11 listopada 2024

Święto Niepodległości i… 35 lat budowania bogactwa Polski. Z tej okazji policzyłem kiedy Polska prześcignie Niemcy pod względem zamożności. Dożyjemy tego?

Święto Niepodległości i… 35 lat budowania bogactwa Polski. Z tej okazji policzyłem kiedy Polska prześcignie Niemcy pod względem zamożności. Dożyjemy tego?
Współautor: Maciej Samcik
41

Obchodzimy właśnie Święto Niepodległości – 106. rocznicę odzyskania przez Polskę własnego terytorium. A dwa dni temu był inny ważny dzień – 35. rocznica upadku Muru Berlińskiego. Z tej okazji policzyłem kiedy Polska prześcignie Niemcy pod względem zamożności. Think big – tak mawia się w kręgach amerykańskich przedsiębiorców z Doliny Krzemowej. Warto wierzyć w wielkie rzeczy, bo tylko tak można je osiągnąć. Polska wciąż jest Kopciuszkiem na tle gospodarek „starej” Unii Europejskiej pod względem tego, ile wytwarzamy PKB w przeliczeniu na osobę. Ale być może w końcu dorównamy niemieckiej gospodarce i ją prześcigniemy. Policzyłem kiedy to nastąpi

9 listopada br. przypadała 35. rocznica upadku Muru Berlińskiego. Zainicjowało to zjednoczenie Niemiec wschodnich (NRD) i Zachodnich (RFN). Była to część procesu rozpadu imperium sowieckiego. Przyczyniła się do pozbycia się przez państwa Europy Środkowo-Wschodniej dyktatu ZSRR. W Polsce pod koniec 1989 r. powstał pierwszy niekomunistyczny rząd i  zaczęło się odrabianie strat po 44 latach komunizmu, a wcześniej 6 latach wojny światowej.  A w tym – pogoń za Niemcami w jakości życia i zawartości portfeli.

Zobacz również:

Święto Niepodległości: gdzie jesteśmy na drodze do zamożności?

Punkt startowy państw naszej części Europy był ustanowiony na niskim pułapie. Dość powiedzieć, że PKB Polski per capita wynosił nieco ponad 5 000 dolarów w 1990 r. Byliśmy wówczas pod koniec stawki krajów naszego regionu – biedniejsze były jedynie Białoruś, Ukraina, Mołdawia i Rumunia. W zasadzie można powiedzieć, że znów zaczynaliśmy prawie od zera.

Prawie, bo jednak przez czasy komuny coś-tam się zbudowało. Wcześniej – w latach 1918-1939, czyli w dwudziestoleciu międzywojennym – też budowaliśmy zamożność, ale poszła z dymem. I nie było jej wiele. W 1938 r. PKB przypadające na mieszkańca Polski wynosiło jakieś 350 dolarów. PKB Niemiec na mieszkańca – na fali przygotowań do wojny światowej – było trzy razy większe (ponad 1100 dolarów na mieszkańca), podobnie PKB Wielkiej Brytanii (aż 1300 dolarów – prawie cztery razy więcej). Francuz miał 2,5- krotną przewagę PKB na mieszkańca w stosunku do Polaka.

Fundacja Obywatelskiego Rozwoju oszacowała przy okazji 100-lecia polskiej niepodległości (w 2018 r.), że pod koniec XX-lecia międzywojennego doszliśmy mniej więcej do 20% bogactwa mieszkańców Zachodu (ale nie Europy Zachodniej, tylko USA). Pod koniec epoki komunizmu byliśmy mniej więcej na tym samym poziomie.

Od 1990 r. do 2023 r. Polska wykonała iście tygrysi skok. Nasz PKB per capita w tym okresie wzrósł najbardziej wśród wszystkich krajów regionu – o prawie 240%. Dziś wynosi ponad 17 000 dolarów na głowę. Kolejna silnie rosnącą gospodarką była w tym czasie Rumunia, ale tam wskaźnik zwiększył się „tylko” o niemal 150%. Dla przywołanych na początku Niemiec – naszego najzamożniejszego sąsiada –  dynamika PKB wyniosła w tym czasie 47%. Niemcy bogaciły się w ciągu ostatnich 35 lat aż pięciokrotnie wolniej, niż my.

