Problemy z dostępnością surowców windują ceny ogrzewania. Rachunki za ciepło w tym sezonie grzewczym mogą się podwoić. Rząd obiecuje „zamrożenie” części podwyżek, ale warto już teraz poszukać sposobów na obniżenie rachunków za ogrzewanie. Jeden z naszych czytelników radzi: kupcie termostat! Sprawdzam, czy to dobry pomysł i podrzucam kilka kolejnych pomysłów na przetrwanie kosztownej zimy
Cała Europa drży na myśl o najbliższej zimie, a kolejne kraje wprowadzają ograniczenia w zużyciu gazu. Polska szczyci się wysokim zapełnieniem magazynów (ponad 90%), niestety ich pojemność nie jest aż tak wysoka, byśmy mogli korzystać z nich przez całą zimę. Zapasy wystarczą raptem na jeden, może dwa miesiące. Wprawdzie możemy się pochwalić nowym gazociągiem Baltic Pipe, ale nie wiadomo, ile gazu z Norwegii nim przypłynie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Niestety niedawne zapewnienia rządu o tym, że węgla mamy na kolejne 200 lat okazały się mocno przerysowane i z dostępnością tego mało ekologicznego paliwa również mogą być problemy. Musimy się liczyć z tym, że przed nami ciężka zima. Nawet jeśli surowców nie zabraknie, to za komfort niezamarzania w naszych domach będziemy musieli słono zapłacić.
Ciepło coraz droższe…
Do Urzędu Regulacji Energetyki wpływają kolejne wnioski o zatwierdzenie nowych, coraz wyższych taryf. Urząd je zatwierdza, bo nie ma wyjścia. Koszty uzyskania ciepła są tak wysokie, że część z nich trzeba przerzucić na mieszkańców. Inaczej firmy dostarczające mieszkańcom ogrzewanie mogłyby zbankrutować.
Niedawno TVN24 sprawdził, ile wynoszą podwyżki w poszczególnych miastach – np. mieszkańcy Konina muszą się liczyć z podwyżkami rzędu 67%. W Nowym Tomyślu niektórzy mieszkańcy zapłacą prawie dwa razy więcej niż dotychczas. Miejska Energetyka Cieplna w Szczecinku wprowadziła taryfę wyższą o 74%. To tylko kilka przykładów, lista jest znacznie dłuższa.
Musimy się nastawić, że tegoroczna zima będzie bardzo kosztowna. Dlatego warto się do niej dobrze przygotować. Mieszkańcy domów są zachęcani przez premiera do ocieplania budynków. Niestety czasu pozostało niewiele, a koszty takiej inwestycji są bardzo wysokie (a ekip remontowych na rynku brakuje).
Co jeszcze można zrobić, żeby obniżyć swoje rachunki za ogrzewanie? Swoim rozwiązaniem w komentarzu podzielił się ostatnio jeden z naszych czytelników. Jego sposób na niższe rachunki za ogrzewanie to termostaty grzejnikowe z programatorem. Nasz czytelnik sam ich używa i zapewnia, że dzięki temu zawsze ma nadpłaty dotyczące rachunków za ciepło. I zachęca do tego rozwiązania innych.
Termostat z programatorem sposobem na niższe rachunki?
Faktycznie, dla wielu osób to może być całkiem dobre rozwiązanie. Piszę „dla niektórych”, ponieważ niestety nie każdy mieszkaniec bloku rozlicza się w zależności od faktycznego zużycia ciepła i nie w każdym przypadku regulowanie temperatury znacząco obniży nasze koszty ogrzewania.
Sposób rozliczenia w budynkach wielorodzinnych jest ustalany w Regulaminie Rozliczeń sporządzonym i uchwalanym przez zarządcę budynku. Jeśli nie jesteśmy pewni, jak rozliczenie wygląda u nas, to możemy poprosić zarządcę o udostępnienie dokumentu.
Przeważnie każde mieszkanie w bloku jest wyposażone w licznik ciepła, z którego możemy odczytać nasze zużycie. Niestety czasami takich liczników nie ma. Wtedy miesięczny koszt ogrzania bloku jest dzielony proporcjonalnie na liczbę mieszkań. Tracą ci, którzy starają się oszczędzać, a zyskują ci, którzy chodzą w krótkich spodenkach po mieszkaniu nagrzanym do 26 stopni, otwierając jednocześnie okna.
Nie oznacza to jednak, że takie osoby nie powinny się przejmować zużyciem ciepła. Jeśli wszyscy mieszkańcy zaczną oszczędzać, to każdy powinien na tym zyskać. Potrzeba tu jednak trochę solidarności.
Z założenia każdy grzejnik jest wyposażony w termostat. Chodzi o te pokrętło z cyferkami, przeważnie w zakresie 0-5. Do każdej z cyferek jest przypisana orientacyjna temperatura. Gdy termostat wykryje, że w pomieszczeniu robi się za zimno, to zaczyna grzać. Należy być świadomym, że ustawienie pokrętła na 0 nie oznacza całkowitego zablokowania dopływu ciepła. Jest to zabezpieczenie przed zamarznięciem instalacji.
