Jakiś czas temu umarł Finai, później w ciszy skonał Lendo, a teraz zamknął działalność najgłośniejszy swego czasu fintech specjalizujący się w spersonalizowanych pożyczkach, czyli Bancovo. Nie pomógł nawet Sławomir, który namawiał, by już nie biegać po bankach „za gotówką”. Co nam mówi koniec Bancovo o polskich bankach, co o konsumentach, a co o tym, jak urządziliśmy sobie usługi finansowe w kraju?
Wydawało się, że to musi być hit. Wyobraźcie sobie pośrednika finansowego, który zbiera na jednej stronie oferty pożyczek i kredytów z wielu banków. Ale nie taką zwykłą porównywarkę, do której wrzucasz cyferki i dostajesz jakieś szacunki kosztów kredytów w poszczególnych miejscach, jakoś tam posortowane w mniej lub bardziej przypadkowej kolejności i niemające wiele wspólnego z finalną ofertą od wybranej instytucji finansowej. Miało być inaczej.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Chodzi o pośrednika finansowego, który najpierw pozwoli sprawdzić wiarygodność finansową za pomocą danych w BIK, a potem zbierze od banków konkretne, wiążące oferty dotyczące danego klienta. I który potem przyjmie od tego klienta onlinowy wniosek o pożyczkę oraz w ciągu pięciu minut przekaże klientowi pieniądze na konto przelewem ekspresowym. Czyli o pośrednika, który jest spięty technologicznie z „bebechami” banków i uzyskuje „prawdziwe” oferty bezpośrednio z banków, a następnie pomaga przekazać klientowi pieniądze. Miodzio? No tak, tylko właśnie nie wyszło.
Tak właśnie działał Finai (i poległ jako pierwszy), tak działało Lendo, tak działało Bancovo. Ten ostatni portal działał z największym rozmachem, mając porządnego inwestora z kapitałem, a więc Alior Bank. I to było widać, bo do reklam w telewizji wynajął będącego wówczas u szczytu popularności Sławomira.
Koniec Bancovo i całej branży technologicznych pośredników finansowych?
Dlaczego ten model biznesowy, świetny dla klienta i działający tak naprawdę w interesie klienta, bo zapewniający mu pewną i obiektywną wiedzę, nie zadziałał w Polsce? Z kilku przyczyn.
Po pierwsze: niechętne były banki, co nie pozwoliło zbudować skali biznesu. Żeby taka fajna rzecz mogła się udać, musi się w jednym miejscu zebrać na tyle dużo ofert, by można to było uznać za realny „rynek”. Gdyby np. z dziesięciu największych pożyczkodawców dało się na stronie typu Bancovo porównać oferty pożyczek z ośmiu – miodzio. Ale do tego nie doszło. Banki nie mają interesu, żeby „napędzać” takie machanizmy, bo mogłoby się skończyć tak, że gros klientów zgarniałby ten najtańszy, a reszta traciłaby klientów.
Jest to w pewnym sensie krótkowzroczne, bo zdrowa i uczciwa konkurencja przeważnie poszerza rynek i sprawia, że jest mniej missellingu, skarg, reklamacji i sądowych sporów z klientami. Wiadomo, że w uczciwej konkurencji będą przegrani, ale lepiej przegrać w konkurencji na ofertę (bo wtedy wiadomo, co trzeba poprawić) niż na budżety reklamowe, sztuczki marketingowe albo lepszy dostęp do mediów (a więc czynniki będące poza kontrolą).
Jak to możliwe w dobie otwartej bankowości i dyrektywy PSD2? Założenia otwartej bankowości obejmują możliwość pobierania i udostępniania przez banki informacji o saldach kont, płatnościach, transakcjach i inwestycjach klientów. Umożliwiają więc zewnętrznym firmom (po spełnieniu warunków gwarantujących bezpieczeństwo danych) np. badanie zdolności kredytowej klienta czy agregację informacji o rachunkach z wielu banków. Ale tutaj mamy do czynienia z podpięciem się do „bebechów” scoringowych banków, czyli jeszcze o jeden krok dalej.
Po drugie: regulacje zabijają rentowność pośrednictwa w udzielaniu kredytów. Takie technolgiczne fajerwerki kosztują. Ich twórcy, jeśli mają pobierać prowizje od banków, muszą znaleźć w tych bankach ochotę do płacenia. A kolejne odsłony ustaw antylichwiarskich powodują, że koszty pożyczek są mocno limitowane i trudno znaleźć miejsce na wynagrodzenie pośrednika (musi starczyć na opłacenie kosztu kapitału, ryzyka kredytowego, kosztów sprzedaży i własnej marży).
Po trzecie: klienci w Polsce nie są gotowi, by zapłacić za pożyczkowe assistance. Żadna z platform, które pożegnały się z nami, tego nie spróbowała, ale gdyby zobaczyła jakąkolwiek szansę na pobieranie od ludzi prowizji, zapewne by tą drogą poszła, choćby jako drogą ostatniej szansę. Kłopot w tym, że Polak nigdy za pośrednictwo kredytowe nie płacił i nie widzi wartości w tym, że ktoś mu coś porówna, ułatwi i zaoszczędzi jego czas. W ogóle czas w Polsce nie jest aktywem, które ktoś chciałby uczciwie wyceniać.
Inna sprawa, że platformy nie miały produktu, który dałoby się sprzedawać klientom w ramach doradztwa finansowego, bo nie uzyskały takiego bogactwa oferty, które by to uzasadniało (patrz punkt pierwszy). I tak kółko się zamknęło. Klienci płacić nie chcieli, bo banki nie chciały wejść na „ryneczek”, a banki płacić nie mogły, bo regulacje pożyczkowe im na to nie pozwoliły. Koniec Bancovo jest już tylko domknięciem tej historii.
Czy można było uratować dobrą dla ludzi usługę?
Czy istniało rozwiązanie tego węzła? Zapewne tak, ale wymagałoby albo potężnego finansowania, albo potraktowania tego modelu biznesowego jak części czegoś większego. Jeśli klient płaciłby abonament za jakiś pakiet usług finansowego assistance, którego częścią byłyby spersonalizowane oferty finansowania, to być może udałoby się zebrać dużą liczbę subskrybentów.
Wtedy banki zobaczyłyby to jako atrakcję i same chciałyby wejść na platformy. Wtedy platforma dostarczyłaby klientom oczekiwaną wartość i mogłaby zacząć działać jako samodzielny biznes. W zasadzie Bancovo miało inwestora zdolnego do takiej (re)wolty. Ale z jakichś przyczyn zabrakło pomysłu albo chęci do dalszego pakowania pieniędzy w to przedsięwzięcie.
Być może fakt, że za Bancovo stał bank, zabił możliwość wejścia na tę platformę wielu jego konkurentów. Gdyby jednak za sprawę zabrała się jakaś niebankowa firma technologiczna mająca usługi różnego rodzaju pod jednym dachem (bo ja wiem, jakiś Amazon Prime?), to mogłoby się udać.
Szkoda, bo to, co proponowały technologiczne platformy do porównywania spersonalizowanych pożyczek i przyspieszania dostawy potrzebnego ludziom pieniądza, obiektywnie było dobre dla tych ludzi. Dziś znów trzeba chodzić po stronach internetowych banków, w każdym wypełniać formularze, samodzielnie sprowadzać otrzymane oferty do wspólnego mianownika, dawać wodzić się za nos marketingowcom i podstępnym reklamom i jeszcze potem patrzeć, jak przez to wszystko na łeb leci wiarygodność płatnicza (bo zamiast jednego zapytania do BIK jest dużo, od każdego banku z osobna).
No ale cóż – nie umieliśmy zagłosować nogami, a żadna firma oferująca spersonalizowane pożyczki online nie potrafiła tak skonfigurować swojej pozycji w tym biznesie, żeby zdobyć masę i „zmusić” banki do obecności w tym modelu. Państwo też nie pomogło, a powinno, bo – do jasnej cholery – urzędnicy państwowi są po to, żeby ułatwiać ludziom życie, a nie utrudniać. Może i pożyczki nie byłyby tańsze, ale byłyby bardziej przejrzyste, a konkurencja byłaby uczciwsza. A tak mamy koniec Bancovo i całego modelu biznesowego, który mógł pomagać nam w życiu.
————
RANKING LOKAT – GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl. Zacznij zarabiać w bankach!:
>>> Tutaj ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Tutaj ranking najlepszych kont oszczędnościowych
>>> Tutaj ranking najlepszych kart kredytowych dla konsumentów
>>> Tutaj ranking najlepszych bankowych kont osobistych
>>> Tutaj ranking najlepszych kont dla małej firmy
——————-
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
zdjęcia: Bancovo