, muszą znaleźć w tych bankach ochotę do płacenia. A kolejne odsłony ustaw antylichwiarskich powodują, że koszty pożyczek są mocno limitowane i trudno znaleźć miejsce na wynagrodzenie pośrednika (musi starczyć na opłacenie kosztu kapitału, ryzyka kredytowego, kosztów sprzedaży i własnej marży).

Po trzecie: klienci w Polsce nie są gotowi, by zapłacić za pożyczkowe assistance. Żadna z platform, które pożegnały się z nami, tego nie spróbowała, ale gdyby zobaczyła jakąkolwiek szansę na pobieranie od ludzi prowizji, zapewne by tą drogą poszła, choćby jako drogą ostatniej szansę. Kłopot w tym, że Polak nigdy za pośrednictwo kredytowe nie płacił i nie widzi wartości w tym, że ktoś mu coś porówna, ułatwi i zaoszczędzi jego czas. W ogóle czas w Polsce nie jest aktywem, które ktoś chciałby uczciwie wyceniać.

Inna sprawa, że platformy nie miały produktu, który dałoby się sprzedawać klientom w ramach doradztwa finansowego, bo nie uzyskały takiego bogactwa oferty, które by to uzasadniało (patrz punkt pierwszy). I tak kółko się zamknęło. Klienci płacić nie chcieli, bo banki nie chciały wejść na „ryneczek”, a banki płacić nie mogły, bo regulacje pożyczkowe im na to nie pozwoliły. Koniec Bancovo jest już tylko domknięciem tej historii.

Czy można było uratować dobrą dla ludzi usługę?

Czy istniało rozwiązanie tego węzła? Zapewne tak, ale wymagałoby albo potężnego finansowania, albo potraktowania tego modelu biznesowego jak części czegoś większego. Jeśli klient płaciłby abonament za jakiś pakiet usług finansowego assistance, którego częścią byłyby spersonalizowane oferty finansowania, to być może udałoby się zebrać dużą liczbę subskrybentów.

Wtedy banki zobaczyłyby to jako atrakcję i same chciałyby wejść na platformy. Wtedy platforma dostarczyłaby klientom oczekiwaną wartość i mogłaby zacząć działać jako samodzielny biznes. W zasadzie Bancovo miało inwestora zdolnego do takiej (re)wolty. Ale z jakichś przyczyn zabrakło pomysłu albo chęci do dalszego pakowania pieniędzy w to przedsięwzięcie.

Być może fakt, że za Bancovo stał bank, zabił możliwość wejścia na tę platformę wielu jego konkurentów. Gdyby jednak za sprawę zabrała się jakaś niebankowa firma technologiczna mająca usługi różnego rodzaju pod jednym dachem (bo ja wiem, jakiś Amazon Prime?), to mogłoby się udać.

Szkoda, bo to, co proponowały technologiczne platformy do porównywania spersonalizowanych pożyczek i przyspieszania dostawy potrzebnego ludziom pieniądza, obiektywnie było dobre dla tych ludzi. Dziś znów trzeba chodzić po stronach internetowych banków, w każdym wypełniać formularze, samodzielnie sprowadzać otrzymane oferty do wspólnego mianownika, dawać wodzić się za nos marketingowcom i podstępnym reklamom i jeszcze potem patrzeć, jak przez to wszystko na łeb leci wiarygodność płatnicza (bo zamiast jednego zapytania do BIK jest dużo, od każdego banku z osobna).

No ale cóż – nie umieliśmy zagłosować nogami, a żadna firma oferująca spersonalizowane pożyczki online nie potrafiła tak skonfigurować swojej pozycji w tym biznesie, żeby zdobyć masę i „zmusić” banki do obecności w tym modelu. Państwo też nie pomogło, a powinno, bo – do jasnej cholery – urzędnicy państwowi są po to, żeby ułatwiać ludziom życie, a nie utrudniać. Może i pożyczki nie byłyby tańsze, ale byłyby bardziej przejrzyste, a konkurencja byłaby uczciwsza. A tak mamy koniec Bancovo i całego modelu biznesowego, który mógł pomagać nam w życiu.

Czytaj też: Take it easy: miał być pierwszy europejski bank a la Netflix, a zostaje Aion Easy za 5 zł. Co nam mówi (i co o nas mówi) smutny los Aion Banku?

Czytaj też: Kolejny fintech kończy obsługę klientów detalicznych w Polsce. Posiadacze kont dostali dziś wypowiedzenia umów. I prośbę o zabranie pieniędzy

Czytaj też: Jesteś zbyt bystrym klientem? Wykorzystujesz darmowy kredyt, a nigdy nie korzystasz z oprocentowanego? Możesz dostać… wypowiedzenie umowy. Z powodu inflacji

————

RANKING LOKAT – GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT? 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl. Zacznij zarabiać w bankach!:

>>> Tutaj ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Tutaj ranking najlepszych kont oszczędnościowych

>>> Tutaj ranking najlepszych kart kredytowych dla konsumentów

>>> Tutaj ranking najlepszych bankowych kont osobistych

>>> Tutaj ranking najlepszych kont dla małej firmy

——————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy  zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.

>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.

zdjęcia: Bancovo

Subscribe
Powiadom o
22 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Karol
1 rok temu

Pierwsze słyszę o takich usługach, a tu okazuje się, że to upadło.