źródło: muratordom.pl
Z takimi termostatami jest jednak kilka problemów. Przede wszystkim urządzenie mierzy temperaturę w najbliższym otoczeniu. Jeśli więc chwilowo przykryjemy grzejnik zasłoną, szybko zrobi się tam bardzo gorąco, termostat to wyczuje i wyłączy dopływ ciepła. Podobnie w drugą stronę. Jeśli otworzymy okno przy grzejniku w chłodny dzień, to termostat wyczuje zimne powietrze i zacznie działać na pełnych obrotach.
Druga sprawa to konieczność ręcznego ustawiania odpowiedniej cyferki za każdym razem, gdy robi się nam za zimno lub za gorąco. Co jeśli w ciągu dnia lubimy czuć ciepło w mieszkaniu, ale lepiej śpimy w chłodnym pomieszczeniu? Co jeśli codziennie 10 godzin spędzamy poza domem, ale lubimy wracać do ciepłego mieszkania? Przecież nie będziemy majstrować przy grzejniku podczas snu, a zmiana ustawień podczas naszej nieobecności jest niemożliwa. Właśnie wtedy sprawdzi się zaproponowane przez naszego czytelnika rozwiązanie.
Na rynku dostępne są termostaty bardziej zaawansowane niż te standardowo montowane w mieszkaniach. W takich urządzeniach możemy zaprogramować różny poziom temperatury w zależności od pory dnia. Czyli możemy np. ustawić, że w nocy temperatura ma wynosić 19 stopni, ale już godzinę przed budzikiem powinna się stopniowo zwiększać do 22 stopni. Podczas naszej nieobecności w domu niech mieszkanie będzie nagrzane do 20 stopni, a na nasze przyjście ponownie podnosi się do 22 stopni.
Niektóre termostaty (niestety te droższe) mają opcję podłączenia do internetu i wtedy możemy sterować temperaturą nawet podczas urlopu. Przez kilkudniowy wyjazd ustawiamy niższą temperaturę, aby kilka godzin przed przyjazdem aktywować grzejnik.
Warto jednak pamiętać, że nie powinniśmy przesadzać z wychładzaniem mieszkania, bo powrót do satysfakcjonującej temperatury może zużyć więcej energii niż stałe utrzymywanie temperatury na trochę wyższym poziomie. Zejście poniżej 16 stopni raczej nie jest rekomendowane. Na szczęście w blokach mocne wychłodzenie i tak jest niemożliwe, bo grzeją nas sąsiedzi.
W zależności od stopnia zaawansowania cena pojedynczego termostatu waha się od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych. Te najdroższe mają przeważnie najładniejszy design i ładnie zaprojektowaną aplikację, poprzez którą możemy sterować temperaturą, będąc poza domem.
Dość przydatną opcją jest wychwytywanie przez urządzenie nietypowych zdarzeń, np. wietrzenia. Standardowy termostat, gdy tylko poczuje, że do pomieszczenia wkrada się mroźne powietrze, od razu zaczyna grzać. W bardziej zaawansowanych urządzeniach możemy ustawić kilkunastominutowe opóźnienie tej reakcji.
źródło: muratordom.pl
Wymiana termostatu to dość prosta sprawa, wystarczy odkręcić nasze pokrętło i przykręcić nowe. Jeśli w zestawie naszego termostatu czujnik temperatury nie znajduje się w pokrętle, a jest osobnym elementem, to należy dobrze zastanowić się nad jego położeniem.
Powinniśmy go zamontować w miejscu trochę oddalonym od grzejnika i innych źródeł ciepła typu kominek czy piekarnik, na wysokości ok. 1,5 metra. Idealna lokalizacja to miejsce nienasłonecznione, oddalone w miarę możliwości od okna. Dzięki temu czujnik będzie odczytywał realną temperaturę panującą w pomieszczeniu.
Opisane termostaty grzejnikowe to szybki sposób na wprowadzenie sterowania temperatura w mieszkaniu. Jeśli jednak jesteśmy na etapie budowy domu lub remontu, to warto pomyśleć o takich urządzeniach już na etapie rozkładania elektryki. Wtedy czujnik temperatury może być zamontowany na ścianie. Takie rozwiązanie sprawdzi się też przy ogrzewaniu podłogowym.
Ile faktycznie możemy oszczędzić? Na jednej ze stron opisujących termostaty znalazłam informację, że oszczędności mogą sięgnąć nawet 25%. Wydaje mi się, że jest to trochę zbyt optymistyczne założenie, ale być może nie niemożliwe. Dajcie znać, jeśli komuś udało się zbić rachunki tak mocno.
Szacuje się, że obniżenie temperatury w pomieszczeniu o 1 stopień może przynieść oszczędności rzędu 5%. Jest to pewne uproszczenie, bo dokładna różnica w rachunku będzie zależeć m.in. od temperatury wyjściowej oraz tej na zewnątrz budynku.