Oczywiście: im jesteś bogatszy, tym trudniej ci jest rosnąć, ale i tak różnica w tempie wzrostu PKB Polski i Niemiec jest oszałamiająca (oczywiście na naszą korzyść). Dotyczy to zresztą nie tylko naszej pogoni za Niemcami. Jeśli 35 lat temu nasza gospodarka była na poziomie 20% tego, co wypracowywała na głowę mieszkańca gospodarka amerykańska, to teraz jest to już różnica „tylko” czterokrotna. Według oficjalnych danych polskie PKB per capita to 17 000 dolarów, zaś amerykańskie – 76 000 dolarów.

Według niektórych danych różnica jest już tylko trzykrotna. Poniższy wykres obejmuje PKB per capita, ale po uwzględnieniu inflacji i parytetu siły nabywczej czyli tego, jak zmieniała się wartość nabywcza lokalnych pieniędzy.

Lata 90. były burzliwe w wykonaniu gospodarek naszego regionu. Wiele z nich zaliczyło długotrwałe okresy zapaści, w trakcie których doszło do poważnych spadków PKB. Przykładem niech będzie Ukraina (-59% spadku realnego PKB przez 10 lat) czy Rosja (-40% przez 7 lat). Polska doświadczyła ubytku na poziomie 6% przez 2 lata. I to ustaliło nasz punkt startu do budowania zamożności na poziomie 5 000 dolarów na głowę, a nie np. 3 000 dolarów, jak Ukraina, czy Białoruś.

Źródło: opracowanie własne na podstawie Banku Światowego

Wolność pomaga zarabiać pieniądze. Smutny przykład Rosji

Mierzenie sukcesu za pomocą PKB nie jest odpowiednie (bo są inne, lepsze miary), mam trochę statystyk, które inaczej podchodzą do tworzenia dobrobytu społecznego. Wśród nich jest wskaźnik nierówności dochodowych Giniego (obrazuje to, jak bardzo dochodowo jest rozwarstwione społeczeństwo, im mniejszy, tym nierówności mniejsze), indeks korupcji (im większa wartość, tym mniej rozpowszechniona jest korupcja), czy Freedom Index (im wyższy tym lepiej). W tym przypadku nie mam danych do porównań od 1990 r., lecz tylko za ostatnich 10 lat.

O ile nie da się obronić hipotezy, że tam, gdzie występują małe równości dochodowe, to gospodarka szybciej się rozwija (zresztą szybki wzrost gospodarki amerykańskiej, z bardzo dużymi nierównościami, jest najlepszym dowodem na to), o tyle w przypadku indeksu korupcji widać pewien związek między poziomem korupcji a dynamiką wzrostu PKB. Dotyczy to Rosji, Ukrainy i Mołdawii. Dość podobny wniosek płynie z analizy wskaźników wolności. Szczególnie pod tym względem wyróżnia się Rosja.

Źródło: opracowanie własne na podstawie Banku Światowego, Transparency International i Cato Institute

Malkontentów, którzy wiecznie narzekają, jak to źle się dzieje w Polsce, nie brakuje. Dziurawe drogi, nieuprzejmi urzędnicy, niestabilne prawo, niekompetentni politycy. Kulejąca służba zdrowia, niewystarczająca liczba mieszkań, drogie kredyty, za małe wynagrodzenia. Wystarczy jednak porównać obecną Polskę, z tą która odradzała się na początku lat 90.

Polska bogaci się. I robi to w szybszym tempie niż gospodarki zachodnie. Poniżej wykres, który porównuje bezpośrednio gospodarki polską i rosyjską oraz pośrednio polską i niemiecką. Bezpośrednie porównanie Polski (czarna linia) i Rosji (różowa linia) obserwujemy na lewej osi (jak się zmieniało PKB per capita od 1990 r. w dolarach amerykańskich). Widać jak kosmicznie odjechaliśmy Rosji dzięki wejściu do Unii Europejskiej i liberalizacji gospodarki w pierwszych latach po transformacji.

Pośrednie porównanie widać pomiędzy Polską i Niemcami (błękitna linia). Tutaj trzeba patrzeć na stromość linii, bo PKB Niemiec (wzrost z 30 000 dolarów per capita do 44 000 dolarów per capita w ciągu 35 lat) jest pokazane na prawej osi, a PKB Polski (wzrost z 5 000 dolarów do 17 000 dolarów) – na lewej. Polskie PKB rośnie znacznie szybciej w procentach, choć oczywiście niemieckie w liczbach bezwzględnych też szybko (średnio niemiecka gospodarka dodaje 400 dolarów na głowę mieszkańca rocznie, Polska gospodarka dodaje 485 dolarów).