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie jest mi przykro, bo nie zajmuję sie takimi głupotami.

Janek
1 rok temu

Zadnemu producentowi nie zalezy na przejrzystej i uczciwej porownywarce produktow. Im mniej informacji (przekazanej w jaknajbardziej zawily sposob) ma potencjalny klient, tym gorzej dziala wolny rynek, a tym wieksze premie dostaja klamliwi marketingowcy. Takie porownywarki, i to nie tylko produktow bankowych, powinny byc budowane i finansowane przez urzedy takie jak UOKIK (finansowane np. przez podwyzszenie VATu) – wszystkie dzialy marketingu moznaby zaorac a ceny produktow dzieki temu zmniejszyc.

Jacek
1 rok temu

Wzuszające jest to przekonanie o urzędnikach państwowych, którzy mieliby coś ułatwiać – niestety łatwiej będzie wtedy, gdy tych będzie jak najmniej.
Choć jestem antypożyczkowy, to rzeczywiście dziwię się fanom szybkiej gotówki, którzy nie byli skłonni zapłacić za muśnięcie zamiast grzebania w swojej historii w BIK. Ale może w jakiejś perspektywie trochę mniej się zadłużą?

Przemysław
1 rok temu
Reply to  Jacek

Myślę że tu jest paradoks – znajdą się z pewnością osoby gotowe zapłacić za taką usługę, problem w tym że oni nie potrzebują pożyczek.

Dominik
1 rok temu
Reply to  Przemysław

Dokładnie o tym samym pomyślałem. Przykład anegdotyczny, niereprezentatywny. Poza kredytami hipotecznymi i ratami 0% żaden z moich znajomych nie ma innego kredytu/pożyczki bo nie potrzebuje. A jeżeli już ktoś potrzebowałby kredyt gotówkowy wziąć to na taką kwotę, że różnica pomiędzy najlepszą możliwą ofertą, a wybraną przez daną osobę byłaby pomijalna.

Próbuje sobie wyobrazić profil klienta takiej usługi i w bańce, wtorek siedzę nie ma takiej osoby.

Wujek Władek
1 rok temu

Jest jeszcze jeden powód: dane osobowe. Ciężko mi sobie wyobrazić, że takie dane podaję firmie zewnętrznej a potem fruwają one po różnych bankach łącznie z tymi z którymi nie chcę mieć nic wspólnego.

Hieronim
1 rok temu
Reply to  Wujek Władek

One i tak fruwają, czy tego chcesz czy nie… 🙂

Adam
1 rok temu

Twarz sławomira to twarz porażki. Reklamował też tą gównianą platformę sprzedażową, której nazwy nawet już nie pamiętam.

Michał
1 rok temu

Mało kto się z tym liczy, ale budowa takiej platformy to paręnaście milionów. Integracja z każdym bankiem też 500tys minimum. Koszt po stronie banku wejścia w taki „deal” to milion lub więcej, więc nie dość że bank musi oddać kasę to jeszcze odrobić inwestycje technologiczną. Licząc marżę 100zl na kliencie to oznacza sprzedaż do 10tys klientów 😉
W takich aspektach bym się doszukiwał powodów dlaczego banki nie chciały wchodzić lub czemu rezygnowały.
Wzrost składek w 2023, wzrosty w 2024 tylko podbijają stawki wyżej, nie mówiąc o inflacji

jsc
1 rok temu
Reply to  Michał

Pół miliona za integrację z API?

Hottie
1 rok temu

Z ciekawości – wasze rankingi lokat opierają się na syntetycznych danych otrzymywanych od banków czy żmudnej pracy polegającej na samodzielnej analizie ofert? To podobny problem wydaje mi się choć prostszy technicznie bo są sztywne parametry ofert a zdolność kredytową co bank to obyczaj liczą.

jsc
1 rok temu

Skoro padły fintechy bazujące na techu to trzeba powiedzieć to wprost… Polska nie jest branżą dla tej krajem dla tej branży.

Swoją drogą jak jesteśmy przy temacie robienia (…)masy(…)… to nie da się ściągać ofert z całego EOG? Przy naszej migracji to powinno znaleźć sporą klientelę.

Zibi
1 rok temu

„Dlaczego ten model biznesowy nie zadziałał w Polsce?” – dlatego, że w artykule punkt pierwszy jest niewłaściwie opisany. Z tego zrobiłbym dwa argumenty -ten drugi wiązałby się z ostatnim akapitem „po pierwsze”. Co mam na myśli? A to, że to też klienci decydują i niekoniecznie są zainteresowani tym. Po co mam podawać jakimś „dziwnym podmiotom” bardzo wrażliwe dane o sobie, jak rachunki, zarobki, i inne. Już z założenia dla mnie osobiście taki podmiot ma marne szanse na pozyskanie masy klientów – klienci są coraz bardziej świadomi bankowo oraz różnych zagrożeń… A jak korzystają z jakiegoś banku X nacodzień, to nie… Czytaj więcej »

Paweł
1 rok temu

Panie Redaktorze, czyżby Pana tekst zadziałał na szefów Alior Banku mobilizująco? Zamknięty 11 września serwis Bancovo dziś znowu działa informując, że się reorganizuje. Czy może sprzedano rozpoznawalny brand z pokaźną bazą klientów serwisu Bancovo?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu