W pociągach Intercity obowiązuje już system dynamicznej rezerwacji miejsc. Im mniej zatłoczony pociąg, tym tańsze bilety, nawet na krótko przed odjazdem. Czy to powoduje wypłaszczenie popytu i przesunięcie części pasażerów do mniej obleganych pociągów? Obawiam się, że nie. A dlaczego? Z dwóch prozaicznych powodów. Nowoczesny system rezerwacji miejsc w pociągach jest trochę jak komputer w domu bez prądu
Lato to żniwa nie tylko dla właścicieli hoteli i pensjonatów, ale też i dla przewoźników – w tym dla kolei. Pasażerów jest więcej niż zwykle, częściej też zdarzają się sytuacje „awaryjne”, jak zmiany składów, awarie lokomotyw, opóźnienia pociągów (to zresztą pięta achillesowa polskich kolei), czy niedziałająca klimatyzacja. Ale mimo wszystko tego lata po raz pierwszy pasażerowie polskich kolei mają szansę oszczędzać dzięki sensownemu planowaniu podróży.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pewnie każdy zna zasadę, że w PKP Intercity warto kupować bilety dokładnie na 30 dni przed planowaną podróżą. Wtedy otwiera się sprzedaż i właśnie wtedy do sprzedaży zawsze trafiały najtańsze bilety SuperPromo. Przeważnie rozchodziły się w ciągu kilku minut wśród najbardziej zdeterminowanych pasażerów. A potem do gry wchodziły mniej atrakcyjne pule biletów aż do wyczerpania zapasów.
Na szczęście od co najmniej kilku miesięcy zauważyłem, że to działa inaczej – system bardziej przypomina rezerwację biletów lotniczych, czyli cena w większym stopniu zależy od obłożenia pociągu, a w mniejszym od terminu zakupu biletu. Oznacza to, że nawet na dwa dni przed wyjazdem można kupić bilet ze zniżką 15-30% w porównaniu z bazową ceną biletu, o ile pociąg nie jest wypełniony w dużym stopniu.
„Oferta Promo, bazująca na dynamicznym systemie zarządzania cenami, obowiązuje we wszystkich kategoriach pociągów PKP Intercity. Początkowo zostały nią objęte pociągi ekspresowe, czyli przejazdy pociągami kategorii EIP oraz EIC. W maju 2022 roku oferta Promo została wprowadzona w kategoriach pociągów IC oraz TLK”
– poinformowało mnie biuro prasowe Intercity. Kilka razy korzystałem już z tego rodzaju oferty, podróżując m.in. nad polskie morze. Niestety, niewiele jest połączeń, na których – jak z Warszawy do Trójmiasta – pociągi jeżdżą praktycznie co godzinę i nawet na kilka dni przed odjazdem można znaleźć połączenie ze znacznie niższą ceną. Na większości tras połączenia są co dwie-trzy godziny i częściej zdarza się brak biletów niż możliwość skorzystania z promocji.
Ze względu na deficyt pociągów dalekobieżnych w dalszym ciągu obowiązuje więc zasada, że lepiej kupić bilet co najmniej na trzy tygodnie przed planowaną podróżą, bo wtedy większa jest szansa na promocyjny bilet ze względu na niskie (jeszcze) obłożenie danego pociągu.
———————–
JAK DZIŚ OBRONIĆ OSZCZĘDNOŚCI PRZED INFLACJĄ? Wybrać depozyt o stałym czy o zmiennym oprocentowaniu? Zablokować pieniądze na krótko czy na długo? W banku z polską licencją, czy z zagraniczną (bo takie lepiej płacą)? Jak bezpiecznie wyciskać odsetki z oszczędności na obligacjach i jak „oszukać” inflację? Na czym polegają obligacje antyinflacyjne i kiedy się najbardziej opłacają? Gdy przeczytasz ten e-book, lokaty bankowe, konta oszczędnościowe i obligacje nie będą miały przed Tobą tajemnic. Można go ściągnąć z tej strony.
———————
Ale czasem i to nie wystarczy, bowiem kolejarze przyznają – zapytałem o to biuro prasowe spółki PKP Intercity i dostałem wyczerpującą odpowiedź – że zarządzają wyjściową pulą promocyjnych biletów, uwzględniając specyfikę połączenia, np. statystyczną frekwencję w ramach danego połączenia, popularność godziny czy wydarzenia w danym mieście.
Czyli na „chodliwe” połączenie zniżki może nie być (albo będzie niewielka) nawet wtedy, gdy kupujemy bilety wcześniej i – siłą rzeczy – obłożenie jest jeszcze niewielkie. Cena biletu uwzględnia fakt, że docelowo to obłożenie (jak mówi statystyka) i tak będzie wysokie.
Z dobrych wiadomości – to działa w dwie strony, system sprzedaży biletów bowiem jednocześnie sprawdza obłożenie pociągów w porównaniu ze średnią statystyczną. I jeśli jest ono znacznie mniejsze niż „powinno” być (na podstawie danych historycznych), to zwiększa się pula tańszych biletów. Wtedy właśnie może się okazać, że nawet w dniu odjazdu kupimy bilet 15-30% taniej niż wynosi jego bazowa cena.