Źródło: opracowanie własne na podstawie Banku Światowego

W 1990 r., gdy doszło do zjednoczenia Niemiec, a u nas podwaliny ku nowoczesności budował pierwszy niekomunistyczny rząd Tadeusza Mazowieckiego, polski PKB na mieszkańca stanowił 17% niemieckiego – dla porównania ten wskaźnik dla Rosji wyniósł wtedy 31%. Minęły trzy dekady z hakiem. I rzeczywistość jest zupełnie inna. Polski PKB per capita to ponad 40% niemieckiego PKB, a rosyjski – jedynie 28%.

Źródło: opracowanie własne na podstawie Banku Światowego

Kiedy dogonimy Niemcy? Trzy scenariusze

Takie pytanie stawia sobie wielu Polaków, uznając to jakby za oczywistość, choć tak przecież nie jest. Po drodze może zdarzyć się wiele wpadek naszej gospodarki, które spowolnią tempo równania do najbogatszych. Wkrótce dadzą o sobie znać problemy demograficzne. Wreszcie wystarczy spojrzeć w kierunku wschodnim, żeby zidentyfikować czające się ryzyko.

Ale bądźmy dobrej myśli. I przeprowadźmy symulację odpowiadającą na pytanie co by było, gdyby Polska utrzymała wysokie tempo wzrostu PKB na głowę w cenach stałych w porównaniu z Niemcami. W latach 1991-2023 skumulowana średnioroczna stopa wzrostu gospodarczego (CAGR) wyniosła dla Polski 3,8%. Dla Niemiec współczynnik ten osiągnął wartość 1,1%. Z kronikarskiego obowiązku: dla Rosji było to 0,9%.

Rozważmy trzy warianty rozwoju sytuacji:

>>> Scenariusz A (optymistyczny) – Polska utrzymuje dotychczasowe wieloletni CAGR realnego wzrostu PKB per capita (3,8%), podobnie jak Niemcy (1,1%). Gdyby to spełniło się, to dogonimy naszych zachodnich sąsiadów za 35 lat – w 2058 r., mając PKB per capita w wysokości ok. 64 000 dolarów.

>>> Scenariusz B (neutralny) – Dynamika wzrostu PKB naszego kraju spada co 10 lat o 0,3 punktu procentowego (to dość prawdopodobne, bo im wyżej jesteś, tym trudniej się wspinać), a Niemcy pozostają przy swoich 1,1% rocznie. O ile te założenia byłyby słuszne, to prześcigniemy gospodarkę niemiecką w 2077 r., czyli za 54 lata, a nasz PKB na mieszkańca wyniósłby wówczas ok. 78 000 dolarów.

>>> Scenariusz C (pesymistyczny) – Tempo wzrostu Polski będzie systematycznie maleć o 0,5 punktu procentowego co 5 lat, zaś Niemcy utrzymają swoją ponad 1% dynamikę. Jeżeli ten scenariusz się zmaterializowałby, to w roku 2053 zbliżylibyśmy się tempem wzrostu do Niemców. PKB polski wyniósłby ok. 36 700 dolarów, co stanowiłoby ok. 62% niemieckiego. W efekcie ten wariant zakłada, że nigdy nie dogonimy Niemiec.

Po 35. latach od upadku Muru Berlińskiego i mniej więcej po podobnym czasie budowania kapitalistycznej, wolnej Polski (rząd Tadeusza Mazowieckiego powstał we wrześniu 1989 r.) mamy więc drugą część roboty do wykonania. Jeśli ją wykonamy dobrze, że za kolejne 35 lat będziemy już tak samo zamożni jak Niemcy.

Zobacz też wideo o przyszłości gospodarki Niemiec:

Czytaj więcej: Przez ostatnie dekady sąsiedztwo Niemiec było dla nas wsparciem w rozwoju, a nasza gospodarka rosła szybciej od niemieckiej i skutecznie goniliśmy bogaty Zachód. Teraz Niemcy złapały zadyszkę, od dwóch lat są w recesji. W dodatku właśnie rozpadł się tam rząd i będą wcześniejsze wybory. Jak niemiecki kryzys przełoży się na naszą sytuację gospodarczą? Spróbowali to policzyć eksperci NBP

Zobacz też: Najpotężniejsza europejska branża oficjalnie zaczęła walkę o życie. Wyceny giełdowe koncernów motoryzacyjnych najniższe od lat. Czy to może być okazja do zarobienia pieniędzy?