Trzymając się jednak tej uproszczonej zasady, możemy przyjąć, że oszczędności rzędu kilku, kilkunastu procent są realne. Szczególnie jeśli do tej pory nie majstrowaliśmy przy grzejnikach. Jeśli poza domem spędzamy 8-10 godzin i lubimy spać w niższej temperaturze, to właściwie przez większość doby możliwe jest utrzymywanie temperatury o 2-3 stopnie niższej niż dotychczas.
Cena termostatu może więc szybko się zwrócić, a urządzenie zostanie z nami na lata. Zresztą w sterowaniu temperaturą chodzi nie tylko o oszczędności, ale i o większy komfort.
Choć w wielu przypadkach sterowanie temperaturą w poszczególnych pomieszczeniach może przynieść realne oszczędności, to taki system nie sprawdzi się u każdego. Termostat nie będzie dobrym rozwiązaniem dla osób, które spędzają w domu cały dzień i przez ten czas oczekują takiej samej temperatury w pomieszczeniu.
Przed decyzją warto też przeanalizować, jak często odkręcamy grzejnik. Jeśli nasze mieszkanie otoczone jest sąsiadami, którzy mocno grzeją, to może się okazać, że grzejniki cały czas są na minimum, a w mieszkaniu jest nam jeszcze za ciepło.
Kilka sposobów na przetrwanie kosztownej zimy
Nie przegrzewaj mieszkania. Termostat to fajna opcja na obniżenie temperatury w mieszkaniu, gdy nas nie ma. Ale może warto zastanowić się nad tym, czy nie utrzymujemy zbyt wysokiej temperatury, gdy jesteśmy w domu? Lekarze sygnalizują, że Polacy masowo przegrzewają swoje mieszkania. Niektórzy utrzymują w nich temperaturę nawet 26st! Przecież to już upał. Przegrzane mieszkania mogą obniżać naszą odporność. Więc lepiej wydać kilkadziesiąt złotych na termostat zamiast na leki.
Kontroluj temperaturę w rzadziej używanych pomieszczeniach. Warto też zastanowić się, czy faktycznie w każdym pomieszczeniu musimy utrzymywać taką samą temperaturę. Nawet jeśli lubimy ciepło, to przecież w wiatrołapie czy rzadziej używanym pokoju może być chłodniej. Jeśli już zdecydujemy się na przykręcenie grzejnika w korytarzu, to pamiętajmy o tym, żeby zamykać drzwi. Otwierać drzwi z kolei możemy do łazienki, w której mocno nagrzaliśmy i wzięliśmy gorącą kąpiel. Dzięki temu część ciepła przeniesie się do innych pomieszczeń.
Sprawdź, czy masz szczelne okna. Przy chłodniejszych, wietrznych dniach warto sprawdzić, czy przypadkiem przez nasze zamknięte okna nie wieje. Jeśli tak, to być może warto wymienić jakąś uszczelkę lub wyregulować okno. Z uszczelnianiem nie warto jednak przesadzać, bo może nam to zaburzyć odpowiednią wentylację budynku. To z kolei może sprawić, że w mieszkaniu będzie zbyt wilgotno i pojawi się w nim pleśń.
Wietrz krótko i intensywnie. Regularne wietrzenie mieszkania to ważna sprawa. Dzięki temu unikniemy problemów z wilgocią i będziemy oddychać świeżym powietrzem (chyba że akurat mamy sąsiadów, którzy obok kopcą węglem). Wietrzenie powinno być krótkie i intensywne. Zamiast uchylać okna na pół dnia, lepiej zrobić porządny przeciąg, który będzie trwał kilka minut. W tym czasie powinniśmy zakręcić grzejniki.
Przemyśl dekoracje na oknach. Ciężkie zasłony przysłaniające grzejniki sprawiają, że ciepło kumuluje się głównie tam. Wieszanie prania na grzejnikach również nie jest najlepszym pomysłem. Jeśli nasze mieszkanie jest wyposażone w rolety zewnętrzne, to warto z nich korzystać, szczególnie w wietrzne dni. Gdy mamy mieszkanie od słonecznej strony i ładny słoneczny dzień, to warto odsłonić firanki.
Dbaj o dobro wspólne. Jeśli mieszkamy w bloku, to płacimy nie tylko za ogrzanie naszego mieszkania, ale też za ciepło w przestrzeniach wspólnych, czyli np. klatce schodowej. Dlatego warto zamykać za sobą drzwi w chłodniejsze dni i sprawdzać, czy przypadkiem grzejniki nie są rozkręcone na maksa, gdy w pomieszczeniu jest gorąco.
Podzielcie się w komentarzach swoimi pomysłami na obniżenie rachunków za ogrzewanie. Dajcie też znać, czy termostaty faktycznie przynoszą realne oszczędności.
zdjęcie tytułowe: ri/Pixabay