ZOBACZ TEŻ WIDEOPORADNIK:
Tak, jak pisałem wcześniej – z moich prywatnych doświadczeń wynika, że to bardzo rzadka sytuacja i zdarza się tylko w przypadku połączeń, na których jest jeden pociąg co godzinę – z Warszawy do Katowic i Krakowa oraz do (z) Trójmiasta. W przypadku podróży do Poznania, czy Wrocławia ani czas podróży, ani cena biletów nie należą do atrakcyjnych. Pociągów jest za mało i jeżdżą za rzadko.
Jest i inna dobra wiadomość – system dynamicznej rezerwacji miejsc działa zarówno w drugiej, jak i w pierwszej klasie. Może się więc zdarzyć (i miałem również takie przypadki w swoich podróżach), że bilet na „jedynkę” jest tańszy, niż na „dwójkę”. To też nie jest częste zjawisko (przeważnie wagon pierwszej klasy jest jeden, więc siłą rzeczy mniejszy popyt wystarczy, by „skasować” zniżki wynikające z mniejszej frekwencji.
„Jeżeli w pierwszej klasie będzie mała frekwencja, to system może przydzielić tam więcej tańszych biletów. Może się zdarzyć, że w ramach promocji podróżny zapłaci za bilet w pierwszej klasie mniej niż za drugą klasę. W wyszukiwaniu tanich biletów pomaga zakładka Promobilet”
– napisali do mnie ludzie, którzy odpowiadają za komunikację w Intercity. W każdym razie, jeśli nie podróżujecie zbyt często koleją i nie macie w głowie istnienia mechanizmu dynamicznych cen w pociągach Intercity (pendolino, Express Intercity, Intercity i TLK), to zwracam Waszą uwagę na tę „nowinkę”, bo – przynajmniej w niektórych przypadkach – można sporo zaoszczędzić.
Zwłaszcza że oferta Promo łączy się także z ulgami ustawowymi, dlatego studenci, seniorzy czy uczniowie (mają zniżki rxędu 30-35%) mogą podróżować naprawdę tanio. Dla przypomnienia, w ofercie Promo jest podział na pięć progów opisujących zniżki cen:
>>> Super Promo (najtańsze bilety od 19 zł na TLK i Intercity oraz od 49 zł na pendolino),
>>> Promo Plus,
>>> Promo 45 (bilety tańsze o 45% od ceny bazowej),
>>> Promo 30 (tańsze o 30% od ceny bazowej),
>>> Promo 15 (tańsze o 15% od ceny bazowej).
W pociągach międzynarodowych działa oferta Super Promo International (dotyczy połączeń do Niemiec, Czech, Austrii, na Słowację oraz Węgry), która również podzielona jest na pięć progów cenowych, ale działa „po staremu”. A więc gdy wyczerpie się jedna pula biletów, automatycznie rozpoczyna się sprzedaż z kolejnej. W różnych pociągach jest różna pula promocyjnych biletów, ale frekwencja nie wpływa na zmiany tej liczby.
Podsumowując: dobra wiadomość jest taka, że w pociągach państwowego monopolisty kolejowego zaczęto stosować mechanizmy mające na celu wypłaszczenie peaków popytowych. Zamiast prostego systemu opartego wyłącznie na zasadzie „pierwszych 10 biletów taniej” stosują system, który ma zmobilizować pasażerów wrażliwych na cenę do zmiany preferencji – przesunięcia podróży o kilka godzin albo na sąsiedni dzień po to, żeby zapłacić np. 30% mniej.
Niestety, w polskich warunkach to półśrodek. Taki system może dobrze zadziałać w sytuacji, gdy nie ma strukturalnej nadwyżki popytu nad liczbą dostępnych pociągów. Skoro na większość atrakcyjnych połączeń wszystkie bilety i tak są wykupione, to strategie wypłaszczania popytu nie mają szans wywołać odpowiedniego efektu.
Drugi problem to zbyt duże różnice w standardzie poszczególnych pociągów. Pasażer może rozważać wcześniejszą lub późniejszą podróż, ale często znajduje się w sytuacji, gdy zamiast połączenia EIP (czyli pendolino) ma wówczas do dyspozycji pociąg TLK. Co prawda coraz częściej klasa pociągu (EIP, EIC, IC, TLK) nie wiąże się z dużą różnicą komfortu podróży, a jedynie z dłuższym lub krótszym czasem, ale wciąż nie jest to reguła.
Dopóki nie będzie wystarczająco dużo pociągów na wszystkich popularnych kierunkach oraz przewidywalnego standardu podróży – nowoczesny system rezerwacji miejsc będzie w PKP Intercity tylko zabawką taką jak komputer w domu, w którym nie ma prądu. Choć oczywiście trzeba docenić, że w coraz większej liczbie pociągów można wybrać sobie miejsce przy użyciu interfejsu graficznego, czyli patrząc na schemat wagonu i wybierając konkretne miejsce w wagonie.
zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek, „Subiektywnie o Finansach”