Czytaj również: Niemcy z tego wyjdą i zrobią niedługo kolejny duży skok gospodarczy – uważa Sebastian Płóciennik, szef Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, ekspert ds. niemieckich. Skończyła się era niezawodnych i drogich spalinowych aut niemieckich, musi zacząć się era niemieckich zaawansowanych technologii. I pewnie się zacznie. Ale czy to będzie z pożytkiem dla Polski?

———————–

PodcastPOSŁUCHAJ TEŻ PODCASTU: Dlaczego po kiepskim 2023 r. polska gospodarka tak anemicznie zbiera się do szybszego wzrostu? Kiedy uruchomi się silnik inwestycji? Dlaczego słabnie silnik konsumpcji? Czego obawia się polski konsument? Dlaczego to, co widzimy w danych o stanie gospodarki, tak bardzo zaczęło rozjeżdżać się z tym, co czują i widzą ludzie w sklepach i na bazarkach? O strachach polskich konsumentów i nie tylko – Maciej Danielewicz rozmawia z Andrzejem Kubisiakiem z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Wszystkie nasze podcasty znajdziesz tutaj.

ZOBACZ TEŻ WIDEOKOMENTARZ: Czy Polska przegra wybory prezydenckie w USA? Od czego zależy wpływ prezydentury Trumpa na nasze portfele? Komentuje Maciej Samcik

zdjęcie tytułowe: Copilot Designer, Pixabay

Subscribe
Powiadom o
41 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Radek
2 miesięcy temu

RSS mi nie działa. Mój agregator daje ciała (od kilku dni) czy coś na stronie się zmieniło?

trąpka
2 miesięcy temu
Reply to  Radek

U mnie rss działa

Przemo
2 miesięcy temu

Pod względem infrastruktury drogowej już dogoniliśmy Niemcy jeżeli chodzi o drogi szybkiego ruchu ale jeszcze muszą się poprawić drogi powiatowe i lokalne.Tu jest dramat w porównaniu z Niemcami wschodnimi bo Niemcy zachodnie też mają drogi lokalne w opłakanym stanie.Wiem bo
mieszkam w Niemczech zachodnich i widziałem co nieco

Stef
2 miesięcy temu
Reply to  Przemo

Wschodnie Niemcy dostały od 1990 roku w przeliczeniu 1000 mld euro. Nigdy ich nie dogonimy.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Stef

No, my netto już ponad ćwiartkę tego, więc też nieźle

Jacus
2 miesięcy temu

Nigdy nie przegonimy. Krajów rosnących w tempie wyższym niż Niemcy jest sporo, co nie oznacza że kiedyś je dogonią. Najpierw trzeba mieć dziesiątki stuletnich firm o zasięgu globalnym typu Bosch, Siemens, czy te wszystkie samochodowe. Bez własnej innowacyjne produkcji i budowania marek nie będziemy w stanie konkurować na tych wyższych poziomach. Już nam się kończy era taniej robocizny i energii w naszym kraju, więc cieszmy się z montowni które mamy, bo i to dobre. Ja ogólnie po 30 latach od transformacji mimo gigantycznego skoku odczuwam niedosyt że był czas na powolne budowanie marek i że mogłoby ich być więcej. Także… Czytaj więcej »

2man
2 miesięcy temu
Reply to  Jacus

Mittelstand. Słowo klucz dla niemieckich firm. Nie mamy z Nimi szans i nigdy ich nie dogonimy.

Jurek
2 miesięcy temu

Nigdy nie przegonimy. Bo musielibyśmy zmienić swój charakter narodowy. Potrafimy świetnie działać w przypadku klęski lub wojny, ale słabo w przypadku codziennego mozolnego budowania kraju. Zaraz pojawiają się zawiść (bo ktoś może zarobić więcej), zazdrość itd.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Jurek

Tak, to niestety nas ogranicza

Drang nach... Westen
2 miesięcy temu
Reply to  Jurek

A może jednak lepiej brać przykład z Holendrów? Kraj malutki, nieustannie zagrożony przez wodę, a potencjał jaki obecnie generuje w kwestii innowacji jest naprawdę imponujący. Oczywiście pomijam dawne „zyski” kolonialne.

Marcin Kuchciak
2 miesięcy temu

A może nie warto pomijać tych zysków, gdyż doprowadziły do wielopokoleniowej akumulacji kapitału.

Drang nach... Westen
2 miesięcy temu

Rozumiem do czego Pan pije. Akurat tamte zyski, jeśli trafiały do państwa, szły przede wszystkim na ochronę przed wodą, co kosztowało krocie. Poza tym największe bezpośrednie źródła kolonialne z Azji Płd.-Wsch. i Afryki wyschły ok. 50-60 lat temu. Co oczywiście nie oznacza, że ktoś się na tym nie dorobił. Warto jednak pamiętać, że Holandia również poniosła straty ludnościowe podczas wojen napoleońskich oraz II WŚ (fakt, 10x mniejsze niż Polska uwzględniając proporcje) i materialne (np. bombardowanie Rotterdamu, który już wówczas był portem Europy). O niepodległość walczyła przez 80 lat w czasie, kiedy Polska przeżywała swój złoty i srebrny wiek. Druga sprawa… Czytaj więcej »

Marcin
2 miesięcy temu

Tak, podzielam Pana tok rozumowania. Weźmy choćby pod uwagę Top10 pod względem marketcapu – wszystkie spółki mają wartość powyżej 39 mld USD. Mamy ASML, NXP Semiconductors, Adyen, ArgenX, Airbus, Prosus, Stellantis, Heineken, Universal Music Group, Wolters Kluwer. W wielu przypadkach to marki, z którymi każdy się codziennie styka, Dla mnie Niderlandy są zdrowym przykładem gospodarki w wydaniu globalnym, abstrahując od tego, w jaki sposób pieniądz został zakumulowany. Co do tego wątku odnoszącego się do deficytów wody, przyznam, że zaciekawił mnie Pan – muszę to zgłębić. Bo wydawałoby się, że kraj płaski z mnóstwem polderów nie powinien mieć z tym kłopotu,… Czytaj więcej »

Drang nach... Westen
2 miesięcy temu
Reply to  Marcin

Panie Marcinie, pisząc „problemy z wodą” chodziło oczywiście o ryzyko powodzi zarówno ze strony Morza Północnego (cofki, pękanie wałów na nisko położonych polderach), jak i wielkich rzek, które okresowo mogą zalewać ten depresyjnie nisko położony kraj. A wody pitnej jest tam względny dostatek – dane za 2021 r.: Holandia 5,3 tys. m3 odnawialnej wody słodkiej na osób. Natomiast w Polsce tylko 1,6 czyli mamy zagrożenie niedoborem. Małe sprostowanie co do spółki Stellantis, to w Amsterdamie jest tylko siedziba, koncern raczej o rodowodzie Francja + Włochy/USA z wachlarzem światowych marek samochodów (nawet chińskich). Z kolei UMG faktycznie powstał w Holandii, ale… Czytaj więcej »

Marcin Kuchciak
2 miesięcy temu

No tak, zupełnie nie pomyślałem o zalewach 🙂
Co do domicylu – rzeczywiście w przypadku Top10 dane CMC listują miejsce rejestracji spółki giełdowej. I tak dla przywołanego przez Pana Stellantisa na naszym kontynencie liczą się Włochy i Francja.

TomR
2 miesięcy temu

Historia wzrostu pólnocnej części Europy Zachodniej jest związana z wysokim potencjałem intelektualnym, który urósł z IQ rzędu 90+ średnio we wczesnym średniowieczu, do prawie około 115 (*) średnio przed rozpoczęciem rewolucji przemysłowej, ale potem zaczął spadać i spada z szybkością około 1 na dekadę wśród natywnych mieszkańców, jakby wliczyć różnego rodzaju imigrantów to może nawet więcej.
Opisy tej historii wzrostu i upadku potencjału intelektualnego Europy:

https://www.anthro1.net/p/how-christianity-rebooted-cognitive
https://peterfrost.substack.com/p/when-did-europe-pull-ahead-and-why
https://peterfrost.substack.com/p/europeans-and-recent-cognitive-evolution
https://www.anthro1.net/p/cognitive-evolution-in-europe-two
https://peterfrost.substack.com/p/the-great-decline

(*) 115 na podstawie wyników z Anglii, Anglia i Holandia rozwijały się zgodnie z takim samym wzorcem.

Drang nach... Westen
2 miesięcy temu
Reply to  TomR

To bardzo ciekawe badania, które nasuwają jeszcze ciekawsze wnioski.
Zainteresowanym polecam (z przymrużeniem oka;) film „Idiokracja” z 2006 r.

Drang nach... Westen
2 miesięcy temu

A może nie warto pomijać tych zysków, gdyż doprowadziły do wielopokoleniowej akumulacji kapitału.

A tak przekornie: a jeśli te zyski są już od kilku dekad konsumowane przez imigrantów z tychże (choć nie tylko tych) kolonii?
😉

Marcin Kuchciak
2 miesięcy temu

Jak jest Pan w stanie to policzyć, to chętnie posłucham. Bo na razie, to chyba jakaś figura retoryczna, trącąca o populizm. A tą ścieżką nie chcę podążać 🙂

Drang nach... Westen
2 miesięcy temu

Oczywiście nie przeczę. Ale figura pozornie populistyczna – niestety – przekłada się na dane. A policzył to niejaki dr Jan Huibertus van de Beek (Uniwersytet w Amsterdamie) za lata 1995-2019. Otrzymał wynik ok. 17 mld euro rocznie. Przy czym wydatki budżetowe w 2019 r. wynosiły ok. 300 mld euro, co dało udział ok. 5,67%. Przy utrzymaniu niekorzystnej tendencji w rozmiarze imigracji, która wzrosła w latach 2015-2019, wydatki mogą sięgnąć ok. 50 mld euro rocznie. Przy czym wydatki budżetowe Holandii w 2024 r. mają oscylować maksymalnie do okolic 433,6 mld euro… Więcej można przeczytać na: Dutch study: immigration costs state €17… Czytaj więcej »

Marcin Kuchciak
2 miesięcy temu

Dzięki za źródło. Chętnie zapoznam się z nim w wolnej chwili.

TomR
2 miesięcy temu

Holandia ma dobre warunki naturalne na porty morskie – udało im się uzyskać głębokość portu 24m, podczas gdy najgłębszy port w Niemczech ma 18. Więcej ma Portugalia – 28m, ale jest daleko od centrum gospodarczego Europy. Ze współczesnej Holandii nie należy brać przykładu, bo zachowuje się głupio. Sam fakt że jest mała wynika z tego, że zachowuje się głupio, np. niepotrzebnie oddała należące do niej terytorium Surinamu sprowadzonym tam imigrantom. Terytorium większe od samej europejskiej Holandii. W pewnym sensie jest to skandal historyczny – bo zabrali terytorium lokalnym dzikim indianom, nasprowadzali imigrantów m.in. z Afryki, na następnie oddali tym imigrantom… Czytaj więcej »

Drang nach... Westen
2 miesięcy temu
Reply to  TomR

Tak, warunki naturalne są dobre, ale paradoksalnie wymagały bardzo kosztownego ucywilizowania, które pozwoliło jednocześnie obsługiwać wielki transport międzykontynentalny (stąd te głębokie tory wodne) oraz chronić ludność przed zalaniem (tamy, poldery, kanały itd). Z drugiej strony w Polsce też mamy bardzo dobre warunki naturalne, ale jakoś tak słabo zagospodarowane, mimo pokaźnych dotacji z UE. A tak przy okazji… Jeśli ktoś myśli, że Tarcza Wschód, czyli polska linia Maginota/Zygfryda na wschodniej rubieży coś da, to… Tak, jeszcze większy deficyt w budżecie. Aktualny konflikt za miedzą pokazuje, że obok logistyki liczą się drony, lotnictwo i systemy przeciwlotnicze, systemy rakietowe oraz profesjonalnie wyszkolona armia… Czytaj więcej »

Radek
2 miesięcy temu
Reply to  Jurek

Zawiść, zazdrość? Moim zdaniem całkowita bzdura, raczej elementarne poczucie sprawiedliwości. Wyobraź sobie trójkę Polaków, którzy mieszkają w zabudowie szeregowej jeden obok drugiego. Pierwszy, pan Paweł jako informatyk płaci 12% na ryczałcie, jego brat – pan Andrzej jako lekarz płaci 14% na ryczałcie a ich siostra Marta płaci 17% na ryczałcie jako księgowa. Próbują zrozumieć jak 3 osoby, które wychowały się w tym samym domu, studiowały w tym samym mieście, pracują w tym samym kraju i mieszkają ściana w ścianę płacą różnej wysokości podatki. Być może jesteś w stanie im to wytłumaczyć dlaczego taki sam Polak zapłaci inny podatek od takich… Czytaj więcej »

Drang nach... Westen
2 miesięcy temu
Reply to  Radek

Pamiętajmy też, że zdecydowana większość naszych rodaków jednak nie pracuje jako informatycy, lekarze, księgowi czy pracownicy biurowi. Bardziej będzie to: kasjer-sprzedawca, pracownik produkcji, budowlaniec, mechanik-monter, rolnik, magazynier, kucharz-kelner, kierowca, górnik, nauczyciel, urzędnik samorządowy…

Ale oczywiście meritum jest zrozumiałe – każdy pracuje, ale płaci inne podatki i składki na ubezpieczenie społeczne/zdrowotne. Może ma to sens, może nie – w zależności, jakie szczegóły były brane pod uwagę przy konstrukcji prawa podatkowego dla określonej grupy.
Co nie zmienia faktu, że przepisy powinny być proste, zrozumiałe i traktować podobnie każdego uczestnika życia społeczno-gospodarczego…

Komentator
2 miesięcy temu

Kiedy dogonimy? Zmiana podejścia obywateli jaki i lekka zmiana mentalności by się przydała. Wiadomo też nie wolno mieć lisów w rządzie. Ludzi co zamiast zł mają ruble w kieszeni. Dodajmy też reparacje a zmiany przyjdą szybko. Bo jeżeli mamy złodzieja co nas okradnie z kasy to idąc do sklepu kto zrobi zakupy? Ten z kasą. Więc po części Niemcy budują się za nasze.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Komentator

Spokojnie. Oni budują się za nasze, a my za ich. 10% polskiego PKB zależy od Niemiec:
https://subiektywnieofinansach.pl/czy-gospodarka-niemiecka-w-recesji-moze-zatopic-polska/
Zgadzam się, że tych co mają ruble w kieszeni trzeba zamknąć w miejscu odosobnienia, żeby nie szkodzili. Ale to akurat właśnie ustala państwowa komisja.

Ppp
2 miesięcy temu

PKB to nie wszystko.
Ustawienie rozkładu jazdy, by pociągi/autobusy kursowały równo co 1-2 godziny nic nie kosztuje, a życie mocno ułatwia.
Osobista odpowiedzialność urzędników i funkcjonariuszy także nic nie kosztuje, a bardzo szybko wymusiłoby podniesienie ich poziomu.
Myślę, że bardzo wiele można poprawić bez kosztów lub tanio – zatem wzrost PKB nie gwarantuje poprawy życia obywateli, jeśli sposób działania państwa się nie zmieni.
Pozdrawiam.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Ppp

Pełna zgoda

Marcin Kuchciak
2 miesięcy temu
Reply to  Ppp

Nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi, że PKB to wszystko.

Co do odpowiedzialności urzędników i polityków – w Singapurze za korupcję w tych grupach zawodowych grozi „czapa”.

stef
2 miesięcy temu
Reply to  Ppp

kosztuje. Stały takt oznacza częstsze przestawianie zwrotnic. Z punktu widzenia pkp najlepiej jakby wszystkie pociągi np Warszawa Poznań jechały. jeden za drugim i fajrant. Stały takt wymaga też doskonałej koordynacji.
Widać to na liniach lokalnych.
Mamy pociąg do Pruszkowa, za 3 minuty do Grodziska, i za kolejne 3 do Błonia. One od Warszawy Wschodniej do Warszawy Włochy jada na tych samych ustawieniach. Wygoda dla kolejarzy nonsens dla pasażerów. Następnie mamy 20-25 minut dziury i ani jednego pociągu na tej trasie.

Maciej
2 miesięcy temu

Za tzw. „rozwój” III RP zapłaciliśmy demografią i emigracją. Teraz przychodzi rachunek. Co dalej? PS: Śmieszy mnie mówienie o przeganianiu Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii bo mamy więcej ton złota od nich. I co z tego, że mamy? Hiszpania i Wielka Brytania ma lepszą naukę, technologie, które z powodzeniem wykorzystują. Co ma Polska czego nie ma Wielka Brytania? BliKa? 🙂 Ile jest projektów SMRów w Polsce? Ile jest firm, które chcą usprawnić produkcję paliwa jądrowego? Ile zespołów pracuje nad nowymi typami reaktorów? Ilu jest inwestorów, którzy chcą wejść w tą dziedzinę? To przykład pierwszy z brzegu. W innych dziedzinach jest podobnie.… Czytaj więcej »

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej

Panie Macieju, poprawa jakości życia Polaków jest faktem. Wystarczy porównać jakie samochody stały na parkingach 20 lat temu i dziś. Oczywiście ilość złota w skarbcach NBP nie jest żadnym odbiciem naszej zamożności, tutaj pełna zgoda. No i też ma Pan rację, że kiepsko u nas z innowacjami. Ale my dopiero teraz jesteśmy na tyle zamożni, żeby móc zainwestować w innowacje. Pytanie czy to zrobimy.

Rafał
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Najgorsze, że w dużej mierze wybieramy do rządzenia nami emerytow: Kaczor, Donald, Czarzasty. Oni powinni siedzieć na emeryturze, a nie rządzić. Dla jasności każdy poseł, senator, minister, prezydent kraju/miasta, radny po skończeniu 65 lat ( u kobiet 60lat) powinien mieć z urzędu wygaszony mandat. Jeśli będziemy wybierać leśnych dziadków to w tym kraju nie będzie w stanie dogonić tzw zachodu.

stef
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Samochód na parkingu jako miernik jakości życia? Ciężko porównywać obecne auta z tymi z lat 90tych, bo dziś już nie kupimy auta bez ABS czy ESP. Czyli nawet jakbym dzisiaj chciał kupić najtańsze auto to będzie ono lepsze od tego z przed 3 dekad.

0xmarcin
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Innowacje nie zależą w dużej mierze od pieniędzy. Wystarczy przywołać rewolucję komputerową w latach 80, większość innowacji pochodziła ze środowiska hobbystów którzy tworzyli nowe produkty dosłownie w garażach. To czego nam brakuje to kultura podejmowania ryzyka, doceniania ryzykantów oraz dawania ludziom drugiej szansy. To są fundamenty sukcesu amerykańskiej gospodarki. A co u nas? Było niedawno zamieszanie z prof. od sztucznej inteligencji, kilka lat wcześniej zatopiono projekt z grafenem, Izera? pewnie pójdzie do piachu. Innowacje przez rząd u nas nie działają. Prywatni przedsiębiorcy również się nie kwapią. Skończy się tak że zostaną zmieceni z rynku przez zachodnie korpo tak jak korporacje taksówkarskie zmiótł Uber i… Czytaj więcej »

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  0xmarcin

Słuszne uwagi

2man
2 miesięcy temu
Reply to  Maciej

Panie Macieju z tą Hiszpanią to bym nie przesadzał.powodz w Walencji pokazała jaki jest rozkład tego kraju.

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  2man

Nie wiązałbym powodzi w Walencji ze stanem hiszpańskiej gospodarki. Jak się przyzwyczają do nowego ryzyka powodziowego (bo teraz to pewnie będzie się działo już prawie co rok) – to będą lepiej przygotowani

0xmarcin
2 miesięcy temu

Jak przedstawiciel pokolenia obecnych 30-latków, powiem tak dorobić się nawet przy dobrze płatnej pracy jest już bardzo ciężko. Rynek się już nasycił pomysłami, firmami, specjalistami. Teraz bardzo ciężko jest się wybić. Oczywiście nowe firmy cały czas powstają, ale widzę po moich znajomych że zapanował pewien marazm. Być może to covid, wojna i niepokoje na świecie a być może po prostu mamy do czynienia z powolnym betonowaniem się systemu w Polsce. W końcu wykształciła się u nas pewna klasa bogaczy i teraz zawzięcie broni ona wstępu dla młodych ambitnych. Ostatnia lata to ciągłe mówienie o olbrzymim sukcesie polski, niesamowitym wzroście. Niemniej ja widzę już pierwsze rysy na tym modelu. Jechaliśmy… Czytaj więcej »

Admin
2 miesięcy temu
Reply to  0xmarcin

Moim zdaniem pomysły wciąż dobre są, ale potrzebują więcej kapitału niż kiedyś i słabiej działają mechanizmy finansowania

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu